16

Latest post of the previous page:

Ja tam wybieram różne imiona. Ale, o zgrozo, mam kilka imion, które znajdują się w 90 procentach moich imion XD



Głównie to: Zaphresz, Mirmil, Ulryk...



Staram się pozbyć tego nawyku :D
Are you man enough to hold the gun?

17
W moich tekstach nie ma imion, które się powtarzają. A że piszę zazwyczaj o postaciach historycznych, to nie mam problemu z ich nazwaniem, bo zrobili to za mnie ich rodzice :)

18
W moich tekstach nie ma imion, które się powtarzają. A że piszę zazwyczaj o postaciach historycznych, to nie mam problemu z ich nazwaniem, bo zrobili to za mnie ich rodzice
Taki plusik opowiadań historycznych ^^



I, khm, w mojej wypowiedzi miało być:

są w 90% moich opowiadań, nie imion :D
Are you man enough to hold the gun?

19
Ja przeważnie korzystam z losowego słownika i bawię się wyrazami aż nie wyjdzie mi coś zadowalającego. Zwykle nie trwa to długo.

Chociaż mam kilka postaci, które po prostu "urodziły się" w mojej głowie z jakimś imieniem i nawet jeśli jeszcze nie umieściłam ich w konkretnym opowiadanu, wiem jaki mają charaker oraz jak mniej więcej wyglądała ich historia.
Non satis est unius opinio.

21
weber pisze:
Bo napisanie tekstu w rodzimych realiach jest trudniejsze. Dużo trudniejsze.
Przyznam, że zdziwiłeś mnie tym stwierdzeniem. Nie uznaj tego za polemikę, a za zwykłe pytanie zaciekawionego człowieka. W czym są trudniejsze? Korci mnie żeby pociągnąć ten temat, by ujrzeć więcej konkretnych argumentów za Twoim stanowiskiem, bo jak napisałem zaciekawiło mnie ono. Jeśli możesz wypowiedz się w temacie "Krótko o doborze imion".
Ależ możemy polemizować, dlaczego nie? :) Przecież nie zakładam a priori, że zjadłem wszystkie rozumy. Nie mam nic przeciwko dyskusjom i polemikom, odpuszczam tylko wówczas, gdy rozmowa osiąga poziom proktologiczny, bo szkoda mi czasu i prądu. Ale do rzeczy;



Jeśli piszę tekst, którego akcja dzieje się w Nibylandii - nie ma problemu. Bo to jest moja Nibylandia, ja ją kreuję i w zasadzie nie potrzebuję dbać o cokolwiek, byle moja wizja trzymała się kupy pod względem logicznym. Jeżeli osadzam akcję w miejscu realnie istniejącym, najłatwiej, jeśli będzie ono maksymalnie odległe. Bo wchodzą już w grę realia. Oczywiście najlepiej by było, gdybym naprawdę znał dobrze to miejsce, ale nie jest to niezbędne. Mając do dyspozycji kilka przewodników turystycznych, mapek, szperając po internecie, jestem w stanie osadzić akcję w dowolnym miejscu na kuli ziemskiej ( poza naprawdę odludnymi/ trudno dostępnymi). W momencie gdy wybieram miasto polskie, zaczynają się schody. Bo to coś, co jest w zasięgu sporej grupy czytelników, którzy tam byli lub mieszkali. Nawet jeśli znam tę miejscowość, może się zdarzyć, że coś źle zapamiętałem i później, przy opisach, czytelnikom będzie to zgrzytać. Odbiór tekstu w którym wyłapią błędy merytoryczne, będzie utrudniony. Ba - żeby tylko błędy. Zaczną się zastanawiać czemu np. kazałem bohaterowi jechać ulicą Piłsudskiego do restauracji "Pod okoniem", skoro szybciej by było przez Paderewskiego... Nawet kiedy faktycznie można do tej knajpy z danego punktu dojechać przez Piłsudskiego. I tak niektórym będzie to zgrzytać. Ja tak miałem w jednym tekście. To nie były nawet błędy merytoryczne, ale ktoś, kto mieszkał w opisywanym przez mnie mieście, zaczął się zastanawiać, czemu mój bohater jeżdzi po nim taką dziwną ( choć nie absurdalną) trasą? Zrozum mnie dobrze - nie chodzi mi o jakichś czepiających się drobiazgów trolli, chodzi o to, by nie wybić czytelnika z transu. On nie ma się zastanawiać nad marszrutą bohatera, ma przyjmować ją jako oczywistą. Oczywiście to nie jest jedyny problem tekstu umieszczonego w rodzimych realiach. Takich problemów może być więcej. Dlatego, szczególnie dla początkujących, polecałbym realia nieco "zamorskie", nie budzące zastanowienia. Wtedy nawet jeśli autor coś opisze nieprecyzyjnie, większość czytelników, machnie na to ręką, albo po prostu nie zauważy. No a jak realia są zamorskie, to i imiona trzeba dopasować :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

