Krótki tekst o (nie)kochaniu

1
 Lubię patrzeć na siedzące w autobusach pary. Jak siedzą i szepczą sobie na ucho. Nie patrzą przed siebie ani tym bardziej za siebie. Nie widzą mściwych spojrzeń staruszek i nie czują mało dyskretnego zapachu chwiejącego się obok pijaka. Buja nami, gdy ruszamy przez wyboiste drogi, ale oni nawet nie wiedzą gdzie są. Do tego czasem zdarza im się przegapić przystanek.
 Z kolei między blokami obmacują się zazwyczaj nastolatki - Izoldy o platynowych włosach i Tristany w szarych dresach. Siedzą sobie na kolanach i palą papierosy, by w tajemniczych kłębach dymu wysyłać sms-y i robić zdjęcia. Trochę klną i przez to ich miłość staje się bardziej prawdziwa. Później puszczają życiową muzykę i słuchają razem przekleństw raperów. Po chwili przestaję się w nich wpatrywać, bo zaczynają posyłać mi wrogie spojrzenia.
 Kiedy idę chodnikiem, spleceni dłońmi zakochani omijają razem słupy i naciągają sobie za duże czapki na oczy. Śmieją się głupawo, mierzwiąc włosy. Marszczę brwi i wchodzę do małej restauracji za rogiem. Przecieram zmarznięte dłonie, ciesząc się, że nareszcie zrobiło się ciepło. Siadam w kącie i konstatuje, że w związku ze zbliżającym się wieczorem w lokalu gromadzi się coraz więcej par. Oni gładzą się po dłoniach, opowiadając o mieszkaniach, wspólnych wakacjach i obejrzanych dopiero co w kinie filmach. Tak, podsłuchuję i przyznaję, że robię to dosyć często! Najlepsze są pierwsze randki, gdy poznaję te wszystkie fakty, którymi ludzie raczą się na początku znajomości. Czuję się wtedy, jakbym siedziała przy tym samym stoliku i opowiadała o rodzeństwie, pracy, pasjach… Przemawiam sobie do otumanionego rozumu, że nie jestem na miejscu tej dziewczyny i rozglądam się po sali. Niektórzy całują się namiętnie, a inni bardzo dyskretnie i nieśmiało.
 - Co pani podać? – wyrywa mnie z zadumy młoda kelnerka. Ma czerwoną sukienkę i włosy zaplecione w warkocz. Podczas uśmiechu w jej policzkach pojawiają się dołeczki.
Wybieram konkretny deser, a dziewczyna odchodzi. Wokół pachnie jakby wanilią i w dodatku palą się świece. Spoglądam za szybę i widzę już mrok spowijający dzielnicę. Gra muzyka i pary odchodzą od stołu, podrygując w jej takt. Nie mam szansy potańczyć, więc tylko wystukuję rytm czubkiem buta. Po chwili dostaję swoje ciastko. Tutaj nie ma nawet na kim oka zawiesić, więc kiedy kończę jeść, opuszczam ludzi, których historii już więcej ukradkiem nie wysłucham.

***
Wiem, że nie ma w tym wielkiego polotu, ale zdecydowałam się wstawić, bo może ktoś wypisze mi błędy albo poradzi coś odnośnie stylu. Pozdrawiam ciepło :)

2
Postaram się być delikatnym krytykiem, chociaż nie wiem, czy dam radę. Najważniejsze, że autorka nie poszła za ogólnopolskim trendem literackim i nie podpisała tekstu: Królowa polskiego romansu. Za to duży plus. Jedyny. Radząc coś odnośnie stylu powiem tak: Zapomnij o tym jak dotąd pisałaś. Na dobry, skromny początek przeczytaj książkę Sergiusza Piaseckiego "Adam i Ewa" najlepszy romans jaki wyszedł spod pióra Polaka oraz Iwana Turgieniewa "Poezje Prozą, tj zbiór ok. 83 miniatur-przemyśleń, bo czuję, że taki sposób pisania będzie Ci odpowiadał. Jeszcze jedno, żeby pisać teksty o (nie)kochaniu autor musi wiedzieć, co to miłość, więc na pewno spodoba Ci się również miniaturka pod tytułem "Miłość" - Turgieniewa. Tak na marginesie. Jestem najgłupszym, zarejstrowanym userem na Wery, więc nie musisz przyjmować moich uwag w ogóle do wiadomości.
Mam nadzieję, że byłem delikatny...

