16

Latest post of the previous page:

Ta zatrata muzyczności w narracji to nieunikniony koszt piśmienności. W czasach, kiedy pamięć była gorąca, przekazywana ustnie melodia stanowiła korzystny mechanizm mnemotechniczny. Stąd mamy rytm w poematach epickich.

17
czy na przykład wykształcenie muzyczne daje inny warsztat pisarzowi?
czy literatura muzyczna rzutuje na sposób pisania?
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

18
J.M. Rymkiewicz i Zachód słońca w Milanówku. Większość tekstów, same się śpiewają.

Innego warsztatu to pewnie nie daje, ale daje inną świadomość. Ja czasem rozmawiam z muzykologami, głównie zresztą o obrazach, a nie tekstach, i widzę, że oni je widzą inaczej :)
Ostatnio zmieniony pn 12 sty 2015, 23:42 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

19
Rubia, w Twoim Rudzielcu (i innich) słychać muzykę - w Twoich bohaterach, nie tylko przez odwołania do pojęć muzycznych i utworów. Słuchać grę! W frazach, w rytmie!
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

20
Ale ja tylko intuicyjnie słucham, czy zdanie mi dobrze brzmi. Jeśli nie, to poprawiam. Ma być płynnie, i już.

Natomiast gdyby tak zacząć świadomie budować utwór literacki jak muzyczny - na przykład jak sonatę - to w przypadku krótkich form może się udać. Ale powiedziałabym, że to taka zabawa dla efektu chyba nawet nieuchwytnego dla tych, którzy nie znają budowy sonaty :)
Ostatnio zmieniony wt 13 sty 2015, 00:01 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

21
hmm... ja lubię wykorzystywać "technikalia" muzyczne do opisu:
np. w Arpeggio (drabblu) - starałam się uzyskać owo arpeggio - z dół i w górę (wyszło jak wyszło)

[ Dodano: Pon 12 Sty, 2015 ]
Rubia pisze:utwór literacki jak muzyczny - na przykład jak sonatę - to w przypadku krótkich form może się udać.
Hłasko!
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

22
A czemuś Ty się tak uparła na prozę? Przecież to naprawdę karkołomne zabiegi :D

Najczęściej bywa tak, jak u Tołstoja w Sonacie Kreutzerowskiej: tytuł muzyczny, a w środku żałość nieudanego małżeństwa i tylko przypadkiem jakiś młody muzyk się zabłąkał pewnego wieczoru. A potem sztylet, żale nad grobem i tyle całej muzyki...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

25
Czasem widać wyraźnie, że pisarz ma wykształcenie muzyczne - np. Ian Mc Evan w Amsterdamie jednym z głownych bohaterów uczynił muzyka, który komponuje symfonię i całkiem zgrabnie wszedł w materię twórczą (Evan, nie jego bohater, gdyż ten oczywiście przeżywa kryzys), lecz w strukturze powieści to się nie ujawnia - chyba że w zmianie tempa poszczególnych rozdziałów, ale to może być uwarunkowane treścią.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

26
Tak trochę na zasadzie luźnych skojarzeń, Silmarillion Tolkiena rozpoczyna się tekstem Ainulindalë - Muzyka Ainurów, gdzie motyw muzyki jest bardzo interesująco wykorzystany, o ile dobrze pamiętam - a mogę nie pamiętać, bo czytałem dosyć dawno - kształtowanie symfonii jako tworzenie świata. Pojawiały się różne tematy, dysonanse, jako ucznia szkoły muzycznej bardzo mnie to wtedy zainteresowało. :wink:

Swoją drogą, Tolkien bardzo często wykorzystuje motyw muzyki, pieśni i śpiewu. Jego język obdarzony jest też sporą dozą melodyjności, warto dla niej spróbować czytania w oryginale. Mam jakieś delikatne, podprogowe wrażenie, że można by pomyśleć nad symboliką muzyki w dziełach Tolkiena i coś by z tego wyszło.
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."

"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."

"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."

Oscar Wilde, Portret Doriana Graya

27
Teraz mi się przypomniało, że w różnych tekstach Gaimana jest sporo motywów związanych z muzyką.
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”