31

Latest post of the previous page:

Wszystko super, ale
Ja z opisu winky'ego
Kotek, ja naprawdę nie jestem facetem. XD


Ja z opisu winky'ego zrozumiałem, że słowo "las" to raczej metafora
I dobrze zrozumiałeś. ;) To ma tylko wyglądać jak las, bez jego ,,żywotnych" aspektów. Choć byłoby to zaiste ciekawe i tłumaczyłoby, skąd to się wzięło... Szczerze mówiąc, chemia to najbardziej olewana przeze mnie dziedzina nauki z wyjątkiem jakichś tam tysięcznych części tejże, ale coś tam słyszałam o tym krzemie. Ewentualnie mogę zrobić coś na kształt kominów na dnach oceanów - dodatkowe efekty z wydobywających się z ich wnętsza związków, jakiś dym albo coś takiego... może to by mogło tłumaczyć półmrok? Coraz bardziej mi się to podoba. :twisted:



Rozmyślając nad tym w nocy wpadłam na pomysł, by w owym świecie słońce - lub coś, co będzie je przypominało - nigdy nie będzie zachodzić. Kolejna metafora. :D Tego ,,czegoś" byłoby dwa. Krążyłyby po niebie tak, że gdy jedno zachodzi, drugie wschodzi. Dzięki temu w tym świecie trwałby wieczny dzień.



Co do granic magii, akurat nie mam żadnych wątpliwości - dzięki niej możnaby tylko oszukiwać grawitację (czy coś tam... :P moja fizyczna jełopizacja daje o sobie znać) i wytwarzać, tak pożądany przez wiecznie ukrywające się humanoidy... cień. A właściwie przeciwieństwo światła. Już wyjaśniam: człowiek prowadzący dzienny tryb życia, nocą przyświeca sobie np. pochodnią. Skoro tak, czemu nie produkcja ciemności? Ale, jak wszystko pozostałe zresztą, będzie to wymagało dopracowania.







Within, a nieco więcej informacji? Bez odpowiedzi na pytania Nine'a, skierowane zresztą ongiś do Testudosa? ;)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

32
Właśnie skasowałem sobie wykładzik, który miał się tu znaleźć. Był na jakieś dwie strony. -_-' Oto kara za gadulstwo.



Powiem więc tylko, że warto, żeby w naszym świcie, z zasady magii wynikała jeszcze jedna rzecz:



tzw. the Bajer.



The Bajer, to ma być gadżet, który odtąd zawsze i wszędzie będzie się wszystkim kojarzył li tylko z naszym neverlandem.



Najlepszym przykładem jest chyba oczywiście miecz świetlny z Gwiezdnych Wojen.



Jeśli macie taki Bajer, to pomoże Wam on "kupić" czytelników. Oczywiście nie musi to być wcale broń, ani zaklęcie, ani nic tak oczywistego.



Jeśli cierpicie na brak pomysłów, pokażę Wam parę pomysłów z bardzo pouczającego filmu "Legend of Zu" (aka "Zu Warriors Form the Magic Mountain"), o którym słyszeli tylko nieliczni, a oglądali tylko wybrani. ;)



Shadowboxin'

Sword merging



Dla zainteresowanych: Polski tytuł filmu to "Wojownicy z Krainy Zu". Chiński film Wu-Xia z 2000 roku, okrzyknięty filmem z największą ilością efektów specjalnych w historii kina. W całym filmie jest tylko parę klatek, w których gdzieś na ekranie nie wykorzystano cyfrowego montażu.



Jakkolwiek fabuła jest naiwna, a bohaterowie głupi, warto obejrzeć, bo jest to świetny materiał inspiracyjny.



Niech żyją trzydziestometrowe, świecące miecze pozwalające latać i przecinać góry! ^^
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

35
Hymm, odnośnie mojego świata...

Nie jestem już uzależniony od krasnoludów.

Derroni-krasnoludy z mojego świata - sio!

Uzależniłem się za to od broni palnej.

Usuwamy smoki. Smoki - sio!

