Ostatnio o ból głowy przyprawia mnie taki oto problem. Mam akapit, kilka zdań pod rząd podmiotem jest określona postać. W pewnym momencie wprowadzam zdanie, w którym zmieniam podmiot na coś nieożywionego, ale w kolejnym podmiotem znów jest ta postać, co wcześniej. Mam wtedy dylemat, czy dla większej jasności wprowadzić ponownie imię postaci lub inne określenie typu "chłopak/mężczyzna, itp.", ale przeważnie wydaje mi się na to za wcześnie, grozi to też powtórzeniami. Może nie wytłumaczyłem tego dość zrozumiale, dlatego posłużę się paroma przykładami, pochodzącymi z jednego rozdziału.
1) Gerda ujęła chłopca za rękę i łagodnie pociągnęła za sobą do wnętrza izby. 2) Kazała mu usiąść na ławie przy stole, a sama zajęła się przygotowywaniem wszystkiego, co było potrzebne, by opatrzyć zranioną głowę. 3) Sądząc po zmartwionych spojrzeniach, jakie mu od czasu do czasu posyłała, przeszukując zawartość skrzyneczki z domowymi medykamentami, uraz wyglądał naprawdę poważnie. 4) Syknął z bólu, gdy kawałkiem zwilżonej tkaniny dotknęła jego czoła. 5) Choć strasznie piekło, kiedy przemywała je zimną wodą, dzielnie wytrzymał ten zabieg.
Kursywą zaznaczyłem problematyczne zdanie. Wydaje mi się, że z powodu tego "urazu" można odnieść wrażenie, że w zdaniu 4 to
uraz syknął z bólu, a nie chłopiec.
1) Sebastian wyglądał dziwnie staro, jakby w jeden wieczór przybyło mu dziesięć lat. 2) A może to tylko blask ognia wypełniał cieniem i uwydatniał każdą bruzdę na jego obliczu, która niezauważona tkwiła tam już wcześniej? 3) Oparł się plecami o drzwi i westchnął ciężko, jak człowiek, który dopiero co wykonał jakąś wyczerpującą pracę, a potem nagle posłał Larsowi ciepłe, wesołe spojrzenie i rzekł (...)
Tutaj mam problem ze zdaniem 2. Z kolejnego zdania wynika, że to
blask ognia, nie Sebastian, oparł się plecami o ścianę. Gdybym jednak zdanie 3 ponownie zaczął od "Sebastiana", zrobiłoby się powtórzenie. "Mężczyzna" czy inny substytut imienia też brzmi tutaj jakoś nie na miejscu.
1) Rankiem Gerda z przerażeniem odkryła, że chłopiec jest rozpalony. 2) Straszny wstrząs, który przeżył, w połączeniu z niebezpiecznym urazem głowy, a być może także przemilczaną przez niego zimną kąpielą w rzece, wywołał u Larsa chorobę. 3) Serce waliło mu w piersi jak oszalałe, oddech stał się płytki i przyspieszony, twarz czerwona i lśniąca od potu, a oczy szkliste jak u żywego trupa.
4) – Sebastian! – zawołała (...).
Tutaj jest jeszcze gorzej. W pierwszym zdaniu mam Gerdę jako podmiot, w drugim - straszny wstrząs, w trzecim chodzi o Larsa, chłopca ze zdania pierwszego. W zdaniu czwartym woła Gerda.
Czy ja jestem przewrażliwiony i szukam dziury w całym, czy faktycznie coś robię nie tak?