17
Zwłaszcza, że spotkania z ludźmi pomagają parę rzeczy podłapać: sposób mówienia, poglądy, sposób ich wyrażania, powiedzonka, historie i historyjki, inspiracje.

Kiedyś miewałem tak, że siadałem w centrum handlowym z zeszytem i spisywałem sceny, które widziałem, dialogi, zachowania.


Natomiast - sam system notatek - z jednej strony niby nic niezwykłego, niby same banały, ale z drugiej - cholernie pomocne :)
//generic funny punchline

18
Wielu ludzi imprezuje właśnie co weekend i jednocześnie narzeka, że nie ma czasu na pisanie.
Poza tym myślę, że należy zwrócić uwagę na dobór słów: "zrezygnować z imprez z ludźmi, któzy w zasadzie mało wnoszą do naszego życia" - czyli takie, gdzie wszyscy i tak są pijani, gdzie nie porozmawia się o niczym poza ostatnią imprezą (chyba, że o 3 nad ranem w kuchni, kiedy i tak nie będzie jak pamiętać rozmowy) itd.
Co innego spotkanie z przyjaciółmi na kawie, konkretne rozmowy na różne tematy, życiowe i nie, a co innego "impreza".
Zresztą i na taką imprezę można iść jak ZviR, "podglądać" ludzi i zachowania, ale wtedy nie trzeba zostawać całą noc i wlewać w siebie litrów alkoholu, więc czas na pisanie też się znajdzie.
O pisaniu i innych nałogach

19
Melfka pisze:Poza tym myślę, że należy zwrócić uwagę na dobór słów
tak, ale poza tym, żeby ograniczyć imprezy, było tam też napisane, żeby ograniczyć spotkania z przyjaciółmi i wyjść z nimi dwa razy w miesiącu na obiad. I to o tym kawałku była mowa.
Myślę, że trzeba znaleźć po prostu równowagę między jednym, a drugim i z obu tych rzeczy czerpać korzyści.

20
tosia pisze:żeby ograniczyć spotkania z przyjaciółmi i wyjść z nimi dwa razy w miesiącu na obiad. I to o tym kawałku była mowa.
Myślę, że inaczej rozumiemy ten fragment, ja go postrzegam jako "lepiej się spotkać raz na miesiąc z przyjaciółmi, niż widzieć się co tydzień z ludźmi, którzy nic do naszego życia nie wnoszą". W moim odczuciu porada nie każe rezygnować z przyjaciół albo spotkań z nimi, a jedynie z rzeczy, które marnują nasz czas.
Poza tym potrafię zrozumieć tę perspektywę. W momencie kiedy ludzie zaczynają pracę na pełen etat (a często jeszcze dorabiają) i zakładają rodziny, czasu robi się dużo mniej. Wielu swoich przyjaciół widuję raz na miesiąc (o tych, którch "zostawiłam" w Polsce nawet nie wspomnę), bo dzieci, bo praca, bo zobowiązania i nasze przyjaźnie od tego nie cierpią.
tosia pisze:Myślę, że trzeba znaleźć po prostu równowagę między jednym, a drugim i z obu tych rzeczy czerpać korzyści.
Zgadzam się. Myślę, że chodzi o umiejętność oceny relacji: czy naprawdę muszę wysyłać po 15 smsów dziennie do wszystkich koleżanek, czy lepiej raz na tydzień umówić się na kawę z jedną czy dwiema i pogadać?
O pisaniu i innych nałogach

21
Melfka pisze:
tosia pisze:żeby ograniczyć spotkania z przyjaciółmi i wyjść z nimi dwa razy w miesiącu na obiad. I to o tym kawałku była mowa.
Myślę, że inaczej rozumiemy ten fragment, ja go postrzegam jako "lepiej się spotkać raz na miesiąc z przyjaciółmi, niż widzieć się co tydzień z ludźmi, którzy nic do naszego życia nie wnoszą".
hmm, wszystkie interakcje społeczne coś wnosza, nawet z panem spod budki z piwem czy stworzeniem klasyfikowanym jako pusta blondi.
że o pisarzach nie wspomnę.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

