Latest post of the previous page:
Ej tak się nie robi. Już się zaczytałam w tej historii, a fabuły nie ma. Jakbyś, dumna z napisania scenki eleganckim stylem, stwierdziła: aaa dobra, na dziś się napracowałam, to teraz kawusia. A bohater? Kij z nim.Bardzo delikatna stylizacja, myślę że udana, jeśli chodziło Ci o taką egzaltowaną manierę.
Berg nie ma szczególnie charakteru. Wydaje się stłamszony przez tę rodzinę, jakby MUSIAŁ tam pracować, bo w końcu zaciska zęby i robi co mu każą, ale jednak łatwo mu przychodzi zrezygnowanie z tej posady. Można było więcej iskierek nadać tej relacji z uczennicą. Wtedy może i zrozumiałabym, że niby męka, ale może jednak... lubi? Byłoby fajnie, gdyby i on był, hmm, rozdarty jakimiś emocjami jak owa szesnastolatka. Nie, nie, ja nie mogę mieć szacunku do bohatera, do którego nie ma nawet autorka i śmierć opisuje jednym lakonicznym zdaniem.
Męka Berga, czyli ogólnie jego żywot na tym ziemskim łez padole, czy lekcje muzyki z dziewczynką? Bo jeśli to drugie - helooo, ty tam już nie pracujesz, nawet się ucieszyłeś! Nie trzeba było się zabijać (o ile Przemek ma rację i chodzi o samobójstwo). No bez sensu, a jeśli tylko wypadek, powiedziałabym raczej, "jego radość nie trwała długo, maszynista nie wyhamował".
A głowy już nie odwieźli do kostnicy? Nie znaleźli?
Ogólne wrażenie po przeczytaniu:


 Bo się uśmiechnąłem na sam koniec. Jako osobna historia ok, bez zastrzeżeń, ale fabularnie czegoś mi brakowało. Wydaje mi się że napisane jak najbardziej poprawnie, ja się nie miałem czego uczepić.
 Bo się uśmiechnąłem na sam koniec. Jako osobna historia ok, bez zastrzeżeń, ale fabularnie czegoś mi brakowało. Wydaje mi się że napisane jak najbardziej poprawnie, ja się nie miałem czego uczepić.