196

Latest post of the previous page:

Dogen pisze:


A z drugiej strony to szkoła jest dobra pod względem chociażby wiedzy ogólnej, która każdy powinien posiąść,


noi i tu jest pytanie czy każdy powinien posiąść.



zastanawiam się nad tym problemem od dawna - jak selekcjonować informacje doi npo programów nauczania. \



no i popatrzmy na amerykanców - durnie, niedouki ale i bogaci i szczesliwi :wink: w doidatku mają inny sotosunek do życia i jego celów. Z drugiej storny to dziwaczne społeczeństwo.

Dodane po 9 minutach:
Navajero pisze:
Nie, nauczanie domowe nie da lepszych efektów z prostego powodu - uczą wtedy rodzice. A oni nie są w stanie nawet zbliżyć się do tego poziomu wiedzy jaki maja nauczyciele


tu bym polemizował. nauczyciele w wiekszości przypadókw są głupsi i gorzej przygotowani niż średnia populacji. Ja w każdym razie nie spotkałem belfrów mądrzejszych od moich Rodziców.



Pozatym - pole do popisu dla prywaciarzy - przygotwać npo wykłady na płytach DVD.


dlatego na chwilę obecną, nauczanie domowe dotyczy w Polsce ok. 30 osób...


raczej około 200.


A Andrzej mimo marudzenia i narzekania na szkołę, zaczyna przebąkiwać, że jednak nie będzie uczył domowo...


zamierzamy posłać córkę do szkoły muzycznej. Tu niestety potrzeba prawdziwych fachowców.


I słusznie, bo zrobiłby dużą krzywdę własnemu dziecku.


nie powtarzaj bredni najemnych popagandystów z MEN.

A jeśli już nie możesz sie powtrzymać to uzasadnij


. jednak nigdy nie uczyłbym swojego dziecka "domowo". Bo mógłbym tego dokonać w zakresie dwóch, może trzech przedmiotów,


daje się dziecku podręcznik...


Bo dzidziuś w wieku ok. 15 lat przechodzi egzamin państwowy, który musi zdać. Państwu wisi kto go uczy, czy szkoła czy rodzic, ale egzamin musi dziecko zaliczyć. Odpowiadają za to rodzice.


zastanawiam się właśnie czy język duński jest trudny :wink:


Bo tam się uważa ( odwrotnie niż np. w Polsce, że odpowiedzialność za proces wychowania i nauczania spoczywa nie na szkole, a na rodzicach).


w polse zdaje się nie spoczywa na nikim - bo szkoła się odcięła...

Dodane po 23 minutach:

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX\



dobra. podsumujmy dyskusję bo ten wątek miał chyba do czego innego służyć :wink:



1) dla mnie edukacja domowa jest dobrą i ciekawą alternatywą i jestem za utrzymaniem jej legalności orz dalszym rozwojem. Także dla tego że gdyby moja córka trafiła na nauczycieli psycholi bedę mógł plunąc im w gębę i trzasnąc drzwiami raz na zawsze.



Grupy wsparcia rodziców fachowców pojawią się gdy metoda się upowszechni.

trzewbaprzekorczyć pewien próg.



2) szkoła wymaga reformy. Zacząłbym od ostrej selekcji kadr i przywrócenia wilczego biletu. Znósłbym obowiązek nauki - nie podoba się w szkole? To spadaj. Wolisz zostać 14 letnim murzarzem? Twoja wola - spadaj. Wreszcie wprowadziłbym odpłatność za szkołę - ludzie nie szanują tego co mają za darmo. Jednocześnie pojawiła by się świadomość: płacę mam prawo wymagać. Mam prawo zaadać wywalenia nauczyciela który jest chamem lub sadystą.



3) Zdaję sobie sprawę że moje doświadczenia były eksteremalne i że inni trafili lepiej. Jednocześnie czytając dyskusje na portalu nasza-klasa widzę że niektórzy psychole są wyklinani przez uczniów np 20 różnych roczników. Zatem moje obserwacje potwierdzaja niezależne źródła.



4) Fakt że jedna z moich nauczycielek przodująca w rankingu znienawidizonych belfrów mojego liceum jest głównym metodykiem nauczania w MEN sprawia że chwiowo skreślam cały polski system szkolny.



Na szczęscie jest jeszcze kilka lat zanim moja córka osiagnie wiek szkolny.

197
Deeriox pisze:
Primo - serwisy propagujące ten rodzaj nauczania nie są obiektywnym źródłem, są źródłem subiektywnym.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że to źródło subiektywne, tak samo jak i opinia nauczyciela. :wink:
Poczekam chyba, aż zaczniesz własne dzieci uczyć domowo, wtedy pogadamy, bo wcześniej chyba nie ma to sensu.


