Do ilu wydawnictw...

1
Mam pytanie: Czy wysyłając "książkę" do wydawnictw mogę to zrobić w tym samym czasie, czy muszę czekać na odpowiedź (albo i jej brak) od każdego z nich i dopiero potem zajmować się następnym.



Jeśli pytanie jest niezrozumiałe proszę pisać :)

2
Jeśli niczego nie opublikowałaś "w druku" to najprawdopodobniej będziesz pisała "na Berdyczów". A przynajmniej poczekasz np. rok, zanim ktokolwiek zaglądnie do Twojego tekstu. Najpierw trzeba się gdzieś wypromować. Wtedy potraktują Cie poważnie ( a przynajmnej jest taka szansa) :) Jest też szansa na to, że jak się spodobasz, to wydawnictwa same Cię poszukają, ale musisz coś w tym celu wydrukować w ogólnodostępnych czasopismach.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

3
Pytałem kiedyś prezesa "Ambera", czy jest jakimś faux pas proponowanie tekstu kilku wydawcom równocześnie?

Jedynie wrodzona kultura nie pozwoliła mu popukać się w czoło... :wink:



Tylko, pod żadnym pozorem nie zdradź się, że innych też spotkał zaszczyt otrzymania propozycji wydawniczej!

4
Zasadniczo wysyłamy do tylu do ilu się da (tzn. na ile starczy papieru i tonera by drukowa masynopisy). Wydawnictw niby mamy bez liku - ale już pobieżne przejrzenie ich list pozwala się zorientowa że daną tematyką zajmuje się kilka. dlatego powieści o wampirzycach-lesbijkach nie wysyłamy np. do wy dawnictw katolickich :wink:



Szansa że przeczytają w miarę szybko i odpowiedzą jednocześnie jest żadna. Ale gdy mamy pierwszą odpowiedź możemy podzwonic i dopytac czy ktoś jeszcze już przeczytał.



optymalnym rozwiązaniem byłoby rozesłanie maszynopisów i porównanie ofert - ale na to przyjdzie poczeka jeszcze z 10-15 lat...

5
Szansa że przeczytają w miarę szybko i odpowiedzą jednocześnie jest żadna.


E, tam nie zawsze :) Mi odpowiedzieli dość szybko i tak się złożyło, że dwa wydawnictwa naraz, plus jedna pomyłka (ale to się nie liczy). Odrzucili mnie co prawda, i nie były to wydawnictwa wydające fantastykę... bo tu na odpowiedź czekałam 6 miesięcy, mimo, iż na stronie Fabryki Słów pisze, że nie odpowiadają osobom, z którymi nie chcą podjąć współpracy.
Książki to drogi do innych światów.

6
Spoko, myślę, że za parę lat ten rynek znormalnieje na tyle, że zwyczajem stanie się odpowiadanie max. w ciągu miesiąca, nawet jeśli nie będą chcieli wydać... :) A kto wie może wreszcie i u nas pojawią się agenci literaccy i nie będzie tej szarpaniny po wydawcach? :) I tak teraz jest lepiej niż np. 10 lat temu - jak sobie czytam historię bojów Andrzeja Pilipiuka z wydawcami w jego felietonach...masakra :wink: Może być tylko lepiej...może warto jeszcze poczekać... :roll:

7
Jest już lepiej :) Wydawnictwa same, aktywnie poszukują autorów. Poza pojedynczymi przypadkami, kiedy wydawnictwo samo nawiązało kontakt z obiecującym debiutantem, mamy np. takie przykłady jak konkursy na forum Fakrenheita, gdzie główna nagrodą jest publikacja w jakiejś antologii. Ostatnio wyszła właśnie "Kochali się, że strach". To pokłosie takiego konkursu. Także inne wydawnictwa poszukują aktywnie. No i są autorzy, którzy mają agentów :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
No tak, konkursy konkursami, ale wyłaniają niewielu spośród wielu... a tu na temat agentów wpadliśmy, a agenci, to coś nad czym swego czasu zastanawiałam sie długo i bezowocnie. Myślę tak - agenci w tym kraju chyba nie są zbyt potrzebni, bo jakby potrzebni byli, to by byli, no. Przede wszystkim agent bierze kasę, no co prawda załatwia wydanie książki, pisarz nie musi się nadwerężać, ale... jeśli napisał kicz, to agent i tak nie wepchnie tego w dobrym wydawnictwie, a jeśli napisał coś dobrego, to pewnie i bez agenta sobie poradzi. Zarobki w Polsce pisarzy początkujących, którzy nie napisali Trylogii Sienkiewicza, bo jak nazwa wskazuje napisał ją Sienkiewicz, ani czegoś równie znanego, są niskie, nie mają oni także dużych nakładów. Nie mówiąc już o poetach - 1,500 zł na rękę za wydany tomik :evil: po prostu nie ma z czego utrzymać tego agenta... Natomiast zarabiającym dużo pisarzom (a jak zarabiają dużo, to są pewnie znani) agenci potrzebni chyba nie są...
Książki to drogi do innych światów.

