16

Latest post of the previous page:

Ok. Chciales bez chamskiej krytyki to masz:



Napisze, zaniose do wydawnictwa i powiem Ci co oni sadza o Twoim pomysle ;-)



PS: krew mnie zalewa jak widze Twoja ortografie. Jestes uposledzony? Nie chcesz nie odpowiadaj (a, i pamietaj, ze tu panuje dyktatura ;-) )

20
Mlody, ale o co Ci chodzi????????



Aaaa juz wiem :-D Czlowieku ale pisz poprawnie bo nikomu sie potem tego dekodowac nie chce.

21
a tak szczeże to co sadzisz o tej historji co chciał bym coś napisac ale niemam zadnych pomysłów

Dodane po 1 minutach:

wiesz ja jestem cały czas miły, a ty jezdzisz pomnie.Zrobiłem ci coś

Dodane po 2 minutach:

a jak jestes taka mondra,To mi poradz co mam robić, co

22
Ja po Tobie jade? Kiedy? ;-)



UWAGA, porada: WEZ SIE KURNA DO NAUKI, milionow nie zbijesz chocbys nie wiem jak dobra fabule wymyslil. Odpadniesz w przedbiegach!



A Polski (kochanowski, mickiewicz i inne) nie ma nic do pisania (chyba, ze chcesz sie wzorowac/brac przyklad). Ortografia, gramatyka i ogolny brak debilizmu (moja 11 letnia siostra nie robi tyle bledow co Ty - ba, robi ich o 95% mniej) ma za to duzo. Zejdz do 10 bledow na zdanie, wtedy Ci pogratuluje.

29
dlaczego nie?no daj co :p

Dodane po 4 godzinach 48 minutach:



Był to 19 grudzień 1995 roku. Był to piękny poranek gdy Piotrek poszedł do szkoły. Jak zawsze, po powrocie z szkoły, siadał przed komputerem i pisał swoja ksiąrzke

potrafił pisać ją godzinami myslądz o przygodach swojego bochatera. Ale niwiedział że tego dnia stanie się cos nadzwyczajnego.

Gdy siedział i pisał swoja ksiąrzke jego tata powiedział żeby wyszedł z psem nadwór, z poczatku niechciał nigdzie isć poniewasz pragną pisać swoją ksiązke

o magicznym świecie który tak go interesował, że nieraz nawet myslał ze taki świat gdzieś istnieje. Ubrał się wzią psa i wyszedł z nim na spacer wychodził z nim tam gdzie zawsze nad jezioro,ale teraz miał dziwne uczucie żeby iść dalej tą drogą ktora prowadziła nad żeke bug gdy szedł tą drogą mijał on mały las,

myśladz o swojej ksiąszce szedł tą drogą cały czas.gdy mijał stare dżewo jego pies zaczą niespodziewanie szczekać ale Piotrek odwrocił jego uwage żucajac mu patyk,i poszedł dalej tą drogę gdy dotarł do żeki zawrócił spowrotem do domu,w drodze powrotnej mijając te szamo drzewo co pół godziny temut,

jego pies zaczą tesz szczekac tylko teraz wyglądał jak by miał kogoś zaatakować piotrek niemugł go zatszymać pies pobiegł za drzewo. Piotrek usłyszał ludzkie kszyki odrazu pobiegł za drzewo, za drzewm zobaczył młodego mężczyzne wymachującego jakims patykiem a gdy piotrek spojżał troszke nizej zobaczył miotłę opartą o drzewo,potem piotrek jusz tylko zobaczył jak jego pies unosi się w powietszu.piotrek kszykną.

-Co pan robi mojemu psu!

męszczyzna odrazu odwrucił głowe,gdy zobaczył piotrka opuscił patyk a pies upadł na ziemię i sie nieruszał.

-Kim pan jest? i co pan robił mojemu psu!

teraz było widac w jego głosie strach

-a co cie interesuje jak się nazywam-twoje zwierze sie namnie zuciło musiałem się bronić!

-zaras czy pan niejest czarodziejem?

