16

Latest post of the previous page:

to meandry gramatyki opisowej.



biega o to że w literaturze operujemy bez przerwy czasem przeszłym



-podszedłem do okna. - Tu jest pęknieta szyba - powiedziałem. etc.



to jest czas ewidentnie przeszły - ale w narracji zachowuyje się jak czas teraźniejszy. spełnia jego funkcję w komunikacji. Problemy zaczynają się gdy w narracji w czasie przeszłym stoją zdania w czasie teraźniejszym.



i niektórym zaczyna sie mylić.



Np w jednym akapicie wrzucają zdania w czasie terźniejszym i w czasie przeszłym. Dodatkowo mieszając czasem stronę bierną i czynną, formę dokonaną i niedokonaną...



trzeba czytać na głós i rzecz jest do wyłapania.

17
A, to w takim sensie właśnie rozróżnialiśmy narrację na w czasie przeszłym (w funkcji czasu teraźniejszego) i na narrację w czasie teraźniejszym:)

18
kognitywna pisze:A, to w takim sensie właśnie rozróżnialiśmy narrację na w czasie przeszłym (w funkcji czasu teraźniejszego) i na narrację w czasie teraźniejszym:)


w sumie nazwa naukowa przydaje sie tylko dla wyjaśnienia jaki to błąd. wykucie akademickiego podręcznika gramatyki samo w sobie nikogo nie zrobi pisarzem.

19
Samo w sobie nie, ale jak mnie już zdążyli nauczyć na studiach: posiadanie odpowiednich pojęć pozwala lepiej i bardziej świadomie posługiwać się posiadaną wiedzą i nabytymi umiejętnościami. Ale trzeba mieć najpierw wiedzę i umiejętności...

Pozdrawiam

kognitywna

20
Andrzej Pilipiuk pisze:to meandry gramatyki opisowej.
Gramatyka opisowa jest fajna.
Panie, zachowaj mnie od zgubnego nawyku mniemania, że muszę coś powiedzieć na każdy temat i przy każdej okazji. Odbierz mi chęć prostowania każdemu jego ścieżek. Szkoda mi nie spożytkować wielkich zasobów mądrości, jakie posiadam, ale użycz mi, Panie, chwalebnego uczucia, że czasem mogę się mylić.

22
Ja bym się zgodziła z Sir Wolfem. Ach, te syntaxowe drzewka..



A moje dwa grosze co do czasu teraźniejszego w narracji pierwszoosobowej (podkreślam, że to tylko z mojego doświadczenia, i innym może się niestety przydać jak psu na budę) - lubię ją i stosuję naprzemiennie z klasyczną trzecioosobową w czasie przeszłym. I, chociaż z jednej strony zgadzam się z Kognitywną że taka narracja "przyspiesza" tekst, to ja właśnie stosuję ją wtedy, gdy na dobrą sprawę nic się nie dzieje. Wtedy, kiedy z trzeciej osoby mogłabym napisać np. Jaś poczuł się zmieszany nagłym nadejściem Małgosi, gdyż właśnie rozmyślał o jej krągłościach., oddaję głos Jasiowi i pozwalam mu mówić swobodnie o swoich odczuciach. Robię to chyba instynktownie, pewnie gdzieś się naczytałam tego typu narracji, ale nie pamiętam, gdzie to było i nie przytoczę źródła. Podoba mi się taka metoda, bo opisywanie odczuć bohatera przez narratora trzecioosobowego w czasie przeszłym wydaje mi się trochę sztuczne i odrobinę nudne. Narracja pierwszoosobowa i czas teraźniejszy bardziej przykuwa uwagę, mocniej utożsamia z bohaterem.



Przy dłuższych fragmentach pisanych w pierwszej osobie zdarza mi się nawet przerzucać na bohatera funkcję narratora trzecioosobowego: Małgosia wchodzi do pokoju bez słowa. Siada, patrzy na mnie i w dalszym ciągu nic nie mówi . Używam tego jak zoomu, kiedy chcę podkreślić wagę jakiejś sceny. Oczywiście muszę uważać, by tej zaszczytnej funkcji nie przydzielać za często, i byle komu. :wink:

A w następnym rozdziale hipotetyczny Jaś jest znowu po bożemu opisywany z trzeciej osoby w czasie przeszłym.



