Dzień dobry.
Wracam po długiej przerwie, dojrzalszy i bardziej ogarnięty. Patrząc z perspektywy czasu swoje wcześniejsze (nieco zagubione i zdecydowanie głupkowate) zachowanie tłumaczę speszeniem spowodowanym, obecnością pisarzy z krwi i kości. Dla takiego literackiego laika to naprawdę okropna presja. :oops:
Czytając mój pierwszy post na weryfikatorium, zauważyłem, że w sumie to niewiele o sobie powiedziałem.

W takim razie czas zacząć gruntowny remont powitania.

Moje imię można znaleźć w podpisie, więc nie będę go niepotrzebnie nadużywać. Za trzy miesiące świętuję 21. urodziny. Wywodzę się z rodziny posiadającej pewne uzdolnienia muzyczne. Praktycznie każdy od strony ojca na czymś gra, a przeważają instrumenty dęte i klawiszowe. Ja jako jedyny płynnie posługuję się gitarą elektryczną, choć ostatnio coraz bardziej ciągnie mnie do saksofonu (to wszystko wina Dave Brubecka i jego Take Five).
Jeśli chodzi o słowo pisane: nie poddaje się w dążeniu do wprawnego tworzenia. Eksperymentuję z różnymi gatunkami, co zazwyczaj przynosi niechciane efekty. Od czasu do czasu podejmuję próbę wydania swojej prozy i mimo, że jak do tej pory udało się tylko raz, to nie tracę zapału. Od czasu ostatniego opublikowanego tutaj tekstu, nabrałem nieco wprawy i ogłady. Popełniam kolejne zdania w sposób coraz bardziej świadomy oraz o wiele więcej czasu poświęcam na poprawianie.
W najbliższej przyszłości mam zamiar ograniczyć swoją egzystencję do przeglądania różnych wątków poświęconych tematom stricte literackim, głównie „tuwrzucia”; bo jak wiadomo najlepiej uczyć się na błędach, a jeszcze lepiej na cudzych.

Zapewne repost powitania nie przykuje uwagi zbyt wielu osób, a najprędzej żadnej, lecz uznałem, iż dobrze się porządnie przedstawić.
Pozdrawiam,
J.
Nigdy nikomu nie ufaj, Danielu, a tym bardziej ludziom, których podziwiasz. Bo nie kto inny, a właśnie oni zadadzą ci najboleśniejsze rany.