76

Latest post of the previous page:

Thana pisze:Emocje trzeba przeżyć. Bo to nie chodzi o sekwencję wydarzeń.
A z tym Thano to już zupełnie się nie zgodzę :D
Wywoływanie określonych emocji na podstawowym poziomie to rzecz banalnie prosta - istnieje cały wachlarz wytrychów, które na zasadzie skojarzeń otwierają szufladki w głowach czytaczy.

Dobry pisarz umie projektować emocje - nie musi wszystkiego przeżyć 1:1.
Nie bardzo potrafię to wytłumaczyć, więc posłużę się przykładem: jeżeli pisarz dotknie śniętej ryby na plaży, będzie umiał przenieść te emocje do swojej książki w zupełnie innej sytuacji. Tylko będzie musiał je przeprojektować.

Moja ulubiona scena z Notting Hill:
Dziennikarz: Czy pan w tym filmie w 100% identyfikował się z odgrywaną rolą?
Aktor: Nie bardzo. Grałem psychopatycznego mordercę-cyborga.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!

77
Filip pisze:Wywoływanie określonych emocji na podstawowym poziomie to rzecz banalnie prosta - istnieje cały wachlarz wytrychów, które na zasadzie skojarzeń otwierają szufladki w głowach czytaczy.
Albo i nie otwierają - bo czytacz z tymi wytrychami jest oswojony. Im bardziej oczytany, tym trudniej nim manipulować, posługując się li i jedynie zestawem wytrychów :)
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

78
Opowiem anegdotę, prawie na pewno fikcyjną, ale dającą do myślenia. Napoleon podczas powrotu spod Moskwy wbiegł do karczmy i krzyknął do Żyda: ukryj mnie, jestem cesarzem Francji! Karczmarz po chwili namysłu powiedział: Wasza Wysokość, proszę wejść pod ten stos pierzyn. Monarcha błyskawicznie ukrył się we wskazanym miejscu. Po kilku minutach do budynku wpadło kilku rosyjskich żołnierzy. Spytali, czy do karczmy nie weszli Francuzi. Pomimo iż karczmarz zaprzeczył, przeszukali gospodę i podźgali przy tym bagnetami pierzyny, po czym wyszli. Niedługo potem blady Napoleon wydostał się z ukrycia.
Powiedział karczmarzowi, że za uratowanie życia chciałby spełnić jego życzenie. Karczmarz rzucił: ja bym chciał się dowiedzieć, co Wasza Wysokość czuł, gdy żołnierze przeszukiwali pierzynę. Cesarz oburzył się za tę bezczelność i polecił za karę postawić Żyda przed sądem. Po nocy spędzonej w więzieniu ledwie trzymający się ze strachu na nogach karczmarz został zaprowadzony przed pluton egzekucyjny. Zawiązano mu oczy. W pewnej chwili skazaniec, który stracił już wszelką nadzieję na ocalenie, usłyszał odgłosy świadczące o zamieszaniu. Zdjęto mu opaskę z głowy i oficer podał mu list, o następującej treści: "Chciałeś wiedzieć, co wtedy czułem. To, co ty teraz. N."
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

79
Natasza pisze:
Marcin Dolecki pisze:Nav ma rację, pisanie o emocjach, których się nie przeżyło, jest jałowe.
a ja się nie do końca zgadam z tym!
albo - wcale nie nie zgadzam!
rzeczywiste i osobiste doświadczanie nie jest potrzebne do pisania.
Nie chodzi o rzeczywiste doświadczenie w skali 1:1, już o tym pisałem :) Jeśli prowadzisz narrację z punktu widzenia prostytutki, nie musisz wcale terminować w najstarszym zawodzie świata :P Jednak musisz mieć pewne doświadczenia erotyczne. Bo inaczej wyjdzie nieautentycznie. Nie będzie podstawy na której za pomocą talentu i warsztatu możesz zbudować konstrukcję tekstu. Jeśli piszesz o ciężkiej/ śmiertelnej chorobie, niekoniecznie musisz mieć za sobą podobne doświadczenia, aby nadać autentyczności opowiedzianej historii, wystarczy, że zetknęłaś się z takim przypadkiem. Ktoś z rodziny, bliska przyjaciółka itp. Jednym słowem ktoś, kto budził w Tobie emocje, z kim się do jakiegoś stopnia identyfikowałaś. Można wyobrazić sobie dowolną scenę, można do pewnego stopnia ( w procesie twórczym) manipulować wspomnieniami/ emocjami, ale nie można ich całkowicie "wymyślić". Tak się nie da. IMO rzecz jasna :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

80
Poprawka: powinno być: cesarzem Francuzów :D

[ Dodano: Śro 10 Gru, 2014 ]
Nie byłbym w stanie np. opisać narkotycznych wizji i związanych z nimi emocji, skoro nigdy nie zażywałem takich substancji.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

81
Navajero pisze:Można wyobrazić sobie dowolną scenę, można do pewnego stopnia ( w procesie twórczym) manipulować wspomnieniami/ emocjami, ale nie można ich całkowicie "wymyślić". Tak się nie da. IMO rzecz jasna :)
tu zgoda - ale dodam - można także zapośredniczyć z literatury, ze sztuk plastycznych, filmu - tylko trzeba analitycznie i empatycznie odbyć ten kontakt. I [rzepuścić przez siebie - analogiami choćby.

