Znowu nadchodzi, niczym ogromna, wszechogarniająca fala, której nie sposób zatrzymać. Pierwsze szeregi już chwytają za gardło, duszą i miażdżą. Nie znają litości, nie słuchają próśb ani nawoływań do zdrowego rozsądku. Są przezroczyste, mają smak krwi i klęski. Sieją zamęt, śmierć, bezsilność. Każdy, kto znajdzie się w ich władzy, jest martwy – trzymają go w niewoli, dopóki nie uznają, że skapitulował. Mają straszną moc, której nie równa się żadna inna siła na świecie.
Są wszędzie – w Tobie, we mnie, w nas. Są ich tysiące tysięcy. Nie sposób ich zobaczyć, zanim nie przypuszczą ataku na kolejną niczego niepodejrzewającą ofiarę.
Łzy to dzieło diabła.