3
Bardzo dobrze, subtelnie napisane opowiadanie. Bez przegadania i zawracania głowy nadmiarem zdarzeń, za to obrazowo. Brawo.
"Naucz się, że można coś innego roznosić niż kiłę. Można roznieść światło, tak?"
Robert Brylewski

4
MAREL pisze:Postaram się być delikatnym krytykiem, chociaż nie wiem, czy dam radę. Najważniejsze, że autorka nie poszła za ogólnopolskim trendem literackim i nie podpisała tekstu: Królowa polskiego romansu. Za to duży plus. Jedyny. Radząc coś odnośnie stylu powiem tak: Zapomnij o tym jak dotąd pisałaś. Na dobry, skromny początek przeczytaj książkę Sergiusza Piaseckiego "Adam i Ewa" najlepszy romans jaki wyszedł spod pióra Polaka oraz Iwana Turgieniewa "Poezje Prozą, tj zbiór ok. 83 miniatur-przemyśleń, bo czuję, że taki sposób pisania będzie Ci odpowiadał. Jeszcze jedno, żeby pisać teksty o (nie)kochaniu autor musi wiedzieć, co to miłość, więc na pewno spodoba Ci się również miniaturka pod tytułem "Miłość" - Turgieniewa. Tak na marginesie. Jestem najgłupszym, zarejstrowanym userem na Wery, więc nie musisz przyjmować moich uwag w ogóle do wiadomości.
Mam nadzieję, że byłem delikatny...
Spokojnie, spokojnie, otarłam łzy tak szybko, że już jestem w stanie Ci odpisać. Chętnie sprawdzę to, co poleciłeś mi do przeczytania. Podpisałam swój tekst: "wiem, że bez polotu, ale wypiszcie chociaż błędy", więc nie spodziewałam się oklasków. Pozdrawiam :)

5
Miniatura mnie zaciekawiła. Chyba nie o polot tu chodzi.
Violett pisze:Przemawiam sobie do otumanionego rozumu, że nie jestem na miejscu tej dziewczyny i rozglądam się po sali. Niektórzy całują się namiętnie, a inni bardzo dyskretnie i nieśmiało.
Zabrakło mi tu gładkiej kontynuacji narracji pierwszoosobowej. Patrz ostatnie zdanie. Ale może tylko mnie.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

6
Aloe pisze:Miniatura mnie zaciekawiła. Chyba nie o polot tu chodzi.
Violett pisze:Przemawiam sobie do otumanionego rozumu, że nie jestem na miejscu tej dziewczyny i rozglądam się po sali. Niektórzy całują się namiętnie, a inni bardzo dyskretnie i nieśmiało.
Zabrakło mi tu gładkiej kontynuacji narracji pierwszoosobowej. Patrz ostatnie zdanie. Ale może tylko mnie.
Nie wiem, co rozumiesz przez "gładką kontynuację narracji"? Masz na myśli toporność stylu i dziwne budowanie zdań?

