121

Latest post of the previous page:

Wydanie książki wcale za takie łatwiutkie nie uważam. A jak sie przyjmie? Nie wiem. Będę skakać z radości i krytyka zacznie boleć dopiero duuużo później : P Bo ja taka kobieta jestem, że już paczka żelków kupę szczęścia mi przynosi... A moje nazwisko na czymś, co ponoc da się przeczytać, normalnie zgon natychmiastowy spowodowany nadmiarem naiwnej, dziecięcej radości.


ok. teraz pytanie czy wystrczy Ci jedna Wink


Wiem, ze krążymy na orbicie teorii, ale mogę powiedzieć z pewnością - nie. Jestem niewdzięcznym człowiekiem, który gdy osiągnie jedno, chce osiągnąć drugie i tak w górę, ciągiem arytmetycznym : P


akutrat uwierzy Wink


Też bym nie uwierzyła : P Szczególnie w sprawie Węgierki... Bo to śmieszne, ale on jest w 1/4 Węgrem również. I coś chyba za bardzo swój o swojego ciągnie... Ale na razie jest mi to na rękę, hihi.


ależ to jest narzędzie rolnicze Rolling Eyes


Dlatego z taką euforią wyskoczyłam, po twoim komentarzu. Napisałeś o tej maczecie a mój morderczy instynkt rolnika się uwolnił, przy okazji krzywiąc me usta w zgrabnym uśmiechu. Krwwwwwiiiii... Ekh... Znowu się zapędzam.


spox. przyjmijmy że jestem kawałek na prawo od UPR i na tym skończmy. Twisted Evil


Dziękuję :wink:



Ten.



Dodane po 13 minutach:



Przepraszam, że piszę nową wiadomość, ale za cholerę nie moge odnaleźć guziczka edit. Był, ale sie zmył... W tym dniu jak były problemy. Jak ktoś może prosiłabym o połączenie postów, bleh.



A ja tu mam pytanko, aaa...



Navajero - "Pierwszy krok"?



Ten.



Opcji Edit nie ma i nie będzie. A posty same się sklejają. - Testudos
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

122
Tenshi pisze:Wydanie książki wcale za takie łatwiutkie nie uważam.
Ja też, ale to dopiero poczatek drogi, Andrzej kiedyś chyba już o tym pisał. To tylko nomen omen pierwszy krok :)


Tenshi pisze:
A ja tu mam pytanko, aaa...

Navajero - "Pierwszy krok"?
Uhm :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

123
że posty się sklejają to juz zauważyłam, ale już nie chciałam mieszać.



Nav:



czytałam fragment :) Z jakiegoś forum tytuł czy link był, chyba na fahrenheicie też cię widziałam :P



A żeby offa nie było:



Andrzeju, pierwszy krok? A pierwszym krokiem to nie jest samo podszkolenie się? Bez tego nie ma nic ;]



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

124
Tenshi pisze:


Andrzeju, pierwszy krok? A pierwszym krokiem to nie jest samo podszkolenie się? Bez tego nie ma nic ;]


kurcze - faktycznie problem...



szkolenie

pierwsze wydane opowiadanie

Pierwsza wydana ksiazka

pierwszy przekład zagraniczny...

ekranizacja

nagroda nobla

etc.



jak po schodach do góry ;-P

125
Andrzej Pilipiuk pisze:


ano jakoś nie :wink: .

wiecej czasu mamy - ja na psianie on na czytanie :wink:

i nie musimy oglądać mord naszych polityków... :roll:

ani reklam... :twisted:



im dłużej nie ma telewizora tym czyuję się mądrzejszy i spokojniejszy :wink:


No to masz fajną żonę, pozdrowienia dla niej :)

A czy Andrzeju drogi oprócz pisania robisz jeszcze coś innego? Chodzi mi czy posiadasz jakieś hobby, nie związane z pisaniem, a czemu poświęcasz swoje cenne "chwilki"?

Czy raczej twoje życie zdominowane jest przez pisanie i czytanie, czemu oddajesz się do reszty.
Jak ja nie lubię początków. Czemu zawsze są takie trudne?

126
Dogen pisze:


A czy Andrzeju drogi oprócz pisania robisz jeszcze coś innego? Chodzi mi czy posiadasz jakieś hobby, nie związane z pisaniem, a czemu poświęcasz swoje cenne "chwilki"?


jestem człowiekiem renesansu, maluję, komponuję, buduję katedr, projektuję maszyny... Hmm... Ups...



no dobra.