Deeriox pisze:
Secundo - te dane i reportaże, najprawdopodobniej dotyczyły USA
Mylisz się, polski, reportaż przeprowadzony na terenie III RP i na polskiej rodzinie.
Pojedynczy przypadek ma mnie przekonać o celowości nauczania domowego?


Deeriox pisze:
Poziom nauczania w Stanach jest żałosny.
Akurat o poziomie wiem z pierwszej ręki, znam osobę, która się tam uczyła przez pół roku, zresztą już wcześniej wiedziałem, że nie jest u nich z tym najlepiej. Ale jak się okazało np. informatykę mają o wiele lepszą od nas, bez porównania. Uczyli rzeczy, których nie ma u nas na studiach, a w mojej opinii powinny być podstawą, ale ogólnie zgadza się, poziom jest kiepski.
Nie mają lepszej informatyki. Mój kumpel uczył tam właśnie infrmatyki dwa lata. Uczą na informatyce więcej umiejętności praktycznych, co ma bezpośredni związek z lepszym dostępem do sprzętu ( u nas jest b. mało komputerów na szkołę) i większą ilością godzin. To specyficzny przedmiot w dużej mierze zależny od indywidualnych umiejętności ucznia, przychodzącego na zajęcia już z jakąś wiedzą. A u nich dostęp do internetu i skomputeryzowanie jest lepsze niż u nas.


Deeriox pisze:
Niedawno w telewizji omawiano sondę uliczną, która przeprowadzono na kilkuset Amerykanach z wyższym wykształceniem
Oglądałem, w Polsce też były sondy, nie wypadliśmy w nich o wiele lepiej, więc nie ma co się cieszyć, czy tym bardziej naśmiewać.
Nie naśmiewam się, stwierdzam fakt - sa dużo gorsi. Więc po co małpować ich metody?


Deeriox pisze:
Jeśli mówimy ogólnie o tym, że nauczanie domowe jest lepsze czy gorsze od tradycyjnego
Nie i wcześniej już o tym wspominałem, nie mówimy ogólnie, rozmawiamy, że dla wielu osób, ale mimo wszystko jest to i tak jedynie jakaś część. Większość uczniów nawet by się nie nadawała do takiego nauczania.
Ja to zrozumiałem inaczej, ale nich Ci będzie.


Deeriox pisze:
Jest. Nie przyswoi sobie samodzielnie języka obcego, fizyki czy matematyki na poziomie gimnazjum czy tym bardziej liceum.
Ależ owszem, zresztą był nawet film dokumentalny o osobie, która chodziła tylko dwa razy w roku do szkoły, na egzaminy - nikt jej nie uczył, samouk. Był film na faktach, o dziewczynie, która zaliczyła 3 lata w jeden. Wreszcie, sam znam osobę, która na poziomie gimnazjalnym sama, podkreślam to wyraźnie, sama wyrobiła sobie dykcje bardzo zbliżoną do brytyjskiego, opanowała cały materiał z angielskiego i przeogromne słownictwo ponad, bez jakiejkolwiek pomocy nauczyciela, dalej, nie chodziła na żadne kursy, nie była też nigdy w USA, czy UK. Owszem zgadza się, angliści sami nie mogli w to uwierzyć, ale musieli. Heh, pamiętam jak kiedyś polonistka powiedziała, że przez wakacje uczeń nie może wznieść się o dwa poziomy wyżej, owszem z dwójek, na trójki tak, ale nigdy o dwa, bo to po prostu niemożliwe. Tyle, że pewna osoba przez wakacje, a dokładniej z dnia na dzień, dosłownie, z ucznia całkowicie dwójkowego miała same piątki, a nawet szóstki. Przeszła z 2 na 5 i 6, czyli o 3, 4 poziomy wyżej, z dnia na dzień. Dla nauczyciela o dwa to niemożliwe, a o 3, czy 4? To chyba istny cud. Reasumując nie ma rzeczy niemożliwych, osobiście się o tym przekonałem. Najgorsze, że szczególnie wielu nauczycieli nie potrafi tego pojąć.
Ty chyba kompletnie ignorujesz moje argumenty. Jakie znaczenie ma pojedynczy przypadek? Mówimy o grupie, sporej grupie co sam napisałeś powyżej.


Deeriox pisze:
Powszechne? W ilu szkołach to zaobserwowałeś? Na przestrzeni ilu lat? Smile
W kilku szkołach, na przestrzeni paru lat, nawet w tych bardziej renomowanych.
Nawet nie pytam w jaki sposób prowadziłeś te obserwacje...