Za to dodajemy Ludzi z Gór. Zaczynają oni dopiero poznawać świat. Są uzbrojeni jak cholera. Są silni jak cholera. Są wytrzymali, inteligentni.

Taak, prawie jak elfy...

Ale mają jeden problem.

Boją się wody. I dużych, otwartych przestrzeni.

Co wy na tę piękną rasę? XD



Mam więc rasy...

Ludzi z Wysp, Ludzi z Lodu (tzn. z Lodowej Wyspy) i Ludzi z Gór.



No co, trza jakoś ten temat rozruszać! ;)
Are you man enough to hold the gun?

36
Rzucił mi się w oczy pewien aspekt logiczny... skoro dopiero poznają świat, to skąd, u licha, i po jaką cholerę są tak zaawansowani w technologii wojennej? o_O Jasne, pewnie bronili się przed jakimiś ,,górowymi" paskudztwami, ale skoro w ogóle nie znają reszty świata, wygląda to co najmniej... dziwnie.
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

37
poznają świat - tj. wyruszają poza krąg swoich mizernych wysepek.



Ale szczerze przyznam, nie przemyślałem ^^

/jak zwykle.../



Dziękować, Winky, za wytknięcie.

Ober, nie poznają, ale wody się nadal boją. O!

Taak...

Zaraz przyjdzie Nine i nakrzyczy na mnie, że ze mną nie da się polemizować ;)
Are you man enough to hold the gun?

38
Za mało danych Test, żeby się wypowiedzieć. Z rasami jest jak z powieścią fantasy: Musi coś wyrażać.



Przykład:



Rasa Jinnów z AI - niewielkie, humanoidalne ssaki. Na plecach mają dwie pary podobnych do owadzich skrzydeł, które potrafią się zwijać, a napełnione krwią stają się sztywne. Charakterystyczne wewnętrzne uszy, które wystają z uszu zewnętrznych, tęczówki zakrywające całe białka oczu, małe, ostre ząbki i ostre rysy. Cztery palce u rąk i nóg, na których końcach znajdują się rogowe szpony.



Jinnowie żyją dwa razy krócej niż ludzie. Ich lifespan to średnio 45 lat. Osiągają dojrzałość płciową w wieku lat 8 (dziewczynki) i 9 (chłopcy). Są najkrócej żyjącą rasą na Arche i wiedzą o tym. Ich umysły działają szybko i sprawnie, uczą się bardzo szybko, choć miewają problemy z bardziej skomplikowaną wiedzą.



Rasa Jinn powstała w ramach mojego małego eksperymentu: Co by się stało, gdyby istoty inteligentne żyły krótko jak motyle? Przetrwaliby, czy nie? Jaką pozycję społeczną zajęliby w świecie, gdzie muszą konkurować z wieloma innymi, o wiele dłużej żyjącymi rasami?

I najważniejsze - czy Jinnowie byliby szczęśliwi?



A to, jak walczą, jacy z nich artyści i fakt że dla nich dekadzień bez seksu to dekadzień stracony - to są detale i wyróżniki, które sprawiają, że rasa staje się bardziej prawdopodobna.



Mam takich gości podobnych do Twoich: Askoci. Rasa, która przez setki (a nawet tysiące lat) żyła pod ziemią, i dopiero niedawno wyszła na powierzchnię Arche.



Skupmy się na mentalności, a nie wyglądzie: Jedyną nauką, jedynym rodzajem wiedzy jaki znają, jest religia. Wszystkie zasady działania świata, fizykę, chemię, biologię, tłumaczą sobie wolą bogów, zasadami wyznaczonymi przez nadnaturalne duchy, w które wierzą. Są maniakami broni. Najlepsi metalurgowie na Arche. Kiedy Askota się przedstawia, podaje wpierw imiona swoich mieczy, a potem swoje. Jasnym jest, że kiedy wyszli, zaczęła się dłuuuga wojna...



No ale licz się fakt, że u ich podstaw znów leży konkretna koncepcja: Istoty o absolutnie religijnym społeczeństwie.



