Mimik

1
Ciągnę fińską naczepę do taborytów, do Ołomuńca. Miało być na Pragę przez Niemcy, ale wyszło przez Zgorzelec, Wrocław i Głuchołazy. Niby dalej, ale szybciej - a czas się liczy. Tak czy siak, na granicy czekał już komitet powitalny: policja, Inspekcja Transportu Drogowego, Służba Celna, Straż Graniczna, Straż Miejska, wiejska i Leśna, ksiądz proboszcz z dwoma ministrantami, pies Burek, kurka z podwórka i rzepka krzepka. Zmasowane siły kontrolne, którym nie ujdzie żadne uchybienie.

Najpierw idzie standardem – prawo jazdy, licencja, ceemerki. Później tachograf – też w porządku. Naradzają się, dyskutują. W końcu delegują grupę artystów cyrkowych: linoskoczek, woltyżer, treser fok, paru klaunów. Ci żądają dokumentów naczepy. Proszszsz... Mam je w dupie, dokładniej to w specjalnej skrzynce obok przewodów powietrza. Żaden drajwer nie zawraca sobie głowy oglądaniem tej makulatury, wystarczy przed trasą stwierdzenie, że jest. Jakby coś nie grało, to i tak DHL, mój pracodawca, bierze niezgodność na klatę. A musi grać – bo czas się liczy.

Daję stertę papierzysk (Finowie nie mają twardych okładek do dokumentów rejestracyjnych, wszystko wydrukowane na płachtach formatu A4) dowódcy ekipy. Starszy krokodyl, Kapitan Planeta, as przestworzy, specjalność cyrkowa chwilowo nieznana. Z polskim ledwo sobie radzi, ale studiuje fińskie dokumenty z nadzwyczajnym zacięciem.

Od razu też wyjaśnia się kwestia specjalności. Marszczy brwi, zaciska usta, mruży i otwiera szeroko oczy, kiwa głową, demonstrując absolutne zrozumienie. Normalny rockandroll. Naturalnie utalentowany mimik. Nie, że mim – to byłby brak uznania dla sztuki cyrkowej.

Pełne przedstawienie ogranicza się do pierwszej kartki, podejrzenie bogatszego repertuaru pozostaje nierozstrzygniętą na zawsze tajemnicą. Skończywszy lekturę oddaje z powagą cały plik, kończąc numer miodowym, ciągnącym się nitkami basowej słodyczy: „w porządku”. Drużyna wycofuje się do kwatery głównej.

Chowam kwity z powrotem do skrzynki, ale rzucam niechcący okiem na tę bezcenną pierwszą kartkę.
To fragment instrukcji użytkowania naczepy.

Ożesz. Prawdziwy artysta. Czapki z głów.

Mimik

2
Aleś mnie ubawił teraz :D Czapki z głów. Szczerze, nawet nie sprawdzałem czy jakoweś byki, czy inne jaki tu zbłądziły.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Mimik

4
P.Yonk pisze: nie sprawdzałem czy jakoweś byki, czy inne jaki tu zbłądziły.
Chyba jednak są
Romecki pisze: nawet pomimo ortografów
znowu :shock: :? gdzie?

Dzięki chłopaki.

Mimik

6
Dobre.
Można powiedzieć, że miałeś szczęście. Pewnie nie zawsze tak gładko idzie.
Koledze w końcu lat siedemdziesiątych zabrali powieść Juliusza Verne, którą w oryginale wiózł z Francji.
Kiedy zaczął tłumaczyć, że to przecież książka dla młodzieży, klasyka, Verne, taki znany pisarz, nie ma nic wspólnego z polityką, nazwisko na okładce jest przecież, to mu celnik odpowiedział, że nie ma obowiązku znać obce języki.
Skończywszy lekturę oddaje z powagą cały plik, kończąc numer miodowym, ciągnącym się nitkami basowej słodyczy: „w porządku”.
Skończywszy lekturę, oddaje z powagą cały plik, kończąc numer miodowym, ciągnącym się nitkami basowej słodyczy: „w porządku”.

Mimik

7
Współczesna wersja szmoncesu z czasów carskich: "to dokument dla naszej rodziny. To moja żona Ana, to moja córka Liza, a ja jestem Moczu."
;-)
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)

R. Arnold

Mimik

8
ojcze_Romecki, jest minotaur w miniaturze jest:(
Gorgiasz pisze:Można powiedzieć, że miałeś szczęście.
Więcej jak rozumu, ale to osobna...
Gorgiasz pisze: Pewnie nie zawsze tak gładko idzie.
Nie, nie zawsze spotkasz taką trupę:)
Gorgiasz pisze: Koledze w końcu lat siedemdziesiątych zabrali powieść Juliusza Verne, którą w oryginale wiózł z Francji.
Kiedy zaczął tłumaczyć, że to przecież książka dla młodzieży, klasyka, Verne, taki znany pisarz, nie ma nic wspólnego z polityką, nazwisko na okładce jest przecież, to mu celnik odpowiedział, że nie ma obowiązku znać obce języki.
Miniatur jak dzwon! Wtedy to się działo:)

bracie_Eldil:)

Dziękuję.

Mimik

9
Uśmiałam się.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

Mimik

10
Jam też śmiechnął, a co. Ładnie podane, iście jak w cyrku. "I wiecie co?, To był podręcznik!!!" Propsik :)
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Mimik

11
Bardzo mi się podoba ta narracja. Scena, ot, zwyczajna, a czytało się lepiej niż niejedno pouczające opko z fabularnymi fajerwerkami. Opis trupy komitetu powitalnego piękny. I to podsumowanie kunsztu mimika :D W zasadzie nie mam uwag. Może jedną - powinieneś takim stylem napisać coś dłuższego.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Mimik

12
cacy :Duwielbiam tak podany humorek, ironia i fakt.

Added in 4 minutes 2 seconds:
a tera przeczytam wpisy, ale nie zabierze mi to przyjemności pierwszego czytania.
Nie ma rzeczy bar­dziej niewiary­god­nej od rzeczywistości.

Mimik

13
Kurde bele, czytałam to już wcześniej na sto pro, ale czemu nie skomentowałam? :D
Dobre. Zabawne. Lubię ten rodzaj humoru - kupiłeś mnie. ;)
„Words create sentences; sentences create paragraphs; sometimes paragraphs quicken and begin to breathe.” – Stephen King
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”