mam na imię Patrycja i nałogowo poszukuję inspiracji: w codzienności, w drugim człowieku, w emocjach, w wyobraźni, w muzyce, w ciszy... Wszędzie. Nie szukam po to, by mieć o czym pisać, chociaż muszę przyznać że to cudowny skutek uboczny mojego uzależnienia. Szukam po to, by móc oddychać. Cytując Młynarskiego "Memu ciału wystarczy 36 i 6, mojej duszy potrzeba znacznie więcej".
Mam 27 lat i jestem idealistą. Odrzuca mnie fałsz, płytkość, bezmyślne okrucieństwo i głupota (nie mylić z brakiem wiedzy. To drugie może być piękną sprawą).
Mieszkam na Śląsku i jestem uosobieniem chaosu. Tysiąc myśli na sekundę przekute w dziesiątki tysięcy słów. Słowa płynnie przechodzą w działanie, a działanie w gotowe projekty. Oddychający zbitek optymizmu, chaosu i negacji pojęcia "nie da się". Nie da to się parasola w d**** otworzyć... Podobno.

Pracuję z psami. Jestem behawiorystą i zoopsychologiem. Emocje i zdolność ich odczytywania jest wszystkim, zarówno w kontaktach ze zwierzętami, jak i z ludźmi. Mimo tego nadmiernie rozwinięta empatia jest jednocześnie drogowskazem i największym przekleństwem.
Piszę i nie piszę. Aktualnie werbalizuję historię, która długo siedziała w mojej głowie. Jednak jednocześnie muszę walczyć z niedoskonałościami mojego warsztatu. Mam cichą nadzieję, że pomożecie mi w tej nierównej walce i za jakiś czas będę w stanie czytać to co napisałam, bez poczucia frustracji i myśli tłuczącej mi się po głowie: Nie, nie, nie... To wszystko nie tak!
Ach. I mam problem z przecinkami, a one ze mną. Nie bijcie, proszę.
Na przełamanie lodów dzielę się piosenką. Co tu dużo mówić... inspiruje mnie :>
https://www.youtube.com/watch?v=HvuhWWf0WIo