gebilis pisze:I do tego głos Augusty, że ona bardziej ceni głos czytelnika, niż krytyka. Wg. mnie uważasz czytelników za barany, którzy nie mają własnego zdania i nie dostrzegają niepoprawności w literaturze, (bo jak dostrzegą to są to krytycy - a więc z założenia są "be") i powinni tylko chwalić. Tak wynika z twoich słów.
E...
Że jak?
Owszem, dla mnie najważniejsza jest opinia Czytelnika - kogoś, kto kupił książkę, żeby ją przeczytać, zaznać przy tym rozrywki (wszak taki jest główny cel pisania beletrystyki i czytania tejże), przeżyć coś (poczuć emocje). I jeśli mój Czytelnik (tak, tak - przez "C" pisany, bo to najważniejszy odbiorca mojej radosnej twórczości) powie to czy owo niepochlebne, że bohater jest głupi, albo plastikowy, albo coś tam jeszcze, albo wręcz odwrotnie: że moja powieść wywróciła mu (Czytelnikowi) świat do góry nogami, to jest dla mnie najcenniejsze. Dokładnie dlatego zanim skończę pisać powieść, wysyłam ją do kilkunastu osób - zwykłych-niezwykłych (dla mnie) Czytelników i to ONI oceniają, a ich zdanie jest dla mnie najcenniejsze.
I z łaski swojej nie wkładaj mi w usta (klawiaturę) tego co myślisz sama o czytelnikach Zmierzchu, 50tG i innych, że to barany, bo nie potrafią po jednym pociągnięciu pędzla - przeczytaniu 3 akapitów - wysnuć wniosków - bo ja tak nie myślę.
A co do krytyków - miałam na myśli (jak wszyscy biorący udział w dyskusji) krytyków literackich - czyli fachowców zajmujących się zawodowo oceną literatury.
"bo jak dostrzegą to są to krytycy"
Gdybyś ujrzała takie pociągnięcie pędzla, co byś pomyślała o całym dziele?
[ Dodano: Sob 25 Kwi, 2015 ]
Navajero pisze:Owszem, autor może odrzucić opinie które uzna za złośliwe czy krzywdzące, ale jeśli pozwoli sobie na luksus odrzucania wszystkich opinii krytycznych, to sam wykopie sobie grób. Bo jeśli nawet w jego twórczości są elementy pozytywne, prędzej czy później spowszednieją, bo czytelnicy oczekują coraz lepszych tekstów, a ich cierpliwość nie jest z gumy.
No właśnie: czytelnicy oczekują.
I dlatego ICH opinia jest dla mnie najcenniejsza, również ta krytyczna (zwłaszcza ta krytyczna).
Dlatego pierwszą czynnością, którą robiłam (robię) jest pokorne przedstawienie powieści Czytelnikom, jeśli załóżmy z 20 osób, 15 orzeknie jednogłośnie, że coś jest nie tak w jakimś aspekcie, poprawiam, doskonalę, zmieniam - a gdy zaczynam pisać coś nowego - na podstawie tych opinii dokonuję ekstrapolacji trendów, że tak to ujmę.
Szczerze mówiąc, sięgając po jakąkolwiek książkę nigdy nie kierowałam się pozytywną opinią fachowców od literatury. Zaglądam na fora dyskusyjne (czytelnicze), czytam recenzje na blogach, opinie na LC i to jest dla mnie najistotniejsze i śmiem twierdzić, że większość ludzi czytających dla rozrywki postępuje podobnie. A co można powiedzieć o kimś, kto w doborze lektury kieruje się wyłącznie opinią krytyków literackich? Gdy jest negatywna (kicz, tandeta, grafomania) - nie sięga po książkę? Czyżby sam nie był w stanie ocenić lektury? Sam wyrobić sobie zdania?
Gdy chcę sprawdzić jak coś smakuje czy jest dobre - sięgam po to i zjadam. Dopiero wtedy mogę powiedzieć, że coś jest dobre/smakuje mi/nie smakuje/jest obrzydliwe. Nie na podstawie opinii fachowców/smakoszy/krytyków kulinarnych.
A jeśli chodzi o naukę, rozwój - pełna zgoda. To bardzo ważne, o ile nie najważniejsze. Bez względu z jakiego pułapu się startuje i w jakiej branży się obraca.
[ Dodano: Sob 25 Kwi, 2015 ]
Marcin Dolecki pisze:Augusto, czego dotyczy Twoja książka?

Dotyczy?
Hm...
Może o czym jest?
To powieść obyczajowa, współczesna, romans, historia dwójki ludzi
Pozwolę sobie zacytować fragment jednej z recenzji/opinii mojej Czytelniczki Beta:
"jest to historia o odnajdywaniu własnej drogi życia, o radzeniu sobie z emocjami, o przezwyciężeniu strachu, zaufaniu, o różnych rodzajach miłości."