76

Latest post of the previous page:

Co do pięknych historii zdradziecko-oblężniczych - w Malborku jest sala letniego refektarza. Całe sklepienie oparte jest na jednej centralnej kolumnie. W czasie oblężenia Krzyżacy tam normalnie jadali - refektarz był poza zasięgiem artylerii oblegających.

Ale u Jagiełły znalazł się fachowiec który wymyślił akcję stulecia. Nabije się armatę prochem na maxa. Wystrzeli raz - armata będzie do kasacji. Trzeba tylko trafić duuużą kamienną kulą przez okno w kolumnę. Strop runie zginie większość "kadry oficerskiej". Zamek się podda albo będzie łatwiej go zdobyć.

Gdy krzyżacy zebrali się na obiad zdrajca wywiesił czerwoną czapkę. Polski fachowiec oddał strzał. TRAFIŁ W OKNO. Niestety kula musnęła kamienną framugę co minimalnie odchyliło jej trajektorię. minęła kolumnę o 15-20 cm i wbiłą się w ścianę gdzie się ją do dziś ogląda.

TO MY POLACY WYMYŚLILIŚMY SNAJPERÓW JUŻ W ROKU 1410-TYM. :twisted:

*

Malbork zdobyto zaś wieeeele lat później w ten sposób że broniącym go knechtom zaproponowano wypłacenie zaległęgo żołdu którego nie mogli się doprosić od Krzyżaków. Zamek poddali, żołd obiecany wypłacono, obrońców nie mordowano. Da się kulturalnie załatwić - tylko trzeba chcieć...

78
to by miało sens gdyby taka akcję podjąć głęboko na terytorium wroga ;)

król sąsiad ma wtedy spadek dochodów (zbraknie na zbrojenia) i bajzel który musi ogarnąć... co mu może zając i kilka lat.

79
Andrzej Pilipiuk pisze:Niestety kula musnęła kamienną framugę co minimalnie odchyliło jej trajektorię. minęła kolumnę o 15-20 cm i wbiła się w ścianę gdzie się ją do dziś ogląda.
Aaa! Jak można w takim zdaniu użyć wyrazu "niestety"?! Boże, dzięki Ci za znoszenie kul przy pomocy framug!

(Fakt przetrwania kolumny w refektarzu letnim nie ma znaczenia dla mojej niechęci dla krzyżaków, patriotyzmu, żałoby po zamkach zniszczonych przez Szwedów, Niemców, Ruskich i PRL oraz do napisania powyższego postu nie zostały przeprowadzone żadne eksperymenty na zwierzętach.)
And the world began when I was born
And the world is mine to win.

80
Navajero pisze:Mam nieodparte wrażenie, że znowu zaczynają się mistrzostwa świata w teoretyzowaniu do upojenia. Myślę, ze pisarze in spe, bardziej powinni martwić się napisaniem powieści niż researchem do niej :) Choć i ten się przyda. No i osnową tekstu powinno być jednak to, na czym się znamy, a nie dziedzina którą będziemy studiować przez najbliższe pięć lat...
O, tutaj Nav ma sporo racji :)

Wolha, rozumiem, że masz te parę lat na research, ale jeśli tak ważną dla Ciebie książkę dajesz jako debiut, to możesz się znaleźć w sytuacji, kiedy ten debiut okaże się średniawy. Mimo całej włożonej w dokształcanie pracy.

Uczymy się pisać książki przez pisanie książek. Sam mam parę ciekawych (dla mnie) pomysłów, ale one muszą poczekać aż zdobędę i utrwalę odpowiednią wiedzę.
A do tego czasu trzeba coś tworzyć, kończyć projekty i wystawiać do oceny, bo zorientowałem się, że ja nie mam dobrego warsztatu i nie potrafię pisać książek :P
I będą to rzeczy wymagające mniejszego researchu.
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

81
Z drugiej strony, albo się coś robi dobrze, albo wcale. Właśnie dostałam od Navajero opinię, że mój tekst (inny) to nie jest poziom druku. Ok, no to go napiszę od nowa, bo założyłam sobie, że poziom druku ma zostać osiągnięty.
Tak samo z książką. Nie będzie dobra, to jej nie wydam. Co do dokształcania się - zawsze chciałam pisać fantasy, więc z moim wykształceniem nie pozostaje mi nic innego, tylko się dokształcać właśnie. Inaczej fantasy mogliby pisać tylko historycy i inni podobni.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

82
Zasada: najpierw uczę się biegle pisać, po to żeby przelać wiedzę na papier jest zdecydowanie lepsza niż jej odwrotność. Może zacznij jednak od szkolenia warsztatu, a nie reserchu? Bo książka, w której trzeba się wykazać i talentem i wiedzą - wyższa szkoła jazdy. Zwłaszcza przy debiucie.

Połączenie jednego z drugim to niby ambitny pomysł, ale łapanie dziesięciu srok za ogon, które wiadomo, jak się zwykle kończy.
SĘK w tym, aby pisać tak, żeby odbiorca czytał trzy dni, a myślał o lekturze trzy lata.

