Nulla dies sine linea!

301

Latest post of the previous page:

Obudziłem się dzisiaj z myślą, że jedna z postaci jest doskonale zbędna. Tylko raz na samym początku odgrywa jakąkolwiek rolę, ale przez sposób wprowadzenia czytelnik mógłby pomyśleć, że to będzie jedna z postaci pierwszoplanowych - tymczasem dalej jedyna jej rola to by było pałętanie się przy pozostałych bohaterach, piszczenie, proszenie o wyjaśnienie i ewentualnie komentowanie zachowania bohatera.

Albo muszę jej wymyślić dodatkową rolę, albo wywalić.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

302
Sounds fun
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Nulla dies sine linea!

303
Przede wszystkim, nie wiem skąd mi się wzięło w poprzednim wpisie trzydzieści stron. Chyba za długo zastanawiałem się, czy wysłać komuś początkowy fragment i czy trzydzieści stron wystarczy. W końcu, wyszło jak z tatą muminka i budowaniem domu :D

Dzisiaj skromnie, bo w końcu zaczynamy dopiero. 1Nv, czyli Navowe trzy tysiączki.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

304
Dej
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Nulla dies sine linea!

307
Hm, nie jest źle. Nieco ponad 20k. Jak tak dalej pójdzie, to raz-dwa będę miał pierwszy rozdział do wstępnej oceny. Wprowadziliśmy już Roke, Satari, Kluczko, Morbrocha, Miranę - został Brekiesz, Kyle Gailhard i Szuchri. I będziemy mieli niemal wszystkie postacie, za wyjątkiem Blontarscha, kuzyna Szuchriego bez imienia jeszcze oraz medium, które Gailhard wyśle razem z Blontarschem. Oczywiście to wszystko surowizna, ale szlifować będę potem - aczkolwiek nie bardzo potem, ale jak, powiedzmy, skończę pierwszy rozdział.

Przy czym - wstępna ocena to będzie prośba o ocenę jasności wprowadzenie, dynamiki itd, a nie jakości języka :D

Tymczasem - nikt się do mnie nie odezwał z wydawnictw. Chyba jednak miałem rację, że pytanie z wydawnictwa "czy propozycja aktualna?" oznaczało nie tyle zainteresowanie, co po prostu zaleganie w kolejce - i teraz wydawnictwo się upewniało, czy warto rzecz po takim opóźnieniu dawać recenzentom.To nie wróży dobrze, bo znaczy, że mają mnóstwo propozycji i małe moce przerobowe recenzentów. To znaczy, genialny jestem i w ogóle, ale jednak robi się człek mniej pewny, jak rozważy powody wysłania takiego listu.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

309
Poszło 21k. Zaczęliśmy drugi rozdział, a w nim - coś zaczęło mi strasznie zgrzytać. Nagle zaczęło być melodramatycznie, rozwlekle i ogólnie - wodolejstwo straszne. Mieli zatrudnić noweg pracownika, ale jakoś tak napisąło się, że decyzję podjęła Miriam sama, więc trzeba było wymyślić, dlaczego sama i jakoś tak poszło...

No i, jednak Miriam. Nie Miriana. Miriana brzmi ładniej, ale za imieniem Miriam stoi bardzo ładny symbolizm.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

311
31k. Trochę lania wody, pogłębiania postaci, sporo drewna. Gorsze, że - jak pisałem na czacie - wkrada mi się niechciany wątek. Bohater robi się chyba powoli najżałośniejszą postacią ze wszystkich, które do tej pory napisałem, z całkiem porypaną relacją z bohaterką.

Na razie ekipa leci na Grantor. Strasznie długa rozmowa się kroi, tam miało coś być, ale sobie nie zapisałem co i nie pamiętam. I zamiast tego leją wodę i (nomen omen) kluczą.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

312
29k. I dużo, i mało. Dużo - no, bo to jednak jest 29k, zwłaszcza, że sporo poprawiałem i dopisywałem z wczorajszego. Mało - bo wstałem wcześnie, mniej chyba prokrastynowałem, zdawało mi się, że wyjdzie więcej, niż wczoraj.

Bohaterowie są na Grantorze. Po drodze zobrazowaliśmy sobie niebezpieczną stronę pracy zaopatrzeniowca, wyjaśniliśmy, że Miriana uważa Roke za przyjaciela i ma uczucia, oraz - co też ważne - dzięki zmianom wprowadzonym po rozmowie z Miśkiem, obecność Kluczko na Tlikwit jest obecnie znacznie lepiej uzasadniona.

