Barbara Sęk "Miłość na szkle"

1
Jakiś czas temu odbyła się na Wery dość gorąca dyskusja wokół tego tekstu
http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=13657
zakończyła się tak:
http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=13880

Hyhyhy :-)

No jakież było moje zdumienie, kiedy - zupełnym przypadkiem - dziś wpadła mi do rąk gotowa książka. Boć się ukazała, w Świecie Książki, a jakże, czyli wydawnictwie (co by tam nie powiedzieć o jego profilu) bynajmniej nie niszowym. A na okładce taki oto tekst:
"Książka prawdziwa i mądra, mężczyźni się w niej odnajdą, kobiety poznają męski punkt widzenia". Manuela Gretkowska :-P

Z tego faktu nie wynika nic szczególnego, nie jest też moim zamiarem budzenie upiorów, jednak myślę sobie, że:

1. W kwestii (jako takiej) wydawania książki warto być upartym.

2. Początek książki to scena zamieszczona jako próbka tekstu w Tuwrzuciu. Zachowuje główną linię narracji, jest jednak przeredagowana i poprawiona. Może za zmianami stał przytomny redaktor, a może jednak Barbara wzięła pod uwagę zdanie komentujących na Wery (dotyczy zwłaszcza infantylności spostrzeżeń w pierwszych zdaniach, które wypadły z tekstu).

3. Dzieła raczej nie przeczytam, Manueli na słowo nie wierzę, no i jakoś... tak czy owak kojarzy mi się z prozą kobiecą, o której również ostatnio ostro dyskutowano, a o której mam określone mniemanie.

4. Tak czy owak, jednak mam wrażenie, że głupio to wszystko wyszło :-(

Re: Barbara Sęk "Miłość na szkle"

2
Bo wiesz, Wery czasem - jak ja to widzę - nie bardzo chce zauważyć, że na rynku, normalnym rynku, jest miejsce dla książek nie dorównujących poziomem Dostojewskiemu, Marquezowi czy paru innym Miszczom :P
Ja uważam, że to jest słabość Wery, że bezlitośnie i bez sensu kopie po łydkach książki (i autorów) szukające kompromisu pomiędzy słabościami współczesnego czytelnika (traktowanego jako grupa) a próbą powiedzenia mu jednak czegoś istotnego. Czyli powiedzmy, czytadła+ :)
Jest to zresztą postawa niekonsekwentna, ale wystarczy to, co powiedziałem :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Re: Barbara Sęk "Miłość na szkle"

3
Leszek Pipka pisze:W kwestii (jako takiej) wydawania książki warto być upartym.
Tak. Chyba, że jest się grafomanem i ma się poczucie absolutnego mistrzostwa. Wtedy nie :P
Leszek Pipka pisze: Może za zmianami stał przytomny redaktor, a może jednak Barbara wzięła pod uwagę zdanie komentujących na Wery (dotyczy zwłaszcza infantylności spostrzeżeń w pierwszych zdaniach, które wypadły z tekstu).
A może jedno i drugie? Te komentarze były całkiem celne, choć IMO momentami zbyt kategoryczne. Dobra redakcja ( nieważne czy dokonana przez zawodowca czy kilku czytelników z doskoku) jest w stanie mocno upgradować tekst.
Leszek Pipka pisze: Manueli na słowo nie wierzę
Podejrzewam, że mało kto wierzy, to tylko marketingowe show.
Leszek Pipka pisze: Tak czy owak, jednak mam wrażenie, że głupio to wszystko wyszło :-(
To znaczy?

Romek - święta racja :) Nb. na tym forum nie ma zbyt wielu Dostojewskich :P
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

5
Leszek Pipka pisze:No jakież było moje zdumienie, kiedy - zupełnym przypadkiem - dziś wpadła mi do rąk gotowa książka
A cóż Cię tak zdumiało Drogi Leszku?
;)

Po mojej powieści (fragment Dwa Księżyce) tez pojechano i to nawet w podobnym tonie (męski bohater niewiarygodny, pisany jakby był kobietą). I też jest w wydawnictwie i jeśli Bóg da, do końca października b.r. też będzie można ją wziąć do ręki.
Leszek Pipka pisze:W kwestii (jako takiej) wydawania książki warto być upartym.
Upartym? Choćby się tysiąc razy wysłało badziew do wydawnictwa, i tak nie wydadzą (przecież to tyle razy tu czytałam, Wy tak twierdzicie, że dobra propozycja wydawnicza prędzej czy później znajdzie wydawcę), no chyba że w NR. A tu proszę jaka niespodzianka.
I to jeszcze JAKIE wydawnictwo.
Leszek Pipka pisze:Dzieła raczej nie przeczytam
I po co ta szpileczka? Szpilunia?

A ja przeczytam. I setki innych osób też (mam nadzieję).

GRATULACJE Barbaro Sęk!!!! Tak trzymać.


Po czynach ich poznacie... a nie po słowach... słowach... słowach...

Plus dla Leszka, że wspomniał o tej książce. Mógł to zachować dla siebie. Fakt.

6
Augusta nie przesadzaj, bo wprowadzasz syndrom oblężonej twierdzy. Każdy ma własny gust ( szczególnie w literaturze) i niektórym Twoje pisanie może się najzwyczajniej w świecie nie podobać. I nie ma w tym niczego złego. Gust i tyle. Nb. wydanie książki czy dwóch jeszcze o niczym nie świadczy, to dopiero początek :) Bo musi minąć jakiś czas, żeby wydawnictwo zgrokowało czy ma korzyść z autora i czy go dalej wydawać czy też pożegnać ozięble ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Re: Barbara Sęk "Miłość na szkle"

7
Leszek Pipka pisze: No jakież było moje zdumienie, kiedy - zupełnym przypadkiem - dziś wpadła mi do rąk gotowa książka. Boć się ukazała, w Świecie Książki, a jakże, czyli wydawnictwie (co by tam nie powiedzieć o jego profilu) bynajmniej nie niszowym. A na okładce taki oto tekst:
"Książka prawdziwa i mądra, mężczyźni się w niej odnajdą, kobiety poznają męski punkt widzenia". Manuela Gretkowska :-P
Nie ma się czym podniecać.
Manuela to żaden autorytet, raczej literackie dziwadełko oscylujące gdzieś na pograniczu mainstreamu i manifestów feministycznych.
Dwa, że Świat Książki to rzecz, owszem, niebagatelna - tłumaczyć Wam jednak chyba nie muszę, że napisać i wydać książkę to nawet nie 50% sukcesu. Jeszcze musi to ktoś kupić, przeczytać, pozytywnie zrecenzować (a to ledwo początek minimum dziesięcioletniej szarpaniny, przed którą ostrzega Andrzej P. :P). A do tego ani mnie, ani tych, którzy znają zalinkowane przez Leszka wątki, nie zachęciła ani sama proza, ani tym bardziej osoba autorki, która dała się poznać z jak najgorszej strony.
Sukcesu nie wróżę, bo z pustego i Świat Książki nie naleje ;)

Ale fajnie, Leszku, że jesteś czujny ;D
http://lubimyczytac.pl/autor/141613/nat ... czepkowska

8
Navajero pisze:wydanie książki czy dwóch jeszcze o niczym nie świadczy, to dopiero początek
Może dla Ciebie teraz to nie ma znaczenia (bo zapomniałeś jakie to było uczucie), czy też ma niewielkie, ale dla mnie i przypuszczam, że dla Basi Sęk ma ogromne i dla setek tu piszących debiutantów też. Wystarczy popatrzeć jak się cieszą osoby, których opowiadania, czy krótkie formy zostały opublikowane w jakimś czasopiśmie.

I ja zupełnie nie mówię tu o sobie, czy moim pisaniu -
tylko o podejściu pt.
Ależ zdziwienie, że KTOŚ TO WYDAŁ? Z naciskiem na TO.

:mrgreen:

[ Dodano: Czw 19 Lut, 2015 ]
Natalia Szczepkowska pisze:Sukcesu nie wróżę, bo z pustego i Świat Książki nie naleje
No właśnie...
Weryfikatorium - urocze i przyjazne miejsce ;)
Właśnie mi witki opadły.

9
Augusta trudno mi się wypowiadać na temat książki której nie czytałem, cieszę się też z sukcesu autorki. Bo wydanie książki jest sukcesem. Niemniej jednak to dopiero początek drogi. Znam wiele przypadków kiedy autor kończył karierę na jednej - dwóch książkach, ponieważ nie zachwycili się nimi ani czytelnicy, ani krytyka. To nie jest złośliwość, a jedynie stwierdzenie faktu. Bo nawet jeśli oceniać wartość książki jedynie przez pryzmat sukcesu merkantylnego, to najpierw trzeba odnieść ten sukces, a to nie takie łatwe. Rynek mamy płytki i co tydzień pojawiają się na nim dziesiątki pozycji reklamowanych jako bestsellery.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Baśka Sęk, kiedy rejestrowała się na Wery, miała już za sobą debiut najzupełniej normalny, czyli na papierze - książkę Dlaczego ona, wydaną przez Replikę w 2012 roku. Dlatego traktowanie jej jak niewinnego jagniątka, rozszarpywanego przez forumowe wilki, wydaje mi się pewnym nieporozumieniem.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