22
ravva pisze:hmm, wszystkie interakcje społeczne coś wnosza, nawet z panem spod budki z piwem czy stworzeniem klasyfikowanym jako pusta blondi. że o pisarzach nie wspomnę.
Cóż, z całą skromnością potwierdzam, że to prawda :P
Ostatnio zmieniony śr 24 cze 2015, 12:53 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

23
ravva pisze:hmm, wszystkie interakcje społeczne coś wnosza, nawet z panem spod budki z piwem czy stworzeniem klasyfikowanym jako pusta blondi.
że o pisarzach nie wspomnę.
No nie wiem. Po trzeciej czy czwartej imprezie z tymi samymi ludźmi, którzy pod wpływem alkoholu zachowują się dokładnie tak samo i powtarzają te same teksty myślę, że dalsze spotkania wniosą niewiele więcej. Tak samo dyskusje z panem spod budki z piwem - spotkanie z nim pewnie zaowocuje interesującymi obserwacjami i przemyśleniami, ale marnowanie czasu na spotkania z większą liczbą takich panów już się raczej nie kalkuluje. ;)
O pisaniu i innych nałogach

24
melfka - jasne, taplanie się w tym samym towarzystwie moze być nużące, poza pisarzami, ofc. ;-) , ale ludzie sa ciekawi. Nawet jeśli się ich, in general, nie lubi, to bywają jednostki zajmujące - np ostatnio dowiedziałam się, ze moj braciak pracuje z moją znajomą i jest jednym z tych "tępych budowlańców" :-P przy czym panna mówi do niego per "misiek" lub "kochanie" (bo jest przystojny jak z obrazka), mimo jego delikatnych aluzji, żeby dała sobie z tym siana, że się tak kolokwialnie wyrażę.

i ciekawa jest relacja tych dwojga i zewnętrzne na tę relację spojrzenie.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

25
Jeśli cały czas mówimy o "wnoszeniu" czegoś z pisarskiego punktu widzenia, to raczej należy sobie zadać pytanie: czy wnoszą coś do tego, co piszę?
Jeśli w planie jest powieść np. o ludziach z marginesu, o menelach, żulach, sztajmesach, bezdomnych i bezrobotnych i tak dalej, to rozmowa z panem spod budki z piwem będzie bezcenna.
Jeśli w planie jest powieść w stylu Clancy'ego, gdzie bohaterowie są trochę sztampowi, a interesuje nas np. ruchy wojsk, zastosowanie technologii, szpiegowski thriller o pracownikach ambasady, to... no właśnie.
To co prawda truizm, to co teraz napisałem, ale chyba trzeba go w dyskusji uwzględnić :)
//generic funny punchline

26
a jeśli piszemy o pisarzach, to...
















