Jak my się nie wyrabiamy z pracą, robimy coś niesamowitego (wiem, wiem, zdradzam teraz mroczną tajemnicę naszej firmowej alkowy) - zatrudniamy nowego pracownika

Genialne? Prawda?
Obsługujemy sporo klientów, i już kilka lat temu opracowaliśmy coś takiego jak FAQ, bo codziennie otrzymujemy jakieś 10-20 e-maili (na 300-500) z pytaniami, które się stale powtarzają.
Zaiste, rzecz nie do zrobienia.
A tak na marginesie, znakomita większość osób piszących (zarówno takich jak Ty, czyli uznanych, ale i zielonych jak ja) - jest czytelnikami. To my, żeby pisać, musimy czytać. Dużo.
To my kupujemy książki.
Ilu znasz pisarzy, lub ludzi aspirujących do tego miana, którzy nie czytają? Nie kupują książek? Ja nie znam.
Teraz pomyśl: jest debiutant i wydawnictwo, które załóżmy dwa razy olało tego kogoś (nie odpowiadając) - jak sądzisz, czy ten ktoś będzie pałał sympatią do takiej firmy? Będzie chętnie kupował książki wydane przez to wydawnictwo, które spuściło go w kiblu i potraktowało jak zero?
Sorry. Olewając swoją klientelę, daleko się nie zajedzie.
A wystarczyłoby:
"Bardzo dziękujemy Pani Augusto, ale obecnie nie jesteśmy w stanie wydać Pani powieści ze względu na:............ Życzymy powodzenia."