Koniec

17
Ad. Aloe
Gorgiasz dałeś mi do myślenia. Jak inaczej przedstawić dynamikę? Ciągle nie dostrzegam powtórzeń.
Nie dostrzegasz? Szesnastokrotnie powtórzonej końcówki "ła"? :shock:

Koniec

18
Aloe pisze: Navajero ja nie opisuję fikcji tylko życie. Tak było.
No to musisz doprecyzować np. nie możesz pisać, że pacjent "załatwił sobie plastry" bo to jest ściśle na receptę, a ja np. tak odebrałem ten fragment. I może podać konkretną nazwę tychże? A zresztą, pisz jak chcesz :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Koniec

20
Navajero pisze: No to musisz doprecyzować np. nie możesz pisać, że pacjent "załatwił sobie plastry" bo to jest ściśle na receptę, a ja np. tak odebrałem ten fragment.
No, ale można sobie załatwić dodatkową receptę od zaznajomionego lekarza - ja z kolei tak to zrozumiałam. Z koniecznością doprecyzowania się zgadzam. Podobnie z zakończeniem, po czym mam wywnioskować, że to nie śmierć a utrata świadomości? (Właściwie czym w takiej sytuacji różni się jedno od drugiego?)
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

Koniec

21
Navajero, chyba, cię nie zrozumiałam. Masz rację, że tak powinno być, jak wyjaśniasz, ale tutaj wszystko działo się inaczej. Opisałam przypadek, w którym lekarz niespecjalnie interesował się pacjentką. Chciałam zauważyć, że nie wszyscy nieuleczalnie chorzy mają dostęp do dobrej opieki medycznej, nawet prywatnej. Tu zgadzam się z Romkiem Pawlakiem, że tego nie da się opisać, a nawet, jak się uda, to z trudem. Nie ma tu nic o tym, jak pacjentka czekała siedem godzin na lekarza onkologa, a przecież to jest samo życie.
Skąd plastry?"-Jak pani chce, to pani przepiszę". Ich nazwy już nie pamiętam. Nie ma w tekście, że plastry były załatwione.
Aktegev, dla bohaterki utrata świadomości była praktycznie śmiercią. Nie chciałam ukazywać traumatycznego obrazu bohaterki, leżącej pod kroplówką. Wszyscy macie rację, że powinnam doprecyzować, jeśli to ma być miniatura. Wygląda na to, że dla nieobeznanych z chorobą jest to nieczytelne.
Gorgiasz, nie :) Rzeczywiście w jednej z moich ulubionych powieści -łam występuje tylko dwa razy w kilkuzdaniowej wypowiedzi w jednym miejscu, a w innym zaś- powtarza się siedem razy, a u mnie aż dziesięć razy.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Koniec

22
Aloe pisze: Navajero, chyba, cię nie zrozumiałam. Masz rację, że tak powinno być, jak wyjaśniasz, ale tutaj wszystko działo się inaczej. Opisałam przypadek, w którym lekarz niespecjalnie interesował się pacjentką. Chciałam zauważyć, że nie wszyscy nieuleczalnie chorzy mają dostęp do dobrej opieki medycznej, nawet prywatnej. Tu zgadzam się z Romkiem Pawlakiem, że tego nie da się opisać, a nawet, jak się uda, to z trudem. Nie ma tu nic o tym, jak pacjentka czekała siedem godzin na lekarza onkologa, a przecież to jest samo życie.
Skąd plastry?"-Jak pani chce, to pani przepiszę". Ich nazwy już nie pamiętam. Nie ma w tekście, że plastry były załatwione.

Raz nawet postarała się o plastry przeciwbólowe.
To można interpretować na różne sposoby. I pamiętaj, że czytelnik bazuje na tekście, a nie Twoich wyjaśnieniach. A w tekście nie ma ani słowa o niedbałym lekarzu czy kiepskiej opiece.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Koniec

23
Navajero pisze:
Aloe pisze: Navajero, chyba, cię nie zrozumiałam. Masz rację, że tak powinno być, jak wyjaśniasz, ale tutaj wszystko działo się inaczej. Opisałam przypadek, w którym lekarz niespecjalnie interesował się pacjentką. Chciałam zauważyć, że nie wszyscy nieuleczalnie chorzy mają dostęp do dobrej opieki medycznej, nawet prywatnej. Tu zgadzam się z Romkiem Pawlakiem, że tego nie da się opisać, a nawet, jak się uda, to z trudem. Nie ma tu nic o tym, jak pacjentka czekała siedem godzin na lekarza onkologa, a przecież to jest samo życie.
Skąd plastry?"-Jak pani chce, to pani przepiszę". Ich nazwy już nie pamiętam. Nie ma w tekście, że plastry były załatwione.

