166

Latest post of the previous page:

ravva pisze: monika poszła do szkoły :d


poszła bo jakoś musiala spotkać pozostąłe bohaterki :wink:

pozatym jak sie przeżyło wojnę szkola wydaję się mniej straszna.


ale co by nie mówic podstawową wiedzę szkoła daje,


polemizowałbym.

w każdym razie nie jest to metoda jedyna ani nawet najlepsza.


o. ;) a o córce pierwszy raz słysze.


staram się rozdzielać zycie rodzinne od zawodowego :wink:


(idzie trenowac ten motyw z majtkami przed konwentem)


ale to się nie da? a nie ważne...


znaczy mniej więcej jak na koncercie w gnieździe piratów - robota, a potem w dobrym towarzystwie zabawa. miło. :)


no coś takiego.



andrzej - często masz spotkania z czytelnikami?


ze 20-25 w roku. bo i konwenty i biblioteki zapraszają.

a głupio odmawiać. Ale pod koniec roku jestem zdrowo zmęczony.



w sobotę będe w toruniu a 6 marca w Warszawie


jak ludzie na ciebie reagują


yyyy... cieszą się, uśmiechają, zadają pytania



np "czy postacie trzech kobiet w powieści "kuzynki" to personifikacje trzech kontynentów starego świata" :?


masz grupę fanów podążajaca twoim śladem na konwenty, etc. czy za każdym razem to zderzenie z zupełnie obcymi ludźmi?


są tacy - ale oni jeźdża na konwenty bo lubią konwenty a nie po to by podązać moim tropem :wink:

167
Andrzej Pilipiuk pisze:
ravva pisze: monika poszła do szkoły :d
poszła bo jakoś musiala spotkać pozostąłe bohaterki :wink:

pozatym jak sie przeżyło wojnę szkola wydaję się mniej straszna.
andrzej, co ty masz za wspomnienia ze szkół? trauma jakaś się za tobą wlecze czy co?

z tego, co wiem, większosć ludzi nieźle wspomina cielęce lata, nawet te szkolne, a u ciebie szkoła to jak pobór do wojska.
andrzej pisze:
ravva pisze:podstawową wiedzę szkoła daje,
polemizowałbym.

w każdym razie nie jest to metoda jedyna ani nawet najlepsza.
ojjjj.

jak kogos stac moze sobie dla dziecka guwernantke zatrudnić, ale JAKOś dzieciaki uczyć trzeba.
andrzej pisze:
ravva pisze:(idzie trenowac ten motyw z majtkami przed konwentem)
ale to się nie da? a nie ważne...
troche inwencji i wyobraźni i wszystko się DA :D
andrzej pisze:ze 20-25 w roku. bo i konwenty i biblioteki zapraszają.

a głupio odmawiać. Ale pod koniec roku jestem zdrowo zmęczony.



w sobotę będe w toruniu a 6 marca w Warszawie
no tak, bo to w sumie zwykle w weekendy wypada.

toruń, warszawa... to jednodniówki czy przepadają weekendy cale?

nie mówie o konwentach (tu się moze przeciągnąć :D ), ale spotkania w empikach, przy promocjach ksiązek, etc.
andrzej pisze:np "czy postacie trzech kobiet w powieści "kuzynki" to personifikacje trzech kontynentów starego świata" :?
yyyy...

o zaraza.

inne pytanie?



i co z tym piekarowym inkwizytorem? znaczy - ja wiem, dlaczego mnie irytuje (własnie to czytam) - głownie dlatego, ze jest w 1os.lp., do tego ma te wpieniajaca manierę traktowania bohatera (wiem, wiem, to kwestia budowania postaci, ale i tak wkurza) z pewną wyższością, plus katorżniczo stosowana stylizacja... Ale dlaczego tobie "zdecydowanie" sie nie podobał?



masz rodzeństwo?