11
Tak, jak powiedziała Natalia: bez większego znaczenia jest to, czy ktoś to wydał. Znaczenie ma vox populi. Jestem zwolennikiem utylitarnego i pragmatycznego podejścia do książek: jak to komu służy i jeden z drugim ma z tego frajdę - proszę bardzo, jego oraz jego czytelników szczęście. Pojechano, nie pojechano, A się zachwyca, B się burzy... Rządzi tu statystyka i decyzja większości. Nie ma czegoś takiego jak obiektywna ocena, ale też nie przeczuwam w tym wypadku rewolucji.

Nawiązując do wypowiedzi Romka: Wydanie książki świadczy o czymś - o tym, że przez chwilę trzyma się za nogi samego Boga. Skoro to okienko jest otwarte, warto przy okazji przynajmniej przewietrzyć chałupę i podlać kwiatki na parapecie, a nie wystawiać tylko buzię na słonko :wink:
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

12
Nav TUTAJ (na wery) NIC nie jest SUKCESEM.

Ani wydanie książki (jak widać, bo trzeba by 10 lat pisarstwa i co najmniej 20 powieści),
Ani wydanie milionów egzemplarzy (bo Greya też zjechano), że daremny i co z tego, że się miliony sprzedały, jak recenzje ma kiepskie.
Ani nic.

No może milionowa sprzedaż dwudziestej pozycji w życiorysie pisarskim i żeby to coś było arcydziełem na miarę Dostojewskiego, miało świetne recenzje i trafiło do kanonu.
No to siądźmy i poczekajmy.
Może Bóg zstąpi z niebios i spełni te wszystkie warunki.
:D

13
Może wypowiem się, jako ten, którego kwestia wydawania powieści przez kogokolwiek, w tym siebie, najmniej obchodzi. :P

Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, Nav ma rację. jeżeli zależy nam na karierze literackiej, pierwsza książka to dopiero rozbieg. Emocje nie mają tu nic do rzeczy, fakty pozostają równie bezlitosne. Kiedyś, pamiętam, w innym wątku, AP wspominał, ze tym progiem dla niego była chyba dopiero czwarta-piąta książka.
Pierwsza publikacja jest zawsze miła, to są skoki endorfin, ale to samo można powiedzieć o pierwszym stosunku. I tak samo jak nerwowe minuty z koleżanką z klasy w LO Casanovą z automatu nie czynią, tak też jedna wydana powieść utytułowanym pisarzem nie czyni.

A teraz, ad meritum, warto profilaktycznie powiedzieć, że przecież cała ta dyskusja nie ma większego znaczenia. Że jakaś panna wydała co jej tam w duszy gra? A mało to takich ludzi na świecie? Że w związku z jej osobą była na forum chryja? Najwyraźniej wydawca uznał, że na tym tekście zarobi.
Zatem, wszelkie te złośliwości i święte oburzenia są o tyłek Kanta potłuc.

A teraz wypowiem się jako moderator. Temat ma potencjał, by zmienić się w maszynkę do mielenia spamu. Nie będę miał oporów, by go zamknąć i wywalić jeżeli znowu zejdzie do poziomu ostatnich wybryków.

14
Znowu chyba ja muszę dzielnie stanąć w szranki ku obronie czci osławionego głównego nurtu. :P

Nie wiem jak późniejsze jej ekscesy i wybryki, ale pierwsze powieści Gretkowskiej ("Emigranty" i przede wszystkim "Tarot") to nie tylko rzeczy istotne dla kształtowania świadomości twórczej kolejnego pokolenia pisarzy ale też bardzo dobre książki, które serdecznie i radośnie polecam przeczytać.

Inna sprawa, że w tym wypadku pewnie rekomenduje to, co jej każe wydawnictwo, bo tak to przeważnie działa. xd
1 | 2 | 3 | 4 | O poezji

15
Sepryot pisze:Inna sprawa, że w tym wypadku pewnie rekomenduje to, co jej każe wydawnictwo, bo tak to przeważnie działa. xd
Nie każe: proponuje :) Tak to działa. Np. ja jedną taką propozycję odrzuciłem bez żadnych konsekwencji ( mimo, że jestem dla swojej firmy zdecydowanie mniej cenny niż Gretkowska dla swojego wydawnictwa :P), bo książka okazała się chałą, drugą zarekomendowałem z przyjemnością i przekonaniem.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”