Wszyscy żyjemy między momentem a wiecznością
blask eterycznego dnia miesza się z egzystencjalną nocą
zagubione gwiazdy odbijają się w ślepych oczach
trzymając grzywę słońca jedziemy na oklep
czasem ciepłe promienie wskazują drogę
by ją potem znowu ukryć w kieszeni losu
szalony przewodnik kieruje w stronę światła
którego jeszcze nie widać na horyzoncie
czas i przestrzeń to dziecinna błahostka
kapryśna i nieczuła śmiejąca nam się w twarz
w krzywym zwierciadle odbija się przyszłość
tragikomiczna teatralna sztuka przeznaczenia
nie znamy siebie samych ziarenek zagubionych
posianych w jałowej glebie z nadzieją że
gdy już z nas coś wyrośnie
dojrzejemy do wieczności
Podróż ku wieczności
2No to tradycyjnie, facet nie lubiący poezji współczesnej będzie poetę oceniał.
Pierwsze trzy wersy - fajne, chociaż po zastanowieniu - nic nowego tam nie powiedziane. Ale to też jest sztuka, powiedzieć starą myśl tak, że dopiero po chwili się orientujemy, że stara. Czwarty wers do bani. W sensie, nie że obiektywnie do bani, bo na poezji się nie znam - ale po prostu, zupelnie nie pasuje mi tonem, nastrojem, nawet konstrukcją do reszty i brzmi, jakby napisała go inna osoba. Rozczarowuje.
Pierwsze trzy wersy - fajne, chociaż po zastanowieniu - nic nowego tam nie powiedziane. Ale to też jest sztuka, powiedzieć starą myśl tak, że dopiero po chwili się orientujemy, że stara. Czwarty wers do bani. W sensie, nie że obiektywnie do bani, bo na poezji się nie znam - ale po prostu, zupelnie nie pasuje mi tonem, nastrojem, nawet konstrukcją do reszty i brzmi, jakby napisała go inna osoba. Rozczarowuje.
Podróż ku wieczności
3Powiedziałabym, że każdy z tych wersów nadaje się na status do GG (które umarło jak sens tego wiersza, kabum!). Jako całość jest naprawdę mierne.
Także ładne zwroty, ładne wersy, słaby wiersz.
Także ładne zwroty, ładne wersy, słaby wiersz.
Podróż ku wieczności
4Ostatnie dwa wersy, bez wieczności, reszta zużywa czas 

Nie ma rzeczy bardziej niewiarygodnej od rzeczywistości.