yyyy... adnrzej, tak tylko na wszelki wypadek - ja pytam, bo raz, ze się dobrze z tobą rozmawia, dwa, ze lubię to, co piszesz, więc jasna sprawa, ze mnie interesuje, jaki jesteś, co robisz, jak zyjesz, etc., ale daj mi w leb jak przegnę z prywatą.

chociaż staram się nie przegiąć, jak bóg na niebie, ze się staram :twisted:



dobra, ide po 2 kawę.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

168
ravva pisze:andrzej, co ty masz za wspomnienia ze szkół? trauma jakaś się za tobą wlecze czy co?

z tego, co wiem, większosć ludzi nieźle wspomina cielęce lata, nawet te szkolne, a u ciebie szkoła to jak pobór do wojska.


gnojenie przez nauczycieli psychopatów za leworęczność, dociekliwośc i czytanie innych książek niż podręczniki, do tego 3 lata w kasie które była swojego rodzaju kolonią karną kiepskiej szkoły - czyli towarzystwo żuli i matołów. a potem liceum będace czarnym czakramem dzielnicy.



5 lat zmarnowane + 7 lat totalnie zmarnowane.

gdybym pświęcił ten czas na naukę pisania i rozwijanie zainteresowań...



oczywiście czegoś pożytecznego sie nauczyłem:



1) wycinania laubzegą (tzn w liceum belfer dał dał laubzegę i polazł, reszty nauczyłem się sam badając możliwości urządzenia).

2) robienia preparatów mikroskopowych (nie przydało mi się do niczego ale cieszę się że potrafię).

3) ????



...cholera nic mi nie przychodzi do głowy.



12 lat bez wyroku - sorry - pobór do wojska to tylko 10 miesięcy


ravva pisze:
jak kogos stac moze sobie dla dziecka guwernantke zatrudnić, ale JAKOś dzieciaki uczyć trzeba.


1) po co? obecny program nauczania najbardziej w historii odbiega od prawdy naukowej oraz zestawu umiejętności przydatnych w życiu.



2) po co guwernantka? http://edukacjadomowa.piasta.pl



3) a dlaczego nie guwernantka? trzeba zmniejszać bezrobocie :wink:

w XIX wieku maturzystki (czyli panienki 16letnie) szły na nauczycielki do dworów i nikt z tego powodu nie popadał w rozpacz.



dziś de facto 12 lat życia marnuje się by dostać rózowy papierek umożliwiający wstep na studia.



ZA DROGO!!!! mając 12 lat spożytkowałbym je znacznie lepiej


andrzej pisze:
toruń, warszawa... to jednodniówki czy przepadają weekendy cale?


różnie.


i co z tym piekarowym inkwizytorem?


nie trawię.

język, fabuła, bohater, świat przedstawiony - wszystko z osobna budzi we mnie głęboką abominację.



choć piekara potrafi pisać "Arrivalda z Wybrzeża" czytałem za przyjemnościa i była to jedna z może 5 ksiazek fantasy które w życiu przeczytałem.

taki miał talent w młodości i tak się zmarnował...



masz rodzeństwo?


yhym. :wink:


dobra, ide po 2 kawę.


choroszaja idea

169
Eh, strasznie zabiegana jestem. Powinnam leżeć w łóżku i odpoczywać, ale życie na to nigdy mi nie pozwala : P



To ja tak tylko króciutko, bez znajomości ostatnich postów, mam tylko jeden komentarz i jedno pytanko.


mi to generalnie zwisa i powiewa - i tak nigdy nie wierzyłem w pożyteczność szkoły Wink


Jak twoje dzieci (przyszłe?) pójdą do szkoły to ci przestanie zwisac : P



Poza tym, pytałam czemu ci się książki Piekary zdecydowanie nie podobają. Nie odpowiedziałeś (a bardzo mnie ta kwestia ciekawi). Nie chcesz powiedzieć (jasne, że zrozumiem :wink:) czy nie zauważyłeś mojego pytania? (wolałabym miec jasną odp. - po prostu)



