Podróż ku wieczności

1
Wszyscy żyjemy między momentem a wiecznością
blask eterycznego dnia miesza się z egzystencjalną nocą
zagubione gwiazdy odbijają się w ślepych oczach
trzymając grzywę słońca jedziemy na oklep

czasem ciepłe promienie wskazują drogę
by ją potem znowu ukryć w kieszeni losu
szalony przewodnik kieruje w stronę światła
którego jeszcze nie widać na horyzoncie

czas i przestrzeń to dziecinna błahostka
kapryśna i nieczuła śmiejąca nam się w twarz
w krzywym zwierciadle odbija się przyszłość
tragikomiczna teatralna sztuka przeznaczenia

nie znamy siebie samych ziarenek zagubionych
posianych w jałowej glebie z nadzieją że
gdy już z nas coś wyrośnie
dojrzejemy do wieczności

Podróż ku wieczności

2
No to tradycyjnie, facet nie lubiący poezji współczesnej będzie poetę oceniał.

Pierwsze trzy wersy - fajne, chociaż po zastanowieniu - nic nowego tam nie powiedziane. Ale to też jest sztuka, powiedzieć starą myśl tak, że dopiero po chwili się orientujemy, że stara. Czwarty wers do bani. W sensie, nie że obiektywnie do bani, bo na poezji się nie znam - ale po prostu, zupelnie nie pasuje mi tonem, nastrojem, nawet konstrukcją do reszty i brzmi, jakby napisała go inna osoba. Rozczarowuje.
http://radomirdarmila.pl
ODPOWIEDZ

Wróć do „Poezja biała”