Orszak VIP-ów

1
Wypunktuję okoliczności:
1. W kraju jest kryzys.
2. Orszak z czterema wielmożami ma przybyć do osobnika, który może mieć patent na rozwiązanie sytuacji. Wielmoże wyruszyli na rozkaz królewski. Są to osoby wysoko postawione (komentarz jednego z bohaterów jest taki, że mogliby wyruszać w swaty do zamorskiej królewny). Wszyscy stanowo są rycerzami i odebrali wyśmienite wykształcenie.
3. Królowi bardzo zależy, aby tego osobnika pozyskać, jednak jakieś piętnaście lat wcześniej sam postarał się, aby tegoż skazać na ostracyzm towarzyski, co doprowadziło do opuszczenia dworu (w związku z tym orszak transportuje dary, jeszcze nie jestem do końca pewna co to by mogło być - kosztowne szaty, bojowy rumak z pięknym rzędem? Może coś byłoby lepsze?).
4. Pożądany osobnik to też rycerz, ale niepiśmienny i biedny, a okolica, w której mieszka, jest niedostępna, dzika, nieznana i niebezpieczna. Z powodu przeszłości, istnieje uzasadniona obawa, że nie przyjmie ich dobrze.
5. Mają do pokonania długą trasę w okresie zimowym.
Moje pytania: ile osób powinien liczyć orszak, kto powinien wchodzić w jego skład i kto mógłby bezpiecznie zginąć bez uszczerbku (w sensie, ktoś zginąć musi, ale nie może to zanadto komplikować dalszych wypadków - muszą zginąć mało ważni ludzie).
Ktoś ma jakąś radę, pomysł?
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

2
W takim poselstwie musi być przede wszystkim ktoś, kogo można by nazwać zawodowym dyplomatą. Czyli człowiek wypróbowany już w różnych misjach. Zausznik władcy. W realiach średniowiecza bardzo często rolę taką pełnili duchowni. Może być z wysokiego rodu, ale nie musi, bo o jego randze decydują przede wszystkim osobiste talenty. Oraz - zaufanie tego, który go wysyła.

Takiemu dyplomacie można dodać do towarzystwa jakiegoś młodzieńca, który będzie się od niego uczył tajników wywierania wpływu na ludzi. Oraz eskortę - paru tęgich pachołków na wszelki wypadek. Może być też jakiś rycerz, aktualnie w łaskach u władcy, a niegdyś - zakolegowany z osobnikiem, którego mają pozyskać. Przyda się do obróbki emocjonalnej, kiedy w rozmowie zaczną wypływać różne zaszłości.

Czterej wielmoże wysyłani po jednego osobnika niższego od nich statusem społecznym - to całkowicie nieprawdopodobne w zhierarchizowanym społeczeństwie typu feudalnego. I nie jedzie się z żadnymi darami - najwyżej z czymś niewielkim, a cennym, typu jakiś okaz broni. Jedzie się z obietnicą nagrody plus właśnie jakimś potwierdzeniem, że składający ofertę (błagający o przysługę) ma szczere intencje, a propozycja nie jest pułapką. Czy osobnik w to uwierzy, to inna sprawa (właściwie powinien, żeby akcja mogła się rozwijać).

Jeśli kogoś trzeba uśmiercić, to najlepiej wiernego sługę. Ponieważ w takich społeczeństwach sług jest aż nadto, to i w orszaku nie powinno ich brakować.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

3
Bardziej postawiłbym na oddział zbrojnych z heroldem, który obwieści bohaterowi wspaniałość królewskiej propozycji. Jeśli w Twoim świecie funkcjonują podwody wtedy takie "poselstwo" mogłoby się zadowolić jednymi saniami dla herolda i minimalną ilością czeladzi (statyści idealni do uśmiercenia). Zbrojnych wystarczyłoby kilkunastu. W przypadku braku podwody, automatycznie zwiększa się ilość sań i czeladzi. Wojsko może nadal pozostać w liczbie kilkunastu, ale trzeba zabrać dodatkowo luzaki tak wierzchowe jak i pociągowe.
Pozdrawiam
Zapraszam: http://www.jacek-lukawski.pl