Ten.[/quote]
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

170
Tenshi pisze:To ja tak tylko króciutko, bez znajomości ostatnich postów, mam tylko jeden komentarz i jedno pytanko.(...)Poza tym, pytałam czemu ci się książki Piekary zdecydowanie nie podobają. Nie odpowiedziałeś.
odpowiedział.

ten, przeczytanie poprzednich postów to 5 minut.



chociaż pytanie niezłe - andrzej - skoro szkoły sa do spalenia, decydujesz sie na edukacje domową, to jak to według ciebie ma wygladac? znasz innych rodziców, którzy mają już w tym zakresie jakies doświadczenia? może twoi znajomi, a wasze dzieci będą się uczyć w domu razem?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

171
...cholera nic mi nie przychodzi do głowy.
Nie mów, bo akurat program szkolny ma też wiele pożytecznych treści, jak matematyka (rozwijająca logiczne myślenie i polepszająca umiejętność rozwiązywania problemów), geografia (zdobywanie wiedzy o wyglądzie kuli ziemskiej, położenia krajów itd.), fizyki i innych przedmiotów, które są do pewnego stopnia równie przydatne. Oczywiście zgadzam się, że program jest źle ułożony, zawiera wiele niepotrzebnych treści oraz zbyt dużą ich ilość, ale nie jest kompletnie bezużyteczny. A co do szkoły, to obecnie sytuacja wygląda lepiej, zresztą nie bez powodu jest podział szkół, w zależności od poziomu nauczania, co też równa się z większa trudnością dostania. Ale ogólnie zgadzam się, że powinno to być zupełnie inaczej, bardziej przemyślanie i praktyczniej zorganizowane.


2) po co guwernantka? http://edukacjadomowa.piasta.pl
Jestem jak najbardziej za nauką w domu, wiele dobrego o niej czytałem i na chwilę obecną jestem zdania, że daje to kilkakrotnie lepsze efekty, aniżeli szkolna edukacja. Niestety nie wiem, jak to wygląda od strony praktycznej, a sam niestety nie poznałem i raczej nie poznam, przynajmniej jako uczeń, natomiast głęboko zastanawiam się, czy, gdy (jeśli w ogóle) już dochowam się potomstwa to tego nie zastosować. Natomiast do ciebie pytanie, ile lat ma twoja córka i czy zamierzasz zastosować w stosunku do niej tego typu metodę nauczania?

Dodane po 1 godzinach 53 minutach:

Jak widać ravva, zapytaliśmy o to samo.

172
Tenshi pisze:


Jak twoje dzieci (przyszłe?) pójdą do szkoły to ci przestanie zwisac : P


nie, to szkole nagle przestanie zwisać :twisted:


Poza tym, pytałam czemu ci się książki Piekary zdecydowanie nie podobają.


facet robi sobie jaja z mojej religii i to na poziomie rynsztokowym.

pisze teksty powielając w zasadzie jedną - dwie fabuły.

Wszystko stworzone jest językiem który jest dla mnie wybitnie ciężko strawny (choć Piekarę znam i toleruję).

Nie lubię antyutopii - a taki jest ten świat

Do tego stworzył bohatera którego nie sposób zaakceptować niemal w żadnym z aspektów jego działań.





A jakby tego było mało dali brzydkie ilustrcje :wink:

173
nie, to szkole nagle przestanie zwisać Twisted Evil
Czyli mimo głębokiej niechęci do szkolnej edukacji, zamierzasz kształcić swoje pociechy tradycyjnymi sposobami - wysłaniem do szkoły?

