46

Latest post of the previous page:

dominia pisze: Ale płacić powinni chociaż grosze,
\

Oczywiście. Praca wykonana - zapłata się należy.

jak nie maja forsy - niech dają powierzchnię reklamową



swojego czasu ubawiło mnie - bo odezwał sie do mnie jeden człowiek z baaardzo dużego radia - z propozycję że oni wykorzystali by kilka moich tekstów w programie kabaretowym. W dodatku nie zamierzaja zapłacić bo na to nie mają od szefostwa budżetu...



zakładam że na swoje honoraria coś udało im sie wytargować ale na moje propozycje że moga zapłacić reklamą moich ksiązek nie odpowiedzieli.

47
Kurt Vonegut często opisywał jak zdobywa pieniądze na wydanie książki. Wniosek z tego, że są pisarze, którzy wydają za swoje pieniądze, a potem martwią się gdzie to sprzedać.

Mało jest pisarzy żyjących z pisania. Trzeba wydać tyle ksiażek co Pan Filipiuk - wtedy tak ( z pełnym szacunkiem)

Większość żyje z prasówek, felietonów itd. Pisma nie płacą za publikację, może nie wszystkie i nie każdemu.

Moi koledzy, po wydaniu książki, miesiącami czekają na kilka złotych. Nie ma lekko.

Ktoś pytał o zaliczki. Wydawnictwa nie dają zaliczek początkującym pisarzom. Trzeba mieć nazwisko i przedstawić połowę materiału, by można było mysleć o zaliczce.

Ja napisałem zbiór opowiadań i ktoś mi to wydał. Nie szukam honorariów, wystarczy mi satysfakcja. Drukuję w pismach i nawet nie śmiem pytać o zapłatę. Mało tego, są takie pisma, gdzie trzeba dopłacić do publikacji. Można mieć marzenia, ale rzeczywistość jest inna.

48
Jerzy Reuter pisze:Kurt Vonegut często opisywał jak zdobywa pieniądze na wydanie książki. Wniosek z tego, że są pisarze, którzy wydają za swoje pieniądze, a potem martwią się gdzie to sprzedać.


Vonegut był wariatem.



nie polecam tej ścieżki tzn. inaczej. można wydać sobie samemu -ale potm trzeba poszukać firmy zajmującej sie dystrybucją.


Mało jest pisarzy żyjących z pisania.


to się zmienia. w Polsce na lepsze.


Trzeba wydać tyle ksiażek co Pan Filipiuk - wtedy tak ( z pełnym szacunkiem)


jak z szacunkiem to nie przekrecaj mi nazwiska :wink:



Inaczej: zależy co się pisze. Z pisania żyłem spokojnie ok 1999 roku - od kiedy załapłem się do pisania kontynuacji samochodzika. 4 maszynopisy rocznie, za każdy stała stawka do ręki. Za pierwszą wypłatę odwiedziłem Norwegię.



Z moja oryginalną twórczością - byłem w stanie ziwązać koiec z końcem gdy mialej jednoczeście 4 książki na rynku.



mysleze dziś znalezienie wydawnictwa które wziełoby serię ksiązek a' 5 tys zł za maszynopis nie powino być niemożliwe


Większość żyje z prasówek, felietonów itd.


ok. ale nie o to w tym zawodzie chodzi.

ja czasem jeszcze naskrobie gdzieś atykuł- ale to tak dla urozmaicenia. tymczaem mamy literatów ktorzy od lat nie wydali żadnej ksiązki.


Pisma nie płacą za publikację, może nie wszystkie i nie każdemu.


jak nie chcą płacić to niech się cmokną. Jesli jst Was wiecej - to czemu nie założycie własnego pisma? Na początek np w inernecie - potem przejscie na papier.


Moi koledzy, po wydaniu książki, miesiącami czekają na kilka złotych.


i znowu - po co z takimi współpracować? jest kapitalizm. nie szanują pracownika niech zdechną. i ostrzeżcie innych. konkretnie kto stosuje takie praktyki.



jeśli jest Was kilku - zrzutka i zakładacie własne. ja swojego czasu po prostu nie zebrałem wystrczającej liczby chętnych.


Ktoś pytał o zaliczki. Wydawnictwa nie dają zaliczek początkującym pisarzom.


mi dali. Potem nie wydali książki i każali oddac. (prószyński)


Trzeba mieć nazwisko i przedstawić połowę materiału, by można było mysleć o zaliczce.


niezależnie od tego czy ma się nazwisko czy nie trzeba przedstawić cały materiał (a najlepiej i dwa kolejne tomy) żeby myśleć o podpisaniu umowy i zaliczce.



W ciemno może daliby Sapkowskiemu. Może.


a napisałem zbiór opowiadań i ktoś mi to wydał. Nie szukam honorariów, wystarczy mi satysfakcja.


khm...


Drukuję w pismach i nawet nie śmiem pytać o zapłatę.


tyko ze w ten sposób demoralizujesz wydawców - pokazujesz i że można coś wydać i nie płacić. podstawiasz nogę następnym. Czasem nie da się inaczej - jak jakś menda monopolizuje swoim pismem dany dział, ale należy tego unikać.



Praca wykonana należy się zapłata koniec.



Jest też druga strona medalu - jesli nie szanujesz swojej pracy to i oni nie będą jej szanować. Zechcesz kiedyś wydać ksiązkę to mogą stwirdzić "a to ten co nie bierze forsy".


Mało tego, są takie pisma, gdzie trzeba dopłacić do publikacji.


wąsko specjalistyczne periodyki naukowe, znajdujące się na liscie cytowań, zapewniajace punkty potrzebne do kariery naukowej.


Można mieć marzenia, ale rzeczywistość jest inna.


szczerze? realizuję konsekwennie moje marzenia. Dzikim oślim uporem niekiedy. Rzeczywistośc stawia brutalny opór ale jak sie w coś naprawdę wierzy to się da ten opór przełamać.

51
jak nie chcą płacić to niech się cmokną. Jesli jst Was wiecej - to czemu nie założycie własnego pisma? Na początek np w inernecie - potem przejscie na papier.


To nie takie łatwe, chociaż pomysł wydaje mi sie jak najbardziej trafny:)

Rzeczywiście - po co mam się męczyc, skoro nie zapłacą mi za mój pot i krew? żeby potem wydawca zarabiał na rzeszy podobnych mi amatorów? no, thanks...
http://s11.bitefight.onet.pl/c.php?uid=27444

52
Zgadzam sie w 100% z Panem Andrzejem, zwlaszcza w kwestii wydawnictw ktore maja w swoim zwyczaju oszukiwac biednych autorow. Powinnismy umiescic na forum czarna liste wydawnictw i argumentujac przedstawic ich ciemna strone mocy.

54
I co? Debiut w takim czasopiśmie to jakiś wstyd? Jest np kwartalnik "Portret". Pismo liczące się na rynku literackim - nie płacą, a publikują bardzo dobrych autorów.

Nie bardzo rozumiem rozmowę o pieniądzach. Najpierw trzeba wiele, wiele pokazać żeby domagać sie kasy.

Nieuczciwe pismo to takie, które ma płacic, a nie dotrzymuje zobowiązań. To wydawnictwa, które łamia umowy nie płacąc. Takich jest kilka i warto o nich rozmawiać.
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...

55
Jerzy Reuter pisze:
Nie bardzo rozumiem rozmowę o pieniądzach. Najpierw trzeba wiele, wiele pokazać żeby domagać sie kasy.


jeśli praca jest na tyle dobra że kwalifikuje się do druku i jesli jest o tyle lepsza od innych dobrych że zostaje skierowana do publikacji to chyba o czymś świadczy!?



praca została wykonana. Wykonano ją osiągając wymaganą jakość produktu. wydawca sprzedaje pismo uzyskując za naszą pracę dochód. (albo czerpie dotacje z ministerstwa powołująć się na fakt że publikuję tak znakomitą proizę jak nasza). W obu przypadkach on dostaje kasę a my figę. TO O CO DO CHOLERY CHODZI? FORSA ZA PUBLIKACJę SIę NAM NALEżY JAK PSU BUDA.



W sytuacji szczególnej - Nie mają forsy - no problem - niech dadzą np. powierzchnię reklamową. Jeśli sami jej nie potrzebujemy - możemy ją odsprzedać komuś kto potrzebuje. Proste.


Nieuczciwe pismo to takie, które ma płacic, a nie dotrzymuje zobowiązań.




to swoją drogą. Te należy wyeliminować w pierwszej kolejności.

56
po pierwsze, witam, to moj pierwszy post : )



po drugie, chcialabym zapytac, co z lista nieuczciwych wydawnictw? ; )

cos sie ruszylo w tej sprawie?

[jesli tak, a ja przeoczylam, to prosze, wrzuccie to na pozna pore ; )))]



pozdrawiam : )

Dodane po 1 minutach:

eeech, mialam na mysli nieuczciwe pisma >.>

pierwszy post i juz wpadka ; )



prosze o wybaczenie i, o ile to mozliwe, o edycje : )

Dodane po 30 sekundach:

o, samo sie poprawilo : >

57
Andrzej Pilipiuk pisze:TO O CO DO CHOLERY CHODZI? FORSA ZA PUBLIKACJę SIę NAM NALEżY JAK PSU BUDA.
W takim razie SFFH (Science Fiction Fantasy i Horror) odpada, bo o ile mi wiadomo nie płacą autorom opowiadań :twisted: Jak dla mnie sama publikacja to za mało (a co z tym idzie reklama nazwiska/pseudonimu), jakiś pieniądz by się przydał, przecie debiutant nie pali studolarówek w kominku :wink:

Nowa Fantastyka płaci, ale za to trudniej się do niej dostać - publikują zagranicznych autorów, za to jeśli chodzi o polaków - publikują teksty osób, które już coś osiągnęły. Ale próbować można...

Poza NF i SFFH mamy jeszcze jakieś popularne czasopisma (które płacą, bądź nie płacą)?

58
To ja podam jedno, które dobrze płaci. To lubelski "Akcent". Oczywiście nie publikują SF, fantasy, horrorów itp.

Linia pisma jest oparta na łączeniu różnych kultur w Polsce.

praca została wykonana. Wykonano ją osiągając wymaganą jakość produktu. wydawca sprzedaje pismo uzyskując za naszą pracę dochód.
Tak, ale czy ta praca była zamówiona? Czy wynegocjowano warunki zamówienia?

Kazde pismo może odpowiedzieć, ze nikt nikogo nie zmusza do nadsyłania tekstów, a płacą jedynie za zamówione, co dzieje się w większości tytułów.
- Twój brat tam siedzi? - spytał jakiś kolega.

- A co?

- Nic. Cała podłoga we krwi...

59
Tak, ale czy ta praca była zamówiona? Czy wynegocjowano warunki zamówienia?

Kazde pismo może odpowiedzieć, ze nikt nikogo nie zmusza do nadsyłania tekstów, a płacą jedynie za zamówione, co dzieje się w większości tytułów.


Dobra, to ja pytam:

Płacą osobie, która mój tekst czyta? Płacą.

Płacą osobie, która mój tekst poprawia? Płacą.

Płacą osobie, która mój tekst łamie? Płacą.

Płaca osobie, która wyrzuca walające się po podłodze kartki po przeczytaniu ich przez redaktora? Płacą.



To dlaczego, do kurwy nędzy, maja nie płacić mnie, skoro mam z nich wszystkich robotę najtrudniejszą, najbardziej czasochłonną i wymagającą największego zangażowania intelektualnego?

Jeszcze nie debiutowałem (nie licząc publicystyki i to za darmo, czego żałuję), ale to nie znaczy że zamierzam dawać się traktować jak śmiecia. Piszę, owszem, dla przyjemności i własnej satysfakcji, ale oddawanie własnej, ciężkiej pracy za frajer to zwyczajne kurwienie się. Jak tu poświęcać czas pisaniu, skoro mam z tego mniej niż gdybym poszedł do pracy na zmywaku w McDonaldzie?

Nie chcą płacić, niech nie drukują. Takie jest moje zdanie.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

60

ale oddawanie własnej, ciężkiej pracy za frajer to zwyczajne kurwienie się.
daje się z miłości a kur...i się za pieniądze.

Jestem za płaceniem, ale też myśle trzeźwo i wiem jakie sa realia.

Mógłbyć jednak nie obrażać wielkiej grupy twórców, którzy nie lecą na kasę i publikują dla czystej satysfakcji. Co to jest "kurwienie"? Chyba przesadziłeś i powinieneś oberwać ostrzezenie.

Popieram - Testudos



Dodane po 5 minutach:



Jeszcze nie debiutowałem (nie licząc publicystyki i to za darmo, czego żałuję), ale to nie znaczy że zamierzam dawać się traktować jak śmiecia.
To może zacznij a potem przejdx do warunków?

Jak tu poświęcać czas pisaniu, skoro mam z tego mniej niż gdybym poszedł do pracy na zmywaku w McDonaldzie?
Chyba nie chcesz powiedziec ze to taka sama umiejętność?

Nie chcą płacić, niech nie drukują. Takie jest moje zdanie.
Nie chcą za darmo, niech trzymają w szufladzie, takie jest zdanie pism (nie wszystkich)



Dodane po 3 minutach:



Jeszcze coś Ci uzmysłowie.

Jezeli myslisz ze z publikowania w pismach można życ to sie grubo mylisz. Dobre pismo zapłaci Ci za opowiadanie ok 150zł. Jeżeli miesięcznie, co jest czystym absurdem, opublikujesz 10 opowiadań otrzymasz 1500 zł.

Myslisz, ze jesteś w stanie pisać 10 tekstów miesięcznie i ze znajdziesz tyle pism?

Pomyśl trochę.

61
Ho, ho ho. Puryzm pełną gębą, widzę.



Jerzy Reuter. Pomyśl trochę.


Cytat:



Jak tu poświęcać czas pisaniu, skoro mam z tego mniej niż gdybym poszedł do pracy na zmywaku w McDonaldzie?


Chyba nie chcesz powiedziec ze to taka sama umiejętność?


A napisałem gdzieś tak? Czytaj uważnie, a potem snuj tezy. Nie chcesz chyba sprowadzić dyskusji do wciskania mi w usta Twoich słów, prawda?


Jeszcze coś Ci uzmysłowie.

Jezeli myslisz ze z publikowania w pismach można życ to sie grubo mylisz. Dobre pismo zapłaci Ci za opowiadanie ok 150zł. Jeżeli miesięcznie, co jest czystym absurdem, opublikujesz 10 opowiadań otrzymasz 1500 zł.

Myslisz, ze jesteś w stanie pisać 10 tekstów miesięcznie i ze znajdziesz tyle pism?

Pomyśl trochę.


I znów. Gdzie napisałem, że chcę żyć z wydawania w czasopismach? Czy, że w ogóle chcę żyć z wydawania? Napisałem, co podkreślam, i czego się trzymam, że za pracę powinno dostawać się wynagrodzenie.





daje się z miłości a kur...i się za pieniądze.
Nie, nie i nie. W chwili kiedy ktoś czerpie zyski z tego, że dajesz, a sam nic z tego nie masz to jest sutenerstwo. A człowieka, który zajmuje się sutenerstwem nazywamy potocznie alfonsem. Co robi osoba, która ma Alfonsa?





Co do podstaw się zgadzamy, więc nie ma się co kłócić.



Jeszcze tylko zastanawia mnie jaką korzyść niesie ze sobą szybki, darmowy debiut, na dodatek na łamach kiepsko rozpoznawalnego czasopisma?
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”