811

Latest post of the previous page:

I na marginesie:
dreszczy dostaję, gdy zbyt często wali się paralele z imiesłowowym równoważnikiem (współczesnym)
przykład znaleziony:
– To może kawę – odpowiedział, siadając w fotelu.
– Chryste!
– Co się stało?
– Słuchaj, kochanie moje – rzekła Mika, chowając puszkę z powrotem do szafki. – Kawa się skończyła.
– To mamy problem. I pewnie chcesz, bym poszedł do sklepu?
– A byłbyś taki kochany? – uśmiechnęła się, kładąc dłoń na jego piersi i dodała...


[ Dodano: Śro 06 Maj, 2015 ]
Tak kombinuję, że to jest przenoszone z opowiadania (jako formy podawczej*)

(opis - statyczny i trudny w narracji, opis sytuacji , opowiadanie - dynamiczny i chyba łatwiejszy)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

813
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :D
Przyznam się, że to nie moje zdania, zobaczyłam je gdzieś w internecie w "poradniku dla początkujących pisarzy". Autorka upiera się, że są dobre, ale mi jakoś nie pasują :/

814
Filip pisze: Ogólnie, dzięki didaskaliom łatwo zmienić kontekst wypowiedzi. Trzeba mocno uważać, by nie tworzyły sprzeczności z treścią wypowiedzi (Kocham cię, malutka -- warknął. -- Żyć bez ciebie nie mogę.)
A dlaczego nie powinny tworzyć sprzeczności, to jakaś zasada?
Kocham cię, malutka -- skłamał. -- Żyć bez ciebie nie mogę.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

815
Witam, proszę o pomoc. Otóz piszę coś w pierwszej osobie - z perspektywy pewnego chłopca. I zastanawiam się nad jedną rzeczą, mianowicie, czy w przypadku jeżeli główny bohater opowiada o czymś co sam przeżył, z własnej perspektywy, to czy można dorzucić wtrącenia jego myśli? Podaję przykład o jaki mi chodzi:


Gdzie on jest? - zastanowiłem się na spokojnie, cały rozespany. Podniosłem się z ususzonego zboża, służącego mi w nocy za łóżko, by z każdą następną sekundą coraz bardziej niepokoić się o młodego. Zawołałem go po imieniu... Lecz cisza. Wydostałem się na zewnątrz tym samym sposobem, jakim tu wszedłem, wcześniej sprawdzając dokładnie, czy obok wyjścia nie ma pajęczyn.

Pewnie poszedł za potrzebą, ty głupia, nieporadna, mała sieroto.

Mam zamknąć te drzwi, kiedy przejdę przez próg? - zastanawiałem się.

Pewnie, że musisz je zamknąć! Szczeniak zostawił je otwarte, ale to było wyjątkowo głupie z jego strony. Zaraz się mu za to dostanie!



Pytam bo jakoś mi taki zabieg w postaci wewnętrznego monologu w pierwszej osobie nie bardzo pasuje... Sam nie wiem :/

816
Kreator, na pewno można, to w sumie dosyć powszechnie stosowany zabieg, jeśli rozumiem o co Ci chodzi. Na tym opiera się tak naprawdę narracja pierwszoosobowa - na umożliwieniu dokładnego odzwierciedlenia emocji, uczuć, refleksji, toku myślowego.

Myślę natomiast, że w zamieszczonym przez Ciebie tutaj fragmencie sam zapis tego monologu wewnętrznego jest nieprawidłowy. Dlaczego każde ze zdań zaczyna się nowym akapitem? Poza tym - nie jest to żadna reguła - ale większy porządek wprowadziłbyś w te rozważania, gdybyś konsekwentnie się trzymał albo ciągłego tekstu, albo konwencji partii dialogowej. Bo o ile pierwsze kilka zdań jest spójnych, o tyle tutaj
Pewnie poszedł za potrzebą, ty głupia, nieporadna, mała sieroto.

Mam zamknąć te drzwi, kiedy przejdę przez próg? - zastanawiałem się.

Pewnie, że musisz je zamknąć! Szczeniak zostawił je otwarte, ale to było wyjątkowo głupie z jego strony. Zaraz się mu za to dostanie!
pojawia się u czytelnika chwilowe zagubienie, co do kwestii kto właściwie "zastanawia się", a czyimi przemyśleniami są pozostałe, zupełnie różne w wydźwięku zdania. Chyba, że takie delikatne rozdwojenie jaźni było Twoim zamiarem. :wink:

I zapoznaj się może z terminem mowa pozornie zależna i jej przykładami - wydaje mi się, że tego właśnie szukasz.

EDIT: Czekaj, teraz przemyślałem jeszcze raz to, co napisałeś i nie jestem pewien czy dobrze rozumiem. Czy cała ta partia jest opowieścią głównego bohatera? Znaczy, osoba opowiadająca nie jest tożsama z narratorem pierwszoosobowym całej historii?
"Tylko zmysły mogą uleczyć duszę, tak samo jak tylko dusza może uleczyć zmysły."

"Ale najodważniejszy z nas boi się samego siebie."

"(...) geniusz trwa dłużej niż piękno."