174
dee pisze:
andrzej pisze:
Tenshi pisze:Jak twoje dzieci (przyszłe?) pójdą do szkoły to ci przestanie zwisac : P
nie, to szkole nagle przestanie zwisać :twisted:
Czyli mimo głębokiej niechęci do szkolnej edukacji, zamierzasz kształcić swoje pociechy tradycyjnymi sposobami - wysłaniem do szkoły?
tak mi sie kombinuje na boku, ze chyba wręcz przeciwnie :D


andrzej pisze:A jakby tego było mało dali brzydkie ilustrcje :wink:
ale za to na okładce dali taką, ze mam ją na tapecie i ślinię sie jakby mi szczęka sztuczna wypadła :D



a skoro o obrazkach, ilustracjach, etc. - możesz (teraz) tupnąc nogą i powiedzieć: chce tego grafika, bo TAK!

znaczy - do takiego wędrowycza i kuzynek, skoro lud miast i wsi sie przyzwyczaił do okreslonej kreski, pewnie rysowników zmieniac nie będa, ale masz grafików, których prace ci sie podobają bardziej niż innych?



a, jeszcze coś -> komixy - czytywałeś? może czytasz?

bo ja wciąz mam skitrane stare tytusy - jednego nawet z autografem papcia chmiela (z organizowanego przez moje liceum kiermaszu ksiązki - taka forma pracy dyplomowej), kajka i kokosze, asterixy, thorgale, kapitany żbiki, klosy, sandmany...



znaczy - już nie zbieram, ale do pewnego czasu sporo kasy mi na to poszło.

teraz idzie na ksiązki.

tez sporo.



i wpadł mi do glowy pomysł jakiś czas temu, coby znajomych uszczęśliwiać własnie książkami na róznej maści i rodzaju rocznice - np. z jedną panna z rodziny mam tak, ze kupuję jej to, czego ja nie przeczytam za chiny ludowe.

z resztą na szczęscie jest deko łatwiej. :D



andrzej - tak na imprezach - piwo czy wódka?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

175
tak mi sie kombinuje na boku, ze chyba wręcz przeciwnie Very Happy
Po głębszej analizie, stwierdziłem dwuznaczność wypowiedzi. :twisted: Faktycznie, drogi ravvo, możesz mieć racje, dzięki za zwrócenie uwagi. Tak więc, czekam na oświadczenie kolegi po piórze, co dokładnie miała znaczyć jego wypowiedź, bo nadal nie jestem do końca przekonany, choć obstawiam na interpretacją przedmówcy.


a skoro o obrazkach, ilustracjach, etc. - możesz (teraz) tupnąc nogą i powiedzieć: chce tego grafika, bo TAK!
Pozwolisz, że odpowiem za niego. Z tego co bodaj wcześniej mówił, autor niema praktyczne żadnego wpływu na to co się znajdzie na okładce, może co najwyżej zasugerować.


andrzej - tak na imprezach - piwo czy wódka?
Trzeba Ci przyznać, że coraz to bardziej abstrakcyjne pytania zadajesz. :D Nie wiem, po co Ci odpowiedź na to pytanie do życia potrzebna, ale cóż, przynajmniej nie wypytujesz o personifikacje trzech kontynentów starego świata. :D

176
Deeriox pisze:Faktycznie, drogi ravvo, możesz mieć racje,
hehehehe :D ja zawsze mam racje :D



a, i jeszcze jedno, dee, mogło ci to umknąc, w sumie ten mój avek z darkness jest dośc męski, ale ja facetem nie jestem.

chociaż nie jesteś pierwszym, ani ostatnim, który się pomylił :twisted: (mój text na fabryce librorum był komentowany do autora, nie autorki, dlaczego - nie wiem)

niekiedy mi sie nawet nie chce tłumaczyc.
dee pisze:Pozwolisz, że odpowiem za niego. Z tego co bodaj wcześniej mówił, autor niema praktyczne żadnego wpływu na to co się znajdzie na okładce, może co najwyżej zasugerować.
fakt, było cos takiego, skleroza. :oops:
Trzeba Ci przyznać, że coraz to bardziej abstrakcyjne pytania zadajesz. :D Nie wiem, po co Ci odpowiedź na to pytanie do życia potrzebna
kto wie, jak się życie potoczy, moze się taka wiadomość kiedyś przydac ;)

poza tym przeciez nie pytam o numer telefonu ani mieszkania.

