
Mnie wybijają z rytmu sytuacje życiowe. Na przykład zmiana pracy. Mam super pomysł na opowiadanie, zaczynam, jest fajnie. Koncepcja spójna, pomysły rzeczowe, zdania się lepią. Sąsiad remontu nie robi, jest spokój. I tu nagle coś takiego - zmiana firmy. Wszystko szlag trafia. Załatwianie, głowa zajęta (to najgorsze, bo głowa jak zmęczona, to jakoś mi tworzyć nie chce

Zaczęłam ostatnio podchodzić do tego rzeczowo - wyznaczać sobie czas i się tego trzymać, nie pozwalać sobie przeszkadzać i przerywać. Wymaga to jednak jeszcze ode mnie wytrwałości.