11k, niemal same drewno. Strasznie niezadowolony jestem z tego, co dzisiaj nastukałem, bo właśnie: nastukałem, a nie napisałem. TO na razie taki zapychacz raczej, docelowo trzeba będzie chyba albo napisać od nowa, albo polerować. Drętwy, reporterski styl, zero emocji, a miał być twist mały. Plus gadają chyba za dużo. W ogóle za dużo gadają, a jak - biorąc pod uwagę ciągłe komentarze z poprzednich prób, że za mało opisów - tych opisów dałem więcej, to mi koledzy tu narzekają, że za dużo tych opisów.
Ech, nic to. Trzy rozdziały za nami. Jutro popiszemy troszeczkę, a potem cztery dni stukania. Chyba, że, nieoczekiwanie, niedziela 10tego będzie jednak zajęta. Wtedy nie wiem, co zrobię. Czy będę pisał, czy co robił.
Wczoraj w nocy w głowie ułożyłem mnóstwo świetnych dialogów, ale dziś, zanim się obudziłem, wszystko zapomniałem. Przynajmniej zapisałem pomysł na ewentualne opko promocyjne dla Tęczy, gdyby zaszła potrzeba.
katamorion pisze: Kuj żelazo, póki gorące.
No właśnie chyba jednak nie pokuję - pandemia, może lepiej poczekać. Bo tak się przypomnę, poczują się zobligowani do decyzji, a biorąc pod uwagę sytuację... niekoniecznie mógłbym się ucieszyć.