-ajeśli tak to co?

-ee...no nic takiego tylko pytam bo pierwszy raz widze czarodzieja

-a comyślałes że bendziemy śię wam pokazywać jak psy nawystawie.

-jest pan troszkę pobijany i zmarżnięty potszebuje pan pomocy?

-nic mi nie jest

Piotrek postanowił zrobić pierwszy krok i pszedstawić się

-nazywam się Piotr Hoken-i co pan ma w ręku za patyk

-patyk!patyk chłopcze to jest ruszczka-a to obok to jest moja miotła jak bys chciał wiedziec

-dlaczego pan jest taki niemiły?ja sie panu pszedstawiłem a pan mi nie

-wieszco jakoś mi sie dziwnie zdaje że ty wiesz coś o magji tylko udajesz takiego głupiego

-ja...ja pisze ksiarzke o magicznym świecie i o czarach

-wiesz ja nazywam się Alan Borowski-pochodze z share gdzie znajduje sie szkoła magi i czarodziejstwa Traumeel

-Szkoła magi i czarodziejstwa,naprawde istnieje taka szkoła?-a gdzie ona jest?

-Istnieje-jest w Angli

piotrek nagle wyskoczył z taka propozycją że aż go samego zatkało

-a może by pan poszedl domnie do domu dam się panu ogrzać i poczęstuje kolacją a pan jutro poleci do siebje

alan się uśmiechną

-oj chłopcze co myslisz że twoji rodzice zgodzą się żeby jakis obcy mężczyzna a nadodatek czarodziej spał unich w domu

-poprosze ich-a pan pokarze im jakiś czar a oni uwiezą-a jak nie to chociasz poczęstuje pana herbatą. no to jak idzie pan?

-pójde ale mam dziwne uczucie ze nic z tego-czekaj naciagne moja peleryne niewidke i wezme miotłe

Piotr udał że wie coto jest ale tak naprawde nic niewiedział,gdy tak szli alan opowiadał Piotrkowi o miasteczku Share powiedział mu o swietnych barach gdzie podaja świetny koniak ipyszną czekolade powiedział mu o sklepach z rużnymi magicznymi dowcipami pana Ariela gdy tak szli nawet niezobaczyli gdy jusz byli przy jezioże Piotrek powiedział zeby schował miotłe pod peleryne niewidke.Droge od jeziora do domu Piotrka jusz nierozmawiałi gdysz bał sie ze ktos to zobaczy i pomysli że jest wariatem.Przy dżwiach domu Piotrek powiedział żeby alan się nieodzywał i niewychodził spod peleryny niewidki. Weszli do domu,Piotrek poszedł do pokoju gdy zobaczył że w domu jest tylko jego ojciec pokazał palcem żeby alan pszyszedł do pokoju ,Piotrek podszedł do ojca i zaczą rozmow

-Tato-mam do ciebie sprawe

-oco chodzi synku

ojciec w tym momencie słuchał dziennkika wieczornego

-y...bo wiesz jest taki pan-no a on jest cały poobijany i zmarżnięcia

-no a co to ma wspulnego z tobą?

-bo ja mu powiedziałem że dasz mu się ogrzać i pzenocować-błagam zguci się

teraz ojciec jakby się troszke ożywił

-co!powiedziałes temu panu że dam mu pszenocować w mojim domu-synu a jak to jakis złodziej

-nie tato-wiem że mi w to nieówierzysz alo to jest prawdziwy czarodziej

ojciec uśmiechnoą sie a potem spojzał się na syna

-co ty gadasz jaki czarodziej-zadurzo siedzisz nad tą ksiarzka,wiem że marzysz o szkole magi ale taka nieistnieje

-ale naprawde pokazać ci-on jest tutaj obok mnie

Piotrek teraz był taki podniecony ze prawie aż skakał w góre

-co!tego to jusz zawiele co ty za głupoty opowiadasz gdzie bo jakos go niewidze

Piotrek zdja peleryne niewidke z Alana a ojca wcisneło w fotel i chyba zaparło dech w piersiach