Deeriox pisze:
Nie, to Ty nie wiesz co mówisz.
Mówił mi to historyk - wieloletni nauczyciel. :wink
No i znowu - kompletne ignorowanie moich argumentów. Bo przeciez fakt, że ja pracuję w tym zawodie i znam przepisy na bieżąco nie ma żadnego znaczenia, prawda?... Może poczytaj trochę, albo jeszcze lepiej - spróbuj się zatrudnić w szkole?


Deeriox pisze:
Nie wiem co ma wspólnego z nauczaniem domowym programowanie neurolingwistyczne? Bo to chyba o to Ci chodzi? Może trzymajmy się tematu? Bo NLP to jeszcze inny problem i warto byś Ty z kolei poczytał trochę głosów krytycznych na ten temat? Psychologów, psychiatrów, lekarzy psychoterapeutów... Chyba, że z góry stwierdzisz, że nie warto Smile
To, że głównym wątkiem ostatniego tematu przewodniego nie była dysputa z tobą o wyższości jednego nad drugi, lecz ogólnie o edukacji, więc jak najbardziej trzymam się tematu.
Nie, ze mną rozmawiałeś o nauczaniu domowym i tradycyjnym. I chyba czas zakończyć te dyskusję, bo ja Cię nie przekonam. W niczym. Po prostu tak masz. Subiektywny portal nauczania domowego jako źródło jest ok. łykasz wszystkie wymienione tam argumenty bez popitki, ale moja opinia się nie liczy, bo jestem nauczycielem... Zdecydowanie EOT, bo szkoda czasu.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
Nie, nauczanie domowe nie da lepszych efektów z prostego powodu - uczą wtedy rodzice. A oni nie są w stanie nawet zbliżyć się do tego poziomu wiedzy jaki maja nauczyciele
tu bym polemizował. nauczyciele w wiekszości przypadókw są głupsi i gorzej przygotowani niż średnia populacji. Ja w każdym razie nie spotkałem belfrów mądrzejszych od moich Rodziców.
Już wiele osób pisało Ci, że Twój przypadek był mocno specyficzny, nie chce mi się tego powtarzać.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
dlatego na chwilę obecną, nauczanie domowe dotyczy w Polsce ok. 30 osób...
raczej około 200.
A skąd te dane? Widziałem gdzieś, na jakiejś stronie niedawno, że w Polsce dotyczy to 30 osób. To były dane ministerialne, a ponieważ do nauczania domowego potrzebna jest zgoda dyrektora szkoły, musi być powiadomione kuratorium, powinny być precyzyjne.

Kurier Lubelski z końca zeszłego roku wspomina o kilkudziesięciu osobach.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
A Andrzej mimo marudzenia i narzekania na szkołę, zaczyna przebąkiwać, że jednak nie będzie uczył domowo...
zamierzamy posłać córkę do szkoły muzycznej. Tu niestety potrzeba prawdziwych fachowców.
Szkoła muzyczna funkcjonuje obok szkoły normalnej. Chyba, że to zwykła szkoła z rozszerzonym programem muzyki, ale wtedy nie jest to typowa szkoła muzyczna, która uczy tylko muzyki. Tak więc dalej możesz przedmiotów pozamuzycznych uczyć sam, chyba, że zaczynasz pojmować, że nie dałbyś rady. Wtedy wypadałoby się przyznać.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
I słusznie, bo zrobiłby dużą krzywdę własnemu dziecku.
nie powtarzaj bredni najemnych popagandystów z MEN.

A jeśli już nie możesz sie powtrzymać to uzasadnij
Argumentowałem w postach powyżej. Wiesz co mnie najbardziej bawi? Oto Ty nie zmieniając swego zdania ani na jotę odnośnie wyższości nauczania domowego nad tradycyjnym, chcesz posłać dziecko do szkoły jak najbardziej tradycyjnej i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności...


Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
jednak nigdy nie uczyłbym swojego dziecka "domowo". Bo mógłbym tego dokonać w zakresie dwóch, może trzech przedmiotów,
daje się dziecku podręcznik...
Andrzeju, na litość boską chyba sam nie wierzysz w to co mówisz...


Andrzej Pilipiuk pisze:
dobra. podsumujmy dyskusję bo ten wątek miał chyba do czego innego służyć :wink:
święta prawda, więc z mojej strony EOT o nauczaniu :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

198
No cóż, skoro kontrargumentowałeś, to pozwolisz, że dorzucę ostatnią wypowiedź, na niej również zakończę.
Pojedynczy przypadek ma mnie przekonać o celowości nauczania domowego?
Najpierw piszesz, że to USA, więc tam to inaczej wygląda, nic przy tym nie wspominając, iż jeden reportaż nie robi Ci różnicy, a potem, gdy mówię, że to w Polsce to właśnie w ten sposób argumentujesz, naprawdę, trochę powagi.


