Nulla dies sine linea!

121

Latest post of the previous page:

Kiepsko. 4,6k znaków.

Problem polega na tym, że wg planu mam teraz spory przeskok czasowy, po drodze ma się dziać sporo rzeczy ważnych dla tła, ale nie dla bohaterów. Tak więc mam 4,6k opisujących tło, i to chyba jednak jest przegięcie, a jeszcze tła nie skończyłem. Trzeba to będzie chyba przerobić jakoś. Ale nie wiem jak.

Może napiszę całość od nowa, ale tym razem jako scenę w knajpie.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

122
Dwadzieścia dwa tysiące znaków. Niestety, z wczorajszych pięciu tysięcy wykosiłem niemal wszystko, zostawiając pojedyncze znaki (no, dwa akapity skopiowałem, może je gdzieś wstawię).
Co gorsza, 22k znaków - a wciąż to nie skończyłem wstępu do akcji, która mnie dopiero ciekawi i którą miała się zacząć czwarta część. Istnieje więc możliwość, że czwarta część też nieco spuchnie w stosunku do tego, co zamierzałem...
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

123
3.8k
Bardzo słabo, miałem zamiar napisać dzisiaj dużo więcej, na dodatek to znowu suchy opis pokazujący "tło" - więc być może trzeba to będzie rozbić.
Ogólnie cały pierwszy rozdział czwartej części to wprowadzenie, ustawiające wszystkie pionki na szachownicy. Potem pozostanie jeszcze napisać parę akapitów na temat planów Sztabu Floty, która ma zamiar jedną Śmiałą Operacją (TM) przechylić szalę wojny na swoją korzyść, i będzie można przejść do (a) opisu bitwy (b) Blonnid+Bastian w bitwie (c) podróż szybowcem, gdzie chciałbym się nieco pobawić leśmianizmami (d) wielkie objawienie Bastiana (już częściowo napisane).

W związku z tym, plany krótkoterminowe. Nie chce mi się sprawdzać, jakie miały numery poprzednio, więc teraz będzie od K8 :D

(K8) W styczniu co najmniej trzy dni poświęcić na pisanie, w każdym dniu z tych dni nastukać co najmniej 20k znaków
(K9) Do końca połowy stycznia skończyć punkty (a)-(d) powyżej (bitwa pod Kjeuszmulag i podróż do Komedy)
(K10) Do końca stycznia skończyć walki w Komedzie (to powinno być koło 30-70k znaków)
(K11) Łącznie do końca stycznia nastukać co najmniej 100k znaków
(K12) Do połowy lutego napisać to, co mam w planach wpisane jako rozdział 23
(K13) Do końca lutego skończyć podstawowy szkielet powieści i zabrać się za przeróbki (to, co miało początkowo być jako cel d1: pierwsza wersja do połowy marca)

Na marzec - szlifowanie tekstu (czyli cel -d2 pierwsza rewizja całego tekstu). Zobaczymy, co napisze mi Bartosh oraz jeszcze jeden beta, oraz jakie uwagi na koniec da uniwers - wtedy podejmę decyzję jak wielkie zmiany będą potrzebne. Najpóźniej pod koniec marca - wysyłam do Czarnej Emmy, Miśka i Jasona (wszyscy się deklarowali, ja to wyegzekwuję), może nawet wcześniej się uda. Potem - zmiany i wysyłanie do Romka :D

Nie jestem pewien, czy uda się wersję dla wydawców przygotować na kwiecień, ale ... może się udać.

A tymczasem: Szczęśliwego Nowego Roku, i niech wydawcy nie tylko nas wszystkich wydadzą, ale niech na dodatek tak na tym zarobią, że sami będą potem się dopytywać, czy nie mamy ochoty napisać jakiejś kontynuacji...

A za lat dwadzieścia, trzydzieści, niech krytycy z mądrymi minami mówią o "fenomenie weryfikatorium", które wykształciło niesamowitą załogę różnorodną stylem i gatunkiem, ale jednolitą wysokim poziomem tekstów. Tak, tak, od tego się zaczął renesans polskiego czytelnictwa, niech mówią :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

124
Ech, piękne zero. Wczoraj napisałem parę tysięcy, ale potem wieczór i dzisiaj spędziłem na
(1) rozpisywaniu scen
(2) Przeliczaniu rozmiarów okrętów, ile powinny wieźć załogi, szybowców itd
ad (1) - wyszło mi, że aby to miało ręce i nogi wstępnie powinno być 30 scen (oprócz 38k które już są). Objętość - różna, ale 5k per scena to minimum. Z czego wynika, że całość może sięgnąć 200k znaków, a maksimum dojdzie do rozmairu poprzednich części, czyli 300k
ad (2) okręty są za małe i zdecydowanie źle niektóre sobie wyobrażałem. Poprawki wprowadzi się w tekście potem, ale wstępnie należy powiększyć balony, zmniejszyć liczbę pokładów, załóg, oraz - powiększyć temperaturę "heletrium" w balonach (przy czym właśności "heletrium" z grubsza opieram o izotop hel-3, a co...).