Musisz dać każdej nowej rasie takie coś. Jakiś powód do istnienia. Coś, co chciałbyś udowodnić, że jest możliwe, albo coś, co uważasz za ciekawy eksperyment.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

39
Nine... Zadanko dla ciebie ;)

Spisałem historię świata...Tak troszkę. Wszystko głównie impulsywnie, ale zdaje mi się, że to ma ręce i nogi ;)

Sprawdźcie i wypowiedzcie się, a będę wam wdzięczny ;D





Na początku była magia unosząca się w pustce i stworzone z niej gwiazdy, Ogień. Jednak energia unosząca się w przestrzeni zaczęła formować się w kulę. Powstała olbrzymia sfera Wody, unoszącej się w przestrzeni. Wkrótce powstało także Powietrze.

Magii w pustce ubywało.

Po powietrzu uformowało się Dno, tak zwana Ziemia.

Następnie pojawił się Loki. Pierwszy bóg. żył on w Wodzie, gdzie mieszka do dziś. Powoli wchłaniał magię, stając się coraz potężniejszym.

Następnie na świat przyszło kolejnych ośmiu bogów: Thor, Tyr, Odyn, Nimbifer, Habitus, Expertus, Hiemo, Medius, oraz pięć bogiń: Paxilia, Streptia, Bere, Significa, Quidina.

Wszyscy nabierali siły, pobierając magię.

Pojawiły się potem Wyspy i Lód, i Natura.

Thor, Tyr i Odyn udali się na Lód. Stworzyli tam swoje dzieci - Ludzi z Lodu.

Pozostali bogowie połączyli się w pary i także stworzyli swoich synów i córy.

Tak powstali Ludzie z Wysp.

Loki także spróbował stworzyć swoją rasę. Powstali mu Ludzie z Gór, nie rokujący zbyt dobrze. Loki porzucił ich i znowu zanurzył w wodzie. Tam stworzył rasę demonów.

Tymczasem na świecie skończyła się magia. Bogowie, aby nie osłabnąć i zniknąć, dali swym dzieciom możliwość tworzenia magii i przekazywania ją bogom. Magia była tworzona jako skutek uboczny trawienia.

Energia ta upływała powoli, sączyła się z człowieka i wspomagała jego stworzycieli.

U Ludzi z Wysp wytworzyła się podgrupa - byli to magowie. Posiadali oni setki razy więcej mocy niż ich współbracia i potrafili jej używać. Magię tworzyli nie potrzebując procesu trawienia. Powstawała w nich jak w gwiazdach. Magowie, nazywani także czarodziejami, potrafili wykorzystywać dodatkowo moc właśnie gwiazd. Działało to jednak tylko w nocy, gdy na firmamencie lśniły punkciki czystej energii. Wtedy siła czarodziejów wzrastała nawet pięciokrotnie.

U Ludzi z Lodu nie wykształciła się jednak taka zdolność. Za to uzyskiwali oni więcej magii podczas walki i starć, gdy krew w nich buzowała. Ta rasa miała w sobie umiłowanie do wojaczki. Thor, Tyr i Odyn oczywiście postanowili to wykorzystać. Najpierw dochodziło do międzyplemiennych starć, ale potem nadeszły najazdy na Ludzi z Wysp.

Rozpoczęła się wojna, mająca trwać setki lat.

Przez ten czas Ludzie z Gór rozwinęli się. Nie wpływał na nich żaden bóg. Byli potężni, mieli broń, o której inne rasy mogły tylko pomarzyć.

Wojna Ludzi z Lodu i Ludzi z Wysp została przerwana, gdyż włączyli się do niej Ludzie z Gór.

Trzynastu bogów zawarło przymierze, aby ich zniszczyć. Dołączył także Loki, bojąc się, że jego porzucone dzieci będą próbowały zabić jego wyznawców, czyli, równoznacznie i jego.

Połączona siła czternastu pogrzebała Ludzi z Gór pod ziemią, gdzie ci pielęgnowali urazę.