Nie mają lepszej informatyki.
Mieszkam w okolicach Warszawy, tu cały czas coraz to nowa szkoła dostaje nowy sprzęt informatyczny. Komputer w domu, ma niemal każdy, brak jego to naprawdę wyjątek, internet - większość. Komputerów w USA było mniej więcej tyle samo co u nas, a szkoły przynajmniej w okolicy mają je całkiem niezłe, zresztą niema potrzeby dorównywać amerykanom, to co mamy w zupełności nam wystarczy, ważne, by dalej się rozwijać. Zgadzam się, że skomputeryzowanie jest znacznie lepsze, elektronika tańsza i ogólnie mają lepiej, ale u nas dostęp do komputerów i internetu również jest już bardzo łatwy i jak kogoś to interesuje może zgłębić wiedzę z tej dziedziny. My mamy po prostu zupełnie inny program nauczania i tu wcale nie chodzi o to, że tam mają komercyjne oprogramowanie umożliwiające im kształcenie. W polskich szkołach, nawet na studiach nie uczą szybkiego pisania na klawiaturze, co u nich jest podstawą w pierwszym roku liceum. Uczą używania oprogramowania multimedialnego, tworzenia grafiki komputerowej. A żebyś Ty wiedział ile jest open source'owych programów, dorównujących możliwościami komercyjnym odpowiednikom, co więcej nawet profesjonaliści nie wykorzystują ich w pełni, więc niema sensu zakupować drogich licencji na PS, czy Corel, skoro jest wyśmienity Gimp.


No i znowu - kompletne ignorowanie moich argumentów. Bo przeciez fakt, że ja pracuję w tym zawodie i znam przepisy na bieżąco nie ma żadnego znaczenia, prawda?... Może poczytaj trochę, albo jeszcze lepiej - spróbuj się zatrudnić w szkole?
Nie ignoruje, ale teoria (przepisy), a praktyka (rzeczywistość) to dwie diametralnie różne rzeczy. Zresztą on sam pracuje w tym zawodzie, więc nie widzę powodu, by mu nie wierzyć, a do ciebie nie dociera, że inny nauczyciel stwierdza co innego. Zresztą wiem jak wygląda sytuacja w polskich szkołach, przynajmniej Warszawskich i okolicach. Tak samo przepisy mówią, że nie może być więcej niż 3 sprawdzianów na tydzień, a mimo to są trzy sprawdziany na dzień. I to bynajmniej nie pojedynczy przypadek łamania regulaminu, a nauczyciele nic sobie z tego nie robią. Więc nie mów, że przepisy coś ograniczają, więc tak być nie może, bo równie dobrze można powiedzieć, że w polityce nie ma korupcji, wszakże w przepisach jest to zabronione. :lol:


łykasz wszystkie wymienione tam argumenty bez popitki, ale moja opinia się nie liczy, bo jestem nauczycielem...
Gdybym łykał i miał gdzieś opinie innych, to ta rozmowa w ogóle nie miała by miejsca. Ale jak powiedziałem, nie opieram się na jednym subiektywnym źródle. Tak samo niemal każdy lekarz neguje medycynę alternatywną, sam stosowałem, znam jej działanie, więc wiem, że np. homeopatia uznawana przez lekarzy, za nie przynoszącą żadnych efektów, potrafiła mnie wyleczyć wręcz błyskawicznie, wielokrotnie.



Dobra, na tym Ja również zakończyłem, w końcu to nie ten temat i nie te forum, nie ma sensu ciągnąć.



Dobra wracając do głównego wątku maltretowania Andre, czekam na pytanie zadane gdzieś na poprzedniej stronie. :D

199
Navajero pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:
Navajero pisze:
dlatego na chwilę obecną, nauczanie domowe dotyczy w Polsce ok. 30 osób...
raczej około 200.
A skąd te dane?


z newslejtera o edukacji domowej - artykuł jest gdzieś na ich stronach. 60 to sie pojawai na zjazdach edukujących domowo.



Widziałem gdzieś, na jakiejś stronie niedawno, że w Polsce dotyczy to 30 osób.


kupa dzieci niepełnosprawnych uczona jest albo tak że nauczyciel ze szkoły dochodzi albo one odwiedzaja szkołe tylko na egzaminy. te ok 200 to mieli być ci którzy świadomie i bez konieczności wybierają uczenie dzieci w domu.


Andrzej Pilipiuk pisze:
Szkoła muzyczna funkcjonuje obok szkoły normalnej.


czytanie ma przyszłość :wink:

kolosalną przyszłość :wink:



a w szkołach muzycznych najbardzije rajcuje mnie że nie podlegają MEN


chyba, że zaczynasz pojmować, że nie dałbyś rady. Wtedy wypadałoby się przyznać.


nie przyznaję się.


Ty nie zmieniając swego zdania ani na jotę odnośnie wyższości nauczania domowego nad tradycyjnym, chcesz posłać dziecko do szkoły jak najbardziej tradycyjnej i nie widzisz w tym żadnej sprzeczności...


prawdopdobnie wyślę bo w naszym kraju edukacja domowa de facto jest taktowana jak nielegalna. a rodzice spotykają sie z licznymi szyknami (w przypadku Kasi Bulakowskiej były to: wtargniecie do mieszkania brygady antyterrorystycznej, osadzenie matki w areszcie, wpakowanie calkowicie zdrowej babci do psychiatryka, przekazanie dziecka pod opiekę aktualnej kochanki tatusia (via kilkudniowy pobyt w pogotowiu opiekuńczym) i prewencyjne 48 dla wujka dziewczynki etc.


Andrzej Pilipiuk pisze:daje się dziecku podręcznik...
Andrzeju, na litość boską chyba sam nie wierzysz w to co mówisz...


fakt, podręczniki mamy nienadzwyczajne. trza by jeszcze dolożyc literatury popularno naukowej



ok. bez odpbioru - pogadajmy o czymś innym.

200
Andrzej Pilipiuk pisze:

kupa dzieci niepełnosprawnych uczona jest albo tak że nauczyciel ze szkoły dochodzi albo one odwiedzaja szkołe tylko na egzaminy. te ok 200 to mieli być ci którzy świadomie i bez konieczności wybierają uczenie dzieci w domu.
Nie wracając do dyskusji o nauczaniu, małe sprostowanie - dzieci niepełnosprawne, które uczone są w domach, uczą się w ramach nauczania indywidualnego, nie domowego. Wszystkie one są uczone przez zwykłych nauczycieli, wg normalnych programów. Tyle, że nauczyciele dochodzą do nich do domów, albo dzieci przychodzą do szkoły i mają lekcje indywidualne ( sam uczę w taki sposób obecnie dziewczynkę z pewnym schorzeniem niefizycznym).



Dodane po 1 godzinach 3 minutach:


Navajero pisze:
Andrzej Pilipiuk pisze:

kupa dzieci niepełnosprawnych uczona jest albo tak że nauczyciel ze szkoły dochodzi albo one odwiedzaja szkołe tylko na egzaminy. te ok 200 to mieli być ci którzy świadomie i bez konieczności wybierają uczenie dzieci w domu.
Nie wracając do dyskusji o nauczaniu, małe sprostowanie - dzieci niepełnosprawne, które uczone są w domach, uczą się w ramach nauczania indywidualnego, nie domowego. Wszystkie one są uczone przez zwykłych nauczycieli, wg normalnych programów. Tyle, że nauczyciele dochodzą do nich do domów, albo dzieci przychodzą do szkoły i mają lekcje indywidualne ( sam uczę w taki sposób obecnie dziewczynkę z pewnym schorzeniem niefizycznym).


Nb. Gratuluję bestsellerowej "Czerwonej gorączki", to ile egzemplarzy poszło w świat? :)



Naprawiłem - Testudos
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

201
Navajero pisze:
Nb. Gratuluję bestsellerowej "Czerwonej gorączki", to ile egzemplarzy poszło w świat? :)


tajemnica handlowa.



mogę powiedzieć tyle że sprzedało się mniej więcej o połowę mniej niż wynosił pierwszy nakład "Narerturm" Sapkowskiego.



daleko mi jeszcze do czołówki peletonu...



problem widzę w tym ze Sapkowski debiutował 12 lat wcześniej niż ja a jakoś nie doganiam go. Ciągle jest poza konkurencją. :roll:



ale cóż niech sobie śpiewają nas niedogoniat a my i tak dogonim. :twisted:

202
Andrzej Pilipiuk pisze:mogę powiedzieć tyle że sprzedało się mniej więcej o połowę mniej niż wynosił pierwszy nakład "Narerturm" Sapkowskiego.
łał :)


Andrzej Pilipiuk pisze:
ale cóż niech sobie śpiewają nas niedogoniat a my i tak dogonim. :twisted:
Odpalam swoją wołgę :D
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

203
swoją drogą polski superbestseler - najnowsza powieść Chmielewskiej zeszła w raptem 67 tys. egz. kuso

Dodane po 5 minutach:

http://www.rp.pl/artykul/88979.html

Dodane po 2 minutach:

swoją drogą dziwaczny ten ranking - felietony kapuścińskiego (celowo z małej litery) to czysta propaganda - ale powinny być w literaurze faktu a nie w pięknej.,

204
O, widzę, ze w tym rankingu jesteś na Grzędowiczem : P



A swoją drogą, sam stwierdziłeś, że piszecie podobnie (ta telepatia, nie?). Znasz go osobiście?



I czuje się pominięta, wszystkich teksty skomentowałeś, tylko nie moje : P <tupie malutką stópką>, po chwili <spogląda ostrożnie, czy znowu czegoś nie przegapiła>



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

205
Tenshi pisze:O, widzę, ze w tym rankingu jesteś na Grzędowiczem : P.


jest lepszy - i co poradzę...


A swoją drogą, sam stwierdziłeś, że piszecie podobnie (ta telepatia, nie?). .


czytywałęm miesiecznik do którego on dobierał teksty - miesiecznik lubilem - co oznacza jaieś podobienstwo gustów. Zamieszczał też moje teksty - co oznacza że mu się podobały :wink:



.

Znasz go osobiście? .


no ba :wink:


I czuje się pominięta, wszystkich teksty skomentowałeś, tylko nie moje : P


potem poszukam

206
jest lepszy - i co poradzę...
No przecież jesteś na 19 pozycji, zaś G. na 20. No chyba, że to była jakaś ironia, czy cuś, czego nie wyczułem. A Tenshi miała pewnie na myśli "nad", zamiast "na". :wink:

207
Tenshi pisze:
Polska to jednak nie jest taki dobry kraj, jednak nie.


Farmazony sadzisz. Kraj wspaniały, ale z ludźmi różnie bywa..


ujmijmy to tak - nasze władze faktycznie są średnio udane a i społeczeństwu wiele brakuje.



z drugiej strony - podkreslę raz jeszcze jesteście pokoleniem wybranym. Nigdy wcześniej Polacy nie mieli takich możliwości rozwoju.

kolejnym pokoleniom prawdopodobnie przykręcą srubkę muzułmanie czyba że wcześniej zrobi to homintrern albo chińczycy.



to głównie od Was zależy jak wysoko uda Wam się skoczyć.

ale skakać trzeba teraz bo za dziesięc lat może byc za późno



zachodzą ciekawe zjawiska - jedne przpominają schuyłek cesarstwa rzymskiego, inne okres przed powstaniem listopadowym. Przebieg dalszych wypadków może byc inny albo podobny.



ale spieszyć się trzeba i tak.



*



powiedzmy to tak: 12 lat temu wszedlem z ulicy do redakcji fenixa mająć w kieszeni forsę na bilet tramwajowy a w domu komputer 386.



w tej chwili mam 3 pokojowe mieszkanie (khm... nie spłacone) dwuletni samochód (no dobra, też jeszcze nie spłacony) zonę dziecko, ksiegozbiór, aparat cyfrowy, laptopa, zmywarkę, frytkownicę i tego typu duperelki umialające życie.



wykorzystałem szansę - chociż częsciowo.



.
Kocham dzieci, ale w ograniczonych ilościach. W stadzie bywają groźne (w święta siedziałam sobie z taką ósemką...) .


dam radę.



Moim zdaniem jakąś zaleta szkoły jest to, że popycha do przodu. Ludziom się nie chce, czy to rodzicom czy dzieciakom. Ale dzieci jednak starają się o te jako-takie oceny, a rodzice cisną ich do nauki. .


to jst system - być może ustawiony jest tak że większości wychodzi na zdrowie - ale jesli ktoś myśli trochę inaczej, albo buduje sobie karierę alternatywną szkoła raczej go wyhamuje niż popchnie do przodu.



.
reszta wróciłaby o analfabetyzmu. .


może nie było by to takie złe. nie byłoby problemu z budowlańcami, szewcami etc. drugi tydzień szukamy ekipy która by mi zdemonotwała szafki i powiesiła w nowym mieszkaniu



Prywatność? Tylko między 12 a 13,30 w środy i soboty, wyłączając święta

:twisted: .


sex od 20:30 do 21:00 niezależnie czy jesteś w domu czy nie :wink:

(przepraszam cytat z głupiego dowcipu mi sie przypomniał)



daj znać jak będziesz w gdańsku :wink: .


może w sierpniu się uda.


Jeśli jesteś chociaż trochę "inny" (nie mówię o sobie, żebyście nie myśleli, że wyżywam własne bolączki) i tak cię zgnoją czy to nauczyciele czy uczniowie - może ciut lżej niż w innych szkołach, bez obija mord ;] I może stąd ten prestiż. .


Min. dla tego jestem za utrzmaniem i rozwojem edukacji domowej - są ludzie którzy nie maja ochoty na kontakty z rówieśnikami myślącymi pod sztancę.



są ludzie ktorym szkola bardzije zaszkodzi niż pomoże.



Ty tak, ja może też, inne osoby także. Ale wielu ten czas by zmarnowało jeszcze bardziej (tak to jest możliwe x D) .


przeszkolić na murarzy, glazurników i w innych deficytowych zawodach.



wszysc prezentujecie tu pewne skażenie myslą doby oświecenia. francuscy encyklopedyści uważali że wszyscy chcą się uczyć i że wszystkich nalreży uczyć.



pierwsze próby wprowadzenia obowiazku nauki to okres rewolucji francuskiej. drugie podejście to prusy po kongresie wiedeńskim.



dlaczego reżimy jak na tamte czasuy skrajnie totalitarne zapragnęły skoszrować dzieciaki i poddać je tresurze za pomocą zunifikowanego programuy nauczania - łacznie z klepanie deklaracji praw obywateliskich?



nauka to pretekst

w obowiązku nauczania duzo ważniejsza jest tresura.



.
Wyobraź sobie sytuacje - dzieciak żyje w porąbanym domu - ojciec chleje, matka chora psychicznie (a to wcale takie rzadkie nie jest). I jakim cudem ma on się czegoś nauczyć w domu? .


ok. edukacja domowa nie jest dla wszystkich.



np za komuny było sporo liceów wieczorowych.

niechby sobie poszedł do roboty a wieczorami się uczył.

Za zarobione pieniądze mógłby wynieść się z domu.

(zależy od wieku - ale powiedzmy majac 16 lat byłby chyba w stanie)



w tej chwili to się posypało.

importujemy robotników z Ukrainy zamiast uwolnić energię naszych nastolatków



.
czasami szkoła daje szansę. .


może czasami.

Dodane po 5 minutach:
Deeriox pisze:
jest lepszy - i co poradzę...
No przecież jesteś na 19 pozycji, zaś G. na 20. No chyba, że to była jakaś ironia, czy cuś, czego nie wyczułem. A Tenshi miała pewnie na myśli "nad", zamiast "na". :wink:


to nie ironia. :cry:



Ludzie - policzcie. :roll: Pisałem 6 lat opowiadania dla Fenixa.

Zgarnąłem wtedy ze 7 nominacji do Zajdla.



Potem wydałem 15 ksiązek (liuczmy tylko to co pod nazwiskiem)



Grzędowicz opublikował 3-4 opowiadania przez jakieś 15 lat.

potem wydał bodaj 3 książki w ciagu 5 lat



Po wydaniu czwartej mnie prawie dogonił



CZYLI JEST LEPSZY - przynajmniej potencjanie



bo żeby utrzymać sie na pozaycji "nad nim" muszę harować cztery razy ciężej.

208

jest lepszy - i co poradzę...


Ja tego nie ocenię (i dobrze), twórczości Grzędowicza prawie nie znam. Mam trochę zaległości w czytaniu, jego książka stoi we kolejce : P


no ba Wink


Jakimi 3 przymiotnikami byś go opisał ? :P A to jakas dłuższa znajomość czy tylko parę spotkań na konwentach?



w tej chwili mam 3 pokojowe mieszkanie (khm... nie spłacone) dwuletni samochód (no dobra, też jeszcze nie spłacony) zonę dziecko, ksiegozbiór, aparat cyfrowy, laptopa, zmywarkę, frytkownicę i tego typu duperelki umialające życie.


Zważywszy na to, że jesteś całkiem młody to piękny dobytek ;) Gratuluję.


to głównie od Was zależy jak wysoko uda Wam się skoczyć.

ale skakać trzeba teraz bo za dziesięc lat może byc za późno


Tez uważam, że mamy świetne warunku, porównując do przeszłości. Jednym łatwiej innym trudniej, ale spora dawka uporu i silny charakter mogą zdziałać cuda :>

Dlatego nie lubię narzekań. Nie wiem jak to z siłą, ale ponoć jestem uparta jak osioł...


sex od 20:30 do 21:00 niezależnie czy jesteś w domu czy nie Wink

(przepraszam cytat z głupiego dowcipu mi sie przypomniał)


Znam ten kawał x D


może w sierpniu się uda.


bede czekać z maczetą :twisted:


przeszkolić na murarzy, glazurników i w innych deficytowych zawodach.


Co śmieszniejsze - obecnie ludzi w takich zawodach tak bardzo brakuje, że kierowca walca zarabia 4 razy więcej niż mój narzeczony po studiach -.- Sama się zastanawiam czy nie rozbudować klaty i nie iść do stoczni, normalnie...


w obowiązku nauczania duzo ważniejsza jest tresura.


To, choć zdaje się być potrzebne, jest przykre...


CZYLI JEST LEPSZY - przynajmniej potencjanie


Na pocieszenie masz buziaka - :* - o. I drugie pocieszenie - twoich książek czytałam masę, jego jedną :twisted: Może teraz wyrasta twoje pokolenie (jestem całkiem młodziutka ;) )





Za resztę odpowiedzi dziękuję, przeczytałam nawet 2 razy, ale nie skomentuje aby nie popadać z powrotem w dyskusję o edukacji :wink:



Ten.

Dodane po 1 minutach:

Wybaczcie jakieś literówki - klawiatura mi strasznie nawala a literkę "D" trzeba walić pięścią by zaskoczyła : P
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

209
Tenshi pisze:
Jakimi 3 przymiotnikami byś go opisał ?


pytanie rodem z "cogito" czy "brawo girl"? :wink:



:P A to jakas dłuższa znajomość czy tylko parę spotkań na konwentach?


czytanie ma przyszłóść. Kolosalną przyszłość :wink:



Zważywszy na to, że jesteś całkiem młody to piękny dobytek ;)


niestety trafiali się ludzie władni mi pomóc, którzy tej pomocy odmawiali.

Gdyby nie to zaszedłbym już dużo dalej.



masa energi poszła na wlakę z pierdołami


pCo śmieszniejsze - obecnie ludzi w takich zawodach tak bardzo brakuje, że kierowca walca zarabia 4 razy więcej niż mój narzeczony po studiach -.- Sama się zastanawiam czy nie rozbudować klaty i nie iść do stoczni, normalnie...


tylko po co marmować miliardy na kształcenie nikomu nie potrzebnych magistrów



To, choć zdaje się być potrzebne, jest przykre...


ale do czego potrzebne? PKB nie rośnie wraz z umiejętnościa wypełnienia pit-a

210
Andrzej Pilipiuk pisze:
Jakimi 3 przymiotnikami byś go opisał ?


pytanie rodem z "cogito" czy "brawo girl"? :wink:



[/quote]



Bardziej żart : P Choć serio mnie ciekawi jacy są poszczególni pisarze.




Andrzej Pilipiuk pisze:
czytanie ma przyszłóść. Kolosalną przyszłość :wink:




No nie mów, że to gdzieś pisałeś a ja znowu dałam ciała i przegapiałam... A nie wiem jak, bo przed chwilą te posty przejrzałam po raz kolejny. Wiem, ze mam dużą wadę wzroku, ale żeby aż tak...

Chyba, że chodzi mi o twoja odpowiedź, że oboje lubicie swoje teksty i on publikował twoje u siebie (rety jak to brzmi...). Ale mi chodzi po porstu o to jak się poznaliście i czy to jest na zasadzie widzenia 3 razy w życiu czy bywało częściej : P






Andrzej Pilipiuk pisze:


niestety trafiali się ludzie władni mi pomóc, którzy tej pomocy odmawiali.

Gdyby nie to zaszedłbym już dużo dalej.



masa energi poszła na wlakę z pierdołami




Ludzie często nie lubia pomagać. Widocznie życie jest na to za krótkie ;)




Andrzej Pilipiuk pisze:
tylko po co marmować miliardy na kształcenie nikomu nie potrzebnych magistrów


Eh... No ja będę inżynierem ponoć. Ale do pracy fizycznej to sie nie nadaje ;/ Chuda, krucha, blada... Jakbym ci poukładała te cegły czy meble to tak, że byś na zawał zszedł.




Andrzej Pilipiuk pisze:
ale do czego potrzebne? PKB nie rośnie wraz z umiejętnościa wypełnienia pit-a


Napisałam "zdaje się" dla wielu ludzi zdaje się, a w zasadzie jest przykre (źle troszku ujęłam).



Ten.
Małe, żółte i kopie? Mała, żółta kopareczka.

211
Tenshi pisze:
Bardziej żart : P Choć serio mnie ciekawi jacy są poszczególni pisarze.


wpadnij na konwent i poobserwuj. :wink:





No nie mów, że to gdzieś pisałeś a ja znowu dałam ciała i przegapiałam...


porównaj biografie dostępne w sieci...



ok. byl redaktorem naczelnym fenixa przez 5 lat jak pisywałem do tej gazety.





Ludzie często nie lubia pomagać. Widocznie życie jest na to za krótkie ;)


mysle ze tu raczej chodzi o zwykły stosunek do drugiego człowieka




Andrzej Pilipiuk pisze:


Eh... No ja będę inżynierem ponoć.


czemu nie...

Wróć do „Strefa Pisarzy”