-co...co..to jest?-to się dzieje naprawde

-tak tato to jest naprawde

tata Piotrka wstał wyciagna reke do alana i się pszedstawił a alan zrobił to samo Piotrek zrobił po herbacie i poszedł do siebie a jego tata rozmawiał razem z Alanem o polityce w naszym kraju rozmawiali chubo do pierwszej w nocy.Gdy Piotrek wstał do szkoły rano zobaczył leżącego w łuszku na pszeciwko alana,spał jak zabisty w pizamie taty,Piotrek poszedł do łazienki umyl sie ubral gdy poszedł zjeść sniadanie jego tata jusz niespał siedział przy stole i pił kawePiotrek wzia herbate i usiadł na przeciwko

-tato a gdzie jest mama Kinga i łukasz(tak nazywało sie jego rodzeństwo)co gdzie?

-zapomniałem ci wczoraj powiedzieć przeste zamieszanie z tym panem-ciocia ewa zasłabła w domu i pojechała do szpitala,a mama z Kingą i łukaszem pojechali doniej do domu zająć sie zwieżetami.

-a oczym rozmawiałes z panem Alanem do tak puzna co?

-o polityce i o naszyn premierze

-widze że się dogadaliście-co?

-pan Alan to bardzo madry człowiek-jak widzisz zgidziłem sie zeby przenocował-wyjedzie jak ty wrucisz z szkoły chce ci cos powiedzieć,no ale spadaj jusz do szkoły bo sie spuznoisz

-no dobra ide narazie

Piotrek przes wszystkie lekcje niemugł się skupić bo myslał co ma mu do powiedzenia Alan,na przerwach tylko myślał o swojej ksiąrzce.Po sześciu godzinach spedzonych w szkole Piotrek wrócił do domu jusz nie usiadł do pisania swojej ksiąrzki jak zawsze bo był ciekaw co powie mu Alan, gdy wszedł do pokoju Alan rozmawiał z jego tatą oczymś ale gdy go zobaczyli nagle przerwali rozmowe,Alan wstał i spojrzał sie na Piotrka.

-Piotrek mam do ciebie pytanie- ile masz lat

-Dzisiaj skonczyłem pietnaście a dlaczego pan pyta?

-bo mam dlaciebie propozycje-czy chciałbys uczeszczać do szkoły magi i czarodziejstwa Traumeel?-ale jeśli nie to zrozumiem

-co!-naprawde ale jak przeciesz pan niejest dyrektorem tamtej szkoły-ja bardzo chetnie ale niewiem czy mój tata się zgodzi i mama

-wczoraj rozmawiałem z twojim tata a on zadzwonił do twojej mamy i ona się zgodziła i twój tata tesz-a jak to załatwiłem masz racje niejestem tam dyrektorem ale jego zastępca i nauczycielem w szkole,więc jak poszedłeś spać napisałem list i wysłałem moją małą sowke którą zawsze mam przysobie-no ta jak chcesz iść do tej szkoły?

-bardzo a kiedy doniej pójde, jutro ?

-Nie jak skączysz te jak mu tam?no tą twoja szkołę.

-No dobra a ktoś wtedy pomnie pszyleci czy jak?

-tak ja pszylece po ciebie-a, tylko pamietaj nikomu otym niemów bo wtedy nici z szkoły zapamietaj dobrze-No to dowidzenia panu no dozobaczenia w wrześniu Piotsze jaszcze raz dowidzenia.

I wyszedł z domu,Piotrek niemuk wytszymać z zachwytu bendzie uczył się w szkole magi,oczyma marzył od dziecka, jednak marzenia sie spełniają

teraz Piotrek niemyślał o niczym tylko o końcu roku szkolnego i pujściu do szkoły magi.Nieraz niemógł sie powstszymać żeby komuś niepowiedziec,ale wiedział że jeśli to zrobi to nici z szkoły magi,teraz pisanie kśąszki szło mu łatwiej bo wiedział jak wyglada parwdziwy czarodziej.Zbliżał sie koniec roku szkolnego Piotrek był coraz bardziej podniecony,pogoda karzdego dnia była coraz piekniejsza.Asz nadszedł ten upragniony dzien dwódziesty czerwca koniec roku szkolnego,teraz piotrek był taki szczęsliwy że nawte niekłucił się z rodzeństwem,żeby czas płyną mu szybciej częściej wychodził z psem na spacery. Asz dwódziestegosiudmego sierpnia ktoś zapukał do dzwi gdy Piotrek otworzył zobaczył w nich Alana troszke dziwnie ubranego.

-Witam cię piotsze...

piotr stał jak wryty

...wpuścisz mnie do srodka-czy mam tak stać?

-A tak prosze tylko myslałem że pan pszyleci dopiero pierwszego września tak jak pan powiedział.

Alan wszedł do pokoju przywitał się z wszystkimi,wszyscy się lekko uśmiechneli z wyglądu pana alana,miał na sobie śmieszny starodawny garnitur.

-no to jak gotowy do podruży?

-jeszcze nie -dlaczego tak wcześnie pan przyjechał?

-no a zakupy przeciesz musisz kupić sobie książki rurzdzke i inne żeczy zakładaj kurtke buty weś pare ubrań i ruszamy w droge no ras ras

Piotrek poszedł wziąć pare żeczy a pan alan w tym czaśie rozmawial z rodzicami

-NO ja jestem jusz gotowy powiedział piotrek -a jeszcze pieniądze na ksiąrzki

-niebendą ci potszeben

-jak to a czym zapłace?

-My mamy inne pieniadze-szkoła ma pieniadze na takie pszypatki i zafunduje ci wszystko-zato że mi pomogłeś.

-noto w droge powiedzial piotr

i zaczą żegnać się z mamą, która odrazu się popłakała ale alan zaras ja pocieszył

-niech pani się niemartwi syn wróci na swięta-no chodz idziemy

i wzią Piotrka za ręke wyszli z bloku Alan jednym machnięciem rurzdzki pogasił wszystkie lampy usiadł na miotłe i powiedział żeby Piotrek tesz siadał gdy usiadł Alan wzbił się w powietszea Piotrek zaczą podziwiać gwiażdy.

-gdzie lecimy do share?

-nie do Gdańska stamtąt popłyniesz statkiem do Share

nebo było piekne lecieli chyba z cztery godziny wtym raz musieli się zatszymać bo Alana jusz rozbolały ręce od sterowania miotłą, gdy lecieli nad warszawą Piotrek podziwiał pieknie oświetlone miasto z góry.

Piotrek jusz prawie zasypiał na miotle kiedy gdzieś o tszeciej w nocy wylądowali w porcie w Gdańsku.

-No jesteśmy na miejscu -jak się czujesz po pierwszej podruży miotłą

Piotrek nic niepowiedział tylko pokazał na swój tyłem,co oznaczało że niezbyt dobrze bendzie wspominał swój pierwszy lot na miotle,gdy Piotrek pszecierał oczy Alan zaczą iść w strone jekiegoś starego garażu.

-gdzie pan idzie panie Profesorze?

-chodz zemną to zobaczysz

Gdy weszli do środka piotrek zobaczył gospode a wniej sporą ilosć czarodziejów w tym wampira,na kturego widok Piotrek asz pisną

-Niebuj się go jak jesteś zemną nic ci niegrozi.

Alan podszedł do barmana ktory miał lekką łysine na czole i chaczykowaty nos

-witaj choracy

-witam cię alanie czego się napijesz?

- wiesz a daj nam po czekoladzie po podruży odsapniemy troszkę i wezme dwa pokoje do jutra rana dobrze

-tak oczywiście-kiwnieciem palca wezwał swojego sługe niskeigo piegowatego człowieka z kwadratowymi okularami.

-No to chodz usiądziemy sobie i wypijemy po czekoladzie zanim pujdziemy spać,Powiedział alan do Piotrka

-gdy stali pszy barze czekając na czekolade podszedł sługa i chwycił za torbe Piotra,Piotr instynktownie mocno szarpną w swoją strone wyrywając ją z rąk małego człowieka,Alan zaczą się smiac .

-dlaczego pan się smieje?

-bo on chciał zanieść torbe do twojego pokoju a ty wyrwałeś mu ją jak by chciał ci ją ukrasc-jeszcze nikt ci niesłużył?

-Nie!Niepotszebny mi sługa

teraz lekko zdenerwowany z powody smiechu Alana.gdy wypili czekolade poszli na góre do swojich pokoji

Alan miał pokuj obok piotrka.gdy piotrek wszedł do pokoju żucił torbe na ziemie zamkną dżwi na klucz z myślą o wampirze i położył się na łuszko.

niebyły to zadne luksusy w pokoju było jedno osobowe łukoszko jedna szawka i kominek w którym stszelał ogieć a płomienie pląsały się jak języki.

Piotrek gdy tylko pszytkna glowe do poduszki nawet nie zakładając pirzamy odrazu zasną.Następnego ranka obudziło go głośne pukanie do drzwi,wstał ubrał buty i otworzył drzwi,i zobaczył alana.

-caść która godzina-zapytał piotrek

-ósma chodz naduł zjemy śniadaniie i idziemy na zakupy

-dobra tylko wezme plaecak

-niebiesz go jeszcze tu wrocisz

więc piotrek zostawił plecak i zeszedł naduł na pierwszym stole od baru stały dwa tależe a wnich gorące mleko z płatkami z jednego taleza jusz jadł Analn,piotrek podszedł do stołu i zaczą jeść między caśie rozmawiając

-Alan poco wstaliśmy tak wcześnie?

-rano musimy zrobić zakupy bo ja puzniej muszelecieć do szkoły a ty zostaniesz tutaj,a o pierwszej w ncy pszypłeynie tu wielki statek wsiądziesz do niego-no jak zjadłeś jusz

tależe były puste

-tak

-noto chodz idziemy po żeczy do szkoły

piotrek wstał i poszedł do dzwi kturymi pszyszli ale Alan zaraz go zawrucił

-nie nietędy, tędy wyjdziesz na statek a teras choc zamną

Piotrek poszedł za Alanem ktury otworzył dzwi do jakies komurki weszli tam,było ciasno i ciemno,alan zrobił szybki ruch rękoą i tak jakby jedna z ścian znikła było słychac lekki tszask i pszed nimi pojawiła sie zatłoczona.Alan spojrzał się na piotrka ktury niedowierzał własnym oczom

-Oto piotsze jest ulica słoneczna tu kipisz wszystko co potszebujesz-no to najpierw po ksiąszki

Piotrek tylko kiwna głołową ,i ruszyli pszed siebie niecałe tszydziesci metrów dalej zatszymali się pszy sklepie sonika by kupic wszystkie ksiąszki potszebne do szkoły,po kupnie ksiąrzeg poszli kupic szate do szkoły co zeszło im się troszke dłużej nisz zamieżał Alan bo musiał robić ja na zamówinie i czekali nania godzine,w między czasie postanowili iść po ruszczke weszli do jedynego sklepu i wezwali spszedawce

-Witaj Alanie witaj Redo ten młody chłopied chce kupić swą ruszczke



Rozdział 2





dziedzic



-a pierwsza ruszczka.

wyciągną jedne pudełko z sterty wszystkich rospakował i dał piotrkowi a on stał i jej się pszyglądaj

Alan pochylił się nad nim i powiedział .

-machnij nią .

Piotrek posłuchał się alana i machną ruszczką z ruszczki wystszelił niebieski płomień i ugodził pana Reda w pierś co go zwaliło z nuk.pan redo wstał i z anilskim spokojem powiedział

-niestety ta niepasuje

i tak sprawdzili chyba z cztery ale żadna niepasowała

asz piotrk spostszegł gablote w której było jedno pudełko

-A tamta w tej gablocie morze ta?

spszedawca jakby się pszestraszył

-nie ta napewno nie

Alan wtrącił się w zdanie

-daj mu sprubowac

-alw ty wiesz że ta ruszczka ma tylko jednego pana

-wiem ale jeśli chce niech sprubuje

-na twoje ryzyko Alanie

powiedział spszedawca i sięgną po pudeło z kturego wyją ruszczke z pieknie żezbioną rekojeścią i z symbolem smoka,wręczył ją Piotrowi

nagle zapadła ciemność a zachwile pwstała jasność, spszedawca nagle zaczoł sie tszęść a Alan nagle zaczą się jąkac

-co wam sie stało -co to było?

najpierw odezwał się spszedawca

-chłopcze ta ruszczka należała do najpotęrzniejszego i najokrutnieszego czarnomagika chciał on zawładnąć światem,ale powstszymał go niejaki Tomason

wielu prubowało ją mieć i byli to naprawde potężni czarodzieje a tylko tobie udało się ją pośąść młodemu chłopc,to oznacza tylko jedno

i nagle do sklepu wszedła jakaś kobieta

-noto jak bierzesz tą ruszczke czy nie

-biorę

sklepikasz wytszeszczył na niego oczy ale wzią zapakował ruszczke

-ile płace powiedział Piotrek

a sklepikasz

-weś ją i niewracaj

-no...ale musze zanią zapłacić

-potraktuj ją jako prezent

w tej chwili Alan złapał go za koszulke i wyciągną,nadal troszkę pszestraszony

-Panie profesorze dlaczego tak się wystraszyliśćie na widika jak tak ruszczka morze być mija

-niepytaj mnie oto niebende ci odpowiadał

alan teraz jakby rozgniewany,poszli po szte ktura była jusz gotowa Piotrek kupił sobie reszte żeczy a na początek szkoły alan kupił mu kufer z napisem P.H

co oznaczło Piotr Hoken po zakupach piotrek wrucił do lokalu pod konskim kopytem i odrazu udał się do swojego pokoju.zamkną się na klucz i otwożył kufer a w nim była rolka pergaminu rozwiną ją i pszeczytał

Pamiętaj o pierwszej w nocy bądz ostrorzny

Profesor Alan

Piotrek zwiną pergamin i wrzycił do ognia w kominku.

potem wyją swoja ruszczke i zaczą ja ogladać zobaczył na niej smoka z rospartymi skszydłami. ale nic to mu niemówiło i schował ją spowrotem do kufra i wyją podręcznik do zaklecia czarno magiczne pana Snejka

Dodane po 1 minutach:

sorka za błedy, ale wieczorem to pisałem i spać mi się chciało

30
2 setki ;-) haha



Jak wroce ze szkoly, napisze koma :-)



-----------------



Po powrocie ze szkoly ...



Kurde, mialam ocenic, ale widze, ze nie ma czego :-( a szkoda, bo myslalam, ze poczytam cos choc troche ciekawego. No, niewazne.



Do Sebastiana: Chcesz pisac? Moze lepiej zajmij sie filmem? :?



-----------------



Poczytalam dalej i robi sie naprawde ciekawie (ze smiechu):

Piotr Hoken - Harry Potter



-



Chlopiec poznaje czarodzieja:



-a co cie interesuje jak się nazywam-twoje zwierze sie namnie zuciło musiałem się bronić!

-zaras czy pan niejest czarodziejem?

-ajeśli tak to co?

-ee...no nic takiego tylko pytam bo pierwszy raz widze czarodzieja



;-)



-



-wiesz ja nazywam się Alan Borowski-pochodze z share gdzie znajduje sie szkoła magi i czarodziejstwa Traumeel

-Szkoła magi i czarodziejstwa,naprawde istnieje taka szkoła?-a gdzie ona jest?

-Istnieje-jest w Angli



Rozwala mnie :-D



-



Zastanawiam sie czy naprawde masz 15 lat czy robisz sobie z nas jaja :-)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”