4
Bardzo dziękuję, będę teraz mogła wprowadzić modyfikacje :) Rubia, może trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam, pisząc "wielmoże" - dokładnie, jeden z nich ma wysoką rangę, drugi jest obiecującym młodzieńcem (dobrze urodzonym), trzeci i czwarty to po prostu godne postacie, które dodają splendoru. Czyli dobrze będzie odjąć jednego i umniejszyć rangę pozostałych, z wyjątkiem pierwszego.
Adresat poselstwa jest im równy urodzeniem. Przyjęłam zasadę, że nie ma u mnie odpowiedników hrabiów, baronów itp., tylko są stany i ewentualnie funkcje pełnione na dworze lub poza nim, które oczywiście mogą dodawać pewnej wagi, ale nie są tak decydujące jak urodzenie.
Jacek, podwody i sanie dobra rzecz, wykorzystam :)
Dziękuję raz jeszcze.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

5
Wolha.Redna, ponieważ akcja rozgrywa się wewnątrz kraju i jest nakierowana na pozyskanie jednej osoby, nie ma potrzeby, żeby rozbudowywać poselstwo :) Lepiej, żeby owi wysłannicy byli bardziej zindywidualizowani, niż liczni, i każdy miał w tym jakąś rolę do odegrania.
Co innego, jakieś poselstwo do władcy sąsiedniego kraju, wtedy i orszak jest liczny i okazały, i dary wiezie obfite. Ale wówczas chodzi o splendor władzy i królestwa, więc kryteria są inne.

Poczytaj sobie:
http://www.wilanow-palac.art.pl/poselst ... 633_r.html

Tak wyglądały prawdziwe orszaki VIP-ów :D

A tutaj trochę o podarkach:
http://www.wilanow-palac.art.pl/co_dypl ... anowi.html
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

6
A ja się zastanawiam nad czymś innym. Jeżeli mówimy o quasi-średniowieczu to raczej jedzie się do króla niż król do ciebie. Jako że rycerze nie posiada ziemi na własność tylko posiada lenno, za które ma odpowiednie obowiązki. Niesubordynacja wobec króla czy jego wysłannika to bunt karany co najmniej banicją i odebraniem ziem.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

7
Można ukarać banicją i odebraniem ziem - ale:
Wolha.Redna pisze:Królowi bardzo zależy, aby tego osobnika pozyskać, jednak jakieś piętnaście lat wcześniej sam postarał się, aby tegoż skazać na ostracyzm towarzyski, co doprowadziło do opuszczenia dworu
Osobnik ów jest pożądany, gdyż może mieć patent na rozwiązanie trudnej sytuacji, związanej z kryzysem w królestwie. Sytuacja jest delikatna ze względu na zaszłości.

Nie wiem, czy groźba banicji jest dobrym sposobem na pozyskanie kogokolwiek. Nawet własnego wasala.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

8
Grimzon, też prawda. Z drugiej strony, zasada to jedno, egzekwowanie to inna sprawa. Jeśli władca był słaby, to bunty zdarzały się wcale często i król musiał publicznie przebaczać lub udawać, że nie widzi.
W opisanym przypadku natomiast, oczywiście, można by zadziałać siłowo, ale po co, skoro najpierw można spróbować dyplomacją, to raz. Po drugie, ziemie, które ewentualnie można by zagarnąć, są w okolicy na tyle niebezpiecznej, że orszak z ludźmi bez przygotowania do znoszenia niebezpieczeństw tego rodzaju traci ludzi po drodze, mimo eskorty. Ta kraina to pewnego typu anomalia. Zanim władca zdecydowałby się na zagarnięcie tych ziem, musiałby rozważyć, czy da radę i czy warto tracić ludzi dla jednego dziwaka, który sobie siedzi i nikomu nie wadzi.
Po trzecie, te kilkanaście lat wcześniej władca pozbawił bohatera honoru. Broniąc jego resztek, bohater zaszył się w tej krainie. Siłowe rozwiązanie nie przyczyniłoby się do uznania honoru bohatera, a przecież po coś go chcą i jego rady powinny mieć w przyszłości posłuch. Więc należy mu się szacunek, tym większy, im gorzej go potraktowano w przeszłości. Przynajmniej ja tak rozumuję. Oczywiście, można potraktować człowieka na zasadzie "znaj łaskę, przyjmujemy cię z powrotem", ale to mi się wydaje jednak dość krótkowzroczne.
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

9
Wolha.Redna, ale zdajesz sobie sprawę, że w monarchii absolutnej, król nie może zniżać się do poziomu niższych osób. Inaczej bardzo szybko królem przestanie być.