a co andrzej lubi, a czego nie, z wolna - myśle - przybliża go jako normalnego człowieka, nie GURU, WIELKIEGO PISARZA (którym skądinąd jest *wazelina* ), i mega mnie cieszy, ze tak jest i nie każe do siebie mówic per "MISTRZU".



chociaż, jak widzę, ma coś w sobie, co z automatu ludziom wciska przed "panie" przed imię.

tak to jakoś mesjanistycznie brzmi, az czlowiek ma ochotę głowę skłonic :D



i tak się na boku zastanawiam co jest z moim textem nie tak, ze go tylko l3gion przeczytał

:?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

177
hehehehe :D ja zawsze mam racje :D
Zaczątki samouwielbienia. :D


mogło ci to umknąc, w sumie ten mój avek z darkness jest dośc męski
To raczej nick mnie zmylił, avkami się nie sugeruje, bo z reguły nie mają nic wspólnego z płcią właściciela, a wybierane są ze względu na indywidualne upodobania, aniżeli pod kątem rodzaju płci postaci przedstawionej. Zresztą spróbuj mi ustalić płeć właściciela na podstawie avka Pilipiuka. :twisted:


kto wie, jak się życie potoczy, moze się taka wiadomość kiedyś przydac :wink:
Faktycznie z praktycznego punktu widzenia, przy "przypadkowym" spotkaniu może się przydać. :D




poza tym przeciez nie pytam o numer telefonu ani mieszkania.
Akurat to stosunkowo nietrudno uzyskać, imię i nazwisko już znasz, więc jest w sumie z górki.


a co andrzej lubi, a czego nie, z wolna - myśle - przybliża go jako normalnego człowieka, nie GURU, WIELKIEGO PISARZA


Jak dla mnie wszelakiego typu gwiazdy, pisarze i reszta znanych osobistości, są najzwyklejszymi ludźmi, żadne tam guru, czy inne przydomki świadczące o wyższości i zobowiązujące do okazania szacunku lub kultu. Aktor, pisarz to normalny zawód jak księgowy, czy szewc. Owszem mogę pochwalić, przyznać, iż dobrze zagrał/napisał/zaśpiewał, ale nie skakać i wrzeszczeć, uważać za autorytet. Przepychanie się po autograf, wyczekiwanie, by przez te parę sekund zobaczyć kogoś sławnego, słuchanie jego wypowiedzi jak prawd objawionych uważam za śmieszne. Owszem z chęcią porozmawiam, bo wiem, że osoba taka może przekazać mi wiedzę, którą będę mógł później wykorzystać i za to mogę czuć do kogoś szacunek. Jednak nieśmiałość z powodu czyjejś ogromnej popularności u mnie nie istnieje. To są ludzie i tak też należy ich traktować, ni mniej ni więcej. Sam grałem drugoplanową rolę w kinowym filmie Romana Polańskiego, rozmawiałem z nim jak i Adrien'em Brody i nie widzę w tym powodu, aby móc dać komukolwiek autograf. W sumie sama idea autografów jest dla mnie bezsensowna, tym bardziej chwalenie się, iż się posiada podpis np. Spielberg'a, czy Bloom'a, jakby to były awatary bóstw schodzące na ziemie, a ich autograf miał moc tworzenia cudów.

178
Eh, od razu mówię, że będzie trochę chaotycznie. Szlag mnie trafia z tym brakiem czasu -.- A chce dzisiaj jeszcze popisać opowiadanko.


Polska to jednak nie jest taki dobry kraj, jednak nie.