Jeszcze sobie poprzeliczam wagi pokładów, ścian, wręg, samych balonów i takie tam :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

125
Weekend i dzisiaj: 60 tysięcy znaków na plus. Bitwa pod Kjeuszmulag, miała być w dwóch rozdziałach, wyszedł jeden długi. Do tego lot nad mgielnikiem, gdzie trochę eksperymentowałem z leśmianizmami, trochę pokasowałem, trochę pozmieniałem. W chwili obecnej część czwarta ma koło stu tysięcy znaków - a zostało do dopisania 150-180k (czyli tyle, ile miało mieć według pierwotnego planu).

Czekam na opinie betatesterów. Spływają bardzo powoli.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

129
Sporo lepiej, ale wciąż poniżej celu. Trzynaście tysięcy znaków, raczej bez większej akcji. Jeszcze trochę później popiszę, jak zbiorę siły :D Mam zamiar dopisać rozdziały 25 do końca, potem może 26 w całości i początek 27mego, a potem przeszlifować początek, poszuflować scenami, może poprzepisywać i wysłać betom.

Wciąż liczę, że całość się zmieść w 29 rozdziałach, chociaż musiałem w trakcie pisania zmodyfikować akcję, bo po rozpisaniu na dni i godizny wyszło mi, że parę rzeczy nie miało sensu...
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

130
Dwadzieścia sześć tysięcy wczoraj, tysiąc dzisiaj. Potem jadę do domu, gdzie mam zamiar siedzieć całą niedzielę sam, z dala od rodziny - może uda się nastukać jakiś rekord :D Tym samym już teraz osiągnąłem cel krótkoterminowy (k11) ("nastukać sto tysięcy znaków do końca stycznia").

Tymczasem, plan powieści non-stop ewoluuje, trzeba niektóre sceny wyrzucać, a inne dodawać. Czwarta część ma 175 tysięcy znaków, czyli więcej niż według pierwszych założeń; i wygląda na to, że zostały 3-4 rozdziały, jakieś 90-160k znaków.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

131
Plon weekendu pokaźny: osiemdziesiąt cztery tysiące znaków.

Tym samym cele od k8 do k12 osiągnięte. Został ostatni rozdział -- może go trzeba będzie podzielić na dwa, bo trochę mi się wątków natworzyło. Może to być od 30 do 60 tysięcy znaków -- zdecydowanie muszę to przemyśleć. Tymczasem siostrze podobają się sceny "społeczne", z "uczuciami", ale nudzą batalistyczne. A to, co mi osobiście się wydaje najciekawsze i najważniejsze, wszystkich nudzi :(
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

132
szopen pisze: Plon weekendu pokaźny: osiemdziesiąt cztery tysiące znaków.
Tak bardzo zazdroszczę, że zawistnie modlę się żeś grafoman. Jak się okaże, że jednak zdolny i pisze 80 tys w weekend to mnie chyba kur**** strzeli.

Ps. Szczerze gratuluję (yhmmmm :evil: )
Cobyśmy tyle pisali, co o pisaniu piszemy.

Nulla dies sine linea!

135
Skończyłem. Całość ma 1229686 znaków (Ze wstępem i słowniczkiem).
Pozostało teraz szlifować. Możliwe, że trzeba będzie część przepisać od nowa, ale - patrząc na swoje plany - jestem pełen optymizmu. Sądzę, że w przyszłym tygodniu podeślę pierwszy rozdział Czarnej Emmie (Hej!), a miśkowi i jasonowi (bo też się oferował do czytania) pewnie na początku lutego. Potem kolejna runda poprawek, final verification with Romek i albo restart, albo poślemy do wydawnictwa.

No, jeszcze czekam, co powie siostra na obecną wersję zakończenia. Może trzeba będzie wymyślić inne :D
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”