Z 'Polski' nici. Oczywiście moje pisanie nie nadaje się do żadnego wysłania.
Postanowiłem wpisać się dla upamiętnienia tu do tematu, co by nie zanudzać sb, bo już wyraźnie ma przesyt mnie

.
Po napisaniu trzeciego tomu postanowiłem zabrać się za coś nowego, naziemnego, w całkiem innych klimatach. Trochę gangsterskich, jednak w dużej mierze wychodził mi obyczaj, gdzie miało następować budowanie klimatu, a nic się nie zmieniało przez kilkanaście stron: wychodził pastisz i zero dobrej kreacji bohaterów. Może poza jednym, na którego miałem (mam) mega pomysł na oryginalny charakter, ale nie przekroczyłem progu przyzwoitości choćby

. Tytuł roboczy to 'Kierowcy', powieść opowiada o pewnej firmie przewozowej na trasie 30-kilometrowej między miastami. Jednak oprócz zwykłej działalności kręcą na boku nielegalne przekręty, wpadając w pułapkę młodej grupy przestępczej (główni bohaterowie to kierowcy po 40-stce i 50-tce). Wyszło z tego do tej pory 145k. 145k do kosza, może poza wstępem (7k), na który miałem pomysł dłużej w głowie, i wyszło dość nietypowo, zgrabnie wprowadzając czytelnika w monotonny klimat (który niestety długo się utrzymał, inne sceny bardzo naciągane, na dodatek bez energii, dynamitu. Ostatecznie zaprzestałem tego projektu. Wracałem do jednego po latach w wieku licealnym, tylko potem wychodzi dość śmiesznie, kiedy się pisze 'na starucha' młodsze bzdety

.
Wróciłem do swojej powieści fantasy, ruszyłem na podbój czwartego tomu. Furtkę po trzecim tomie zostawiłem szeroko otwartą, tak naprawdę taką, która aż kusi, żeby kontynuować, bo zbyt wiele rzeczy jest niedopowiedzianych. Moi trzej główni bohaterowie, wszyscy bardzo odmienni, staną przed wieloma wyborami. W trzeciej części spotkało ich sporo przykrości, a w czwartej części tych rozczarowań będzie jeszcze więcej. Sporo prób ich czeka. Nawet nie wiem jak zareagują na pewne aspekty. A z drugiej strony jestem bardzo ciekawy.
Przy okazji zachowuję swój charakterystyczny styl, dla wielu niestrawny. Zarzuciłem pierwszym tomem dawnemu koledze, który po dwóch zdaniach stwierdził, że zbyt filozoficzne, a zarazem całkiem niepasujące. A potem się dowiaduję, że przeczytał kawałek i faktycznie styl odwzorowuje mój dziwny charakter. I mu się podoba, ale nie czyta fantasy, więc ciężko mu rozgryźć długaśną całość. No, sporo tego. A ja się dobrze bawię przy pisaniu tego tasiemca. Nic mnie tak nie nakręcało.
Mam nadzieję, że tym postem nie zapeszę i będę kontynuował początek. Niedługo koniec roku to i podsumowanie jakieś będzie, ale końcówka grudnia będzie jeszcze poświęcona na pisanie.
Zapomniałem dobrej piosenki na zakończenie 
Pisarz miłości.