Zasadniczo czytam szukając w starych papierach zapomnianej mądrości naszych przodków :wink:



w wolnych chwilach trochę sie bawię wycinając laubzegą lub dłubiąć sobie przy podobnych pracach manualnych.



zbieram znaczki - bardzo wybiórczo - ukraińskie z 1918 roku. Mam ich klkaset - ale trochę sie zderzyłem ze ścianą - tzn jest to dzial filatelistyki tak u nas egzotyczny że cieżko znaleźć coś z tego czego jeszcze nie mam.



mógłbym napisać ze interesuję się malarstwem i znowu sa to zainteresowania bardzo egzotyczne - można powiedzieć epizodyczne. Cenie twórczość Piotra Biełowa (tylko że facet namalował wszystkiego może ze 20 obrazów), Veremera, Breugla i Ciurlionisa (choc uważam że o niebo lepiej komponował niż malował).



z ogólniejszych zainteresowań historia Egiptu, Hanzy i Carskiej Rosji



meteorytami ostatnio zajmuję sie bardziej teoretycznie niż praktycznie...

127
Ciekawią mnie twoje przewidywania na temat tego, jak będzie wyglądać zawód pisarza za 10-15 lat. Wiem, że nie jesteś analitykiem, ale wydajesz się najbardziej kompetentną osobą w tym zgromadzeniu. Jak wspominałeś z pisarstwa da się utrzymać, nie od razu, dopiero po paru latach, wydaniu kilku dobrych książek i ciężkiej pracy, ale jednak. Zwróciłeś uwagę, iż sytuacja cały czas się poprawia i jest o niebo lepsza, a niżeli parę lat temu, jednocześnie zauważyłeś, że sprzedaż książek w najbliższych latach może spaść nawet o 30%. W związku z tym, jestem ciekaw jak prognozujesz ten zawód za dekade. Czy sytuacja znacznie się poprawi, pozostanie wciąż mniej więcej taka sama z drobnymi zmianami, czy też drastycznie się pogorszy.



Skoroś taki niechętny do zdradzenia swoich zarobków, to byłbyś tak miły wyliczyć ile w miare dobry pisarz jest wstanie zarobić miesięcznie teraz oraz (jak przewidujesz) za wspomniane 10-15 lat. Oczywiście nie zamierzam traktować twoich rokowań za pewność absolutną i nachodzić Cię potem z baseballem wrzeszcząc, że się nie sprawdziło. Chodzi mi o zdobycie ogólnego wglądu i poznania prawdopodobnych możliwości.

128
Deeriox pisze:Ciekawią mnie twoje przewidywania na temat tego, jak będzie wyglądać zawód pisarza za 10-15 lat.


trudno ocenić myslę ze znajdziemy się gdzieś pomiedzy dwoma wariantami:



a) sytuacja będzie rozwijała się jak dotychczas, bedziemy gonić gospodarke UE etc. Za 10 lat powinniśmy mieć normalny rynek i normalną fantastykę - łacznie powiedzmy 100 powieści rocznie reprezentujących pełne spektrum gatunkowe - od horroru po splaterfantasy i kilkudziesieciu pisarzy piszących to zawdowo. Nakłady powinny wynosić w granicach 30-50 tyś szt.



b) władza w ramach dostosowywania się do norm UE dowali vat do umów o dzieło, obłoży zarobki pisarzy ZUS-em i wprowadzi vat na książki. Przetrwają najsilniejsi i generalnie wrócimy do sytuacji sprzed 2001 roku - będzie wychodzić w porywach do 5 tytułów rocznie, ceny ksiązek wzrosną o 50% zawodwcy zajmą się czym innym pisać będą grafomani, wariaci i hobbyści.



Generalnie uważam że będzie raczej lepiej niż jest w tej chwili. społeczeństwo sie bogaci, brezrobocie spada, ludzie wiecej moą wydać na kulturę.


Skoroś taki niechętny do zdradzenia swoich zarobków, to byłbyś tak miły wyliczyć ile w miare dobry pisarz jest wstanie zarobić miesięcznie


nie miesięcznie - rocznie. są straszne skoki.



no to powiedzmy tak początkujacy:



dwie książki, nakład sprzedany każdej 3 tyś szt, płatne np 1,5 z netto/szt. 9 tyś zł rocznie czyli średnio 750 zł miesiecznie.



albo taki trochę lepszy.



2 ksiazki a' 5 tyś szt 2zł/szt czyli ok 20 tyś zł. rocznie ok 1700 zł miesiecznie.



kokosy to nie są. można jeszcze inaczej:



pisząc kontynuacje samochodzika miałem 4 tyś zł/maszynopis czyli rocznie 16 tyś (w cenach sprzed kilku lat). Tylko że ten projekt jest jz chyba definitywnie zamknięty.



ale można sprobować gdzie indziej.



do tego zależy ile się ksiązek puściło wczesniej i czy sa one obecne na rynku. mając 15 tytułów śpię spokojnie. Wystarczy że każdej pozycji sprzeda się co miesiąc kilkadziesiąt egzemplarzy...



