Już wiesz jak jest. Przestajesz liczyć na uśmiech losu, gorzka prawda pożera cię powoli. Zasłania wszystko, wypełnia jednostajną barwą - jak nocny przypływ rafę koralowca.
Cokolwiek zrobisz, jakąkolwiek jesteś historią.
Na końcu zawsze jest cierpienie. I ciemność, i oby coś jeszcze.
Może leżysz przykuta do łóżka – dwadzieścia lat, choć bywa, że więcej. Otwierasz oczy i widzisz bliską ci osobę, zaoraną przez życie. Te same ruchy, sekwencje obowiązków. Jedyne, co się zmienia to pogoda za oknem, jeśli masz szansę ją zobaczyć. Zastanawiasz się, kto cierpi bardziej – ty i twoje przykurczone mięśnie, czy córka, i jej wygięty kręgosłup od przewracania cię z boku na bok. Już dawno temu doszła do tego, że najłatwiej cię obrócić, gdy są dwa prześcieradła. To drugie, górne, leży luźno. Wystarczy z jednej strony ciągnąć je w górę, żeby przeturlać cię na drugi bok. Potem jeszcze poduszka, kołdra, rurka do butelki z jasną herbatą. Wszystko sprawnie, z precyzją powtórzeń. To tylko na pół godziny, chyba, że zaśniesz. Twoja córka już nie uśmiecha się jak kiedyś. Dwadzieścia lat cierpienia potrafi wymazać każdą chwilę radości.
Czasem to tylko ułamek sekundy. Jakiś samobójca chce się zderzyć czołowo, albo zwykły pech: opona, pręt na autostradzie. Wybrał cię los, szczęściaro. Może zdążyłaś poczuć ból, ale to tylko chwila. Cios bolesny dla bliskich, to na pewno, oby nie przed świętami. Jeszcze tylko pogrzeb w deszczu, zabłocone buty i wilgotne włosy pod parasolami. Chcieliby, żebyś była jeszcze. Może nawet chora, gdzieś na łóżku pod ścianą. Jeszcze nie wiedzą, co ich ominęło. Po latach będą słyszeć dyskusje znajomych o historiach z domu starców i tych życiowych dylematach. Widzisz łzy w ich oczach?
Już wiesz jak jest, już do ciebie dotarło. Są lata radości, ale te zawsze przemijają. Później tylko krótkie chwile, i umierająca nadzieja, że ktoś z najbliższych cię przygarnie, położy w jakimś kącie. Wspólne wigilie, do pewnego momentu, potem pewnie szpital na czas Bożego Narodzenia, w obawie o twoje życie oczywiście.
Na końcu życia jest cierpienie, i nikt nie wie, dlaczego. Starość niczego nie uczy, oprócz tego jednego.
Gdybym tworzyła nowy świat, byłby inny. Szkoda, że nasz Bóg nie był kobietą.