Powróciły wojny dwóch ras. Po jakimś czasie na powierzchnię wkroczył Loki, gdyż pod wodą powstały potwory morskie. Olbrzymie bestie groziły wymarciem ludu pierwszego boga. Przez długi czas mieszkaniec podwodnego księstwa przystosowywał swoją rasę do wyjścia na ląd.

Loki objął w swoje władanie kilkanaście wysp. Dołączyło do niego jeszcze jedno królestwo Ludzi z Wysp, bojących się straszliwej siły pierwszego boga.

Cofnijmy się jednak o sto lat.

Dziesięciu bogów odnalazło jeszcze jedną właściwość u swojego ludu.

Ludzie o czystym sercu, honorowi, dumni i odważni oddając swe żywota w walce w imię swoich bogów.

Tak powołano zakony rycerskie, najlepszych wojowników Ludzi z Wysp.

Jednak wracając do inwazji Lokiego. Ludzie pod jego władzą oraz demony rozpoczęły podbijanie wysp. Ludzie z Wysp szybko przygotowali obronę. Ludzie z Lodu na swoich drakkarach, nie będąc zbyt wyszkolonymi w obronie, atakowali. Lądowali na wrogich wyspach, palili, grabili i rabowali. Jak zwykle.

Po dwudziestu latach walk, gdy granice Lokiego powiększyły się nieco, do gry weszli Ludzie z Gór. Zdetonowali kamienne pieczęcie. Wyszli na jasność. O dziwo, nie zatracili ostrości wzroku. Od razu zabrali się za zabijanie. Znienawidzili wszystkich bogów. Postanowili wyrżnąć ich wyznawców co do jednego.

Dziś, dziesięć lat później, sytuacja nie jest dobra dla Ludzi z Wysp i Lodu. Armie Lokiego postępują naprzód. Oczywiście, są osłabiane przez Ludzi z Gór. Ale ci obrali sobie najpierw za cel ubić trzynastkę bogów, potem zabrać się czternastego.

Nie jest to dobry czas dla Ludzi z Lodu i Ludzi z Wysp...
Are you man enough to hold the gun?

40
Wszystkie moje wnioski są jak najbardziej subiektywne. Pod uwagę biorę (w tej kolejności): Logikę, fajowość i fabułogenność świata.


Następnie pojawił się Loki.
Naprawdę uważam, że przydałoby się wymyślić nowe imiona tym bogom z mitologii nordyckiej. Każdy będzie się czepiał, że Loki był taki, albo owaki, a Tyr to była tylko inna personifikacja Thora i tak dalej i tym podobne.



Nazywając Lokiego choćby Lok-hay i zachowując jego cechy, puszczasz oko do tych, którzy się domyślą na kim jest wzorowany, i jednocześnie ułagodzisz maniaków, którzy Lok-hayowi nic nie będą mogli zarzucić.



Nimbifer, Habitus, Expertus, Hiemo, Medius - a tych na przykład nie znam. Też są z nordyckiej mitologii czy to Twoje twory? Bądź konsekwentny. Albo wymyślasz, albo zmieniasz, albo zostawiasz tylko tych prawdziwych. Konsekwencja jest konsekwencją logiki. ;)


Magia była tworzona jako skutek uboczny trawienia.
Whoa! [Tu wstaw rotfle i lole]



Serio serio. No way-ya. Nu-uh. [Kiwa palcem]



Skutek uboczny trawienia to metan, nie magia. Ja wiem, o co Ci chodzi. Ale ten tekst jest tak kwikogenny, że to nie przejdzie.



żeby nie było - w Diunie nieśmiertelność i przewidywanie przyszłości też było "efektem ubocznym trawienia" melanżu. Ale nikt by tego tak nie napisał. O ile jest to bardzo "realistyczny", logiczny zabieg, o tyle jest po prostu mało atrakcyjny.



Reszta - w porządku, choć trochę brakuje jakiegoś takiego smaczku, którego nie byłoby nigdzie indziej.

