Z pamiętnika szlachica (fragment)

16

Latest post of the previous page:

Wiecie, w literaturze wszystko już było. Literalnie wszystko. Więc pisanie, że ktoś wykorzystał ograny schemat, a kto inny nie, świadczy tylko o braku wiedzy i oczytania opiniodawcy. Oczywiście nie mam na myśli poziomu Mary Sue. Tym niemniej wykorzystanie mocno zużytych motywów nie przeszkodzilo jeszcze nikomu w osiągnięciu literackiego sukcesu. Już kiedyś pisałem o tym, ale jeszcze powtórzę: bohater Odysei jest bosko piękny, mocarny, wysportowany, a wszystkie napotkane kobiety ( właczając boginie) chcą grzać mu łóżko. "Imię róży" zbudowano na bazie zjechanego do ostateczności schematu powieści gotyckiej: tajemniczy mnisi, klasztor, sekretne dokumenty, zbrodnia. Szkielet powieści łotrzykowskiej ( u nas np. trylogia husycka Sapkowskiego) wykorzystuje się powszechnie do dzisiaj, choć początki tej formy sięgają setek lat wstecz. I tak dalej... Jednak to wszystko jest mało ważne. Znaczy nie bez znaczenia, ale to kwestie drugorzędne. Najważniejsze jest nie o czym piszemy, a JAK. I tu jest pole do popisu dla nowych autorów. Jeszcze co do stylizacji Sławka... Ona jest merytorycznie i literacko niezła ( pomijając parę drobiazgów), ale trzeba się liczyć z czytelnikami. Kto przeczyta tego typu tekst dłuższy niż pół strony? Jeden na dziesięciu? Jeden na dwudziestu? Tak Sapkowski umoczył trylogię husycką, zdecydowanie najlepszą ze swoich książek, ale niestrawną dla ogółu czytelników. Zbyt erudycyjną. I nie chodzi mi o obniżanie lotów, a umiarkowanie. Kiedyś, w jednym z wywiadów Brzezińska ( historyk z zawodu) napisała, że jej stylizacja jest bardzo delikatna, bo jakby pojechała językiem średniowiecznym, to zrozumiałoby ją może z dziesięciu fachowców. To też trzeba mieć na uwadze.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Z pamiętnika szlachica (fragment)

17
1. Pamiętnik.
Myślę i wychodzi mi tak: tyle jest autentyków z epoki, że pisanie "nowego" (jakiego jak tu) trochę jest przerostem formy nad treścią, tym bardziej, ze nie ma osadzenia w sensach .
Może spróbować czegoś innego? Testament? Opowieść pokutna (patrz: http://literat.ug.edu.pl/morsztyn/049.htm)?

cdn

Added in 50 minutes 22 seconds:
slavec2723 pisze: , na którym spotkać można było już tylko prastarych słowiańskich bogów, albo bielejące szczątki bliźnich.
młodzian w refleksyjnym galopie o bogach ;)
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Z pamiętnika szlachica (fragment)

18
slavec2723 pisze: Pan Andrzej Zięba zapamiętał się w gonitwie, stracił orientację i poczucie czasu - to wywal . Wiedział, że niebezpiecznie zapuszczać się na Dzikie Pola, ale tylko tu, gdzie step był płaski, jak brzuch sułtańskiej niewolnicy, mógł się przekonać, czy jego rumak jest zaiste tak rączy jak prawił Czumaga. Od dobrej chwili walił na południe, ku przeklętemu pustkowiu, na którym spotkać można było już tylko prastarych słowiańskich bogów, albo bielejące szczątki bliźnich. wywalić
podoba mi się "step był płaski, jak brzuch sułtańskiej niewolnicy" - pozwala na ZACHWYT Andrzeja stepem i tam bym pociągnęła - w romantyzm Dzikich Pól
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

Z pamiętnika szlachica (fragment)

20
Rubia, jak Boga kocham :) no, przecież, współczesnego czytelnika nie obchodzą estetyczne upodobania, jakie panowały w XVII wieku. Możemy o tym dyskutować, bo jakieś argumenty mam na ten temat - ale na litość, szkoda zachodu, no...
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Z pamiętnika szlachica (fragment)

22
kiedy NIE NALEŻY trzymać się prawdy historycznej. Otóż, moim zdaniem, nie należy trzymać się jej wówczas, gdy w grę wchodzą kategorie estetyczne. Ideały piękna były różne w różnych epokach i warto wiedzieć, jakie były - lecz zarazem trzeba zdawać sobie sprawę, że czytelnik żadną miarą nie zdoła utożsamić się z bohaterem, który będzie wzdychał z miłości do grubej, bezzębnej i spoconej hrabiny, tłukącej wszy przy biesiadnym stole, sikającej w kucki wprost pod suknię i wypróżniającej się pierdliwie do kominka, skrywającej pryszcze pod pudrem, tłuste resztki włosów pod peruką, a smród niemytego cielska w oparach straszliwych perfum. W ten sposób opisując kobietę, można co najwyżej nawrócić faceta na autoerotyzm albo i zoofilię (zdrowa koza jawi mi się, przysięgam, bardziej pociągająca niźli to, co pokazałem wyżej). Co z tego, że taka jest prawda o XVII-wiecznej Francji, i nie tylko Francji?* Ktoś, kto zechce poznać tę prawdę, nie sięgnie po "Trzech muszkieterów" lub ich fantastyczny odpowiednik, lecz po książkę taką choćby jak Życie codzienne we Francji w czasach Ludwika XIV (skądinąd gorąco polecam).
Feliks W. Kres - "Galeria..."