Dwa jeżeli ta kraina należy do królestwa to znaczy że tam jakaś cywilizacja jest wprowadzana. Nie jest tak że mamy granicę królestwa 1000 km morderczego szlaku i na końcu zamek. Bo nie ma krain całkowicie samowystarczalnych.

A jeżeli nie należy do królestwa to najpierw kwestia w ogóle pertraktacji z władca innej krainy na takie poselstwo.

W przypadku gdy jednak kraina nie jest pod niczyją kuratelą. Lub opisana jak w przypadku pierwszym to to nie jest żadne poselstwo a ekspedycja poszukiwawcza.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

10
Więc należy mu się szacunek, tym większy, im gorzej go potraktowano w przeszłości. Przynajmniej ja tak rozumuję. Oczywiście, można potraktować człowieka na zasadzie "znaj łaskę, przyjmujemy cię z powrotem", ale to mi się wydaje jednak dość krótkowzroczne.
Potraktowanie człowieka na tego typu zasadzie wydaje mi się w tej sytuacji jak najbardziej zasadne. To znaczy i tak bym wysłała to VIPowskie poselstwo z jakimś sprytnym dyplomatą, ale jednocześnie unikałabym wszelkiej retoryki, sugerującej że król prosi. Pozory są tu ważne, chyba warto sprawę rozegrać na zasadzie "masz błyszczący podarek na dobry początek - król w swym niezmierzonym miłosierdziu okazuje ci łaskę - a oto powody, dla których powinieneś ją przyjąć oraz po co jesteś potrzebny". To znaczy - nie uciekać się do gróźb i nakazów z zachowaniem hierarchii.
Ale szczerze - dużo zależy od charakteru zarówno króla, jak i rycerza, jak i obyczajowości w twoim uniwersum, ba, nawet od twojej umiejętności tworzenia dialogów, żeby wypadło wszystko przekonująco. ;)

11
Jeszcze jedno pytanie mi się nasunęło w związku z tematem. O ile dobrze pamiętam, często młodych chłopców oddawano na dwór seniora, by tam się wychowywali i kształcili. Często sprawowali funkcję giermka. Czy mogę włączyć do orszaku takiego właśnie młodego człowieka?
Jeśli tak, to jaką zajmowałby mniej więcej pozycję, tj. czy gdyby coś mu się stało, to czy bardzo obchodziłoby to otoczenie?
Jeżeli nie, to kogo mogę dać w zamian, żeby był młody i na miał na tyle mocną pozycję, żeby sadzić bezczelne uwagi, a jak coś mu się stanie, to żeby wszystkim bardzo zależało, żeby wrócił do poprzedniego stanu?
"ty tak zawsze masz - wylejesz zawartośc mózgu i musisz poczekac az ci sie zbierze, jak rezerwuar nad kiblem" by ravva

"Between the devil and the deep blue sea".

12
Giermek jest zawsze personalnie z kimś związany. W orszaku musiałby więc być jego patron.
A gdyby mu się coś stało? Wystarczy, że pochodziłby z odpowiednio wysokiego rodu (giermek to trochę jak panna dworska, która może być taką sobie prostą szlachcianeczką, ale na dworze królewskim będzie z rodziny wysoce arystokratycznej), albo był synem przyjaciela swojego patrona - i już znajdą się tacy, którym będzie zależało. Stawiałabym tu na wagę osobistych, międzyludzkich więzi.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

13
Siema!
Jeżeli poważnie interesuje Cie to zagadnienie, polecam następujące książki:
Przyczynek do historyi dyplomacyi w Polsce 1566-1572
Historia dyplomacji polskiej, tom I (do 1572 r.)
Poselstwo Hieronima Radziejowskiego do Turcji w 1667 roku, gdzie http://www.wilanow-palac.pl/droga_posla ... da_iv.html

Wszystkie pozycje są dostępne w ogólnodostępnych bibliotekach cyfrowych, znajdziesz tam potrzebne informacje o roli i postrzeganiu dyplomacji w wiekach wcześniejszych.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron