Latest post of the previous page:
Ta zatrata muzyczności w narracji to nieunikniony koszt piśmienności. W czasach, kiedy pamięć była gorąca, przekazywana ustnie melodia stanowiła korzystny mechanizm mnemotechniczny. Stąd mamy rytm w poematach epickich.18
J.M. Rymkiewicz i Zachód słońca w Milanówku. Większość tekstów, same się śpiewają.
Innego warsztatu to pewnie nie daje, ale daje inną świadomość. Ja czasem rozmawiam z muzykologami, głównie zresztą o obrazach, a nie tekstach, i widzę, że oni je widzą inaczej
Innego warsztatu to pewnie nie daje, ale daje inną świadomość. Ja czasem rozmawiam z muzykologami, głównie zresztą o obrazach, a nie tekstach, i widzę, że oni je widzą inaczej

Ostatnio zmieniony pn 12 sty 2015, 23:42 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
20
Ale ja tylko intuicyjnie słucham, czy zdanie mi dobrze brzmi. Jeśli nie, to poprawiam. Ma być płynnie, i już.
Natomiast gdyby tak zacząć świadomie budować utwór literacki jak muzyczny - na przykład jak sonatę - to w przypadku krótkich form może się udać. Ale powiedziałabym, że to taka zabawa dla efektu chyba nawet nieuchwytnego dla tych, którzy nie znają budowy sonaty
Natomiast gdyby tak zacząć świadomie budować utwór literacki jak muzyczny - na przykład jak sonatę - to w przypadku krótkich form może się udać. Ale powiedziałabym, że to taka zabawa dla efektu chyba nawet nieuchwytnego dla tych, którzy nie znają budowy sonaty

Ostatnio zmieniony wt 13 sty 2015, 00:01 przez Rubia, łącznie zmieniany 1 raz.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
21
hmm... ja lubię wykorzystywać "technikalia" muzyczne do opisu:
np. w Arpeggio (drabblu) - starałam się uzyskać owo arpeggio - z dół i w górę (wyszło jak wyszło)
[ Dodano: Pon 12 Sty, 2015 ]
np. w Arpeggio (drabblu) - starałam się uzyskać owo arpeggio - z dół i w górę (wyszło jak wyszło)
[ Dodano: Pon 12 Sty, 2015 ]
Hłasko!Rubia pisze:utwór literacki jak muzyczny - na przykład jak sonatę - to w przypadku krótkich form może się udać.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
22
A czemuś Ty się tak uparła na prozę? Przecież to naprawdę karkołomne zabiegi 
Najczęściej bywa tak, jak u Tołstoja w Sonacie Kreutzerowskiej: tytuł muzyczny, a w środku żałość nieudanego małżeństwa i tylko przypadkiem jakiś młody muzyk się zabłąkał pewnego wieczoru. A potem sztylet, żale nad grobem i tyle całej muzyki...

Najczęściej bywa tak, jak u Tołstoja w Sonacie Kreutzerowskiej: tytuł muzyczny, a w środku żałość nieudanego małżeństwa i tylko przypadkiem jakiś młody muzyk się zabłąkał pewnego wieczoru. A potem sztylet, żale nad grobem i tyle całej muzyki...
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
25
Czasem widać wyraźnie, że pisarz ma wykształcenie muzyczne - np. Ian Mc Evan w Amsterdamie jednym z głownych bohaterów uczynił muzyka, który komponuje symfonię i całkiem zgrabnie wszedł w materię twórczą (Evan, nie jego bohater, gdyż ten oczywiście przeżywa kryzys), lecz w strukturze powieści to się nie ujawnia - chyba że w zmianie tempa poszczególnych rozdziałów, ale to może być uwarunkowane treścią.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
26
Tak trochę na zasadzie luźnych skojarzeń, Silmarillion Tolkiena rozpoczyna się tekstem Ainulindalë - Muzyka Ainurów, gdzie motyw muzyki jest bardzo interesująco wykorzystany, o ile dobrze pamiętam - a mogę nie pamiętać, bo czytałem dosyć dawno - kształtowanie symfonii jako tworzenie świata. Pojawiały się różne tematy, dysonanse, jako ucznia szkoły muzycznej bardzo mnie to wtedy zainteresowało. :wink:
Swoją drogą, Tolkien bardzo często wykorzystuje motyw muzyki, pieśni i śpiewu. Jego język obdarzony jest też sporą dozą melodyjności, warto dla niej spróbować czytania w oryginale. Mam jakieś delikatne, podprogowe wrażenie, że można by pomyśleć nad symboliką muzyki w dziełach Tolkiena i coś by z tego wyszło.
Swoją drogą, Tolkien bardzo często wykorzystuje motyw muzyki, pieśni i śpiewu. Jego język obdarzony jest też sporą dozą melodyjności, warto dla niej spróbować czytania w oryginale. Mam jakieś delikatne, podprogowe wrażenie, że można by pomyśleć nad symboliką muzyki w dziełach Tolkiena i coś by z tego wyszło.
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."
"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."
"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."
Oscar Wilde, Portret Doriana Graya
"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."
"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."
Oscar Wilde, Portret Doriana Graya