7
Violett pisze:
Aloe pisze:Miniatura mnie zaciekawiła. Chyba nie o polot tu chodzi.
Violett pisze:Przemawiam sobie do otumanionego rozumu, że nie jestem na miejscu tej dziewczyny i rozglądam się po sali. Niektórzy całują się namiętnie, a inni bardzo dyskretnie i nieśmiało.
Zabrakło mi tu gładkiej kontynuacji narracji pierwszoosobowej. Patrz ostatnie zdanie. Ale może tylko mnie.
Nie wiem, co rozumiesz przez "gładką kontynuację narracji"? Masz na myśli toporność stylu i dziwne budowanie zdań?
Spodziewałam się, że ostatnie zdanie będzie się łączyć z poprzednim za pomocą tego samego podmiotu. "Widzę, że niektórzy całują się namiętnie... ".
Ale mojego zdania możesz nie brać też pod uwagę :lol:
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

8
Aloe pisze:
Violett pisze:
Aloe pisze:Miniatura mnie zaciekawiła. Chyba nie o polot tu chodzi.


Zabrakło mi tu gładkiej kontynuacji narracji pierwszoosobowej. Patrz ostatnie zdanie. Ale może tylko mnie.
Nie wiem, co rozumiesz przez "gładką kontynuację narracji"? Masz na myśli toporność stylu i dziwne budowanie zdań?
Spodziewałam się, że ostatnie zdanie będzie się łączyć z poprzednim za pomocą tego samego podmiotu. "Widzę, że niektórzy całują się namiętnie... ".
Ale mojego zdania możesz nie brać też pod uwagę :lol:
Rzeczywiście, tak lepiej brzmi. Dziękuję :)

9
Wielkiego polotu może w tym i nie ma, ale jest coś, co skłoniło mnie do kilkukrotnej lektury. Coś więc jednak jest, a konkretnie to, co ma moc zwrócenia uwagi i zatrzymania myśli czytelnika. A to bardzo ważne. Mówiąc ogólnie - nieźle napisane i wzbudza zainteresowanie.
Zwróćmy uwagę, że całość rozpada się na trzy obrazy: pary w autobusach, między blokami oraz scena w restauracji. Jednakże kompozycja jest zachwiana; tylko trzeci fragment sprawia wrażenie dopracowanego, a dwa pierwsze, na jego tle, to tylko krótkie szkice. Sugerowałbym rozbudować je do objętości i wnikliwości wejrzenia tego trzeciego, pamiętając przy tym o nader trafnej uwadze Aloe o płynnych połączeniach.
Taki tryptyk i uwagi o płynności natychmiast kojarzą się z formą koncertu (fortepianowego czy skrzypcowego; jest już muzyczna aluzja do Wagnera); wówczas część pierwsza winna być obdarzona najsilniejszym ładunkiem emocjonalnym i najważniejszą treścią, a druga wyciszona i spokojna. Może byłoby ciekawym poszukanie takich związków formy i paraleli?
Lubię patrzeć na siedzące w autobusach pary. Jak siedzą i szepczą sobie na ucho.
„siedzące” oraz „siedzą” to powtórzenie. Niby się tłumaczy treścią, ale jednak trochę razi. Może: Lubię patrzeć na siedzące w autobusach pary. Jak tulą się wzajemnie i szepczą coś na ucho. „Wzajemnie” zamiast siebie dlatego, iż w następnym zdaniu masz powtórzone „siebie”, i razem trochę tego za dużo.
Siadam w kącie i konstatuje,
„konstatuję”
że w związku ze zbliżającym się wieczorem w lokalu gromadzi się coraz więcej par. Oni gładzą się po dłoniach,
Za dużo „się”. W innych miejscach trochę też.
Można na przykład: Oni gładzą swoje dłonie,... Albo bardziej poetycko i nastrojowo: Oni gładzą niecierpliwe dłonie,
Tak, podsłuchuję i przyznaję, że robię to dosyć często!
Wykrzyknik nie wydaje mi się tutaj potrzebny. To raczej nico wstydliwe przyznanie się do quasi-winy, podszyte smutkiem i samotnością, a może i zazdrością, względnie refleksja, a nie okrzyk.
- Co pani podać? – wyrywa mnie z zadumy młoda kelnerka.
- Co pani podać? – Wyrywa mnie z zadumy młoda kelnerka.
opuszczam ludzi, których historii już więcej ukradkiem nie wysłucham.
Ładne zakończenie.