Farmazony sadzisz. Kraj wspaniały, ale z ludźmi różnie bywa.



np. napisz program do odwieszania windows Twisted Evil


Niektórzy używają Linuxa, chciałabym nieśmiało przypomnieć :> (ale wiem wiem, na Windowsa bardzo dużo rzeczy jest przystosowanych, a gdzie indziej już nie - np. większość gier :()



mam córkę planuję jeszcze tak troje może czworo...


wyrazy współczucia : P Kocham dzieci, ale w ograniczonych ilościach. W stadzie bywają groźne (w święta siedziałam sobie z taką ósemką...)


co widać choćby w wedrowyczu i kuzynkach, gdy monika poszła do szkoły :d

ale co by nie mówic podstawową wiedzę szkoła daje, co się z tym dalej zrobi to w dużej mierze kwestia rodziców, a potem samego ucznia.


Moim zdaniem jakąś zaleta szkoły jest to, że popycha do przodu. Ludziom się nie chce, czy to rodzicom czy dzieciakom. Ale dzieci jednak starają się o te jako-takie oceny, a rodzice cisną ich do nauki. Jest to okropny system, ale często niektórych nie można inaczej popchnąć do pracy. Nie twierdzę, że nie można się samemu kształcić (mnie szkoła na pewno ogranicza - np. kiedy uczyłam bzdur, których już w ogóle nie pamiętam, a mogłam wtedy rozwijać się w różnych kierunkach - np. pisanie czy robienie grafiki), ale parę osób być wyszło na tym dobrze, a reszta wróciłaby o analfabetyzmu. Choć teraz może już nie? Poziom inteligencji wzrasta, przynajmniej tak mi się wydaje. Coraz więcej młodych ludzi myśli głową, a nie jakąś niezidentyfikowaną, rozlazłą tkanką.


no, ale jak to mawia moja lepsza polowa: "przecież facet ( czyli TY ) - musi mieć jakąś prywatnośc, prawda?"


Prywatność? Tylko między 12 a 13,30 w środy i soboty, wyłączając święta

:twisted:


ale to się nie da? a nie ważne...


nigdy nie trać wiary w kobiecy spryt.



w sobotę będe w toruniu a 6 marca w Warszawie


daj znać jak będziesz w gdańsku :wink:


andrzej, co ty masz za wspomnienia ze szkół? trauma jakaś się za tobą wlecze czy co?

z tego, co wiem, większosć ludzi nieźle wspomina cielęce lata, nawet te szkolne, a u ciebie szkoła to jak pobór do wojska.


Wiesz sam budynek szkolny to rybka, ale ludzie, którzy tam sie kręcą potrafią być straszni. Na ten przykład - za żadną szkoła, do której chodziłam i chodzę - nie przepadałam, jednej wręcz nienawidziłam. A to wszystko były szkoły wielce poważane w bogatych, dobrych dzielnicach z ludźmi "na poziomie". Ta, srają muszki będzie wiosna. Teraz chodzę do jednego z najlepszych liceum w trójmieście. I co? Jeśli jesteś chociaż trochę "inny" (nie mówię o sobie, żebyście nie myśleli, że wyżywam własne bolączki) i tak cię zgnoją czy to nauczyciele czy uczniowie - może ciut lżej niż w innych szkołach, bez obija mord ;] I może stąd ten prestiż.

A w moim super ekskluzywnym gimnazjum jeden chłopak palił dla zabawy kotki żywcem - było nawet w tv. Słodkie, nie?


5 lat zmarnowane + 7 lat totalnie zmarnowane.

gdybym pświęcił ten czas na naukę pisania i rozwijanie zainteresowań...


Ty tak, ja może też, inne osoby także. Ale wielu ten czas by zmarnowało jeszcze bardziej (tak to jest możliwe x D)


choć piekara potrafi pisać "Arrivalda z Wybrzeża" czytałem za przyjemnościa i była to jedna z może 5 ksiazek fantasy które w życiu przeczytałem.

taki miał talent w młodości i tak się zmarnował...


