Nulla dies sine linea!

16

Latest post of the previous page:

Może się przyda, ale zostawię na później. Dzisiaj przemyślę alternatywny początek, a jutro napiszę od nowa.

A wydawało mi się, że wstęp jak poniżej powinien w miarę wciągać i nie jest "typowy dla awanturniczych romansów" i nie zapowiada "sztampowego bohatera":
Będąc wzorowym oficerem, przed wyjściem na miasto Bastian Kal Ternet przygotował dokładną strategię działania. Plan obejmował picie na umór, zwiedzanie miejskich burdeli, a wszystko powinna rozpocząć rozgrzewająca ciało bójka. Nie chodziło przy tym o to, by komuś bez powodu, ordynarnie i po chamsku, za przeproszeniem natrzaskać po ryju. Bastian nie uważał się za awanturnika — za pijaka czy dziwkarza zresztą również nie. Nie chciał zaczepiać spokojnych obywateli. Wolał, by to jego ktoś zaczepił. Po prostu, musiał wyładować przepełniającą go frustrację, najlepiej w słusznej sprawie, w ramach udzielania miejskim rozrabiakom lekcji dobrego wychowania. Wiadomość przyniesiona rankiem przez Urquista wstrząsnęła wszystkimi w oddziale i każdy przeżywał ją na swój sposób, a sposób Bastiana na pewno nie był gorszy od, dajmy na to, bezmyślnego polerowania broni, urządzania awantury podwładnym czy też demolowania stołówki.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

18
Pracowity dzień. 15k znaków - nowy, alternatywny początek. Nowe koncepcje postaci, nowe pomysły na to, jak się spotkały. Trochę żal tego, co napisałem poprzednio, bo osobiście mi się fragmentami podobało. Obecnie obydwa początki właściwie mi się podobają: pierwszy rozpoczyna się z przykopem, od razu wprowadza czwórkę głównych bohaterów, ale potem koniecznych jest nudnych kilka stron wprowadzających bohaterów na pokład okrętu, zapoznających ich ze światem przedstawionym itd. Teraz przykop jest jakby mniejszy, jeden bohater wchodzi od razu, drugi się pojawia, a dwójka... jest ledwo wspomniana. Za to przejścia powinny być płynniejsze.

Do tego, oczywiście, bohater z twardziela zmienił się w faceta, który kiedyś był bohaterem, ale teraz sam w siebie nie wierzy. Może będzie ciekawszy.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

20
Dzisiaj absolutny rekord. Najpierw szło mi dość ciężko, jedną scenę musiałem przepisywać, ale potem napisałem jeden rozdział z marszu, bez ani jednej przerwy, świetnie się przy tym bawiąc. Nie wiem, ile z tego jutro będę musiał wyrzucać, ale postanowiłem pójść za radami BiSwK (brać i sióstr w klawiaturze) i na razie pisać, a przerabiać później.

27 tysięcy znaków (ze spacjami, kropkami itd). "Sarenna" opuściła Amdzadratę, Blonnid popisała się umiejętnościami strzeleckimi oraz miała małe spięcie z Bastianem. Mirin robiła słodkie oczy do Bastiana. I wreszcie, wywiad konfederacji Dumetanu się ultra-tajnie spotkał, by knuć. Tak przeglądając widzę, że narobiłem nieco baboli, potrzebnych będzie parę poprawek, ale co tam, zostawimy to na dużo, dużo później.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

21
Idę jak burza. 31.2k znaków. Po prawdzie, w kilku miejscach już pisząc wiedziałem, że rzecz będzie do poprawki, ale pamiętając radę, by najpierw pisać, a poprawiać później, zdecydowałem się ignorować błędy i iść do przodu. Jutro niestety pewnie żona zapędzi mnie do porządków, albo będzie chciała oglądać filmy, więc pewnie napiszę mniej - jednakowoż wszystko wskazuje na to, że mój cel 100k znaków do końca stycznia zostanie osiągnięty!

Brakuje mi tylko co chwila synonimów. Ile można pisać "uderzył", "wyprowadził cios". Albo głupi pączek. Jak inaczej nazwać pączek? CHyba zamienię go na jakieś ciastko czy coś...
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

22
31k w jeden dzień? 27k wcześniej też? No to brawo, tylko pozazdrościć :).
Wygląda na to, że już jak się rozpędziłeś, to czerpiesz radość z tego światotworzenia i ciągniesz to sprawnie (idzie szybko, czyli naprawdę dobrze się bawisz :) )
Pisarz miłości.

Nulla dies sine linea!

23
Najprzyjemniejsza część dnia --- policzenie, ile dzisiaj zrobiliśmy. Rozpędziłem się pod wieczór, chociaż w ciągu dnia trochę mi różne umiłowane przeszkadzajki trochę marudziły. Prawie 11 Nv. Część z tego już pisząc wiedziałem, że trzeba będzie poprawiać, ale z części jestem nawet dość zadowolony.

Co oznacza, że właśnie wyrobiłem i przekroczyłem cel, który sam sobie wyznaczyłem na styczeń. Jupi! Hurra dla mnie! Prawie 120 tysięcy znaków (ze spacjami), i to w ciągu zaledwie kilku dni. Jak tak dalej pójdzie, to może skończę, zanim studenci wreszcie przyniosą prace inżynierskie, o które błagam ich na kolanach od kilku tygodni. Zdecydowanie wolę pisać swoje bzdury niż poprawiać cudze :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

25
14.6 Nv dzisiaj :-D Rekord wszechczasów.

Inna sprawa, że pisząc, z góry wiedziałem, że niektóre fragmenty powinienem traktować bardziej jak rozbudowany konspekt, i koniecznie będę musiał je później przerobić. Później mam nadzieję jednak, że będzie łatwiej. Mam zamiar pracować nad tekstem zupełnie inaczej, niż do tej pory: nie licząc jednego opowiadania, które napisałem prawie, że za jednym machem, większość innych pisałem długo, bardzo często pieszcząc każdy fragment przed przejściem do następnego.

Kiepsko jest o tyle, że jutro prawdopodobnie będzie dużo mniej. Mam już inną robotę. Potem wtorek nie napiszę nic, w środę nic, potem mogę poświęcić na pisanie czwartek lub piątek, potem sobota egzamin, niedziela dzieci do dziadków, poniedziałek poprawianie egzaminów, wtorek przygotowywanie studentów do obrony pracy inzynierskiej, sroda druga grupa, poprawki prac, szlifowanie artykułu, pomoc kolegom przy egzaminie, omawianie wyników. Do tego właśnie tradycyjnie budzą się studenci, którzy mieli cały rok, by zdać zaległe przdmioty, ale jak zwykle przypomina mi się on tydzień przed końcowym terminem. Z tego wynika,
że znowu będę miał czas od 4 lutego do 7go, a w międzyczasie pewnie będę pukał po 1Nv dziennie..
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

28
Romku, tak tylko uprzedzam, że chcę napisać taką typową, odmóżdżającą rozrywkę, takie tam fantasy z XIX wiecznym sztafażem - ponadto, najpierw pędzę do przodu, potem mam zamiar całość przejechać dwa razy heblem, przejrzeć jeszcze raz krytycznym wzrokiem a na koniec... pewnie i tak spuszczę całość w... otchłań zapomnienia. Niemniej jednak Twoją wypowiedź zapamiętam jako zachętę do wysłania ci jakiegoś większego fragmentu, kiedy skończę :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

31
23k znaków. Oprócz tego 2k napisane i zaraz skasowane, bo były tak drętwe, że nie mogłem na nie patrzeć i musiałem całkowicie zmienić koncepcję sceny.
No, to teraz dni posuchy. Postaram się coś wklepywać w każdej wolnej chwili, ale może z tego mało co wyjść. Jestem z siebie jednak zadowolony - udało mi się utrzymać niezłe tempo przez kilka dni, stworzyłem sporo paździerza, ale też trochę kawałków, które po pewnym oszlifowaniu będą, jak sądzę, na przyzwoitym poziomie. Do tego zaczynam wyraźnie już czuć bohaterów, i łatwiej mi usiąść do pisania. Same plusy. Co więcej, może nawet dobiję do 200k do końca miesiąca? Nie jest to takie mało realistyczne, będę miał co najmniej jeden pełen dzień, plus po kilka godzin wolnego w pozostałe... Kto wie :D
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”

cron