Kurcze - dlaczego najfajnieszje dyskusje wybuchają zawsze jak nie mam czasu pisać w necie?
Ok. po napisaniu i wydaniu pół setki książek widzę to tak:
1) Siły na zamiary - geniuszem nie jestem, talent mam głównie do składania prostych zgrabnych opowieści. Nie obrażam się że jeszcze nie dali mi Nobla a Zajdla tylko raz. może nie wydam dzieła które rozejdzie się natychmiast w nakładzie 100 tyś egz. ale liczę że w półtora roku napiszę pięć książek a' 20 tyś a i z wznowień coś kapie.
2) wielkim znafffcą fantastyki nie jestem - w oczytaniu mam luki. Gdybym chciał pisać modne podgatunki siłą rzeczy musiałbym dobrze patrzeć konkurencji na ręce - więc wolę eksplorować bardziej niegościnne stoki wzgórz, gdzie plony może niższe ale nikt mi nie robi poważnej konkurencji. A jak ktoś zechce mnie naśladować to musi przeczytać i zrozumieć moje 30 książek.
3) wierze w specjalizację. mam kilka zagoników które uprawiam, nie rwę się do pisania spaceopery (bo musiałbym poryć trochę w fizyce i astronautyce) a że umysł mam humanistyczny to wolę ryć w historii.
4) perfekcjonistą nie jestem. Czasem podszlifuję opowiadanie dłużej, czasem krócej, przeważnie idę po najniższej linii oporu i szlifuję starannie sceny szczególnie ważne a te mniej ważne szlifuję grubszym papierem...
5) Czasem w moich tekstach robię bliki - puszczam oko do czytelników oczytanych, niekoniecznie oczytanych w mojej prozie
6) Wychodzę z założenia że ludzie nie są głupi, ale dorobek ludzkości jest takk obszerny i bogaty że nie sposób zdobyć choćby ogólną orientację w tym wszystkim - dlatego bez większego trudu można znaleźć wydarzenia historyczne czy legendy które mało kto zna - bo mało kto czytuje grubachne dzieła naukowe. Ergo: nietuzinkowe zainteresowania owocują nietuzinkowymi znaleziskami które możn otrzepać z kurzu wieków i pokazać czytelnikom.
7) dobrym przykładem są moje prelekcje na konwentach. Np opowiadałem swego czasu o zamachach na carów - temat szczególnie odkrywczy nie jest - trzeba poczytać 5-6-7 mądrych książek wyszukać najbardziej kuriozalne przypadki i złożyć z nich opowieść na jedną godzinkę.
8.) Nie posiadam szczególnie rozległej wiedzy - ale nauczyłem się czegoś czego nie potrafi 95% Polaków - jak się na czymś nie znam to staram się na te tematy nie wypowiadać. Umiem też przyznać się do niewiedzy i umiałem słuchać nawet jak "Przewodas" smęcił o metafizyce... Z drugiej strony mam jakieś tam zainteresowania więc coś tam wiem. Opowiadając skupiam się na świrach - są ciekawsi i fajnie można o nich poopowiadać... Zazwyczaj ciekawie gadam o rzeczach o których ludzie nie słyszeli, albo niewiele słyszeli. Tak niewielkim wysiłkiem uchodzę za erudytę
Added in 2 hours 33 minutes 22 seconds:
9) nie należy zastanawiać się czy pisać dużo ani jak często. NALEŻY PISAĆ SKUTECZNIE. Różne mamy cele. Jeden pisze powieść życia - chce zebrać wszystkie swoje przemyślenia, włożyć odkryte przez siebie prawdy w usta bohaterów i zawrzeć to w jednym tomie. Inny odkrył metafizyczny sekret wszechświata i tworzy dzieło przeznaczone dla jednego promila czytelników zdolnych pojąc doniosłość tego odkrycia. Kto inny "
napiernicza książkami jak ninja gwiazdkami" i liczy ze zarobi na tym KASĘ. Jeden się spełni w jednej książce. Inny w ogóle nie myśli o liczbie - tylko puszcza jedną po drugiej...
Różni jesteśmy... różne postawy, różne cele, różne drogi do tych celów.
To wolny kraj.