***


teraz oraz (jak przewidujesz) za wspomniane 10-15 lat.


no to policzmy.



sredniej klasy pisarz: dwie książki rocznie. nakład każdej 20-30 tyś szt. czyli zarobek łącznie 80-120 tyś zł. Weźmy poprawkę że ceny dojdą do średniej unijnej ale pewnie analogicznie wzrosną stawki.



czyli powinno być fajnie.


Chodzi mi o obycie ogólnego wglądu i poznania prawdopodobnych możliwości.


zero gwarancji...

129
Mam jeszcze pytanie do ciebie, drogi Andrzeju, o twoje dziecko zwane Jakubem Wędrowyczem

W jakich okolicznościach wpadłeś na pomysł głównego bohatera i w ogóle fabuły? Jak to u ciebie zakiełkowało? Czy było spontaniczne, czy długo zastanawiałeś się nad cyklem?

Interesuje mnie ten proces, jaki przebiegał w twej mądrej głowie :D .

A po drugie: Zamierzasz jeszcze kontynuować cykl, masz w planach jakieś nowe przygody Jakuba, czy raczej skończyłeś już z nim?
Jak ja nie lubię początków. Czemu zawsze są takie trudne?

130
Tak na początek, mam nadzieje, że zauważyłeś mój poprzedni post, bo ten tekst był tylko takim małym dodatkiem : P


kurcze - faktycznie problem...



szkolenie

pierwsze wydane opowiadanie

Pierwsza wydana ksiazka

pierwszy przekład zagraniczny...

ekranizacja

nagroda nobla

etc.


Oj, oj. Nie ironizuj :> Po prostu wydaje mi się, że wydanie książki pierwszym krokiem nie jest, a Nav napisał, że coś w ten deseń mówiłeś <pisałeś>. Poza tym zapomniałeś o uściśnięciu dłoni prezydenta w wymienianych "stopniach o sławy".



A czytając twoje jakże oryginalne (w dobrym tego słowa znaczeniu) zainteresowania, moje kolejne pytanie pisze z niepewnością. Jakie przyjęcia lubisz? Takie konwenty-pogadanki, kameralne pogaduchy z przyjaciółmi, duże imprezy, spotkania przy lampce wina, czy może imprez po prostu nie lubisz : P



To pytanie już wcześniej miałam zadać, ale zapomniałam, hihi



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

131
Tenshi pisze:Oj, oj. Nie ironizuj :> Po prostu wydaje mi się, że wydanie książki pierwszym krokiem nie jest, a Nav napisał, że coś w ten deseń mówiłeś <pisałeś>.
Miałem na myśli, że Andrzej pisał, iż nie jest to bynajmniej szczyt i po wydaniu pierwszej książki pisarza czeka ciężka praca związana ze zdobywaniem "marki", utrzymaniem się na rynku itp. Z czym się osobiście zgadzam :) Nie wiem, czy uważa on to za literalnie "pierwszy krok". Ale ja tak uważam :D To znaczy jeśli chodzi o pisanie na serio. To, że autor musi mieć pewne umiejętności, to warunek sine qua non, o którym nie warto nawet gadać, bo to jest oczywiste. Nie zostaniesz alpinistą, jeśli masz lęk wysokości i nie znasz podstawowych technik wspinaczkowych :twisted:
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

132
Oj dobra, już nie mędrkuj. Daj mi pomarzyć, ty już książkę wydałeś :wink:



No, ale zgadzam się z twoją opinią, przedstawioną w takim świetle. Marki jedną książką sobie nie wyrobię, ale na razie i tak traktuję to jako przyjemność, a nie ciężką pracę.

Choć bywa ciężko : P Głównie z czasem.



I mam lęk wysokości. Nie zostanę alpinistą. Nigdy!!!!!



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

133
Oj dobra, już nie mędrkuj. Daj mi pomarzyć, ty już książkę wydałeś


O proszę, toż to ja nie wiedziałem, a można wiedzieć jaką powieść zmajstrowałeś? I dawno to już było?

Pochwal no mi się :o .
Jak ja nie lubię początków. Czemu zawsze są takie trudne?