Oscar Wilde, Portret Doriana Graya

817
Dlaczego każde ze zdań zaczyna się nowym akapitem?
Ponieważ, tak jak w przypadku dialogów, ma to być klarowną dyskusją głównego bohatera z samym sobą. Wiesz, wydaje mi się, że po tak krótkim fragmencie możesz się nieco pogubić w tym, co autor miał na myśli, ale gdybym wstawił coś dłuższego, to pewnie już byś wszystko zrozumiał... Tak myślę. W każdym razie dzięki.

Tak, cały ten fragment to wszystko są myśli jednej postaci - głównego bohatera i narratora zarazem :)

Pytam bo jakoś nie przypominam sobie lektury w pierwszej osobie, w której bohater sam sobie by odpowiadał wewnętrznym monologiem. Prędzej w narracji trzecioosobowej...

818
Przyczynek do rozważań nad rodzajem nijakim:

Przypuśćmy, że mamy takie bardzo potocznie wypowiedziane zdanie:
"Aleś mnie wystraszyło, dziecko."
"Ale żeś mi strachu narobiło!"

Mamy tu wszystko - formę czasownika i końcówkę osobową. Ale "oficjalna wersja" takiego zdania dla rodzaju nijakiego chyba nie istnieje? Można powiedzieć "kobieto, przestraszyłaś mnie!" ale nie "dziecko, przestraszy....łoś"? No nie :D

Ktoś zna rozwiązanie?

819
Druga osoba liczby pojedynczej rodzaju nijakiego to są tzw. formy potencjalne, czyli, za prof. Bańko:
formy, które nie są używane, gdyż nie ma takiej potrzeby, ale ponieważ są utworzone poprawnie, można po nie sięgnąć, gdy potrzeba powstanie.
Zobacz np tu: http://www.rjp.pan.pl/index.php?option= ... &Itemid=73

Zresztą mowa tu nie tylko o drugiej osobie, ale i o pierwszej, np. "byłom", "robiłom".
And the world began when I was born
And the world is mine to win.

821
Jestem w trakcie tworzenia opisu uczuć, który ma być nieszablonowy, nieoczywisty. Zależy mi na ocenie kilku zdań tego opisu, ponieważ nie jestem pewna czy nie są zbyt wydumane, patetyczne. Co myślicie?

Chłodna gleba zdawała się prosić bym ją przytuliła, więc przylgnęłam do niej z ufnością. Zabrała mi świadomość i czucie, by zanurzyć mnie w atramentowych wodach niebytu. Nie wiem jak długo w nich przebywałam, ale w pewnym momencie cisza odpadła ode mnie, jakby ktoś zbyt słabo ją przykleił do moich oczu i ust.

822
eris234 pisze:czy nie są zbyt wydumane, patetyczne. Co myślicie?
Patetyczne nie. Wydumane tak. Dotąd jest OK:
eris234 pisze:Chłodna gleba zdawała się prosić bym ją przytuliła, więc przylgnęłam do niej z ufnością. Zabrała mi świadomość i czucie,
A odtąd przekombinowane:
eris234 pisze:by zanurzyć mnie w atramentowych wodach niebytu. Nie wiem jak długo w nich przebywałam, ale w pewnym momencie cisza odpadła ode mnie, jakby ktoś zbyt słabo ją przykleił do moich oczu i ust.
Postaraj się, przynajmniej od czasu do czasu, schodzić jak najbardziej do konkretu. Do samego sedna, choćby miało być tylko jednym słowem albo i samym wykrzyknikiem.Atramentowe wody niebytu wcale nie działają mocniej niż zwyczajna ciemność. Jeśli chodzi o ciszę, to w opozycji cisza-hałas cisza jest pasywna a hałas aktywny. Odklejenie ciszy oznacza zaistnienie czegoś przeciwnego. I to zaistnienie jest aktywniejsze niż to, co dzieje się z ciszą. Dlatego to zdanie brzmi nienaturalnie, choć pomysł, jak rozumiem polegał na zrównaniu ciszy z ziemią, która zakleja oczy i usta, tak?
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

823
Dla mnie również przekombinowane, ale pod względem logiki wypowiedzi. Najpierw piszesz o glebie, a po chwili ta gleba zabiera kogoś w atramentowe wody. Co ma jedno do drugiego? Gleba, więc ziemia oraz woda to dwa różne żywioły, uruchamiające odmienne szeregi skojarzeń. Zostałabym przy ziemi, która jest punktem wyjścia. Do niej pasuje ciemność, o czym wspomniała Thana, ale też np. grób, który również można ciekawie wykorzystać :) Trzecie zdanie – wybudzenie z ciszy i niebytu, jak zrozumiałam – potraktowałabym bardziej obrazowo, czyli co właściwie się stało, że cisza się skończyła? Aha, cisza to doznanie dźwiękowe i połączenie jej z oczami nie jest najtrafniejsze.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

824
Chodzi o to, że dziewczyna upadła i straciła świadomość. Potem zbudziła się już w innej rzeczywistości i wspomina jak chłodna gleba przytuliła ją i jak znajdowała się w atramentowych wodach niebytu, czyli w stanie w nieświadomości. Bez kontekstu całego opowiadania, niestety nikt mi nie oceni tych zdań adekwatnie... Cisza odpadła od jej oczu, bo została ożywiona - tj. umarła i znalazła się po drugiej stronie.

826
Teraz jak tak patrzę, to rzeczywiście coś mi w tym nie gra. Pochylę się jeszcze nad tymi zdankami i zobaczę co z tego wyjdzie. :wink:

Wróć do „Jak pisać?”

cron