Latest post of the previous page:
Dwa ostatnie punkty wynikają tylko z tego, że zazwyczaj jest społeczne oczekiwanie, że to kobieta zostanie z dzieckim jak jest chore itepe
Latest post of the previous page:
Dwa ostatnie punkty wynikają tylko z tego, że zazwyczaj jest społeczne oczekiwanie, że to kobieta zostanie z dzieckim jak jest chore itepe
Andrzej Pilipiuk pisze:
Kobiety są bardziej empatyczne, wyczulone na potrzeby etc. - po prostu do takiego zadania lepsze.
(stąd taka feminizacja zawodu pielęgniarki, lekarza pediatry, przedszkolanki, nauczycielki wychowania początkowego etc.).
wtłaczanie facetów w obce im biologicznie role jest bardzo modne - ale patrząc obiektywnie dobro dziecka powinno tu być ważniejsze.
"Aq pisze: Tu nie chodzi o stereotypy, tylko o rodzinę i kwestię dogadywania się pomiędzy obojgiem rodziców. To jest bardzo indywidualne, bo co dom to inne problemy, i nie da się tego zmarginalizować do kilu przykładów.
Zgadzam się. Dlatego narzucanie jakiejkolwiek opcji, jako jedynej słusznej, jest absurdem.
"czarne parasolki, wulgarne hasła wystawione przez kobiety o dawno już zakończonych możliwościach prokreacji tego nie zmienią. Dlaczego drogie Panie, nie lobbujecie ws. obligatoryjnych sesjach szkoleniowych po porodach dla matek, na których specjaliści rozpoznawaliby stany poporodowe owych matek."
Drogie Panie same zdecydują, w jakich sprawach będą lobbować.
Czy to normalne, że w sprawie tabletki dzień po decydują stetryczali Panowie, którzy potrzebują tabletki godzinę przed?
"A co do sztucznej macicy, po przeczytaniu artykułu od razu na myśl mi przyszedł film Wyspa z Ewan’em Mcgregor’em
Romek Pawlak pisze: To na razie nie jest wiedza. To są czyste spekulacje w tym sensie, że do stworzenia sztucznej macicy jeszcze bardzo daleko. Nie pięć lat, raczej kilkadziesiąt.
A to tylko jeden z dwóch problemów, bo pomija się w tym artykule aspekt etyczny, często bardzo mocno blokujący nie tyle rozwój, co upowszechnienie czegoś.
No i kwestia czysto biznesowa: w obecnym modelu społecznym to byłby wynalazek i tak dla nielicznych
Romek Pawlak pisze: Oj, teraz to popłynęłaś, twierdząc, że inkubator jest niczym innym jak sztuczną macicą. Nie jest. I właśnie stwierdziłem, że jeszcze czas jakiś nie będzie. Jak będzie, wtedy pogadamy. Wciąż połowa ciąży nie może się obyć bez brzucha matki - i to ta połowa obciążona większym ryzykiem. Wcześniaki przeżywały i zanim pojawił się aparat, którym tak się zachwycasz
Reszty komentarza do moich uwag nie skomentuję, bo musiałbym napisać, że nie zrozumiałaś np. uwag odnośnie upowszechnienia, więc lepiej powiedzieć tu "stop" i niech dyskutują panie
Wątpliwości etyczne towarzyszyły każdemu ludzkiemu wynalazkowi - budziły je kiedyś np. piorunochrony czy środki przeciwbólowe. Dostrzeż ich względność w czasie.
Owszem, tylko że żaden nie niósł ze sobą ryzyka "produkcji" człowieka. Może przejaskrawiam, ale skala kontrowersji, nawet zrelatywizowana czasowo, jest znacznie większa. Tu niekoniecznie musi już chodzić o bezpieczeństwo pojedynczej jednostki, ale o rozumienie pojęcia człowieczeństwa i skonfrontowanie owego "wynalazku" z podstawowymi wartościami.
PannaLawenda pisze:Owszem, tylko że żaden nie niósł ze sobą ryzyka "produkcji" człowieka. Może przejaskrawiam, ale skala kontrowersji, nawet zrelatywizowana czasowo, jest znacznie większa. Tu niekoniecznie musi już chodzić o bezpieczeństwo pojedynczej jednostki, ale o rozumienie pojęcia człowieczeństwa i skonfrontowanie owego "wynalazku" z podstawowymi wartościami.
Dla mnie to science fiction i sztuczna macica sytuuje się na poziomie kwestii klonowania ludzi i "poprawiania" nienarodzonych dzieci przez majstrowanie w DNA.
Nota bene - to jest dobry temat na opowiadanie :wink:
Moim zdaniem, może i wątpliwości i obawy nie zatrzymają postępu, ale za to mogą go skierować na inne tory. Dlaczego np. nie wyszukiwać nowych rozwiązań medycznych skutkujących utrzymaniu ciąży zagrożonej. Nie jestem z tych osób, które wierzą, że wszystko co człowiek jest w stanie sobie wymyślić zostanie wprowadzone w życie. Nie na tym polega postęp.
Oczywiście, że nie i dlatego też jest to o wiele bardziej drażliwa kwestia niż te przykładowe piorunochrony. Przy takich niedookreślonych, niemal filozoficznych pojęciach można czasami szukać wypośrodkowania odrzucając skrajne poglądy, ale nigdy granica pojęcia nie będzie mogła zostać zakreślona pewną kreską. I to jest powód, dla którego ów wynalazek będzie wywoływał kontrowersje etyczne. W bioetyce nic nie jest jednoznaczne i zawsze następuje debata nad ważeniem różnych wartości.
Chętnie bym przeczytała, jeśli jest gdzieś dostępne
Napisz to opowiadanieszopen pisze: TO ja powiem tak: wynalazek sztucznej macicy plus kiełkujące właśnie metody pozwolą naprawdę na produkowanie ludzi. Dowolnych. Super żołnierzy idealnie posłusznych, pozbawionych emocji. Taśmowe produkowanie wyborców dla ulubionej partii (miałem kiedyś taki pomysł na opowiadanie, ale jakoś nie mogłem dorobić akcji, więc się rozeszło, jak wiele innych moich pomysłów). Likwidacja chorób genetycznych. Poprawianie inteligencji. Oczywiście, w ramach pomocy dla najbiedniejszych, wybrańcom też się będzie tę technologię udostępniało, ale w większości jednak będą to superludzie plus ich specjalnie naprodukowani supersłudzy, i cała reszta, zbyt tępa w mniemaniu superludzi, by się do czegokolwiek nadawać.
Wróć do „Dziennikarstwo i publicystyka”