Nie wiem, dokąd mnie te eksperymenty zaprowadzą, ale póki co jestem zadowolona ze swobody, jaką daje mi takie mieszanie narracji.
[img]http://server.jassmedia.net/tutona/baner7s.png[/img]

23
Porcelina, muszę przyznać że na pierwszy rzut oka takie żonglowanie narracją może zaowocować jednym wielkim chaosem. Jestem w tej kwestii konserwatystą, choć kiedy przypominam sobie "Pana Lodowego Ogrodu", to muszę przyznać, że Grzędowiczowi wyszło to całkiem nieźle. Przynajmniej się nie pogubiłem ;)



Ale kiedy sam próbuję zrobić coś takiego, wychodzi mi groch z kapustą. Ktoś tu potrzebuje treningu :D
(\__/)
(O.o )
(> < ) This is Bunny. Copy Bunny into your signature help him take over the world.

24
GreyMoon pisze:muszę przyznać, że Grzędowiczowi wyszło to całkiem nieźle.


ano wychodzi. facet ma cholerny talent i ośiwadczenie jako redkator. Ja mając na koncie 34 wydanie ksiązki nie czuję się na siłach by Mu fikać...

25
A mi się najlepiej pisze w pierwszej osobie w czasie teraźniejszym. Fakt, są pewne braki i trzeba umiejętnie dawkować akcję czy informacje, w których nasz bohater bierze udział, ale dla mnie to największa frajda :lol: No i mocno się wtedy z bohaterami utożsamiam :P



Efekty? zobaczymy ....

26
Ja osobiście dość rzadko stykałem się z pierwszoosobową narracją w książkach, a z czasem teraźniejszym przy tym jeszcze rzadziej, jednak jestem w stanie stwierdzić - po paru próbach tego typu pisania - że pisanie w ten sposób wychodzi albo sztucznie i bezuczuciowo, albo przeciwnie: opisy uczuć, emocji, myśli, spostrzeżeń i świata widzianego z punktu widzenia bohatera owocują zwykłym literackim bełkotem. Wielkiej wprawy trzeba w równowadze i odpowiednim doborze środków stylistycznych.



Podać też warto jako ciekawostkę książkę "Lód" pióra Jacka Dukaja, w której zastosował niezwykle ciekawy rodzaj narracji:

"Przycisnęło się chusteczkę do nozdrzy. Nie czuło się upływu krwi, nie czuło się bólu po uderzeniach ani od skóry rozciętej. Tylko nogi trochę drżały i pociąg trząsł się jakby bardziej niż zwykle" albo "Przepisało się go na czystej kartce. Należy przyjąć, że metoda szyfrażu jest identyczna, co w pierwszym liście. Lecz wypatrywanie regularności nie szło tak łatwo - KNK, KNK, co więcej?[...] Czegoś się tu nie dostrzega, coś tu musi umykać uwagi źle skierowanej. Inne powtórzenia?"

27
To prawdopodobnie poważny brak elastyczności, ale tylko narracja pierwszoosobowa (w jakimkolwiek czasie, choć prawie zawsze piszę w przeszłym) pozwala mi dogłębnie wczuć się w bohatera.

Taka forma pisania jest rzeczywiście dość skomplikowana, ale też wiele rzeczy upraszcza. Należy zdać sobie sprawę, że np. w większości przypadków odpadają złożone opisy. Człowiek, jeśli nie jest skupiony wyłącznie na podziwianiu otoczenia, zwraca uwagę wyłącznie na cechy charakterystyczne. Jeśli, dajmy na to, widzi pędzące z zawrotną prędkością czerwone ferrari, nie zwraca uwagi na marki i kolory mijanych przez niego aut, szerokość jezdni, ilość i gatunek przydrożnych drzew, czy nawet pogodę. Podobnie, jeśli w kuchni patelnia buchnie ogniem, nikt nie zwróci uwagi, że w zlewie piętrzą się naczynia, a za oknem wyszło słońce. Ergo nie powinno się takich rzeczy opisywać.

W moim odczuciu bardzo przydatna jest "piramida kolejności opisów", którą wyciągnąłem z, uwaga, podręcznika do "gry wyobraźni: Wiedźmin" :)

1. Ruch (kolor albo zapach, dźwięk lub dotyk, jeśli niosą ze sobą oczywiste zagrożenie).

2. źródło ruchu.

3. Kolor, zapach, dźwięk i dotyk.

4. Główne, największe bądź najliczniejsze elementy otoczenia.

5. źródło światła.

6. Dobrze widoczne szczegóły otoczenia.

7. Gorzej widoczne szczegóły otoczenia :)

8. Zupełne niuanse, typu kwiatek, czy treść napisu na murze.



Przepraszam, jeśli wypisuję oczywistości :)
- I`d much rather be happy than right any day.

- And are you?

- Ah, no.

28
Andrzej Pilipiuk pisze:naracja w czasie teraźniejszym jest pierońsko trudna. Probowałem dać takie wstawki w powieści "Kuzynki" - ale choć miale juz ładne kilkanaście wydanych ksiażek na koncie nie wyszły mi dobrze.




właśnie je czytam :o



Taka moja mała refleksja na ten temat: Napisałam kiedyś opowiadanie najpierw w narracji w os. 1 a potem w os.3. I w końcu doszłam do wniosku, że są to dwa inne opowiadania. Tyle, że na ten sam temat.

29
Ile jest czasów w języku angielskim? Trzy. Teraźniejszy, przyszły i przeszły.

A jeśli autor sprecyzowałby pytanie, dodając, że chodziło mu o czasy gramatyczne - wtedy mamy zupełnie inną bajkę...



A w kwestii narracji pierwszoosobowej w czasie teraźniejszym - nigdy jej nie lubiłem i nie polubię. Owszem, nie można jej odmówić tego, że jest dynamiczna i że, czasem, czyta się to z krwią zmrożoną w piersi i tchem zapartym w żyłach (czy jakoś tak). Tylko że jak dla mnie jest to jeden z najbardziej nienaturalnych sposobów prowadzenia narracji. Jak dla mnie gdy czytamy słowa takie jak "biegnę" czy "strzelam" to wychodzi na to, że bohater w tym samym czasie biegnie/strzela i zapisuje to dla potomności. Podobnie sprawa ma się, choćby, z otwieraniem drzwi. Oczywiście sam widzę, że po prostu nie lubię takiego typu narracji, sam do końca nie wiedząc dlaczego, a podane przeze mnie wyjaśnienie to tylko pretekst. Nic to, może i tak do kogoś przemówi.

30
Nie wiem jak inni, ale jak widzę narrację w czasie teraźniejszym to daruje sobie tę książkę. Uczciwie przyznaje, że nie dałam rady przeczytać żadnej książki z takim rodzajem narracji. I takie książki są u mnie szybko skreślone bo prostu jak dla mnie źle się to czyta. Nie wiem dlaczego, ale tak jest. I nie tylko ja tak sądzę.

Osoba 1. czy 3. nie ma sprawy - jeżeli jest dobrze napisana ok.

Dodane po 2 minutach:

Zaczęłam czytać ,,Kuzynki" A. Pilipiuka, ale po 10 stronach przestałam i jakoś do tego nie wróciłam. Za to wiem jedno: nie lubię narracji w czasie teraźniejszym.

31
icy_joanne pisze:Nie wiem dlaczego, ale tak jest.
Przyzwyczajenie?
- Nie skazują małych dziewczynek na krzesło elektryczne, prawda?
- Jak to nie? Mają tam takie małe niebieskie krzesełka dla małych chłopców... i takie małe różowe dla dziewczynek.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jak pisać?”