Kim są ci bogowie, skoro można ich zabić? Po prostu pakerne istoty, żyjące gdzieś na jakiejś wysokiej górze?



I czy ziemia jest płaska?



Jak i gdzie Ty, jako autor umiejscawiasz swój świat? Przyszłość? Przeszłość? Alternatywny wszechświat? Jeśli tak, to jest równoległy, czy oddzielony?



Podsumowując na razie mamy taki miks nordyckiej mitologii, z high fantasy w prymitywnych, wczesnośredniowiecznych klimatach. Mało oryginalnych, wyjątkowych rzeczy, ale widać jakiś potencjał. Mroźne krainy, pseudo-wikingowie...



Zastanawiam się, czy nie warto by było ograniczyć setting do właśnie krainy wiecznych lodów i śniegów. Diuna była pustynnym światem. Ty zrób lodowy. Flora i fauna przystosowana do takich warunków może być bardzo ciekawa.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

41
Whoa! [Tu wstaw rotfle i lole]
^^

Tak, wiem... ;P


Nimbifer, Habitus, Expertus, Hiemo, Medius - a tych na przykład nie znam.
Ci są akurat "czysto" moi ;P



Kim są ci bogowie, skoro można ich zabić? Po prostu pakerne istoty, żyjące gdzieś na jakiejś wysokiej górze?
Nie... Nie możesz wziąć tasaka i posiekać boga ;P

Boga można zabić... Wyrzynając do nogi jego wyznawców. Nie otrzymuje magii i zdycha z "głodu".

To są pierwsze istoty najnormalniej uzależnione od magii ;P


I czy ziemia jest płaska?
Nie. Kulista ;)





Jak i gdzie Ty, jako autor umiejscawiasz swój świat? Przyszłość? Przeszłość? Alternatywny wszechświat? Jeśli tak, to jest równoległy, czy oddzielony?
Alternatywny, oddalony.



Zastanawiam się, czy nie warto by było ograniczyć setting do właśnie krainy wiecznych lodów i śniegów. Diuna była pustynnym światem. Ty zrób lodowy. Flora i fauna przystosowana do takich warunków może być bardzo ciekawa.
Ej, to nie jest głupi pomysł. Cholera. Dobre, dobre! ;P
Are you man enough to hold the gun?

42
Tworzę swój świat, który jest napędzany głównie przez rozgrywki o władzę w wielkim mieście i otaczającym je terenach, które jednak są dosyć spore, mam już niemal cały kontynent.



Tutaj pojawia się problem. Mam program do tworzenia map na kompie, którego użył Testudos ale nijak nie nadaje się do odtworzenia mojej geografii. Nie da się w nim nawet narysować porządnego, okrągłego morza. Poza tym ciężko przenieść tam fiordy czy linie brzegową, nad którą trochę pracowałem. Jest jakaś nowsza wersja tego programu albo w ogóle jakiś inny?



Dawno, dawno temu...



żeby nie było że ten mój świat to ubogi jest niby to go opiszę w kilku zdaniach. W tym świecie było sobie niegdyś Imperium. Obejmowało swym zasięgiem niemal cały kontynent wraz ze wszystkimi jego narodami. Krasnoludy, elfy, ludzie, minotaury, a nawet gnolle żyły w zgodzie obok siebie.



Skrót sytuacji polityczno-społecznej



Jednak nastały złe czasy dla Imperium, w których narody zaczęły wybijać się na niepodległość. I co potem? I znów wszyscy żyli ze sobą w zgodzie, bo ludzie i elfy odkryły, że minotaury i krasnoludy pracują jak woły (Ci pierwsi nawet dosłownie) niemal za frajer, a gnolle doskonale się sprawują jako specjaliści od recyclingu. Oby tylko mieli szansę zamieszkać w Wielkim Mieście Stolica



świątynia



Tak więc to co zostało z Imperium to Stolica, największe miasto na świecie oraz kolonie z Nowego świata. Czy napewno? Nie, wszyscy więdzą, że świątynia nie straciła swojej władzy. To najpotężniejsza organizacja na kontynencie, ma swoje miejsce przy tronie każdego władcy wyzwolonego spod władzy Imperatora niemalże wypucowane na połysk od nieustannego dyżuru przy uchu władcy. Była ona niegdyś instytucją zrzeszającą wiernych modlących się do Wielkiego Architekta ale rozrosła się do tego stopnia, że wierni oddają teraz cześć samej instytucji, a o dawnym bogu już zapomniano. Władzę nad nią sprawuje Arcykapłan, który odradza się w momencie swojej śmierci w ciele dziecka zrodzonego w momencie śmierci starego arcykapłana. W jego obowiązki wprowadza go Nauczyciel, którego stary arcykapłan wybiera przed śmiercią.



Magia



W Stolicy istnieje Uniwersytet magiczny, o którym ludzie z zewnątrz wiedzą tylko, że od środka jest większy niż od zewnątrz, a niektóre okna, które widzą niekoniecznie są widziane ze środka. Magowie są uważani za potężnych, dlatego świątynia jeszcze nie zamknęła Uniwersytetu jednak rzadko używają swojej mocy w celach "militarnych". Uwielbiają za to poszukiwać odpowiedzi na pytania o naturę magii czy nasze miejsce we wszechświecie (głównie dlatego, że najłatwiej jest im wykazać, że są mądrzejsi od innych ;). Niewielu może zostać magami. Zazwyczaj zostają nimi potomkowie starych magów. Naturalnie łączą się więc w klany, a szkoły magii różnych klanów mogą się różnić od siebie. Władza magów nie sięga daleko poza Uniwersytet (chociaż kto wie jak daleko sięga sam Uniwersytet?;))

Dodane po 11 minutach:

Jedźmy dalej:



HellSingen



Na południe od Stolicy leży Hellsingen - kraina otoczona zewsząd górami zamieszkała głównie przez wampiry, wilkołaki i szalonych naukowców. W centralnej jej części mieści się wieża, która niegdyś należała do potężnego licza. Podejrzewa się, że to właśnie ona powoduje zepsucie w mieszkańcach krainy. Wampiry i wilkołaki zdążyły się zadomowić w HellSingen, mają tam sporo bydła do żerowania nań, a ponura aura działa na toż bydło depresyjnie, co nie prowokuje go raczej do wyrwania się z zagrody ;) Kraina otoczona jest ze wszystkich stron górami, istnieje jednak kilka dobrych przejść przez przełęcze.



Powyższy opis jest historyczny, sporo sie wydarzyło od tamtego czasu w moim świecie ale nie chcę wam na razie mącić w głowach i nagromadzać błędów. Napiszę jeszcze, że jest ok. 5-6 krain, które wypadałoby mi opisać.

43
MarsnTwix - Takie światy były, są i (niestety) będą. Nie nadaje się nawet na humoreskę, bo nawet i ten temat jest już wyeksploatowany.



Wszystkie pomysły, jakie przedstawiłeś są sztampowe, wtórne, i porażające nieznajomością gatunku, w którym chcesz tworzyć.



Nie miej mi za złe, że Ci to mówię. I tak w porównaniu z rzeszami młodych fanów Drizzta i Legolasa masz przynajmniej na tyle "woli pisania", że postanowiłeś swój świat zweryfikować. Tym lepiej, że stanie się to tak szybko.



O wszystkim tym zapomnij, przeczytaj klasykę, dojdź do tego, o czym chcesz opowiadać, a potem dopiero zacznij wymyślać świat.



Bo zabierasz się do tego od zdecydowanie złej strony. Najpierw idea, potem gatunek, potem mapki. Nie odwrotnie. Przeczytaj chociaż tekst "Zanim napiszesz FANTASY", który znajdziesz w moim podpisie. A potem się zobaczy.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

44
Dzięki za zezweryfikowanie jak to mówią w cieszyńskim, nie mam Ci nic za złe. Chyba stworzyłem ten świat zbyt rozległym i nie starczyło imaginacji żeby go ogarnąć.



