2871
autor: Eldil
Pisarz pokoleń
Pozwolicie, że się włączę?
Z jednej strony, kto płaci ten wymaga i każda władza to wykorzystuje (w Rosji nawet i bez pieniędzy - dla artysty baaardzo nobilitujący jest medal "zasłużony dla kultury F.R.", a jak chce dostać, to nie podskoczy). A niezależność kultury jest ogromnie ważna.
Z drugiej strony, artysta też jeść musi - kazikowe "bo tylko wiarygodny jest artysta głodny" jest takim złożeniem artystów w ofierze, dla dobra publicznego. Dla mnie to za radykalne. Zresztą, jak władza umyje ręce, wejdą prywatni sponsorzy i tu "głodny artysta" może upaść tak, jak nigdy by nie upadł walcząc, czasem dość skutecznie, o swoją niezależność z urzędnikami. Wtedy ww piosenka Kazika sprawdzi się w całej pełni :(
To bardzo trudne decyzje, nie ja będę ponosił ich konsekwencje. Ale mam wrażenie, że puste miejsce po finansowaniu państwowym więcej popsuje niż naprawi - np. zawsze dobrze sprzedadzą się skandale (jak g...o artysty w puszce) i te, które znajdą jakiegoś bogatego sponsora. A jeśli rozliczani mniej lub bardziej urzędnicy mogą deprawująco wpływać na ludzi kultury i promować nie tych co trzeba, czy nie większym zagrożeniem będą wymagania sponsorów: koncernów czy nowobogackich?
Gdzie finansowanie nie powinno być porzucone (i tu może 10 procent nie wystarczyć):
- Przede wszystkim pamięć. Konserwacja zabytków, ich przechowywanie, skupowanie, zabezpieczanie. Biblioteki, archiwa, muzea.
- Po drugie - baza materialna. Budynki (np. teatry, filharmonie), przedmioty (od krzesełek, po instrumenty czy kostiumy aktorów).
- Po trzecie - amatorzy. Konkursy dla debiutantów, danie sposobności zaprezentowania się.
- Po czwarte - domy kultury. Jako azyl dla dzieciaków, jako miejsce dla zapaleńców.
“So, if you are too tired to speak, sit next to me for I, too, am fluent in silence.”
(Zatem, jeśli od znużenia milkniesz, siądź przy mnie, bom i ja biegły w ciszę.)
R. Arnold