Latest post of the previous page:
Nie, Natasza, nie, mnie się nie chce dyskutować, tylko pokazuję, że takie proste, by nie rzec inaczej, kategoryzowanie, że jak "porno", to właściwie szmelc i grafomania, i nie ma o czym gadać, bo w masie to szajs, kończy się tym, że ktoś wywlecze Rotha, który nigdy nie dostanie Nobla, ale jest poważnym pisarzem, albo Millera, który w swoich czasach naprawdę sporo zrobił dla rozluźnienia gorsetu. Litościwie pomijam Nabokova i jeszcze z dziesiątek innych autorów, u których od erotyki aż kipi, ale wszyscy naprawdę uważani są za twórców dobrych, poważanych, etc. Dlatego uważam, że sprowadzanie takiej literatury do Greya i tanich pornosków to jest intelektualny gwałt na prawdzie
Edit: nie dopisałem, był od początku, tylko linki wklejałem.