A czemu winny czytelnika obchodzić właśnie jatagany, buzdygany i stylizacja? Bo to buduje klimat, pozwala, tak myślę, zapomnieć się na chwilę i przenieść w inny czas. To trochę jak w filmach kostiumowych, w których przecież też aktorki są szczupłe jak szpilki - a jednak paradują w tych krynolinach, i trefionych włosach. I chcesz teraz powiedzieć, że bądźmy konsekwentni, skoro aktorki są szczupłe, jak modelki na wybiegu, to powinny chodzić też w kieckach z XXI wieku, a to wcale, nie przeszkadza, że kręcimy film historyczny?
I told my whole body to go fuck itself Patrick Coleman, Churchgoer

Z pamiętnika szlachica (fragment)

23
slavec2723 pisze: Rubia, jak Boga kocham :) no, przecież, współczesnego czytelnika nie obchodzą estetyczne upodobania, jakie panowały w XVII wieku. Możemy o tym dyskutować, bo jakieś argumenty mam na ten temat - ale na litość, szkoda zachodu, no...
rubia, ale ty kojarzysz, że sławek jest mężczyzną i patrzy własnym pryzmatem? niech te JEGO niewolnice mają płaskie brzuchy, napiszesz swoja, moze być gruba jak szafa trzydrzwiowa ;-)
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

Z pamiętnika szlachica (fragment)

25
slavec2723, ravva, generalnie mi wszystko jedno, jakie będą te niewolnice. Dostrzegłam tylko na SB zażarty spór o bachmaty, a wygląd ponętnej kobiety wydaje mi się co najmniej tak samo ważny, jak wygląd bachmata, oczywiście w tych samych realiach historycznych :P

Slavec, ale Kres sprowadza problem ad absurdum. Przy pewnym stopniu zaawansowania czytelniczego (o pisarskim nie wspomnę) to już nie wypada przywoływać takich tekstów :wink:

Added in 1 minute 26 seconds:
Navajero, 9/10 :D
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Z pamiętnika szlachica (fragment)

26
Ale tu akurat ma rację. Znaczy Kres. A estetyka jest ważna. To jedna z nielicznych kwestii w których zgadzam się z Kresem.

Rubia - przecież wiem :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Z pamiętnika szlachica (fragment)

27
Navajero, Kres ma rację o tyle, o ile. Bo kiedy np. Alfred de Vigny przerobił w "Cinq Marsie" Marię Ludwikę Gonzagę na kruche dziewczę, mdlejące z rozpaczy na wieść, że ma wyjść za mąż za Władysława IV, to jednak krytycy mu tego nie darowali. Heroina miała wówczas lat 34, za sobą parę narzeczeństw nie sfinalizowanych małżeństwem i ogólnie opinię przejrzałej gruszki. I na nic się zdały zabiegi pana Alfreda...

Chociaż, nie wiem, może czytelnikom to się jednak spodobało.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Z pamiętnika szlachica (fragment)

28
Mnie ( i chyba Kresowi) chodzi o regułę, a nie szczegółę :) Kiedyś mało się nie porzygałem widząc zdjęcie zniekształconej stopy chińskiej dziewczyny. A widziałem w życiu różne różności i nawet mnie nie mdliło. Konkludując: trzymajmy się swojej estetyki. Może nie niewolniczo, ale jednak.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Z pamiętnika szlachica (fragment)

29
Wiesz, jeśli chodzi o estetykę głównych bohaterów, to w naszym kręgu kulturowym kryteria nie są tak znowu bardzo różne, niezależnie od epoki :) Ciała może być mniej czy więcej, ale zawsze liczy się cera jak krew z mlekiem, oko duże i bystre, zęby jak perły, włos bujny i złoty albo kruczy... Ta hipotetyczna bezzębna hrabina Kresa zostanie obsadzona w roli nędznej intrygantki, prześladującej bohaterkę pierwszego planu. Problem tylko z postaciami autentycznymi, jeśli już za bardzo odbiegają od kanonów urody, czy to współczesnych, czy minionych. Ale zawsze można im dodać na pociechę magnetyczne spojrzenie albo władczość bijącą z postaci :wink:
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

Z pamiętnika szlachica (fragment)

30
Z zębami to niekoniecznie. W czasach kiedy cukier był drogi, w pewnych kręgach zepsute zęby świadczyły o bogactwie i generalnie były pozytywnym sygnałem. A Japonki czerniły zęby.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Z pamiętnika szlachica (fragment)

31
Yyy... Jakoś nie kojarzę heroin literackich, u których popsute zęby byłyby wyznacznikiem statusu społecznego. Może jednak autorzy dyskretnie pomijali ten szczegół. Ale piękne rumieńce i błyszczące oczy będące efektem gruźlicy to owszem, jak najbardziej cenili.

Za chwilę znajdziemy się na jakichś obszarach turpizmu :wink: A zaczęło się tak niewinnie, od jednego płaskiego brzucha.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”