9
Z tymi agentami to chyba nie do końca tak, ale tu moje wiadomości pochodzą z drugiej ręki, spytaj tych co mają agenta :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

10
Andrzej Pilipiuk pisze: dlatego powieści o wampirzycach-lesbijkach nie wysyłamy np. do wy dawnictw katolickich :wink:


Dobrze wiedzieć ;)



Fakt faktem, że warto byłoby się najpierw gdzieś wypromować - od tego są konkursy literackie, wystarczy poszukać. W niektórych nagrodą jest nawet wydanie książki, więc fajnie byłoby coś takiego wygrać. Wprawdzie nieporównywalne jest przebrnięcie przez natłok wydawniczy z wydaniem w nagrodę, ale lepszy rydz niż nic.

Tak więc polecam różnorakie konkursy - nie dość, że fajna zabawa, to jeszcze fajne nagrody ;)

11
ok. generalnie w Polsce agentów literackich nie ma i jeszcze dłuugo nie będzie. Powodów jest wiele:



1) zarobki w branży. W miarę normalny rynek bedziemy mieli może za 10 lat. Na razie przyjmijmy że naprawdę dobry autor wyciaga rocznie 30-40 tyś zł. Dajmy na to agentowi odpala 10% czyli agent z dobrego autora miałby ok. 250 zł miesiecznie. Czyli żeby coś z tego było musiałby jednocześnie załatwiać sprawy dajmy na to 20 dobrej klasy autorów...



2) zapotrzebowanie - agent poza rozmowami z wydawcą sprzedaje licencje na filmy, figurki, rpg na podstawie książki etc, załatwia wywiady w telewizji i prasie (chyba że go wyręczy dział reklamy wydawnictwa). u nas autor z wydawcą rozmawia sam a prasa robi łaskę jak o nim napisze...



3) na zachodzie sa uznani agenci którzy czytają nadsyłane im rzeczy i w chwili gdy dostrzegą coś dobrego podsuwają to wybranemu wydawcy. U nas po pierwsze nikomu nie chce się bawić w czytanie debiutantów, po drugie wydawnictwa selekcje owlą powierzać swoim komórkom - inna struktura po trzecie dajmy na to ktoś pisze genialną powieśc fantasy. Po co mu gent jesli wydawnictwa sa raptem cztery, w ty z dwomna nie warto wspólpracować...



4) na zachodize najlepsze maszynopisy trafiaja na licytację - wydawcy walczą o prawa publikacji. U nas po prostu nie ma tylu silnych wydawnictw by mogły ze sobią tak konkurować...

12
Podłącze sie ze swoim pytaniem. Czy można w praktyce wydac zbiór opowiadań, jesli dajmy na to jedno czy dwa z nich były publikowane w internecie wcześniej?

13
To pytanie do konkretnego wydawcy. Były przypadki publikacji tekstów internetowych ( wcześniej podawałem przykład z NF), ale to kwestia dość indywidualna. Generalnie - lepiej jeśli opowiadanie jest "nowe".
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

14
El_Darek pisze:Podłącze sie ze swoim pytaniem. Czy można w praktyce wydac zbiór opowiadań, jesli dajmy na to jedno czy dwa z nich były publikowane w internecie wcześniej?


sprobować można - ale wydawca prawdopodobnie każe je ze zbioru wyciąć.

15
To zrozumiałe. Mnie jedynie zastanawia fakt uprzedniego wysyłania opowiadań do periodyków. Czytając jakiś felieton (nie wykluczam, że pana Andrzeja, lecz mogę się mylić), dowiedziałem się, iż bardzo trudno jest dostać od wydawcy pozytywną odpowiedź, jeśli nasze nazwisko jest kompletnie obce. To mnie przeraża! Ale cóż, nie robię off-topów.

PS. Witam wszystkich z powrotem xD
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”