Nulla dies sine linea!

406

Latest post of the previous page:

Nieco ponad 6k. Teraz jest nudnie, ale nie wiem, czy da się to przeskoczyć; należy pokazać upływ czasu, do tego mam nadzieję okazja pokazania, że bohaterka się zmieniła. Rozmiar tekstu przekroczył rozmiar surówki dla Międzybrzasku i zbliżył się do Międzyświata.

Zobaczymy, czy jutro coś zdołam. Możliwe, że będą mnie molestować studenci, do tego muszę przygotować miejsce pod posadzenie grabików - a jeżeli jutro graby dotrą, to od razu trzeba je będzie posadzić. Na pisanie nie zostanie zbyt wiele, ale mam nadzieję, że może uda się tego jednego Nava wyciągnąć. Później weekend - a chociaż będę też musiał przygotowywać zajęcia, to o ile nie rozłoży mnie choroba (bo piekielnie boli mnie głowa i cieknie z nosa), to powinienem mocno popchnać całość do przodu.

No cóż. Następny raport albo w piątek, albo w niedzielę.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

408
Dobiliśmy do 460k. Został praktycznie ostatni rozdział i epilog, czyli jakieś 30-40k, ale patrząc na plan doszedłem do wniosku, że nie mam pojęcia, co tam właściwie napisać. To znaczy - epilog mam, ale ostatni rozdział powinien zawierać jakieś podsumowanie, akcję, a ja mam ogólny pomysł na "jadą - łubudubu - rozmawiają - koniec". Upraszczam, ale z tego mam pomysł na rozmowę i niewiele więcej. Możliwe też, że by to porządnie rozpisać, wyjdzie więcej niż 30-40k.

Do tego dwa poprzednie rozdziały mogą okazać się zaporowo nudne. Gadają, myślą, gadają, zero akcji.

Zdecydowanie mam zaburzoną konstrukcję. TYm razem podczas poprawek będą musiał chyba pracować o wiele więcej, niż zwykle.

Ech... NO nic. Dwa dni odpoczynku, potem wracam do pracy. Sądzę, że do końca października mimo wszystko tą surówkę skończę, tylko, że poprawki do postaci takiej w miarę-miarę mogą zająć więcej czasu, niż początkowo zakładałem.

A na koniec: potrzebuję pomocy poetyckiej. Potrzebuję wiersza poety, Lafarletta, który recytuje sobie bohaterka i który ma tam ajkieś znaczenie. Możę być, czy za straszna grafomania? Ma ktoś pomysł, jak to poprawić?

Na szczytach stu gór, schowani wśród chmur, skoczymy w oczu swych otchłań
I tonąc wśród chmur, daleko od bzdur, w głębiach swych oczu utkwimy
W głębinach stu mórz, ukryci wśród róz, zwiędniemy gdy przyjdzie czas rozstań
Lecz wśród kolców róż, naprzeciw stu burz, nim rozejść się przyjdzie, tańczymy

Dodano po 3 minutach 37 sekundach:
Albo dam ten wiersz w tartak albo pogotowie literackie. Jak ma ktoś pomysły, jak poprawić, proszę bardzo pisać tam :)
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

415
12k, mniej więcej. Niestety, w większości drewno. Coś nie mam serca do tej powieści.

Przekroczyłem pół miliona znaków. I wciąż jakieś 30-40k do końca :/ Jutro za dużo nie popiszę, bo mam sześć godzin nauczania zdalnego. Może w niedzielę trochę, a potem znowu - nauczanie zdalne w poniedziałek i wtorek, dopiero w środę wolne. Chciałbym skończyć surówkę zanim przyjdzie redakcja z IX dla "Między brzaskiem a świtem" - ale po raz pierwszy od dawna "surówka" będzie oznaczała półprodukt tak słabej jakości. Podejrzewam, że wyjątkowo długo będę musiał ją przerabiać, być może ostro ingerując w strukturę. Wpadłem na parę pomysłów, jak trochę zdynamizować niektóre rfagmenty i jak pokonać niektóre błędy konstrukcyjne, ale na razie chcę dociągnąć akcję do końca, potem wprowadzić rzeczy, które dopisuję sobie w trakcie pisania do listy TODO, uspójnić parę rzeczy i dopiero potem przystąpić do poważniejszych rzeczy.

Wczoraj w nocy siedziałem nad kalendarium. Wyszło mi, że powieść rozgrywa się w ciągu niecałego miesiąca; stolicę imperium od krańców dzieli jakieś 360 kilometrów; że cesarz zgromadzi armię w ultra-ekspresowym, nierealistycznym tempie tygodnia-dwóch i następnie pogna tą armię robiąc (z taborami!) po dwadzieścia kilometrów dziennie, i może wtedy da radę dotrzeć na miejsce finału.

Strasznie dużo jest słabizn i mnóstwo roboty, nim to się będzie do czegokolwiek nadawało. A mi serca brak.
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

417
540k. Ostatni rozdział wciąż puchnie i podzielę go w końcu na dwa. Widać jednak światełko w tunelu: do tej pory cały czas miałem do końca jakies 30-50k znaków, a teraz szacuję, że mi zostało jakieś 20-30k :mrgreen:

Oczywiście, to nie oznacza, że to będzie koniec. Na bieżąco wpisuję do listy TODO różne pomysły, które potem w drugiej iteracji będę wpisywał, potem od razu będę uspójniał, poprawiał i dopiero potem zacznę się zastanawiać nad poprawką konstrukcji - a dopiero długo, długo potem powstanie surówka, którą można podesłać ochotnikom :D
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

418
17k. Uff, jesteśmy w trakcie finalnej rozmowy i tuż przed epilogiem. Jakieś 10-20k, czyli, o ile świat się nie zawali, skończę przed końcem tygodnia. A potem - wiadomo. Natychmiast poprawki niespójności, różne duperele, odłożyć na trochę, wrócić do poprawiania konstrukcji, odłożyć, przeszlifować, wysłać.

I wciąż nikt nie chce o skrzacie? :(
http://radomirdarmila.pl

Nulla dies sine linea!

420
szopen pisze: (sob 17 paź 2020, 20:19) Przy okazji znalazłem b. stare opko o skrzacie i zastanawiam się, czy je przerabiać i gdzieś słać, czy trzymać w szufladzie. Ktoś miałby ochotę pobetować? 91k znaków (jakieś 51 stron standardowego maszynopisu).
Ja mogę spojrzeć, jeśli nie potrzebujesz tego na "już", tylko w przyszłym tygodniu potencjalnie będzie ok. W tym kończę swój obyczaj i boję się wybijać z klimatu lekturami :P
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

Nulla dies sine linea!

421
Escort pisze: (wt 20 paź 2020, 18:53) Skoro udaje Ci się wykręcać wyniki na poziomie dwucyfrowym, i to na Twoim poziomie <czyli wydawalnym>, to jesteś przykładem, że się da. Da się? Się da czy się nie da?
Ale to akurat, c teraz piszę, wymagac będzie naprawdę sporej pracy jeszcze, nim dojdzie do poziomu tego, co wysyłałem wydawnictwo. Pewnie tak z dwa miesiące dość regularnej pracy.

Adrianno, dziękuję, poszedł email.
http://radomirdarmila.pl

Wróć do „Maraton pisarski”

cron