Podróż (wprawka)

1
Stuk tuk…Stuk tuk…Stuk tuk…
Wsłuchiwała się w hipnotyzujące odgłosy terkoczących kół. Kołysała łagodnie ciałem w ich rytmie. Przez uchylone okno z hukiem wdzierało się ciepłe, wiosenne powietrze, rozwiewając jej siwe włosy. Wciągnęła głęboko do płuc kojący zapach metalu i smaru, przemieszany z wonią skoszonej trawy i kwitnących kwiatów. Powieki miała opuszczone, a na ustach błąkał się delikatny uśmiech, uwydatniający zmarszczki wokół nosa i te w kącikach oczu.
Pokochała pociągi już podczas pierwszej przejażdżki z rodzicami. Nie pamiętała dokąd jechali. Sama droga natomiast była w jej wspomnieniach tak jasna i wyraźna, jakby zdarzyła się wczoraj, a nie ponad sześćdziesiąt lat temu. Wiele rzeczy wyblakło. Nawet twarze rodziców straciły ostrość, gdy próbowała je tak po prostu wywołać z pamięci. Ale nie ta podróż.
Doskonale pamiętała przyspieszone bicie swego serca na widok kolosa, wyłaniającego się z mrocznego tunelu. Kiedy maszyna zahamowała z ogłuszającym zgrzytem, każdy włosek na jej ciele stanął na baczność. Gdy szorstkie dłonie ojca przerzuciły ją nad bezkresną przepaścią pomiędzy peronem, a rozwartą paszczą stalowej bestii, gdy po raz pierwszy wyczuła pod stopami uśpioną chwilowo moc, odniosła wrażenie, że trafiła do domu. Że właśnie znalazła swoje miejsce.
Mama i tata wkroczyli za nią do tego nowego wymiaru, a ona zaczęła na wydechu wyrzucać z siebie jedno pytanie za drugim. Wpatrywała się roziskrzonymi z emocji oczami w ojca, kiedy ten z niezwykłą cierpliwością zaczął odpowiadać na każde z nich. Później pochłaniała tym samym spojrzeniem wszystko dookoła - wnętrza przedziałów oraz krajobrazy przesuwające się za oknem z taką prędkością, że momentami zlewały się w ciąg rozmazanych, kolorowych plam. Dla każdego z widzianych pasażerów układała w głowie historię, sprawiając, że kobieta w kapeluszu z szerokim rondem, przyozdobionym kwiatami, spoglądająca z rozmarzeniem w niebo, stała się księżniczką, która, w tajemnicy przed ojcem-królem, jedzie do pobliskiej wsi, by poślubić biednego szewca.
Na koniec podróży oznajmiła z powagą, że zostanie konduktorem. Matka zaśmiała się wtedy cicho, przysłaniając usta dłonią, natomiast ojciec pokiwał w zamyśleniu głową. Zupełnie jakby wiedział, że żadna siła nie powstrzyma jego córki przed realizacją tego marzenia.
Jaka szkoda, że nie doczekał momentu, gdy po raz pierwszy ruszyła w trasę, jako członek obsługi.
Pociągi stały się prawie całym jej życiem.
Wiele wspomnień było z nimi w jakiś sposób związanych. W jednym z pociągów relacji Warszawa – Kraków poznała swojego przyszłego męża. Rok później oświadczył się jej w składzie sunącym po trasie Warszawa - Kołobrzeg, a wracając z Poznania do stolicy, dowiedziała się, że po raz pierwszy została babcią.
Były też takie wydarzenia, o których wolała zapomnieć, jak wtedy, gdy w połowie drogi do Torunia dostała telefon, że jej córka miała wypadek. Dopadła ją wtedy obezwładniająca świadomość, że nie może zupełnie nic zrobić, zamknięta w przedziale pędzącym przez Polskę.
Zawsze jednak cieszyła się na myśl o trasie w którą rusza, bez względu na to, gdzie miała znajdować się meta. Tak samo podchodziła do życia. Było dla niej jak długa droga bez celu. Liczyli się tylko ludzie, którzy jej towarzyszyli i emocje, które odczuwała.
Aż do dzisiaj. Dziś istotą nie była podróż, ale jej kres.
Co prawda ciężko było tak po prostu pomachać bliskim na pożegnanie i obserwować ich oddalające się sylwetki, pozostawione na peronie. Ale przecież za jakiś czas znów się zobaczą i podzielą wrażeniami z przygód, które przeżywali podczas rozstania. Już za nimi tęskniła, z niecierpliwością oczekując ponownego pojednania.
Ale na razie po prostu cieszyła się, że pozwolono jej na tą, jeszcze jedną, przejażdżkę pociągiem.
Bo kto powiedział, że do nieba koniecznie trzeba udać się schodami?

Podróż (wprawka)

2
Ładnie panienko Luciferio, nie bardzo jest tu za co Cię złajać, kilka czegoś na szczegółowej weryfce pewnie by się znalazło;)

Tutaj
Luciferia pisze:Dla każdego z widzianych pasażerów układała w głowie historię, sprawiając, że kobieta w kapeluszu z szerokim rondem, przyozdobionym kwiatami, spoglądająca z rozmarzeniem w niebo, stała się księżniczką, która, w tajemnicy przed ojcem-królem, jedzie do pobliskiej wsi, by poślubić biednego szewca.
brakuje reszty pasażerów, kilku, a choćby i po łebkach.

Added in 21 minutes 30 seconds:
Luciferia pisze: Doskonale pamiętała przyspieszone bicie swego serca na widok kolosa, wyłaniającego się z mrocznego tunelu.
Jak lokomotywa z wagonami, to śmiało z opisem całej tej maszynerii z dymem i parą:)

Podróż (wprawka)

3
Smaczne. Niewolne od szumów, brakuje paru rzeczy, np. nie jest jasne, czy bohaterka została wzięta na przejażdżkę i wróci dokądś, czy umiera (niebo w ostatnim zdaniu trochę tu sugeruje wbrew wcześniejszym faktom).
Ale w zamyśle i realizacji - ładne. I niegłupie. Masz u mnie plusa :)
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

Podróż (wprawka)

4
brat_ruina pisze: brakuje reszty pasażerów, kilku, a choćby i po łebkach
Faktycznie, mogłam wspomnieć jeszcze o kilku :) nie chciałam jednak za bardzo zbaczać, żeby nie przedobrzyć w drugą stronę.
brat_ruina pisze: Jak lokomotywa z wagonami, to śmiało z opisem całej tej maszynerii z dymem i parą
Tą ogólnością starałam się zakamuflować moje braki w wiedzy na temat pociągów z lat czterdziestych, a że opowiadanie było pisane na kolanie podczas podróży, a zasięg na tej trasie tragiczny, nie miałam możliwości rozpoznania :) później nie chciałam już za bardzo mieszać, bo znając mnie, zmieniłabym całkowicie dalszą część, a to co wyszło, nawet mi się podobało.
Romek Pawlak pisze: nie jest jasne, czy bohaterka została wzięta na przejażdżkę i wróci dokądś, czy umiera
Zależało mi na tym, aby ostateczny wniosek wysnuł sam czytelnik ;)

Jednemu i drugiemu dziękuję za miłe słowa :D nie spodziewałam się.
A jeszcze sama się do siebie doczepię:
Luciferia pisze: Wsłuchiwała się w hipnotyzujące odgłosy terkoczących kół
Nie lepiej byłoby, gdyby "Wsłuchiwała się w hipnotyzujący odgłos terkoczących kół"? Jak Wam się wydaje?

Podróż (wprawka)

5
Luciferia pisze:[A jeszcze sama się do siebie doczepię:
Luciferia pisze: Wsłuchiwała się w hipnotyzujące odgłosy terkoczących kół
Nie lepiej byłoby, gdyby "Wsłuchiwała się w hipnotyzujący odgłos terkoczących kół"? Jak Wam się wydaje?
Czepianie się samego siebie to dobra droga w czepialstwie:)

Przejdzie.