134
Navajero pisze:
Tenshi pisze:Wydanie książki wcale za takie łatwiutkie nie uważam.
Ja też, ale to dopiero poczatek drogi, Andrzej kiedyś chyba już o tym pisał. To tylko nomen omen pierwszy krok :)


Tenshi pisze:
A ja tu mam pytanko, aaa...

Navajero - "Pierwszy krok"?
Uhm :)


Tak jakby było już napisane (wybacz, że odpowiadam za ciebie).



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

135
Dogen pisze:Mam jeszcze pytanie do ciebie, drogi Andrzeju,


Jakub wyrósł z postaci epizodycznej Norweskiego Dziennika na samodzielnego bohatera. I tyle... potrzebowalem usprawiedliwienia dla obłedu nastolatka więc wymyśliłem mu dziadka degenerata...



będzie tom szósty.

Dodane po 2 minutach:
Tenshi pisze:Poza tym zapomniałeś o uściśnięciu dłoni prezydenta w wymienianych "stopniach o sławy". .


po co!?





.
Jakie przyjęcia lubisz? Takie konwenty-pogadanki, kameralne pogaduchy z przyjaciółmi, duże imprezy, spotkania przy lampce wina, czy może imprez po prostu nie lubisz : P .


lubie konwenty bo to okazja do spotkania z masą znajomych - ale raczej zaszywamy się gdzieś po kątach i tam gadamy...

Dodane po 6 minutach:
Navajero pisze:po wydaniu pierwszej książki pisarza czeka ciężka praca związana ze zdobywaniem "marki", utrzymaniem się na rynku itp. .


to tez nie do końca tak - markę zdobywa się w długim cyklu czasu najpierw publikując opowiadania. Jak sie puści pierwszą ksiązkę trzeba mieć już odwaloną czreść pracy nad budowa marki - by nakład zszedł na tyle dobrze aby wydawca zaryzykował dodruk i kolejną książkę.



pozatym łaska czytelnika na pstrym koniu jeździ. kupa ludzi zraziła sie do mnie na wędrowyczu i nie siegnęła po inne ksiazki, inni byli zachwceni wędrowyczem i nie siegneli po inne bo to nie Wedrowycz. Po czwartm tomie Wędrowycza słyszałem liczne glosy rozczarowania - nastąpił przesyt...



Nastawcie się na budowę marki jaki orices dynamiczny w ktorym falszywy krok może kosztować bardzo wiele.



.
To, że autor musi mieć pewne umiejętności, to warunek sine qua non, o którym nie warto nawet gadać, bo to jest oczywiste.


potwierdzam. zreztą trzeba je zdobyć bo bez tego w ogóle się nie debiutuje (no może w głównym nurcie ale tam nie potrzeba żadnych umiejętności, nawet nieznajomośc alfabetu zapewne nie jet przeszkodą...

Dodane po 1 minutach:
Tenshi pisze:
No, ale zgadzam się z twoją opinią, przedstawioną w takim świetle. Marki jedną książką sobie nie wyrobię,


powiedzmy że trzeba machnąć (i co gorsza opublikować) dziesięć



ewentualnie w przypadku geniuszy wystrczy mniej.

136
po co!?


Po nic, ale prezydent zawsze się wepchnie jeśli ktoś rozsławia kraj. To mu poprawia imidż (spec. pis.) czy coś...


lubie konwenty bo to okazja do spotkania z masą znajomych - ale raczej zaszywamy się gdzieś po kątach i tam gadamy...


W sumie mam podobnie na przyjęciach (wczoraj byłam, czuję sie nieco zmaltretowana). Tyle, że ja jestem trochę głośna to gdzie bym się nie zaszyła słychać mnie :twisted:


Nastawcie się na budowę marki jaki orices dynamiczny w ktorym falszywy krok może kosztować bardzo wiele.


A widzisz, ale ja mam kumpla (twój wielki fan - dosłownie wielki - wazy 2 razy tyle co ja x D ), który zaczął od Wędrowycza, przesytu nie czuje, a inne książki tez kupił (bo skoro mu się spodobało to tamte - choć inne zupełnie - tez przecież mogą).

Nie ma takiego co by wszystkim dogodził. Tyle że ci niezadowoleni często głośno wypowiadają swe opinie, a zadowoleni czytają po katach. Ja tam mam optymistyczne podejście, o! Zresztą jak człowiek nie spróbuje to na pewno się nie uda ;]



powiedzmy że trzeba machnąć (i co gorsza opublikować) dziesięć



ewentualnie w przypadku geniuszy wystrczy mniej.


Są przypadki w stylu HP, ale aż tak wybujałej wyobraźni to ja nie mam ;]



---



A gdzie wydałeś swoje pierwsze opowiadanie?



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron