Opisy a wyobraźnia przestrzenna

1
No dzień dobry wszystkim.

Przychodzę tutaj z problemem, z którym borykam się tak naprawdę od dłuższego czasu, a wpływa na mój styl pisania (i nie tylko...). Chodzi mianowicie o to, że w swojej twórczości zazwyczaj oszczędnie dawkuję opisy. To znaczy - staram się dać czytelnikowi do zrozumienia, jak wyobrażam sobie dane miejsce, ale nie podchodzę do tej kwestii plastycznie, nie "maluję" obrazów, żeby nie zniechęcić czytelników ew. marnością opisów. Poza tym - i z tym też przychodzę - nie mam zwyczajnie wyobraźni przestrzennej, tj. odnoszę wrażenie, że pewnych miejsc nie potrafię sobie nawet w pełni zwizualizować, a co dopiero przelać swoich wyobrażeń na edytor tekstu.

Kiedyś wyczytałem o pomyśle na założenie tzw. zeszytu improwizacyjnego, który zawierałby opisy konkretnych rodzajów miejsc (lasy, bagna, wnętrza budowli itp.). A nawet nie tyle opisy, co po prostu wszystkie cechy, które kojarzą mi się z danym miejscem, co w zamyśle miałoby mi pomóc, gdybym miał coś takiego opisywać, prowadząc sesje RPG (czym się nie zajmuję; na razie ;)) lub pisząc. Nie jestem przy tym pewien, czy wystarczy, jeśli dane miejsce spróbuję sobie wyobrazić, czy muszę wręcz się tam wybrać, żeby wszystkimi zmysłami poczuć, jak tam jest.

Czy moglibyście polecić mi jeszcze jakieś sposoby, żeby polepszyć wyobraźnię przestrzenną, a w związku z tym tworzyć opisy, które będą działały na wyobraźnię czytelnika?

(Za powtórzenia przepraszam, dopiero ostatnio zacząłem przypominać sobie, jak się pisze po polsku :P).
Eskapizm stosowany - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

2
Wyobraźnia musi się czymś karmić, żeby dobrze funkcjonowała. Jeśli "nie widzisz" tego, o czym piszesz, to nie jest sprawa wyobraźni przestrzennej, lecz bardziej ogólnie - plastycznej. Nie wiem, czy wypisywanie rozmaitych cech miejsc, budowli itp. to dobre rozwiązanie. Obawiam się, że to obracanie się w kręgu stereotypów, "mrocznych lochów" i "ponurego zamczyska". Stawiałabym raczej na oglądanie obrazów. Sięgnij na początek do malarzy takich, jak Caspar David Friedrich, Ferdinand Hodler, John Martin. I spróbuj opisywać obrazy, albo notować swoje wrażenia. Bo może się okazać, że to nie przestrzeń jest ważna w takim obrazie, ale np. kolorystyka. Albo światło. To dwa podstawowe czynniki, które budują nastrój. Ale musisz mieć coś przed oczyma, żeby "uruchomić" wyobraźnię plastyczną. Możesz do tego samego obrazu wracać wielokrotnie, dorzucając jakieś nowe spostrzeżenia. Tu nie chodzi zresztą o jakieś drobiazgowe, staranne wyliczanki tego, co widzisz na obrazie, lecz o uchwycenie paru cech (a może tylko jednej), która wydaje się Tobie najistotniejsza. I znalezienie dla niej słownego ekwiwalentu.
Tylko nie sięgaj (na razie) po współczesne fotografie miejsc malowniczych :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

4
Knight Martius pisze: Czy moglibyście polecić mi jeszcze jakieś sposoby, żeby polepszyć wyobraźnię przestrzenną, a w związku z tym tworzyć opisy, które będą działały na wyobraźnię czytelnika?
1. Pamięć o tym, że mamy nie tylko wzrok, ale też słuch, węch, orientację w przestrzeni, dotyk, smak.
2. W codziennym życiu uważna obserwacja otoczenia z uwzględnieniem tego, co dociera do poszczególnych zmysłów.
3. W opisach przydaje się synestezja (ćwiczenie: opisz powietrze, używając określeń odnoszących się do wszystkich zmysłów - jak smakuje, jak brzmi, jaki jest jego dotyk itp.)
4. Zamiana zdjęcia na film - przywołujesz (jeżeli to lokalizacja rzeczywista) w pamięci miejsce lub kreujesz je, a następnie poruszasz się w nim na różne sposoby i sprawdzasz, co się dzieje. Przykład: jesteś w wyobrażonej komnacie - patrzysz w górę - czy jest tam żyrandol? Jeśli jest, to jaki? A jeśli do niego doskoczysz i go rozbujasz, to co się stanie? Jak się zmieni oświetlenie otoczenia? Będą cienie na ścianach? Patrzysz na boki, patrzysz w dół, robisz kilka kroków w prawo, w lewo, przykucasz, i tak dalej - co fantazja podpowie. To się kręci samo, im bardziej się poruszasz, tym więcej masz dzikich pomysłów na kolejne ruchy, a kolejne ruchy powodują, że zauważasz kolejne szczegóły otoczenia. Uprzedzam, że to wciąga i można się tak bawić dość długo, ale w istocie chodzi o to, żeby ostatecznie wybrać te detale, które mają znaczenie dla tekstu. Aha, możesz też zmieniać postacie, które w tym otoczeniu harcują i oczami których patrzysz - inaczej postrzega i porusza się niepełnosprawny staruszek, a inaczej elf ze skrzydełkami - to też ma wpływ na opis otoczenia (tzn. inne szczegóły zobaczy staruszek, a inne elf).
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

5
Przepraszam, że długo nie odpisywałem, ale miałem sporo spraw na głowie. Ogólnie - dzięki za porady, na pewno postaram się wykorzystać je w praktyce.

Na razie stać mnie tylko na lakoniczne podziękowania, a sądziłem, że uda mi się podzielić z Wami choć jednym z zaproponowanych przez Was ćwiczeń. Z drugiej strony - nic na siłę.
Eskapizm stosowany - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

6
Ja odniosę się tylko do tego fragmentu:
Knight Martius pisze: Kiedyś wyczytałem o pomyśle na założenie tzw. zeszytu improwizacyjnego, który zawierałby opisy konkretnych rodzajów miejsc (lasy, bagna, wnętrza budowli itp.). A nawet nie tyle opisy, co po prostu wszystkie cechy, które kojarzą mi się z danym miejscem, co w zamyśle miałoby mi pomóc, gdybym miał coś takiego opisywać, prowadząc sesje RPG (czym się nie zajmuję; na razie ) lub pisząc. Nie jestem przy tym pewien, czy wystarczy, jeśli dane miejsce spróbuję sobie wyobrazić, czy muszę wręcz się tam wybrać, żeby wszystkimi zmysłami poczuć, jak tam jest.
Też pamiętam ten trick, ale został on stworzony właśnie z myślą o prowadzeniu gier fabularnych, a nie pisaniu. To tylko pożywka dla wyobraźni, by ułatwić tworzenie improwizowanych opisów, a nie coś co może pomóc przy tworzeniu książki. Gracze skręcają w niespodziewanym kierunku i mistrz gry, dzięki zeszytowi w parę chwil wybiera słowo-kilka na podstawie których tworzy opis nie musząc opierać się na najprostszych, sztampowych skojarzeniach.

Książki z założenia są robione w sposób bardziej planowy :)
ichigo ichie

Opowieść o sushi - blog kulinarny

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

8
U mnie też nieraz występuje ten problem - bohaterowie nieraz poruszają się jakby w próżni bądź we mgle, bo mam trudność z wizualizacją nowych przestrzeni. Rzeczywiście ćwiczenia z obrazami mogą poprawić umiejętność budowania opisów- na pewno również wykorzystam :D.
Co do wizualizacji, gdy bardzo potrzebuję mieć wyraziste tło często posługuję się wspomnieniami miejsc, w których byłam - mam wtedy głębszy - przestrzenny obraz tego, jak lokacja może wyglądać. Pomocą służy też google street view, gdy trzeba osadzić akcję w mieście, którego nie sposób opisać bez znajomości topografii i architektury.
Radość pisania.
Możność utrwalania.
Zemsta ręki śmiertelnej.


W. Szymborska

Opisy a wyobraźnia przestrzenna

10
Bo opisy to nie tylko sprawa wyobrażania sobie miejsca. Opis jest wizualizacją myśli, realizuje nie tylko funkcję unaocznienia świata, ale w opisie dzieje się idea świata przedstawionego.
bo tak:
oto dwie opowieści:
"Pan Antoni powiódł pannę Jadwigę na spacer w leszczynowy zagajnik."
albo
"Antoś ciągnie Jadźkę w krzaki."
to dwie różne idee, choć ten sam świat
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”