Added in 11 minutes 1 second:
W sumie, warto zapisać plany, by mieć motywację do ich dotrzymania. Do 15, a może i 24 maja mam w miarę wolne. Muszę ten czas maksymalnie wykorzystać. Planuję więc dobić do 300k znaków do końca maja. Teoretycznie można i więcej, ale wolę planować ostrożnie.

W czerwcu - zaliczenia, gonienie zaległości, egzamin, więc na pewno nie dam rady pisać tyle co teraz. Liczę jednak, że nastukać 50k przez miesiąc chyba dam radę.

Oznacza to, że w lipcu powinienem skończyć pierwszy draft powieści i nawet zacząć pierwszy szlif, który do połowy sierpnia skończę. Tutaj rzecz musi odleżeć, i chyba nie ma co się śpieszyć - więc może w październiku dopiero wrócę na drugi szlif. Znowu odłożę i ostateczne polerowanie będę robił w grudniu, może nawet w styczniu. Uzasadnienie jest takie: o ile wszystko pójdzie dobrze, najwcześniej (A więc pewnie będzie później) wydadzą debiut w drugim kwartale 2021. Wysyłając powieść będę mógł wtedy, w razie czego, pisać, że nie jestem już debiutantem, a więc można celować spokojnie w wysyłanie dopiero w połowie przyszłego roku. To znaczy, nic nie szkodzi zaryzykować i posłać, na przykład, na próbę, powieść jednemu czy dwóm wydawcom, ale na pewno większe szanse będę miał już z czymś na koncie, niż bez, prawda?

A jeżeli skończę wcześniej, to po prostu rzecz będę trzymać w szufladzie. Niech leży. A ja może wrócę do tego pomysłu powieści fantasy ze śniegową księżniczką. Albo wymyślę jakieś nowe fantasy, czemu nie. Ale takie tym razem klasyczne, z magią i tak dalej.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

314
11k, niemal same drewno. Strasznie niezadowolony jestem z tego, co dzisiaj nastukałem, bo właśnie: nastukałem, a nie napisałem. TO na razie taki zapychacz raczej, docelowo trzeba będzie chyba albo napisać od nowa, albo polerować. Drętwy, reporterski styl, zero emocji, a miał być twist mały. Plus gadają chyba za dużo. W ogóle za dużo gadają, a jak - biorąc pod uwagę ciągłe komentarze z poprzednich prób, że za mało opisów - tych opisów dałem więcej, to mi koledzy tu narzekają, że za dużo tych opisów.

Ech, nic to. Trzy rozdziały za nami. Jutro popiszemy troszeczkę, a potem cztery dni stukania. Chyba, że, nieoczekiwanie, niedziela 10tego będzie jednak zajęta. Wtedy nie wiem, co zrobię. Czy będę pisał, czy co robił.

Wczoraj w nocy w głowie ułożyłem mnóstwo świetnych dialogów, ale dziś, zanim się obudziłem, wszystko zapomniałem. Przynajmniej zapisałem pomysł na ewentualne opko promocyjne dla Tęczy, gdyby zaszła potrzeba.
katamorion pisze: Kuj żelazo, póki gorące.
No właśnie chyba jednak nie pokuję - pandemia, może lepiej poczekać. Bo tak się przypomnę, poczują się zobligowani do decyzji, a biorąc pod uwagę sytuację... niekoniecznie mógłbym się ucieszyć.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

315
10k. Bardzo ważna rozmowa - nie dla akcji, ale dla pogłębienia postaci. Nie wiem, czy bohater nie wychodzi na ciamajdę i żałosnego ciapciaka, a całość - czy nie zaczyna przypominać jakiegoś romansidła czy coś. Nie byłoby dobrze, bo dla kobiet to ja pisać raczej nie umiem, a facetów takie coś raczej zanudzi.

No nic.

Teraz czeka spowolnienie akcji, takie tam pokazywanie świata, potem pogaduszki z Gailhardem, potem spotkanie z Brekieszem... Kto wie, ile jutro napiszemy. Mam nadzieję, że więcej niż dzisiaj.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

316
szopen pisze: Nie wiem, czy bohater nie wychodzi na ciamajdę i żałosnego ciapciaka
Hum hum hum humhumhumhum
hum hum hum humhumhumhum
humhumhumhum!
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Wróć do „Maraton pisarski”