83
No, to zajmę się w tej chwili pisaniem na nowo mojego opowiadania o wiedźmach :)
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

85
Wolha.Redna pisze:Z drugiej strony, albo się coś robi dobrze, albo wcale. Właśnie dostałam od Navajero opinię, że mój tekst (inny) to nie jest poziom druku. Ok, no to go napiszę od nowa, bo założyłam sobie, że poziom druku ma zostać osiągnięty.
Tak samo z książką. Nie będzie dobra, to jej nie wydam. Co do dokształcania się - zawsze chciałam pisać fantasy, więc z moim wykształceniem nie pozostaje mi nic innego, tylko się dokształcać właśnie. Inaczej fantasy mogliby pisać tylko historycy i inni podobni.
Ja też piszę fantasy :D. Klasyczne plus jeszcze moje własne rasy. A ja mam pytanko, co przeczytać, by napisać space fantasy? Zakładam, że dużo książek fantasy i do tego trochę space opery i science fiction

87
Nigdy nie zrobisz w pełni dokładnego researchu. Na przykład - robili komiks o wiślanej żegludze śródlądowej. Pytam kapitana-rekonstruktora łodzi, jak one wyglądały, a on rozkłada ręce "Nie wie nikt. Kadłuby mamy, żagle możemy sobie ekstrapolować".

Ten sam tekst, oglądamy wydrukowany materiał, kapitan rzeczony dzwoni do mnie "Słuchaj, głupia sprawa, bo ja to puściłem w czasie korekty, oni [wioślarze] siedzą nie w tę stronę"...

Trzeci motyw - czasem trzeba rzucić research i naginać fakty. Np. grafik narysował zamek w Czersku z basztami wystającymi ponad obrys murów. A one zostały dodane jakieś 30 lat po czasie akcji dopiero. Ale uznaliśmy, że musi czytelnik zobaczyć ten cholerny zamek, a ten zamek ma trzy cholerne baszty wystające ponad obrys murów.

Research to dziwka. Potrafi zepsuć najlepsze rozwiązanie fabularne, także to gorsze oraz dwa awaryjne kiepskie. Za jednym zamachem.

Sama frustracja normalnie.

88
godai pisze:Research to dziwka. Potrafi zepsuć najlepsze rozwiązanie fabularne, także to gorsze oraz dwa awaryjne kiepskie. Za jednym zamachem.
Mnie zabił głównego bohatera :(

Z tym się zgodzę, że lepiej poświęcać czas na pisanie i warsztat niż na godziny w knigach (na własnym przykładzie), ale też nie można go lekceważyć, co dobitnie pokazał przykład rozmowy z Grimzonem ;-) Można i pytać zamiast czytać, ale lepiej jednak dwóch osób niż jednej. Ogólnie, jak ze wszystkim, złoty środek :D
[img]http://i72.photobucket.com/albums/i182/ThePetro/promobar_zps2b9a5402.png[/img]
(...) Dla Historii liczy się tylko wielki cel, przymyka oczy na środki, które doprowadziły do niego. Wywyższa zwycięzców, gardzi pokonanymi. - Zbigniew Nienacki.

90
Czasami research bywa taki wciągający, że aż chce się gonić dalej tego króliczka :D Mam tak szczególnie, kiedy rzecz jest w ogóle spoza obszaru moich dotychczasowych zainteresowań. A potem męczę znajomych i: "A wiedzieliście, że kiłę kiedyś leczono zakopywaniem w końskim nawozie?" :D
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

91
Temat się rozwija, pora więc coś dodać od siebie :)

Dokształcanie przede wszystkim powinno mieć dwa cele:

1) Odpowiedzieć na pytania, które trapią
2) Pogłębić wiedzę o epoce, której chce się pisać.

Im lepiej czuje się epokę tym lepiej książka wychodzi. Czytelnik też to czuje. Natomiast widoczne jest także gdy na siłę stara się nauczyć. Czasami natrafia się na ciekawostki, które ubarwią powieść lub nawet potrafią stać się jej głównym wątkiem.
Dobrze jest właśnie coś poczytać aby nie bazować tylko na własnym wyobrażeniu.

Z mojego podwórka mogę np. wskazać, że wiele "dziwnych broni" w fantasy powstaje z powodu wyobrażeń. Gdyby autor włożył choć minimum starań zobaczyłby jaki ogrom broni faktycznie został przez ludzi wymyślony.
W tym kontekście dobrym przykładem jest używanie przez autorów słowa "katapulta" chociaż nie spotkałem się jeszcze z prawidłowym użyciem tego słowa w fantasy.

Znacznie łatwiej także napisać coś o czym ma się pewne pojęcie. I, że jeżeli można czerpać z własnego doświadczenia to zmienia to perspektywę. Co zresztą mam zamiar udowodnić poprzez organizowane warsztaty :)
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

Wróć do „Jak pisać?”