ale to ten etap wstępny - jeszcze nie pisanie

pisanie to zdolność wykorzystania każdego doświadczenia i opowiedzenia o swych wyobrażeniach . Tu zaczyna się sztuka literacka. Nie w wrażliwości i empatii.
Ostatnio zmieniony śr 10 gru 2014, 22:52 przez Natasza, łącznie zmieniany 1 raz.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

82
Marcin Dolecki pisze:Nie byłbym w stanie np. opisać narkotycznych wizji i związanych z nimi emocji, skoro nigdy nie zażywałem takich substancji.
Niekoniecznie, tu akurat można pomanipulować: wspomnienia Witkacego czy de Quinceya, plus wrażenia ze znieczulenia/ upojenia alkoholowego itp. Nie musisz złapać trypra żeby opisywać rzeżączkę :P

[ Dodano: Śro 10 Gru, 2014 ]
Natasza pisze:można także zapośredniczyć z literatury, ze sztuk plastycznych, filmu - tylko trzeba analitycznie i empatycznie odbyć ten kontakt. I [rzepuścić przez siebie - analogiami choćby.
Tylko ta empatia musi się skądś brać. Z jakichś paralelnych doświadczeń. Nie połaskotasz się po zrogowaciałej pięcie. Skóra za gruba.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

83
Navajero pisze:Z jakichś paralelnych doświadczeń.
przecież to mówię!
Dlatego Ty napisałabyś romans gejowski - bo wiesz, jak wykorzystać SŁOWO.
(nie twierdzę że byś chciał)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

84
Nav, jest sporo racji w tym, co piszesz. Ale też nie do końca.
Dopiero gdy zachorowałem na reaktywne zapalenie stawów, zrozumiałem, że moje wyobrażenia o dolegliwościach reumatycznych były bardzo odległe od rzeczywistości.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

85
najwyżej być na koniec kogoś zabił nożem albo co...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

86
To ja już wiem, dlaczego nikt z Was nie pisuje fantasy w wersji tolkienowskiej. Brak możliwości przeżycia sytuacji paralelnej wobec spotkania elfa w karczmie :P
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

87
tu zgoda - ale dodam - można także zapośredniczyć z literatury, ze sztuk plastycznych, filmu - tylko trzeba analitycznie i empatycznie odbyć ten kontakt. I [rzepuścić przez siebie - analogiami choćby.
Niektórych rzeczy nie da się opisać analogicznie, a zapożyczanie będzie widoczne, bo po prostu będzie sztuczne i nigdy nie wyjdzie poza ramy zapożyczenia.
Co komu po opisie śniegu, skoro sam nigdy go nie widział. Nie będzie wiedział, że śnieg może być sypki, mokry czy zbrylony. On będzie używał tylko tego śniegu, który był opisany.
Dla innych osób, które nie odczuły śniegu - opis może być wspaniały.
Dla każdego, kto choćby zetknął się ze śniegiem - opis będzie śmieszny/żałosny/po prostu sztuczny.

Doświadczenie jest potrzebne, co nie znaczy, że trzeba przeżyć wszystko. May nie był w Ameryce, a Winnetou podbił czytelników.
Istotne jest przeżycie niezbędnych wzorców, których nie da się zastąpić lekturą czy wysłuchaniem wykładu.

89
aha! ale nie wiem, czy byś napisał powieść psychologiczną, która rozgrywa się w jednym pokoju. Ty tak nie widzisz ... albo nie werbalizujesz obserwacji
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

90
Natasza pisze:przecież to mówię!
Dlatego Ty napisałabyś romans gejowski - bo wiesz, jak wykorzystać SŁOWO.
(nie twierdzę że byś chciał)
Raczej nie :) Mógłbym manipulować w pewnym sensie doświadczeniami, ale nie do końca. Każda scena erotyczna czy nawet romantyczna wywołuje w nas pewne skojarzenia: dotyku ( choćby to miało być muśnięcie dłoni), zapachu skóry skropionej perfumami, dźwięku głosu. Tego się raczej nie da przetransponować z hetero na homo czy odwrotnie. Zbyt dużo trzeba by zmienić. A ja mam bardzo plastyczną wyobraźnię :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

91
Zaqr pisze: Niektórych rzeczy nie da się opisać analogicznie, a zapożyczanie będzie widoczne, bo po prostu będzie sztuczne i nigdy nie wyjdzie poza ramy zapożyczenia.
Co komu po opisie śniegu, skoro sam nigdy go nie widział. Nie będzie wiedział, że śnieg może być sypki, mokry czy zbrylony. On będzie używał tylko tego śniegu, który był opisany.
Dla innych osób, które nie odczuły śniegu - opis może być wspaniały.
Dla każdego, kto choćby zetknął się ze śniegiem - opis będzie śmieszny/żałosny/po prostu sztuczny.
Bardzo dobry przykład.

[ Dodano: Śro 10 Gru, 2014 ]
A skrajny przypadek: jak opisać umieranie?
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

Wróć do „Jak pisać?”

cron