elka pisze: Przegrał jebany dziad wszystko
Ja chcę tylko zaznaczyć, że ten zwrot jest prawdopodobnie najbardziej autentycznym elementem całej układanki
Właśnie tak. I pasuje doskonale do małżonków, którzy ciągle skaczą sobie do gardeł, tak że o mało co się nie zamordują — ale jednocześnie nie mogą przestać być razem, bo są od siebie psychicznie uzależnieni.
A ogólnie, mnie tekst nie porywa, ale oczywiście poziom ma. Warsztat nie jest zły, parę kwestii językowych wytknięto, nie sprawdzałem wszystkich 4 stron dyskusji, więc nie będę pisał, co mnie uwierało, żeby nie duplikować uwag innych. Najgorsze jest jednak szafowanie ekstremami, śmierć, samobójstwo, długi, gwałt… atak nuklearny

Rozumiem, że są takie patologiczne środowiska, ale w nich życie toczy się trochę inaczej, bo takie rzeczy są tam na porządku dziennym i „akcja” kręci się wokół czego innego. Pamiętam, że kiedy byłem mały, pisałem opowiadania, w których koniecznie ktoś musiał być ubogi, komuś musiał umrzeć na serce ojciec, a ktoś musiał zostać pobity, żeby wszyscy widzieli, jaki to świat jest zły i w ogóle

Wcale nie jest prosto o tym pisać, nie wpadając w banał.
Added in 29 minutes 24 seconds:
Thana pisze: Zabawa polega na tym, żeby pokazać zarówno te szepczące o bankructwie usta (albo słyszące uszy, albo jedno i drugie?), jak i spoglądające zza firanek oczy. Może potrzeba na to jednego zdania, może dwóch, może nawet więcej. Nie zwijaj, rozwiń.
A może…
Bez organów:
„Jutro rozpełzła wśród szeptów wiadomość o ich bankructwie zacznie przyciągać kłujące, taksujące spojrzenia zza firanek.”
Z organami:
„Jutro o ich bankructwie szeptać będą usta wszystkich właścicieli rzucających ukradkowe spojrzenia zza firanek czujnych oczu.”