...wery :mrgreen:
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

27
ravva pisze:melfka - jasne, taplanie się w tym samym towarzystwie moze być nużące, poza pisarzami, ofc. ;-) , ale ludzie sa ciekawi. Nawet jeśli się ich, in general, nie lubi, to bywają jednostki zajmujące
"Bywają jednostki zajmujące". "Bywają". "Jednostki".
Nie mówię, że nie, ale też w poradzie nie było "ogranicz wszelkie kontakty ze wszystkimi ludźmi", prawda? :D
Poza tym z ludźmi jak z książkami: im więcej się zna, tym więcej schematów się dostrzega. Fanatyk będzie miał podobny sposób zachowania niezależenie od powodów fanatyzmu, tak samo osoby agresywne będą reagowały podobnie niezależnie od tego, co leży u podłoża agresji. Każdy człowiek jest inny (a niektórzy bywają zajmujący), ale koniec końców klocki, z jakich jesteśmy zbudowani, pochodzą z tego samego zestawu. Myślę, że dla pisarza lepiej jest poznać klocki i budować z nich, zamiast próbować poznać każdą możliwą kombinację tychże.
ZviR pisze:Jeśli cały czas mówimy o "wnoszeniu" czegoś z pisarskiego punktu widzenia, to raczej należy sobie zadać pytanie: czy wnoszą coś do tego, co piszę?
Myślę, że nawet, jeśli to coś niezwiązanego z tym, co piszemy, to może się przydać. Tyle, że do tego też wystarczy jedna rozmowa, a nie wiele "imprez". :) Ja np. do dziś pamiętam radę teksańskiego szeryfa który tłumaczył co robić, gdy ktoś włamuje się do domu. Nie myślałam, żeby kiedykolwiek mi się przydało - a jednak.
Zgodzę się natomiast, że zastanowić się warto chociażby po to, by jednak czas spożytkować na to, co nam przyniesie korzyść pisarską. Czy to na wstukiwanie literek w domu, czy spotkania z ludźmi, którzy pomogą nam się rozwinąć.
O pisaniu i innych nałogach

28
badz pisze:. I myślę, że jeśli ktoś nie pisze, to po prostu nie ma nic do powiedzenia.
niestety dość regularnie trafiają się typki które nie mają nic do powiedzenia - ale mimo to piszą i publikują...

29
Melfka pisze: Ja np. do dziś pamiętam radę teksańskiego szeryfa który tłumaczył co robić, gdy ktoś włamuje się do domu. Nie myślałam, żeby kiedykolwiek mi się przydało - a jednak.
a ja szkolenie bhp bosmana na borchardcie - na szczeście się nie przydało :-P

endrju - są rózni pisarze i różni odbiorcy - gdyby wszyscy celowali w literaturę piękną, kulturę wyższą, to co by robił donatan i rowling?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

30
Melfka pisze:Poza tym z ludźmi jak z książkami: im więcej się zna, tym więcej schematów się dostrzega.
Zacznij czytać dobre ksiażki, nie tylko te popularne, to zobaczysz, że im lepsza i ciekawsza powieść tym mniej w niej schematu i więcej niespodzianek.
A co do klocków z jakich jesteśmy zbudowani... no cóż, wydawało mi się, że minęła już era filozofów uniwersalistów, którzy próbuja objaśnić wszystko jednym systemem. W odniesieniu do postaci literackich - jeśli zakładasz od razu, że osoba agresywna zawsze zachowuje się w ten sam sposób, stworzysz jedynie typy postaci, nie same postaci. No po prostu szkoda czytelników męczyć ;)
http://ryszardrychlicki.art.pl

31
kfk pisze:Zacznij czytać dobre ksiażki, nie tylko te popularne, to zobaczysz, że im lepsza i ciekawsza powieść tym mniej w niej schematu i więcej niespodzianek.
Zakładanie, że ich nie czytam nie jest dobrym wstępem do dyskusji :).
kfk pisze:A co do klocków z jakich jesteśmy zbudowani... no cóż, wydawało mi się, że minęła już era filozofów uniwersalistów, którzy próbuja objaśnić wszystko jednym systemem.
Z filozofami uniwersalistami nie rozmawiałam, ale ciężko chyba się upierać, że biologia, chemia i fizyka nie mają zastosowania w przypadku części ludzi? A to byłby jeden system.
kfk pisze:W odniesieniu do postaci literackich - jeśli zakładasz od razu, że osoba agresywna zawsze zachowuje się w ten sam sposób, stworzysz jedynie typy postaci, nie same postaci. No po prostu szkoda czytelników męczyć ;)
Podałam przykład związany ze schematami. Przykłady mają to do siebie, że są zazwyczaj uproszczone i nie przedstawiają całej, skomplikowanej rzeczywistości. Jeśli powiem, że wszystkie słowa składają się z liter, to też mi napiszesz, że w kółko piszę to samo opowiadanie? ;)
O pisaniu i innych nałogach
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”