22
Fajny temat, bardzo mi się podoba, a linki na pewno się przydadzą kiedyś :wink:

Jeśli o mnie chodzi ja zawsze wiem jak nazwać danego bohatera, jakoś jeszcze nigdy nie miałam z tym problemu. Zawsze wybieram imiona takie, które aktualnie są "modne", nie bardzo podobają mi się te stare imiona jak np Rozalie Emilie itp.


Andrzej Pilipiuk pisze:o w mordę... Dzieci drogie - jak ktoś nie jest w stanie bez cuydzej pomocy wymyślić bohaterowi imienia to jak sobie poradzi z resztą tekstu!?


No cóż, nie każdy od razu wie jakie imię nadać bohaterowi, czasem niektórzy wolą zapytać innych..

23
jeszcze jedna uwaga - postarajcie się żeby bohaterowie mieli imiona zaczynające się na różne litery. Jeśli wprowadzicie 3 bohaterów z imionami fantasy zaczynającymi się np na A to żaden czytelnik przez to nie przebrnie - nie wczyta - nie zapmięta który jest który.

24
No i trzeba dbać o to, by wprowadzać jak najmniej imion i nazwisk postaci drugo i trzecioplanowych. Bo jak się to zrobi w nadmiarze, to potem autor musi załączyć indeks postaci do książki, a generalnie rzecz biorąc ( poza pewnymi wyjątkami) dowodzi to tego, że ów autor nie zapanował nad tekstem. No i utrudnia czytanie.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

25
jeszcze jedna uwaga - postarajcie się żeby bohaterowie mieli imiona zaczynające się na różne litery. Jeśli wprowadzicie 3 bohaterów z imionami fantasy zaczynającymi się np na A to żaden czytelnik przez to nie przebrnie - nie wczyta - nie zapmięta który jest który.


Popieram to w stu procentach. Kiedyś przyjaciółka mówiła mi, że jak postacie mają cholernie długie i poplątane imiona w fantasy, to zapamiętuje je głównie jako:

Ten na W

Ten na K

Ten na N



Itd. ;P



Polecam używanie słowników i zmienianie nieco wyrazów. Sam używam słownika łaciny i esperanto.

Całkiem ciekawe, przyznaję ^^
Are you man enough to hold the gun?

26
Co do tych imion na jednakowe litery, to święta racja. Zawsze mi się tacy mylą.


Polecam używanie słowników i zmienianie nieco wyrazów. Sam używam słownika łaciny i esperanto.

Całkiem ciekawe, przyznaję ^^
Ja też często grzebię w łacinie. Wiecie, jakie świetne nazwy mają gwiazdy?! Na przykład Gamma Draconis - Eltanin, Alpha Gruis - Alnair, Alpha Aquilae - Altair (chciałam tak nazwać pewnego bohatera swojego opowiadania, ale te buce z Ubisoftu uprzedziły mnie Assassin's Creed'em. :P Baj de łej, nie mogę się doczekać premiery.)... Wybór jest ogromny. :)



A ostatnio, nie mając pomysły na absolutnie żadne imię dla wymyślonych postaci posunęłam się do metody na inwersję. :P Tejk e luk:

tyran uzurpator szaleniec

Tyrpator Uzur Szalan


Jestem genialna. 8)
Z powarzaniem, łynki i Móza.

[img]http://img444.imageshack.us/img444/8180/muzamtrxxw7.th.jpg[/img]

לא תקחו אותי - אני חופשי

28
Coś takiego proponował niejaki Ilia Warszawski, bardzo dawno temu. Niestety nie jesteście prekursorami tej metody :) W krótkim opowiadaniu - pół biedy, ale w dłuższym tekście imiona powinny być łatwe do zapamiętania, chyba, że np. piszemy o Chinach czy Japonii, wtedy mamy miejscowe.
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

29
Osobiście próbuję brać wzór z Tolkiena, dostosowując imię postaci do jej języka ojczystego - takim długouchym leśnym duszkom uwielbiam nawalić szeleszczących głosek, typu 'th' (polskie 'f' jest za mało egzotyczne). Jeżeli bohater się jąka, bez pardonu wciskam w jego imię jakieś 'ng' czy 'lg'; cokolwiek nosowego. Przy imionach/nazwach przedmiotów można zastosować onomatopeję - pamiętacie Glamdringa Gandalfa? Samo wypowiedzenie końcówki 'dring' przywołuje na myśl dźwięk uderzających o siebie mieczy (przynajmniej u mnie).



Poza tym trzeba pamiętać, żeby nie przesadzić z egzotyką. Jako mistrz gry przekonałem się o tym na własnej skórze - przed sesją stworzyłem bohatera niezależnego o świetnym (na pierwszy rzut oka) imieniu, którego jednak podczas gry nijak nie mogłem wymówić. Cała drużyna miała ze mnie ubaw... Facet nazywał się Garthlaoe'ngarothai i był mężczyzną-nimfą (nimfem?). Nie korzystałem z żadnych generatorów, takie dziwolągi same pojawiają się w mojej głowie.



Stąd wniosek - jeżeli bohater nie jest w stanie wypowiedzieć swojego imienia, to jest to imię złe! Oczywiście nie tyczy się to niemów, jąkał itp. Także postać innej rasy może mieć odmienne struny głosowe, ale dzięki temu powinna poradzić sobie z własnym imieniem.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

30
. Także postać innej rasy może mieć odmienne struny głosowe
"A to nasz towarzysz o niewymawialnym imieniu"

XD



Stąd wniosek - jeżeli bohater nie jest w stanie wypowiedzieć swojego imienia, to jest to imię złe!
No to ja mam problem, bo długie i skomplikowane słówka nie stanowią dla mnie problemu O.o

To imię podane na górze przeczytałem bez problemu ^^



Jakie ciekawe języki polecacie do klecenia imion? ;)
Are you man enough to hold the gun?

31
Testudos pisze:
Kiedyś przyjaciółka mówiła mi, że jak postacie mają cholernie długie i poplątane imiona w fantasy, to zapamiętuje je głównie jako:

Ten na W

Ten na K

Ten na N


Pamiętam, że gdy czytałem pierwszy tom 'Amberu' plątali mi się Benedykt z Bleysem (nie wiem, dlaczego). Dopiero w połowie książki zacząłem ich rozróżniać, a to za sprawą długości imienia - byli więc

Ten długi na B i

Ten krótki na B.

W Karabinach już mi przeszło.


Testudos pisze:
Jakie ciekawe języki polecacie do klecenia imion?


Wszystkie skandynawskie - dla krasnali polecam przerobione imiona szwedzkie i norweskie. Można klecić imiona profanując gramatykę tychże języków - mianowicie klecąc dwa lub trzy słówka ściągnięte ze słownika, które ciekawie brzmią bądź mają odpowiednie znaczenie.

Niemiecki do mnie nie przemawia, wolę norweskie Ulf od schwarzwaldzkiego Wolf.
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

Wróć do „Kreatorium”