Spierałabym się : P Kwestia gustu i tyle. To co napisał potrafi wciągnąć wiele osób, które nie cierpią fantasy - wiem z własnego doświadczenia.



ten, przeczytanie poprzednich postów to 5 minut.


Znowu bym sie spierała (dłużej niż 5). Zresztą ja lubię przeczytać i od razu odpisać. A zadałam jeszcze raz pytanie o piekarę, bo nie chciałam by utonęło w waszej żywej dyspucie :wink:


Jestem jak najbardziej za nauką w domu, wiele dobrego o niej czytałem i na chwilę obecną jestem zdania, że daje to kilkakrotnie lepsze efekty, aniżeli szkolna edukacja.


I znowu. To po prostu zależy. Wyobraź sobie sytuacje - dzieciak żyje w porąbanym domu - ojciec chleje, matka chora psychicznie (a to wcale takie rzadkie nie jest). I jakim cudem ma on się czegoś nauczyć w domu? A jak pójdzie do szkoły to ma kontakt z ludźmi, wiele go złego pewnie spotka, ale też zobaczy i dowie się od innych jak wygląda normalne życie. Dowie się z wydałoby się nudnawej i naiwnej gadaniny, że to wcale nie jego wina, że tatuś chleje, a mamusia drze sie o byle co. Może pozna kogoś wartościowego i całkiem z tego wyjdzie. A może upadnie całkiem. Nie jest powiedziane - ale czasami szkoła daje szansę. I nawet nie chodzi mi tutaj o same lekcje.




facet robi sobie jaja z mojej religii i to na poziomie rynsztokowym.


Może dlatego mnie jego świat i postać nie razi - jestem ateistką.


Trzeba Ci przyznać, że coraz to bardziej abstrakcyjne pytania zadajesz. Very Happy Nie wiem, po co Ci odpowiedź na to pytanie do życia potrzebna, ale cóż, przynajmniej nie wypytujesz o personifikacje trzech kontynentów starego świata. Very Happy


Info czym kogo a się spić zawsze może się przydać :>



i tak się na boku zastanawiam co jest z moim textem nie tak, ze go tylko l3gion przeczytał




Ja mam zamiar, ale nie wiem kiedy znajdę tyle czasu (bo to i skomentować porządnie trzeba, nie?)



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

179
Farmazony sadzisz. Kraj wspaniały, ale z ludźmi różnie bywa.
Jak byś droga królewno nie zauważyła, ironia to była, ale w sumie faktycznie nie zaznaczyłem tego dość dokładnie, więc na tym zakończę.

Co do samej treści twojej odpowiedzi, to kraj tworzą ludzie, to nie forum przyrodnicze, więc logiczne, że nie mówimy o terenach, a o gospodarce, przemyśle i wszystkim innym co z ludźmi związane, więc trochę ta twoja wypowiedź pozbawione sensu.


I znowu. To po prostu zależy. Wyobraź sobie sytuacje - dzieciak żyje w porąbanym domu - ojciec chleje, matka chora psychicznie (a to wcale takie rzadkie nie jest). I jakim cudem ma on się czegoś nauczyć w domu? A jak pójdzie do szkoły to ma kontakt z ludźmi, wiele go złego pewnie spotka, ale też zobaczy i dowie się od innych jak wygląda normalne życie. Dowie się z wydałoby się nudnawej i naiwnej gadaniny, że to wcale nie jego wina, że tatuś chleje, a mamusia drze sie o byle co. Może pozna kogoś wartościowego i całkiem z tego wyjdzie. A może upadnie całkiem. Nie jest powiedziane - ale czasami szkoła daje szansę. I nawet nie chodzi mi tutaj o same lekcje.
I znowu. To oczywiste, że nie mówimy o sytuacjach patologicznych, zresztą nikt nigdzie nie powiedział, że szkoły nie powinny istnieć, iż powinno je się zastąpić edukacją domową. Edukacja domowa polega przede wszystkim na tym, że dziecko jest uczone przez rodziców, oraz co jakiś czas ma konsultacje z nauczycielami (w domu), w związku z tym wyklucza to możliwość zastąpienia szkoły, bo nie każdy ma na coś takiego czas, jak również środki, bo jednak zazwyczaj koszta są większe. Poza tym radziłbym, przeczytać co nieco na czym polega kształcenie w domu, bo bynajmniej nie oznacza to, że nikogo nie pozna, czy nie dowie się jak wygląda normalne życie, a wręcz przeciwnie.

