Luin pisze:Pozwolę sobie odświeżyć wątek, żeby podejść temat od nieco innej strony. Czy uważacie, że we współczesnej pisaninie potrzebna jest akcja we współczesnym tego słowa znaczeniu (pościgi, wybuchy, takie tam)?
W mojej jest tego mnóstwo, bo piszę awanturnicze książki. Bez strzelanin, dźgnięć, wybuchów i, co ważne, one-linerów, obejść się nie mogę.
Luin pisze:Oczywiście, w teorii pisać można jak się tylko chce, ale w konsekwencji może się okazać, że nikt nie będzie chciał tego czytać. Fajnie jest pisać dla własnej przyjemności, ale bez przesady.
Czuję się tym lekko urażony! :wink: jak ktoś sięga po awanturniczą książkę, nie będzie miał chyba pretensji, że nie ma w niej za dużo filozofii, za to trup się ściele gęsto. :wink:
Luin pisze:Sama jestem raczej osobą, której tego typu akcja przychodzi z wielkim trudem - w zasadzie jest nieobecna w moich tworach. Nie mam nic przeciwko czytaniu takich scen u kogoś innego, o ile nie zaczyna się dłużyć (na przykład długie bitwy, w których i tak nie wiadomo, co się dzieje, są dla mnie bardziej nużące niż dynamiczne) albo zalatywać tanim efekciarstwem... ale generalnie jakoś nie wczuwam się w te klimaty.
"Każdy orze jak może". Wszystko trzeba wyważyć, biorąc pod uwagę nurt, w jakim się obracamy.
Luin pisze:Najbardziej pasjonują mnie tematy psychologiczne tudzież metafizyczne, ale nie jestem przekonana co do budowania opowiadania tylko i wyłącznie na głębokich przemyśleniach i przeżyciach bohaterów, nawet jeśli w ostatecznym rozrachunku doprowadzi to do bardziej wiarygodnego przedstawienia postaci. Wypadałoby chyba, żeby coś się działo pomiędzy owymi głębokimi momentami, ale tu właśnie jest pies pogrzebany - nie chciałabym, żeby wyszło jak typowe zapełnianie przestrzeni między fragmentami "właściwego" opowiadania.

Ja wychodzę z założenia, że egzystencjalizmy i filozofie mamy wszędzie dookoła, więc wolę pisać rozrywkowo. Co nie oznacza, że gdzieś jakaś refleksja się nie pojawi, przy czym nie będzie nachalna. Nachalny byłem, pisząc w wieku lat siedemnastu i przemycając swoją wizję wartości i świata, nie uznając innych za godne uwagi