U mnie jest 'rytm' http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=17562
A u ithilhin 'stukot' http://www.weryfikatorium.pl/forum/view ... hp?t=17909

Chyba otworzył Ci się mChat, czasami sika tam krew, lecą bany i są wycinane posty, gdy ktoś za bardzo się zagalopuje, ale ogólnie jest wesoło. Co się dzieje po 22... Dobrze, że masz skończone 18 lat:)

Podróż (wprawka)

6
brat_ruina pisze: U mnie jest 'rytm'
A u ithilhin 'stukot'
Tutaj na początku był "hipnotyzujący odgłos sunących kół", ale ktoś wcześniej mi zwrócił uwagę, że sunąć to one mogą jak się zablokują, więc wyszukałam taką alternatywę. Rytm mi nie pasował, ponieważ dalej jest o kołysaniu, a stukot ze względu na pierwszą linijkę :D

Podróż (wprawka)

7
To najpierw kilka czepialskich uwag:
Luciferia pisze: kojący zapach metalu i smaru, przemieszany z wonią skoszonej trawy i kwitnących kwiatów
Nie do końca pasuje mi przymiotnik "kojący" do zapachu metalu i smaru. Nazwałabym też kwiaty. Bez pięknie pachnie, a określenie "kwitnący bez" jest ładne.
Luciferia pisze: na ustach błąkał się
Nie podoba mi się ten czasownik. Błąkający się uśmiech? Średnio.
Luciferia pisze: Gdy szorstkie dłonie ojca przerzuciły ją nad bezkresną przepaścią pomiędzy peronem, a rozwartą paszczą stalowej bestii, gdy po raz pierwszy wyczuła pod stopami uśpioną chwilowo moc,
Ok, to moje zboczenie, ale uważam, że powinny być trzy "gdy".
Luciferia pisze: zaczęła na wydechu
Mówimy raczej na wdechu.
Luciferia pisze: Dla każdego z widzianych pasażerów układała w głowie historię, sprawiając, że kobieta
Tutaj zamiast tak szerokiego opisu kobiety, dodałabym inne przykłady pasażerów z dopisaną historią. "(...) kobieta w kapeluszu była księżniczką uciekającą przez surowym ojcem, mężczyzna z gazetą detektywem podczas ważnego śledztwa, a ruda dziewczyna wróżką w cywilu".
Luciferia pisze: członek obsługi.
Załogi brzmi ładniej.
Luciferia pisze: w przedziale
Raczej była zamknięta w pociągu jako całości, a nie konkretnym przedziale.
Luciferia pisze: Zawsze jednak cieszyła się na myśl o trasie w którą rusza, bez względu na to, gdzie miała znajdować się meta.
Jakieś mało płynne to zdanie.

Ogółem bardzo kochany tekst. Świetnie się czyta, historia ociepla serducho. Czego więcej chcieć? Brawo :).

Podróż (wprawka)

8
killer_bee pisze: Nie do końca pasuje mi przymiotnik "kojący" do zapachu metalu i smaru.
Jeżeli spędziłabyś niemal całe życie otoczona takim zapachem i na dodatek bardzo lubisz miejsce, z którym Ci się on kojarzy, to wydaje mi się, że w ostatniej drodze tak znajoma woń mogłaby wydawać się kojąca.
killer_bee pisze: Bez pięknie pachnie, a określenie "kwitnący bez" jest ładne
Może faktycznie, ale jakoś wszędzie jest ten kwitnący bez i nie miałam ochoty go tam umieszczać :)
killer_bee pisze: Mówimy raczej na wdechu.
Jeśli uda Ci się wypowiedzieć przynajmniej jedno, całkowicie zrozumiałe zdanie na wdechu, to masz mój dozgonny szacunek.
killer_bee pisze: Tutaj zamiast tak szerokiego opisu kobiety, dodałabym inne przykłady pasażerów z dopisaną historią.
Zgodziłam się z brat_ruina, to muszę zgodzić się też z Tobą w tej kwestii ;)
killer_bee pisze: Załogi brzmi ładniej.
Na początku chciałam użyć tego wyrażenia, ale za bardzo kojarzyło mi się z załogą statku i zaniechałam.

Ogólnie bardzo dziękuję za opinię :) Cieszę się, że Ci się podobało.

Podróż (wprawka)

9
Na wstępie muszę zaznaczyć, że, niestety, przeskakiwałem nad niektórymi zdaniami, co najlepiej świadczy o fakcie bycia wciągniętym przez tekst. Jest dobrze.
Jednakże kilkakrotnie zostałem uderzony w twarz, więc rada - czytaj swoje teksty na głos, szczególnie jeśli są niedługie. Wtedy wyłapiesz rzeczy, o których napomknę.
Luciferia pisze: Kołysała łagodnie
Takie "łała" nie brzmi dobrze.
Luciferia pisze: kwitnących kwiatów
To musi być napisane jakoś inaczej, bo brzmi jak "ślimaczący się ślimak".
Luciferia pisze: zmarszczki wokół nosa i te w kącikach oczu
Ten zaimek jest zbędny.
Za każdym razem, jak czytasz swój tekst, i widzisz zaimek, poświęć chwilę na zastanowienie, czy jego brak wypaczy sens tekstu. Jeśli nie, to można go wyrzucić, i tekst tylko na tym zyska.
Luciferia pisze: Pokochała pociągi już podczas pierwszej przejażdżki z rodzicami
Tutaj masz aliterację. Kiedy piszesz, nie czujesz tego, ale podczas czytania każda litera "P" na początku słowa uderza Cię w twarz.
Luciferia pisze: Ale nie ta podróż.
Kolejny.
Luciferia pisze: wkroczyli za nią do tego nowego wymiaru
Ano.
Resztę musisz wyłapać sama.
Luciferia pisze: Wiele wspomnień było z nimi w jakiś sposób związanych. W jednym z pociągów relacji Warszawa – Kraków poznała swojego przyszłego męża.
Zaimki dzierżawcze są zbędne, jeżeli przynależność można wywnioskować z kontekstu.
I jeszcze jedno - mąż jest wspomnieniem? Ja wiem, o co Ci chodziło, ale nadal nie mogę pozbyć się wrażenia, jakoby mąż został tutaj zredukowany do roli wspomnienia.
Luciferia pisze: w przedziale pędzącym przez Polskę
Znowu aliteracja.
Luciferia pisze: przeżywali podczas rozstania.
Przygody podczas rozstania? Raczej PO rozstaniu.
Luciferia pisze: Ale na razie po prostu cieszyła się, że pozwolono jej na tą
Cytując bohatera jednego z moich ulubionych skeczy: "Tę. Biernik". (Skecz nazywa się "Pojedynek na sarkazm").
Luciferia pisze: Bo kto powiedział, że do nieba koniecznie trzeba udać się schodami?
Jeżeli to ma być odejście z tego świata, Niebo winno być napisane wielką literą.



Tekst bardzo przypadł mi do gustu i ostatnie zdanie, jeśli chodzi o podróż pociągiem do Nieba, świetnie go zamyka. Może nawet trochę się wzruszyłem. Kilka kwestii technicznych mi zgrzytało, o czym wspomniałem, ale jest dobrze.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Podróż (wprawka)

10
Luciferia pisze: Jeśli uda Ci się wypowiedzieć przynajmniej jedno, całkowicie zrozumiałe zdanie na wdechu, to masz mój dozgonny szacunek.
Nie mówi się podczas wdychania, a na wdechu. Mówimy podczas wydychania, ale nie na wydechu. Zwłaszcza, jeśli masz podekscytowane dziecko, które nabiera powietrze i mówi aż płuca nie będą opróżnione, potem charakterystyczny CHYYY i znowu mówi.
Luciferia pisze: jakoś wszędzie jest ten kwitnący bez
To może jakieś inna kwitnąca roślina? Tam, gdzie "puszczona" jest linia kolejowa często są lasy i pola, więc może jakaś roślina uprawna?

Podróż (wprawka)

11
Luciferia pisze: Jeśli uda Ci się wypowiedzieć przynajmniej jedno, całkowicie zrozumiałe zdanie na wdechu, to masz mój dozgonny szacunek.
Ja umiem.

Potrafię również gwizdać zarówno na wdechu jak i na wydechu.

Mówienie na wdechu jest trudne i głos, jaki uzyskujemy, można uznać co najmniej za... dziwny. Niemniej jednak da się to zrozumieć.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

Podróż (wprawka)

12
Bartosh16 pisze: Mówienie na wdechu jest trudne i głos, jaki uzyskujemy, można uznać co najmniej za... dziwny. Niemniej jednak da się to zrozumieć.
Faktycznie, potwierdzam - da się, aczkolwiek efekt jest taki, że kot prawie mi się rzucił do gardła, bo się przestraszył :D Gwizdać na wdechu też umiem.
killer_bee pisze: Nie mówi się podczas wdychania, a na wdechu.
Zboczenie zawodowe nie pozwala mi się z Tobą zgodzić i dla mnie stwierdzenie "mówić na wdechu" po prostu nie brzmi poprawnie, ponieważ czynność zwana mówieniem wykonywana jest podczas wydechu :D Ale nie mówię, że nie masz racji w tym co piszesz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”