180
Co do samej treści twojej odpowiedzi, to kraj tworzą ludzie, to nie forum przyrodnicze, więc logiczne, że nie mówimy o terenach, a o gospodarce, przemyśle i wszystkim innym co z ludźmi związane, więc trochę ta twoja wypowiedź pozbawione sensu.


To także nie forum o gospodarce i przemyśle. Co nie znaczy, że nie można tutaj o tym pisać. A ty chyba starasz się być nad wyrost "mądralski", bo moja wypowiedź miała mieć wydźwięk bardziej żartobliwy niż poważny. Po prostu nie lubię tego, że ciągle ktoś narzeka na "kraj", a przecież my wszyscy go tworzymy. Czyli narzekamy tym samym na siebie (nie czekaj to zawsze ktoś inny jest winy, nie "my" czy "ja").



A co do edukacji - wszystko zależy od rodziców, mogliby się starać zamknąć dziecko w złotej klatce i z nikim nie poznawać. Różnie bywa. Mówię tylko byście nie uogólniali - niewiele na tym świecie jest czarne czy białe, większość rzeczy jest niestety szara.



I daruj sobie "księżniczki" - dodaje to twemu postowi wydźwięk wypowiedzi zadufanego du*** :wink:



pozdrawiam



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

181
To także nie forum o gospodarce i przemyśle. Co nie znaczy, że nie można tutaj o tym pisać.
Ależ my rozmawialiśmy o wydawaniu książek, więc oczywiste, że nie chodziło o tereny, tylko o ludzi.


A ty chyba starasz się być nad wyrost "mądralski", bo moja wypowiedź miała mieć wydźwięk bardziej żartobliwy niż poważny.
Otóż to, odczułem ją (jak widać mylnie) negatywnie, co też było skutkiem zbędnego komentarza. Prosiłbym, abyś następnym razem wyraźniej zaznaczała owy żartobliwy wydźwięk, bo akurat Ja jak widać jestem zbyt toporny, aby zauważyć tak subtelne przesłania. :twisted: Natomiast jak mówiłem, na kraj bynajmniej nie narzekam, ironizowałem. Zresztą wcześniej pisałem już, iż nie praktykuje użalania się. :wink:


A co do edukacji - wszystko zależy od rodziców, mogliby się starać zamknąć dziecko w złotej klatce i z nikim nie poznawać. Różnie bywa. Mówię tylko byście nie uogólniali - niewiele na tym świecie jest czarne czy białe, większość rzeczy jest niestety szara.
To, że żyjemy w szarzyźnie to chyba każdy zdążył już zauważyć. :D

A co do naszej dyskusji to po prostu mówiliśmy o tym, że w edukacji źle się dzieje, co jest zresztą zjawiskiem powszechnym i wierz mi, nie jest to marudzenie, a zwykłe obiektywne stwierdzanie faktów, dlatego też nie ciągnęliśmy tego w nieskończoność i przeszliśmy do zadawania dalszych pytań Andrzejowi :D.



Więc może chociaż kotku, lub słoneczko? :D Oczywiście żartuje.



Nieco za dużo tych emotek jak dla mnie, ale mam nadzieje, że zlikwidują one odczucie "mądralskości" w moich wypowiedziach. Wpakuje na koniec jeszcze jedną, od tak, dla stworzenia klimatu. :wink:

Wróć do „Strefa Pisarzy”