W pamięci potomnych władanie Lothara z damskiego Siodła nie utrwaliło się w sposób godny jego zasług. Uczony z Akademii Dziejów wspomniałby pewnie o setkach dowodów jego sprawności, jako króla Neurazji, pokój na wschodzie z marchią Ungarów, albo wprowadzenie jednego standardu złotej monety we wszystkich Pięciu prowincjach pewnie byłyby jednym z pierwszych zasług władcy, jakie usłyszałoby się od brodatych akademików. Jednakże w gwarze przydrożnej karczmy tytuły naukowe są raczej ostatnim na co się zwraca uwagę. A w szczególności, jeżeli jest się wędrownym cwaniaczkiem jak Dix. Tacy jak on, króla Lothara wspominają rzadko, ale w przewidywalnych okolicznościach. Okoliczność taka właśnie się nadarzyła, gdy bogata w ciężkie arbuzy piersi dziewka przyniosła Dixowi oraz jego rozmówcy zamówione uprzednio piwo.
-No – rzekł brodaty towarzysz – to zdrowie cycków i na pohybel Lotharowi.
Kufle stuknęły się, złoty płyn wlał się w gardła.
Kufle stuknęły się, złoty płyn wlał się w gardła.
Lothar z damskiego Siodła, może i był wybitnym władcą, ale w pamięci potocznej, został zapamiętany tylko ze względu na nieszczęsne próby poprawiania moralności publicznej, za pomocą prawa. Dokładnie prawa pierwszego nosa. W dekrecie Salickim zawarł nakaz dla wszystkich szynkarzy, żeby w swoich przybytkach zatrudniać jedynie te niewiasty, które, jeśli przyciśnięte do ściany, prędzej dotkną jej nosem, niźli biustem.
- I dobrze, że go potem zaciukali- dodał Dix, zamykając tradycyjny toast mizoginów ze wszystkich pięciu prowincji.
Brodaty towarzysz zdążyłby zamówić kolejne piwo, gdyby nie nagły hałas, który rozległ się przy wejściu. Źródłem zamieszania nie okazała się być kolejna gromada poszukiwaczy przygód, jakich pełno w tych okolicach. Nie był to też patrol miejskiej straży, widok może i rzadszy, ale przynajmniej spodziewany w tych stronach.
Brodaty towarzysz zdążyłby zamówić kolejne piwo, gdyby nie nagły hałas, który rozległ się przy wejściu. Źródłem zamieszania nie okazała się być kolejna gromada poszukiwaczy przygód, jakich pełno w tych okolicach. Nie był to też patrol miejskiej straży, widok może i rzadszy, ale przynajmniej spodziewany w tych stronach.
Jadło i napoje wylewały się z naczyń i spadały na podłogę. Tyłki najemniczek lądowały na niespodziewających się kolanach karczemnych napaleńców. Jakby wszystko się równocześnie przemieściło w jednym kierunku.
-Co to…co to było – różne kombinacje tych słów, wypowiadane w mowie wszystkich pięciu plemion, gwarach elfickich lub krasnoludzkich wypełniły usta gości, a i w konsekwencji całe pomieszczenie.
Jedynie on, Dix Dickinson i jego brodaty kolega zachowali spokój. W trakcie tajemniczego zjawiska, kiedy wszystko zdawało się przemieścić o 180 stopni nie uronili ani kropli złotego piwa.
- Znowu zwrot fabularny. – powiedział do brodacza.
- Trzeci w tym miesiącu.
- Widać kroi się kulminacja. – odparł Dix, nie wiedząc jak bardzo mylił się w swojej ocenie sytuacji.
-Co to…co to było – różne kombinacje tych słów, wypowiadane w mowie wszystkich pięciu plemion, gwarach elfickich lub krasnoludzkich wypełniły usta gości, a i w konsekwencji całe pomieszczenie.
Jedynie on, Dix Dickinson i jego brodaty kolega zachowali spokój. W trakcie tajemniczego zjawiska, kiedy wszystko zdawało się przemieścić o 180 stopni nie uronili ani kropli złotego piwa.
- Znowu zwrot fabularny. – powiedział do brodacza.
- Trzeci w tym miesiącu.
- Widać kroi się kulminacja. – odparł Dix, nie wiedząc jak bardzo mylił się w swojej ocenie sytuacji.