Augusta pisze:A jeśli bardzo by mi zagrała na nosie, osadziłabym ją w jakiejś "fajnej" roli w powieści

Byłoby jak w przypadku miłosnych perypetii Roberta Storma - kupa recenzji o tym ze "Pilipiuk nadmiernie popuścił wodze fantazji"
[ Dodano: Pon 31 Sie, 2015 ]
Dodam jeszcze:
Pięcioletnie studia na archeologii zajęły mi 6 lat.
Byli wśród studentów ludzie ode mnie lepsi - bystrzejsi, bardziej oczytani z lepszą średnią.
Odpadli. Część miała dość atmosfery w instytucie, część poszła na inne kierunki, niektórzy pozakładali rodziny. Byli tacy którzy nie wyrobili na warunki i inne opłaty. Albo tacy którzy palnęli się w głowy i zabrali się za zdobywanie zawodu dającego możliwość utrzymania...
Ukończyli nie najlepsi ale tacy jak ja - drugi-trzeci-czwarty sort.
Ci którzy nie mieli innego pomysłu albo bali się pokazać mamusi bez dyplomu w ręce.
Chyba trochę podobnie jest w literaturze. Wygrają nie najlepsi uduchowieni geniusze ale tacy jak ja - gorszego sortu ale wytrwale drepczący pod górę. Realizujący z uporem zadanie które w którymś momencie zdawało się bezsensowne...
Chciałem zostać archeologiem. Mam dyplom.
Chciałem zostać pisarzem. Jestem pisarzem.
Nie do końca wyszło jak w marzeniach.
Nie rozbiłem namiotu na pustyni i nie szukałem grobów faraonów.
Nie mam wilii ani jachtu. Nie kupiłem też dmuchanego kajak jak planowałem.
Szedłem do celu dłużej i mozolniej niż sądziłem.
Ale doszedłem... Jestem tu gdzie chciałem.
Andrzej Pilipiuk 41 lat. Magister archeologii bez prawa wykonywania zawodu,
oraz autor 50-ciu książek w tym 31 wydanych pod nazwiskiem.
Jeśli ja doszedłem - Wy też dojdziecie.
Może nawet szybciej i dalej niż ja.
Powodzenia.
I -teges- jakby któreś z Was kupiło sobie kiedyś jacht poproszę podwózkę na Gotlandię.