11
Gorgiasz, masz rację. Ostatnią część pisało mi się najlepiej i to chyba na nią miałam konkretny pomysł. Dziękuję za wypisane błędy i uwagi.

Re: Krótki tekst o (nie)kochaniu

12
Tekst mi się podoba, wywaliłbym trochę słów, ale ja lubię wywalać słowa. Moim zdaniem po zaoraniu kilku słów tekst byłby fragmentami prostszy, a jednocześnie bardziej tajemniczy :) Kilka przykładów podałem niżej.

Dodam, że mi się podoba najbardziej część "autobusowa", bardzo ładnie się kończy ( "Do tego czasem zdarza im się przegapić przystanek." ).
Violett pisze:
 Z kolei między blokami obmacują się zazwyczaj nastolatki - Izoldy o platynowych włosach i Tristany w szarych dresach.
Nie jestem pewien, ale czy z racji płci mieszanej nie powinno być "natolatkowie"?
Violett pisze: Siedzą sobie na kolanach i palą papierosy, by w tajemniczych kłębach dymu wysyłać sms-y i robić zdjęcia. Trochę klną i przez to ich miłość staje się bardziej prawdziwa. Później puszczają życiową muzykę i słuchają razem przekleństw raperów.
wywaliłbym słowo "tajemniczych", bo nie bardzo rozumiem co może być w dymie tajemniczego. Rozumiem, że to jest zwrot czasami w prasie stosowany, ale tu wiadomo, że palą papierosy czy trawę, więc mało to tajemnicze - ewentualnie może tworzyć tajemniczą atmosferę itd.
Wywaliłbym "Trochę", dzięki czemu zdanie jest mocniejsze, moim zdaniem bardziej zgrabne, no i "Trochę klną" to w sumie nie wiadomo czy czasami czy urywają w połowie słowa czy może mówią "kurcze", a nie "kurw**".
Nie podoba mi się ostatnie zdanie tego fragmentu, bo to zdanie ani zabawne ani ciekawe, tylko taka rzucona uwaga dość ignorancko wobec rapu, po najmniejszej linii oporu, niby uszczypliwa miała zapewne być.
Violett pisze:  Kiedy idę chodnikiem, spleceni dłońmi zakochani omijają razem słupy i naciągają sobie za duże czapki na oczy.
wywaliłbym "razem", bo wiadomo, skoro są spleceni dłońmi
Violett pisze: Siadam w kącie i konstatuje, że w związku ze zbliżającym się wieczorem w lokalu gromadzi się coraz więcej par. Oni gładzą się po dłoniach, opowiadając o mieszkaniach, wspólnych wakacjach i obejrzanych dopiero co w kinie filmach. Tak, podsłuchuję i przyznaję, że robię to dosyć często!
Wywaliłbym "Oni", a ostatnie zdanie zmieniłbym na "Tak, podsłuchuję, przyznaję" albo jakoś tak - dodanie, że robi to dosyć często moim zdaniem niepotrzebne, bo to wychodzi z kontekstu, a po co to tak dawać na tacy
Violett pisze:Wokół pachnie jakby wanilią i w dodatku palą się świece. Spoglądam za szybę i widzę już mrok spowijający dzielnicę. Gra muzyka i pary odchodzą od stołu, podrygując w jej takt. Nie mam szansy potańczyć, więc tylko wystukuję rytm czubkiem buta.
Wywaliłbym "i w dodatku" - bo po co to jest? :) Nie jestem pewien, ale nie powinno być "odchodzą od stołów"? Wywaliłbym też "tylko".

PS. to moja pierwsza opinia na temat tekstu na wery :P

13
barthez Nie chciałam obrazić rapu. Po prostu pasował mi do obrazka: bloki, fajki i klnący nastolatkowie. Dziękuję za uwagi :)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”