Latest post of the previous page:
Może się przyda, ale zostawię na później. Dzisiaj przemyślę alternatywny początek, a jutro napiszę od nowa.A wydawało mi się, że wstęp jak poniżej powinien w miarę wciągać i nie jest "typowy dla awanturniczych romansów" i nie zapowiada "sztampowego bohatera":
Będąc wzorowym oficerem, przed wyjściem na miasto Bastian Kal Ternet przygotował dokładną strategię działania. Plan obejmował picie na umór, zwiedzanie miejskich burdeli, a wszystko powinna rozpocząć rozgrzewająca ciało bójka. Nie chodziło przy tym o to, by komuś bez powodu, ordynarnie i po chamsku, za przeproszeniem natrzaskać po ryju. Bastian nie uważał się za awanturnika — za pijaka czy dziwkarza zresztą również nie. Nie chciał zaczepiać spokojnych obywateli. Wolał, by to jego ktoś zaczepił. Po prostu, musiał wyładować przepełniającą go frustrację, najlepiej w słusznej sprawie, w ramach udzielania miejskim rozrabiakom lekcji dobrego wychowania. Wiadomość przyniesiona rankiem przez Urquista wstrząsnęła wszystkimi w oddziale i każdy przeżywał ją na swój sposób, a sposób Bastiana na pewno nie był gorszy od, dajmy na to, bezmyślnego polerowania broni, urządzania awantury podwładnym czy też demolowania stołówki.