Raz nawet postarała się o plastry przeciwbólowe.
To można interpretować na różne sposoby. I pamiętaj, że czytelnik bazuje na tekście, a nie Twoich wyjaśnieniach. A w tekście nie ma ani słowa o niedbałym lekarzu czy kiepskiej opiece.
Pracuję nad tym.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Koniec

24
Jeszcze ja, jeszcze ja...
Opisywanie agonii jest obarczone odpowiedzialnością za swoistą uczciwość emocji od-pisarskich. Żonglerka patosem, hiperbola wszech światowa i egzaltacja własna pisarza "Jak pięknie piszę o agonii, jak pięknie, mój Boże". Ostanie zdanie jest baaardzo bleee, :(
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Koniec

25
Natasza pisze: Jeszcze ja, jeszcze ja...
Opisywanie agonii jest obarczone odpowiedzialnością za swoistą uczciwość emocji od-pisarskich. Żonglerka patosem, hiperbola wszech światowa i egzaltacja własna pisarza "Jak pięknie piszę o agonii, jak pięknie, mój Boże". Ostanie zdanie jest baaardzo bleee, :(
Nie zgadzam się. Wiem, dziś śmierć jest odarta z sacrum i może inni piszą o niej jak o przełknięciu ostatniego kęsa kanapki z wędliną i wtedy to nie jest blee, bo przecież to tylko opis reakcji organizmu na kanapkę, nic poza tym. "Nicość" nie jest egzaltacją tylko interpretacja faktu. W moim przekonaniu to nie jest przenośnia. Egzaltacja byłaby gdybym wspomniała o "czarnej otchłani".
Ale z drugiej strony łatwiej jest nie pisać wcale. Pominąć śmierć, przejść obok niej obojętnie, jakby nic się nie stało. Ot, jedni umierają, a inni się rodzą i co w tym dziwnego.

Added in 4 minutes 58 seconds:
Oczywiście, przyjęlam do wiadomości, że miniatura jest blee i pogodziłam się z oceną weryfikacji.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Koniec

26
Aloe pisze: Nie zgadzam się.
ale z czym się nie zgadasz?
Aloe pisze: Zapadła w nicość. Nieskończoną nicość wszechświata.
to JEST egzaltacja
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Koniec

27
Natasza pisze:
Aloe pisze: Nie zgadzam się.
ale z czym się nie zgadasz?
Aloe pisze: Zapadła w nicość. Nieskończoną nicość wszechświata.
to JEST egzaltacja
Właśnie nie zgadzam się, że to jest egzaltacja, :D Kwestia wiary.Zresztą nie ma to już żadnego znaczenia.
Pozdrawiam.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Koniec

28
Aloe pisze: Kwestia wiary.
ech, ja mówię o literaturze i literackości, nie o wierze lub nie w cokolwiek . Literacko "nicość wszechświatowa" jest kiepska w kontekście świata przedstawionego w Twojej miniaturze, nie osadza się w obrazowaniu, nie jest PUENTĄ tylko kwiatkiem przy kożuchu, bo nie prowadzą do niej żadne konteksty. I mocno przechodzona jako obraz eschatologii - ta metafora, że mocno .;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Koniec

29
seria końcówek "-ła" to nie powtórzenia, to niezdrowy, niezamierzony, przypadkowy paralelizm syntaktyczny, świadczący dobitnie, że powstaniu utworu towarzyszyła nie redakcja, a egzaltacja- co jest jednym ze składników nieliterackości tekstu, oprócz tego jest lipa na każdym możliwym polu - od interpunkcji po filozofię

Koniec

30
Smoke pisze: seria końcówek "-ła" to nie powtórzenia, to niezdrowy, niezamierzony, przypadkowy paralelizm syntaktyczny, świadczący dobitnie, że powstaniu utworu towarzyszyła nie redakcja, a egzaltacja- co jest jednym ze składników nieliterackości tekstu, oprócz tego jest lipa na każdym możliwym polu - od interpunkcji po filozofię
Pisałam już, że pracuję nad tym. Opowiadanie, z którego wywodzi się miniatura, będzie zmienione. Egzaltacja? Po przemyśleniach stwierdziłam, że można tak odebrać, tym bardziej, że zamierzałam ukazać egzaltację bohaterki. Końcowe zdania niepotrzebne.
Interpunkcja? Jeszcze dokładnie nie przeanalizowałam. Może.
Jeśli zaś chodzi o powtarzające się końcówki -ła, nazwanie ich paralelami jest chyba daleko posuniętym eufemizmem. Ostatni raz słowo "paralele" usłyszałam przy analizie jednego z utworów Lenartowicza. Tutaj powtórzenia są niedopuszczalne.
Pisać może każdy, ale nie każdy może być pisarzem
Katarzyna Bonda

Koniec

31
Aloe pisze: Jeśli zaś chodzi o powtarzające się końcówki -ła, nazwanie ich paralelami jest chyba daleko posuniętym eufemizmem. Ostatni raz słowo "paralele" usłyszałam przy analizie jednego z utworów Lenartowicza. Tutaj powtórzenia są niedopuszczalne.
przechodzisz moje najśmielsze oczekiwania, bo widzisz, paralelizm ma z paralelą tyle wspólnego, co oral z oratorium czy analiza z analfabetyzmem wtórnym - tylko pierwsze literki,
następnym razem zajrzyj do słownika lub skonsultuj się z polonistką

Added in 1 hour 21 minutes 49 seconds:
Aloe pisze: tym bardziej, że zamierzałam ukazać egzaltację bohaterki.
bohaterka ma się egzaltować własną śmiercią? egzaltacja w tym utworze dotyczy narracji
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”