2
sonicexx pisze:]Potrzebuję pomocy bardziej doświadczonych pisarz
Wprawdzie jeszcze nie jestem pisarzem, ale i tak mogę zasugerować kilka rzeczy ;)

Tego typu narracja jest dosyć skomplikowana.

Po pierwsze, nie można zapisywać, że jeżeli bohater opowiada wszystko ze swojej perspektywy, to bez względu na zdarzenia, wypowiedzi innych postaci (itp.) musi uwzględniać swoje zdanie, swoje spostrzeżenia i myśli. W "zwykłej narracji" piszesz, że niedaleko wybuchła bomba. W pierwszoosobowej narracji, musisz opisać to tak, aby odczucia i zachowania głównego bohatera były logiczne i automatyczne.

Warto zauważyć, że narracja pierwszoosobowa nie jest sztywna, i używając jej, ma się dosyć duże pole do popisu; nie musisz non stop pisać "dostrzegam, słyszę, mówię". Możesz skoczyć do miejsca wspomnianego wybuchu, użyć narracji trzecioosobowej, by wzmocnić efekt. "Tykający zegar milknie. Po chwili, bardzo krótkiej chwili rodzi się wybuch. Tryskają jęzory ognia, sypie się szkło (niczym deszcz, niczym śnieg, niczym łzy Boga). Upadające ściany wzbijają tumany kurzu. Ulica tapla się w tynkowej mgle...

Rzucam się na podłogę, strącam kieliszek w winem (słyszę wybuch, mrowie tańczy na moim wystraszonym ciele). Czerwona, słodka ciecz sunie wzdłuż podłogi, obmywa drewnianą nogę, tymczasem czuję pod policzkiem chłód brązowych płytek, zapach butów. Pomimo krzyku i szumu wokoło, trzask i łomot zdają się być blisko. Zupełnie, jakby były w mojej głowie. Kulę się, kryjąc twarz w dłoniach. Możliwe, że czekam na najgorsze...". Ważne są myśli i reakcje. Wszystko musi być żywe i niepodważalne (przecie to czas teraźniejszy, no nie? :twisted:). Dlatego w szczególności trzeba wspominać o dźwiękach i zapachach, czyli o tym, na co reagujesz w szczególności, drogi bohaterze opowiadania.

Jak wpadnę na coś jeszcze, to na pewno o tym wspomnę. Tymczasem:

Est modus in rebus - jest sposób na wszystko.

SkySlayer, poniekąd Wojciech ;)

4
Przy pierwszoosobowej narracji musisz być konsekwentna. Twój bohater nie jest wszechwiedzący, może się opierać tylko na informacjach, które sam posiada. Jeśli nie widzi wybuchu, to nie powinien go opisywać;) Bo to trąci brakiem naturalności. Bohater może słyszeć wybuch, czuć zapachy, drżenie podłogi, sprzęty mogą mu spadać na głowę. Ale jeśli z okna nie widzi wybuchu, to lepiej tego nie opisywać, bo czytelnikowi (temu uważnemu, bo nie mówię tutaj o ludziach, którzy nie zauważają, że w jednej scenie aktor był brunetem, a w drugiej blondynem i nie było żadnego uzasadnienia dla takiej przemiany) zgrzytnie to tak czy owak. Narracja w czasie teraźniejszym daje Ci ogromną dynamikę scen. Najlepiej nadaje się do walk, pościgów itd. A także, gdy chcesz budować napięcie. Dlatego w całym utworze może męczyć. Dobrze czasem taką narrację przeplatać z czasem przeszłym, który narzuci dystans i pozwoli czytelnikowi odpocząć. Idealny przykład mistrzowskiej zabawy narracją: Pan Lodowego Ogrodu Grzędowicza. Polecam gorąco przyjrzeć się temu, jak autor wykorzystuje możliwości wszystkich typów narracji i jaki charakter mają poszczególne sceny. Prawdziwa kopalnia wiedzy dla młodego pisarza.

(Sky, chyba widzę temat na artykuł:P)

Pozdrawiam

kognitywna

5
Nie do końca się zgadzam, są bowiem różne rodzaje narracji pierwszoosobowej. Bardzo ciekawe podejście (z którym eksperymentuję w pisanym właśnie opowiadaniu) zaprezentował Stephen King w "Black House" (tytuł polski: "Czarny dom"). Wygląda to mniej więcej tak:



"Zobaczyliśmy już wszystko, co musieliśmy zobaczyć. Udajmy się teraz do domu Johna.



Przeskakujemy nad lasem, mijamy drogę numer 47 i powoli opadamy na pole ziemniaków. Tu właśnie John zarabia na życie."
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

6
Weź pod uwagę, że to nie jest typowa narracja pierwszoosobowa. Nie znam całości utworu, więc nie wiem, o którą z tych opcji dokładnie chodzi. Może być tak, że historię opowiadają jakieś postaci ze świata przedstawionego, które po prostu dysponują jakimś dodatkowym źródłem informacji. Co nie zmienia faktu, że przedstawiane przez nie wydarzenia są (powinny być) ujęte dość subiektywnie. Może być też tak, że po prostu narrator wszechwiedzący nawiązuje bliższy kontakt z czytelnikiem i służy mu jakby za przewodnika ("Chodź, Czytelniku, zobaczymy sobie razem, co porabiają nasi bohaterowie"). Ja mówiłam o takiej narracji, gdzie masz bohatera, będącego częścią opowieści. Np. Vuko Drakkainen w Panu Lodowego Ogrodu często mówi we własnym imieniu, ale wtedy nie opowiada tego, co działo się za jakąś górą lub w ogóle za morzem. Chyba, że ktoś u to opowiedział. Z narracją można eksperymentować, ale trzeba wiedzieć, z czym się eksperymentuje. I jakie to niesie za sobą konsekwencje. Dziwne by było, gdyby Vuko nagle zaczął opowiadać, co robią jego znajomi kilkaset kilometrów dalej w tym samym momencie. Co innego, gdyby opowieść miała formę wspomnień. Ale to też już inna bajka. Wtedy bohater nabiera dystansu do siebie i nie jest to już też typowa narracja pierwszoosobowa. Chyba widzisz różnicę?

Dodane po 3 minutach:

Wydawało mi się, że sonicexx pytała także o podstawowe informacje, takie schematyczne i książkowe, stąd mówię o tym typowym narratorze pierwszoosobowym;) Oczywiście zgadzam się, że są różne typy narracji pierwszoosobowej, ale samo pytanie o możliwość ukazania przeżyć bohatera naprowadziło mnie na ten podstawowy typ. A on niesie ze sobą pewne ograniczenia.

7
kognitywna pisze:Weź pod uwagę, że to nie jest typowa narracja pierwszoosobowa. Nie znam całości utworu, więc nie wiem, o którą z tych opcji dokładnie chodzi.
Oczywiście. Jest to tak naprawdę narrator trzecioosobowy, wszechwiedzący, który przyjmuje rolę "fizycznego" obserwatora. To tak, jakby Bóg wziął czytelnika na wycieczkę po świecie przedstawionym w książce i po kolei opowiadał, co widzimy. Czyli właśnie tak, jak to ujęłaś: "Chodź, Czytelniku, zobaczymy sobie razem, co porabiają nasi bohaterowie". Ale od strony formalnej jest to rodzaj narracji pierwszoosobowej.


kognitywna pisze:Ja mówiłam o takiej narracji, gdzie masz bohatera, będącego częścią opowieści. Np. Vuko Drakkainen w Panu Lodowego Ogrodu często mówi we własnym imieniu, ale wtedy nie opowiada tego, co działo się za jakąś górą lub w ogóle za morzem. Chyba, że ktoś u to opowiedział.
O właśnie. Narrator pierwszoosobowy będący postacią również może być wszechwiedzący (a przynajmniej "prawie wszech"). Tylko wymaga to (tak mi się wydaje) wielkiej zręczności ze strony pisarza, który musi przekonywająco przedstawić, jak to bohater dowiedział się wszystkiego.


kognitywna pisze:Chyba widzisz różnicę?
śmiem twierdzić, że widzę ;)
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

8
W sumie o narracji pierwszo-, trzecio- itd. można chyba mówić spokojnie tylko na poziomie mocno podstawowym;) Bo te techniki przy większej wprawie można tak wymieszać, że nie dojdziesz, jak to zaklasyfikować;) Niby pierwszoosobowa, a intuicyjne to człowiekowi jakoś paradoksem trąci... Chyba jedna rada tylko może być: nauczyć się najpierw dokładnie, czym się charakteryzują poszczególne (typowe i schematyczne) typy narracji, a potem eksperymentować do woli. Nigdy odrwotnie;) Wyznaję zasadę, że żeby jakiś schemat umiejętnie łamać, trzeba najpierw ten schemat gruntownie sobie przyswoić, inaczej takie łamanie będzie wyglądało jak spacer pijanego dziecka we mgle;)

Pozdrawiam

kognitywna

9
naracja w czasie teraźniejszym jest pierońsko trudna. Probowałem dać takie wstawki w powieści "Kuzynki" - ale choć miale juz ładne kilkanaście wydanych ksiażek na koncie nie wyszły mi dobrze.



narracji pierwszosobowej w czasie teraxniejszym w ogóle bym się nie podjął.



a tak jeszcze zapytam: chodzi Ci o czas teraźnieszy czy czas przeszły w funkcji czasu teraźnieszego?

Dodane po 1 minutach:

bohater przy narracji pierwszoosobowej nie musi być wszechwiedzący - rzućcie okiem jak zrobiłem to w Norweskim Dzienniku, czy OS.Card w Grze endera - zawsze można dorzucić sceny w narracji trzecioosobowej uzupełniajće i porzadkumace przekaz, wiedzę o świecie etc.

10
To prawda. Zachowując proporcje w zakresie doświadczenia, muszę poprzeć pana Pilipuka. Jest to rzecz trudna, ale przecież nie niemożliwa. Sam kiedyś, dawno temu próbowałem napisać coś w taki właśnie sposób i za Chiny Ludowe nie potrafiłem tego napisać tak, by mi się podobało. Ale teraz, jak napisałem wyżej, znów tego próbuję. Dlaczego?



Ano dzięki <klęka i bije czołem o ziemię> Stephenowi <klęka i bije czołem o ziemię> Kingowi <klęka i bije czołem o ziemię>, który wspólnie z Peterem Straubem w taki sposób napisał "Black House". 659 stron pięknej prozy opisywanej z perspektywy pierwszej osoby w czasie teraźniejszym dużo mnie nauczyło i postanowiłem sprawdzić się w tej dziedzinie jeszcze raz. A jak mi wyszło, to kiedyś się przekonamy. :)

Dodane po 2 minutach:

Dodam jeszcze może, że i tak są rzeczy, których w ten sposób opisać nie potrafię. Dlatego też już rychtuję wstawki opisujące przeszłość bohaterów w czasie przeszłym.



A na marginesie zagadka: wiecie, ile jest czasów w języku angielskim?



Odpowiedź: są tylko dwa.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

11
Sir Wolf pisze:
A na marginesie zagadka: wiecie, ile jest czasów w języku angielskim?



Odpowiedź: są tylko dwa.


historycznych jest dodaj 12 tylko nikt ich już nie używa podobnie jak w Polsce nie używa się juz czasu zaprzeszłego.

12
czas przeszły w funkcji czasu terażnieszego :shock: a co to takiego?

Miałam na myśli narrację w stylu "Niepewnie podchodzę do okna. Wyglądam przez zabrudzoną szybę i widzę tłum ludzi pod domem". Cały problem polega na tym, jak napisać coś dłuższego w ten sposób, żeby nie było ciężkie i męczące.



Może znacie jakieś książki? Tylko proszę nie Kinga (nie bijcie!)...

Dodane po 40 minutach:

aaa czasów w j. angielskim jest 16, z czego 12 używanych (rzadziej lub częściej)
I've got the lot to burn...

13
Andrzej Pilipiuk pisze:
Sir Wolf pisze:
A na marginesie zagadka: wiecie, ile jest czasów w języku angielskim?



Odpowiedź: są tylko dwa.


historycznych jest dodaj 12 tylko nikt ich już nie używa podobnie jak w Polsce nie używa się juz czasu zaprzeszłego.
Powiem tak: zależnie od stosowanego podziału można wyróżnić trzynaście, czternaście, siedemnaście (i, zależnie od stylu, ale wcale nie od "artyzmu", jakiego chcemy używać, możemy równie dobrze w dłuższym tekście zawrzeć próbkę każdego). Ale można też klasycznie: trzy (teraźniejszy, przeszły i przyszły) albo "modernistycznie" - podobnie jak my powiemy "będę robił" (robił jest w końcu formą czasu przeszłego), tak Anglik powie "I will do", a "will" - jak każdy czasownik modalny - ma tak pokręconą gramatykę, że mało kto zaryzykuje stwierdzenie, iż jest to explicite forma czasu przyszłego.



Ale to taki mały offtopiczek :wink:

Dodane po 2 minutach:

Może dodam jeszcze, że to właśnie z takiego podejścia można wyciągnąć wniosek, wcale nie błędny, że czasów w j. angielskim mamy dwa.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

14
W jednym wypadku czasu zaprzeszłego ciągle się używa: powinien był coś zrobić;)



Z tym czasem przeszłym w funkcji czasu teraźniejszego to przyznam szczerze, że totalnie zgłupiałam. Jeszcze się z takim określeniem nie zetknęłam. Możesz to jakoś rozwinąć, Andrzeju?



Pozdrawiam

kognitywna

15
to meandry gramatyki opisowej.



biega o to że w literaturze operujemy bez przerwy czasem przeszłym



-podszedłem do okna. - Tu jest pęknieta szyba - powiedziałem. etc.



to jest czas ewidentnie przeszły - ale w narracji zachowuyje się jak czas teraźniejszy. spełnia jego funkcję w komunikacji. Problemy zaczynają się gdy w narracji w czasie przeszłym stoją zdania w czasie teraźniejszym.



i niektórym zaczyna sie mylić.



Np w jednym akapicie wrzucają zdania w czasie terźniejszym i w czasie przeszłym. Dodatkowo mieszając czasem stronę bierną i czynną, formę dokonaną i niedokonaną...



trzeba czytać na głós i rzecz jest do wyłapania.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”