Chciałem stworzyć taki świat, w którym możliwe byłyby spotkania różnych "kultur" fantasy, czasem nawet te pozornie niemożliwe. Miał być to być pierwszy świat, który się zmienia. Zauważyliście? Przez większość światów fantasy przetaczają się wojny, trafiają w nie meteoryty, a one w ogóle się nie zmieniają! Chciałem to jakoś naprawić.



Zdaję sobie sprawę, że wszystkie te światy już gdzieś były. Sporo też wziąłem z historii powszechnej. Myślałem, że to ciekawe wyobrażać sobie jak zachowałyby się wampiry i wilkołaki w sytuacji kiedy cywilizacja wali do nich drzwiami i oknami i zostają wciągnięte w tą straszliwą rzecz jaką jest dyplomacja, albo jak wyglądałaby reformacja czy schizma w świecie fantasy. Nie wiedziałem jednak kiedy skończyć i możliwe, że wyszedł z tego misz-masz.



Grubą kreską jednak odcinam się od fanów Legolasa, a tym bardziej Drizzta (brr). Szanuje i podziwiam Tolkiena za umiejętności językowe i znajomość mitologii rozmaitych kultur, za to, że stworzył Quenya i potrafił sam wymyślić mitologię, co wydaje mi się karkołomnym wyczynem ale nie odpowiadał mi jego styl i czarno-biały model zachowań postaci. A co do Drizzta to nie czytałem ale sprawa jest chyba oczywizzta ;)

45
Tak w dużym skrócie:


Myślałem, że to ciekawe wyobrażać sobie jak zachowałyby się wampiry i wilkołaki w sytuacji kiedy cywilizacja wali do nich drzwiami i oknami i zostają wciągnięte w tą straszliwą rzecz jaką jest dyplomacja, albo jak wyglądałaby reformacja czy schizma w świecie fantasy.


Ktoś kiedyś powiedział, że fantasy jest jak bajka o śpiącej królewnie, w której książę umarł na trypra, a królewnę uratował sprytny gnom-inżynier, smoka zabijając z armaty, a potem spieniężyli grunty, i popłynęli na południe inwestować w handel jednorożcami.



Quasi średniowieczne realia z elementami magicznymi lub baśniowymi i przykładanie do tego współczesnej miarki naukowo-socjologiczno-historycznej - to najpopularniejsza obecnie odmiana fantasy. Nie odkrywasz nic nowego. O tym jest Wiedźmin.



To za mało na ideę. To jest podstawa. To jest definicja gatunku. Jeśli chcesz, żeby Twoje fantasy było wyjątkowe, musisz... Cóż. Wymyślić coś wyjątkowego.

Dodane po 41 minutach:

Hm. Może jednak wejdź w szczegóły...?

Opowiedz nam to, co najlepsze z Twojego świata, pomijając politykę i historię. Pokaż fabułogenność, pokaż przykładowego bohatera i jego cele.
Pozdrawiam
Nine

Dziewięć Języków - blog fantastyczny
Portfolio online

46
Ja swój świat kreuje od lat czterech bodajże.



Zacząłem od miasta, niewielkiego, bo niewielkiego, ale wraz ze wzrotem urbanizacji "ja" też rosłem. W bezsenne noce leżałem i powoli zapuszczałem się w tereny pozamiejsckie, odiwedziłem każdy kamień, kazde drzewo.

Potem wyemigrowałem do innego miasta. I tak w rok poznałem cały jeden kontynent\wyspę. Potem wynająłem statek i ruszyłem zbadac inne krainy. Aż do 27 listopada, kiedy w koncu kliknąłem przyczisk "zakończ" i spisałem wszystko to, o czym myslalem, co kreowałem przez cztery lata. Teraz pozostaje jeno spsiac historię, która tworzy się od 2 lat w mojej głowie, a pomysły wciąż napływają i trza je ubrać w logiczną całość.

Wróć do „Kreatorium”